Kiosk - kup onlineKiosk - Ladnydom.pl

Zaczęło się od gruntu

Tekst i zdjęcia: Liliana Jampolska

Kiedy kupowaliśmy działkę, myśleliśmy jedynie o ulokowaniu oszczędności. Tymczasem nie minęły trzy miesiące, jak już mieliśmy projekt naszego przyszłego domu.

Droga do domu

Kiedy z Arkiem, moim narzeczonym, kupiliśmy działkę położoną 30 km na północ od Warszawy, jeszcze nie mieszkaliśmy razem. Oboje natomiast mieliśmy oszczędności i postanowiliśmy je zainwestować w ziemię - z nadzieją, że być może w przyszłości zbudujemy na niej wspólny dom.

Do kupna gruntu budowlanego zainspirowali nas przyjaciele - małżeństwo, które myślało o budowie domu. Kiedy finalizowaliśmy kupno posesji, sprawy niespodziewanie zaczęły się toczyć bardzo szybko. Jakoś tak nie wiadomo kiedy znaleźliśmy ładny gotowy projekt i już po trzech miesiącach stwierdziliśmy, że nie ma na co dłużej czekać.

Wkrótce ruszyliśmy z budową.

Mieliśmy wyrobione oczekiwania co do przyszłego domu, bo oboje z Arkiem wychowaliśmy się w budynkach jednorodzinnych. Zgodnie postanowiliśmy jednak nie powielać formy domów naszych rodziców - z małymi klitkami pooddzielanymi grubymi ścianami. My w naszym rodzinnym gnieździe chcieliśmy mieć zupełnie otwartą przestrzeń dzienną na parterze. Nie przeszkadzała nam natomiast w wybranym przez nas projekcie tradycyjna bryła domu z łamanym dachem, ponieważ idealnie pasowała do charakteru okolicy i sąsiednich domów.

Pomysły na oszczędności

Szukając projektu, najpierw kierowaliśmy się wielkością budynku. Nie chcieliśmy domu większego niż o powierzchni 150 m2. Wykorzystując doświadczenia naszych rodziców, zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że jeśli mamy mieszkać w wybranym domu do końca życia i utrzymywać go aż tak długo, to nie może być zbyt duży.

Decydując się na wybrany projekt i zaproponowaną w nim technologię budowy, wcześniej przeprowadziliśmy wywiad, czy na pewno budynek będzie ciepły i dobrze zaizolowany. Choć fachowcy zapewnili nas, że nie mamy się czego obawiać, dla większej pewności zastosowaliśmy wysokiej jakości materiały ociepleniowe. Ściany wykonane z bloczków betonu komórkowego zostały na zewnątrz ocieplone warstwą (7 cm) styropianu wysokiej jakości z dodatkiem grafitu o obniżonym współczynniku przewodnictwa ciepła. Dach, wykończony dachówką ceramiczną, ociepliliśmy wełną mineralną (15 cm), natomiast na betonowej wylewce płyty fundamentowej zastosowaliśmy poziomą izolację ze styropianu grubości 5 cm (wykonaną pod wodnym ogrzewaniem podłogowym).

Tak się szczęśliwie złożyło, że nie mieliśmy żadnych problemów z podłączeniem budynku do sieci elektrycznej i gazowej. Musieliśmy jedynie zbudować własną studnię i szambo.

Zdecydowaliśmy się ogrzewać dom piecem gazowym, choć oczywiście wiedzieliśmy, ze ceny gazu ciągle rosną i nie jest to najtańsze źródło ciepła. Dołożyliśmy jednak starań, aby jak najbardziej ograniczyć przyszłe koszty użytkowania ogrzewania gazowego. Zainwestowaliśmy w dobrej jakości piec gazowy - wybraliśmy piec kondensacyjny z automatycznym sterowaniem - oraz założyliśmy na całym parterze i w łazience na poddaszu wodne ogrzewanie podłogowe. Na poddaszu zastosowaliśmy grzejniki ścienne.

Pieniądze nie takie straszne

Budując dom, nie zdawaliśmy sobie sprawy, że tak sprawnie i ekonomicznie można ogrzewać budynek wkładem kominkowym. Choć projektant wyznaczył w salonie miejsce na kominek, odłożyliśmy kupno wkładu na później i nie przygotowaliśmy systemu rozprowadzenia ciepła do innych pomieszczeń. Teraz uważamy to za duży błąd, który już wkrótce naprawimy. Instalacja wkładu zapewne obniży trochę rachunki za gaz i dogrzeje wysoki do 5 m salon. Ponadto płonący ogień w kominku sprawi, że salon stanie się przytulniejszy.

Od roku korzystamy już z wodociągu. Jednak dla oszczędności do podlewania ogrodu nadal używamy wody ze studni. Jesteśmy bardzo zadowoleni z takiego rozwiązania.

Wyposażając dom w urządzenia AGD, zwracaliśmy uwagę na ich jakość i klasę efektywności energetycznej. Chcieliśmy, by były nowoczesne i energooszczędne, a ze względu na brak kanalizacji - by zużywały jak najmniej wody. Wszędzie tam, gdzie było to możliwe, zamontowaliśmy także energooszczędne żarówki.

Zdecydowaliśmy się też na korzystanie z bezprzewodowego łącza internetowego, bo dzięki niemu, mieszkając na wsi, nie czujemy się odcięci od świata. Ten "luksus" kosztuje nas 50 zł miesięcznie i warto go polecić wszystkim, którzy mieszkają dalej poza granicami miasta.

Cieszymy się też, że proponowaną w projekcie otwartą wiatę na samochody zabudowaliśmy ścianami. Nie kosztowało to dużo, a dzięki temu powstał funkcjonalny garaż i na dodatek składzik na narzędzia. Na otwartym, wietrznym terenie, na którym leży nasz dom, zabudowanie wiaty okazało się dobrym posunięciem. Błogosławimy to szczególnie w zimie.



    Więcej o:

Skomentuj:

Zaczęło się od gruntu