Kiosk - kup onlineKiosk - Ladnydom.pl

Dom pierwszy i ostatni

Tekst i zdjęcia: Liliana Jampolska

Planując dom, od początku myśleliśmy o nim jako o komfortowym i docelowym miejscu zamieszkania. Nie interesował nas dom na przeczekanie lub dom do wymiany za parę lat.

Pochodzimy z południa Polski i kiedy przyjechaliśmy do Warszawy, byliśmy zszokowani tutejszymi cenami mieszkań. Już w 2000 roku, gdy rozpoczynałem pracę w stolicy, musielibyśmy zapłacić przynajmniej 3500 zł za m2. Dlatego przez długi czas poprzestawaliśmy jedynie na wynajmie.

Droga do domu

Ciągle jednak myśleliśmy z Moniką, moją żoną, o czymś własnym, i w końcu zdecydowaliśmy się na budowę domu.

Wybór działki potraktowaliśmy bardzo poważnie, bo naszym zdaniem to, jaka ona jest i gdzie leży, determinuje wiele ważnych funkcji domu. Szukaliśmy parceli ustawnej, średniej wielkości (1500 m2), położonej nie dalej niż 20 km od miasta.

Choć początkowo chcieliśmy mieć ogród i strefę wypoczynkową domu zwróconą podręcznikowo - na południe i zachód, w upatrzonej okolicy nie udało się już nam kupić działki z taką orientacją. Wyprzedzili nas obecni sąsiedzi. Dla nas pozostały parcele z odwrotnym układem. Po namyśle stwierdziliśmy jednak, że przecież taras położony od strony północnej i wschodniej będzie miał wiele zalet, na ogród nie będziemy patrzeć pod słońce, a dom będzie jasny, jeśli tylko zastosujemy odpowiednio duże przeszklenia. Za wyborem tej działki przemawiała mała odległość od sieci elektrycznej i wodociągowej oraz bliska perspektywa skanalizowania miejscowości. A ostatecznie przesądziły lokalizacja nieopodal lasu w spokojnej okolicy oraz bardzo dogodny dojazd do miasta.

Pomysły na oszczędności

Projektu domu szukaliśmy równolegle z działką. Korzystaliśmy zarówno z internetu, jak i z katalogów projektów gotowych, przyjmując za priorytet czytelny i funkcjonalny układ wnętrz. Szukaliśmy wygodnego domu dla małżeństwa z dwojgiem dzieci, najlepiej z dwoma osobnymi łazienkami na poddaszu i garderobami przy każdej sypialni. Potrzebowaliśmy też pomieszczeń gościnnych na parterze z osobną łazienką i wyjściem na taras.

Ze względu na charakter okolicy chcieliśmy, by budynek miał tradycyjny wygląd. Za to jego wnętrze miało być nowoczesne.

Zanim zdecydowaliśmy się na jeden z projektów, pojechaliśmy obejrzeć dom wybudowany na jego podstawie. Ta konfrontacja okazała się bardzo przydatna. Zauważyliśmy, że pomieszczenia na poddaszu są zbyt niskie, przez co niezbyt ustawne. Uznaliśmy, że warto będzie podnieść nieco ścianki kolankowe. Doszliśmy również do wniosku, że chcielibyśmy mieć dwa stanowiska garażowe i trochę szerszą klatkę schodową w holu głównym. Drobnych korekt postanowiliśmy dokonać też w układzie ścian parteru - po to, by salon był bardziej ustawny. Z listą wniosków i życzeń zwróciliśmy się do architekta. Po uwzględnieniu przez niego w projekcie naszych uwag ruszyliśmy z budową.

Wybierając technologię i materiały, postawiliśmy na tradycję, trwałość i solidność oraz na dobrą izolację cieplną. Warstwowe ściany wymurowane z poryzowanych pustaków ceramicznych ociepliliśmy styropianem - trochę grubiej, niż dopuszczają normy, bo warstwą 15 cm. Podobnie postąpiliśmy przy ociepleniu dachu - zamiast standardowych 20 cm wełny mineralnej położyliśmy 25, a pod podgrzewanymi podłogami - 12 cm styropianu zamiast zalecanych 10. Ocieplając ławy fundamentowe w pionie, również zastosowaliśmy nie 5, lecz 10 cm styropianu. Koszty lepszej izolacji nie były wysokie, natomiast niskie rachunki za ogrzewanie mówią dziś same za siebie.

Nasza okolica nie jest zgazyfikowana, dlatego postanowiliśmy zainstalować pompę ciepła. Uznaliśmy, że w domu, w którym najpewniej pozostaniemy do końca życia, opłaci się nam ta droga inwestycja - mimo długiego okresu amortyzacji, ryzyka związanego z jeszcze nową w Polsce technologią i brakiem fachowych wykonawców. Przyznajemy jednak, że gdyby w okolicy istniała sieć gazociągowa, zwyciężyłaby wersja z ogrzewaniem gazowym.

Dla większego komfortu

Ponieważ dowiedzieliśmy się, że straty ciepła przez wentylację grawitacyjną kształtują się na poziomie 30-70%, zamontowanie wentylacji mechanicznej z odzyskiem ciepła uznaliśmy za bezdyskusyjną konieczność. Warto wydać dodatkowe 10 tys. zł, by potem zaoszczędzić przy eksploatacji budynku.

Aby mieć pewność, że w domu nie zmarzniemy, do instalacji centralnego ogrzewania "podpięliśmy" kominek z płaszczem wodnym.

Przyznam się, że choć jestem bardzo przywiązany do tradycyjnych metod budowania, uległem fascynacji nowinkami technicznymi i dla podniesienia komfortu użytkowania budynku założyłem w nim inteligentną instalację elektryczną (EIB). Teraz możemy z dowolnego miejsca domu włączać lub wyłączać światło i sterować ogrzewaniem. Niestety, tego rodzaju nowoczesna instalacja jest jeszcze w Polsce bardzo droga, choć według mojej oceny nie ma technologicznego uzasadnienia aż tak wysokich jej kosztów. Producenci wykorzystują chyba trochę fascynację takich zapaleńców jak ja.

"Normalnym" inwestorom radzę więc wstrzemięźliwość - warto poczekać, aż ceny spadną do przyzwoitego poziomu.

Półtoraroczny okres budowy domu nie był usłany różami, ale udało się nam przetrwać kryzysy. Własnym domem cieszymy się od listopada 2006 roku.



    Więcej o:

Skomentuj:

Dom pierwszy i ostatni