Kiosk - kup onlineKiosk - Ladnydom.pl

Dom dobrze zaprojektowany. Mały dom na trudne czasy - cykl, cz. 3

Janusz Kaczorek, architekt

Zamiast określenia "mały dom", lepiej powiedzieć: "dom szyty na miarę". Brzmi ładniej, a znaczy prawie to samo. Bo czyż zdrowy rozsądek nie podpowiada, by dom był w sam raz na potrzeby mieszkańców, bez zbędnego rozbuchania powierzchni która później zarasta pajęczynami? Czyli, by po prostu był odpowiednio mały?

dom jednorodzinny
Dom, który nie narzuca się swoją wybujałą architekturą, zwykle bardzo dobrze się "starzeje" - długo wygląda jak nowy i ładnie wpasowuje się w otoczenie. Na modne, ekstrawaganckie materiały wykończeniowe zazwyczaj szybko mija moda i zostajemy z nimi na całe lata. Warto o tym pomyśleć planując budowę i wykończenie domu.
Fot. Cembrit
Oczywiście, że tak. Ale ze zdrowym rozsądkiem trudno się dogadać, kiedy zaczynamy planować swój wymarzony dom. Wtedy myślimy życzeniowo: staramy się przede wszystkim spełnić wszystkie swoje pomysły i marzenia. Bez oglądania się na to, jakim kosztem to osiągniemy.

Ten wątek często się przewija w początkowych rozmowach z moimi klientami. Większość z nich podchodzi do projektowania swojego domu z mocnym postanowieniem spełnienia wszystkich swoich zamierzeń. Dominuje chęć "pokazania się", ale w tym pozytywnym sensie. Zadeklarowania swoich upodobań estetycznych i dobrego smaku. Bez nowobogackiego zadęcia i obnoszenia się z kasą.

Z początku chodzi o to, żeby dom był bardziej reprezentacyjny niż do mieszkania. Rozmawiając o konkretnych rozwiązaniach, na przykład o pokoju dziennym, bardziej zwraca się uwagę na przyjmowanie gości - czyli sytuacje sporadyczne - niż na codzienne potrzeby rodziny. Takie podejście rodzi niebezpieczną tendencję do mnożenia powierzchni. Powierzchni, która kosztuje zarówno na etapie budowy domu, jak i później, podczas jego eksploatacji, a która może się okazać potrzebna.

Projektowanie domu i zdrowy kompromis

Tu dochodzi do trudnego etapu rozmów - pogodzeniu zdrowego rozsądku z aspiracjami. Zwyciężają ci, którzy potrafią pójść na kompromis. Potrafią pogodzić wygodę mieszkania z ambicjami zbudowania najpiękniejszego i najoryginalniejszego domu.

Na szczęście mamy coraz więcej pozytywnych przykładów takiego myślenia. Dowodów, że małe może być piękne. I oryginalne. Celują w tym głównie Japończycy. Ale coraz więcej przykładów udanych realizacji pojawia się też w Europie.

Są przynajmniej dwa powody takiej mnogości małych domów. Przede wszystkim kosztują mniej i można je postawić na każdej niemal działce. Również na małej i nietypowej (czytaj: tańszej), których jest wiele w miejskim krajobrazie. To wystarczające argumenty, nie tylko w tych trudnych czasach... Jeśli przyjrzeć się najbardziej udanym realizacjom - powierzchnia domów waha się pomiędzy 80 m2 a 150 m2. Wyróżniają się przemyślanym układem wnętrza i oryginalnymi rozwiązaniami elewacji. W architektonicznych konkursach piękności z powodzeniem konkurują z najbardziej wyrafinowanymi projektami dużych domów.

Dlaczego? Bo trzeba włożyć wiele wysiłku, żeby dobrze zaprojektować mały dom. To trochę tak, jak poukładać ubrania w małej, ciasnej walizce. Jeśli się uda - to wysiłek jest szczególnie doceniony. I satysfakcja niemała...

Jak poukładać mały dom

Z dotychczasowych wywodów mogłoby wynikać, że mały dom ma same zalety. Owszem, jest ich wiele. Ze swoimi niewielkimi gabarytami mieści się na każdej działce. Można go (w fazie planowania zagospodarowania działki) przestawiać dowolnie z kąta w kąt i za każdym razem zostaje spory kawałek wolnej przestrzeni. W dodatku nie narzuca się wybujałą bryłą okolicznej zabudowie; wręcz przeciwnie - stoi sobie pokornie, wyróżniając się umiarem i skromną posturą.

A skromna postura przekłada się zwykle na skromne, przytulne wnętrze. Niewielkie wnętrze to z kolei wygodna eksploatacja, przejawiająca się w mniejszej powierzchni do sprzątania i ogrzania.

Ale taki dom ma też i wady. Podstawowa to ta..., że jest mały. W domyśle: ciasny, niewygodny. Każdy na pytanie, czy chciałby zamieszkać w małym domu, zacznie kręcić nosem zanim nawet zastanowi się nad pytaniem. Bo po zastanowieniu powinien zapytać: jak małym? To właśnie odpowiedź na to pytanie jest kluczem do sukcesu.

Powiedzmy więc: Dom powinien być odpowiednio mały! To znaczy - dopasowany do konkretnej sytuacji. Inaczej będzie wyglądał mały dom dla dwojga starszych osób, inaczej dla czteroosobowej rodziny, która ma zamiar się przeprowadzić po kilku latach, a inaczej dla inwestorów, którzy już teraz myślą o rozbudowie domu w przyszłości.

Dom docelowy, czyli mały, ale niekoniecznie oszczędny

Niewielki dom "na stare lata", w cichej okolicy, to marzenie wielu mieszczuchów. Klasyka gatunku. Można z tego zadania zrobić perełkę architektury! Potrzeby dwojga starszych mieszkańców są ściśle zdefiniowane, a więc można zaplanować dom z precyzją niemal co do centymetra. Jeżeli parametry wyjściowe domu są ściśle zdefiniowane, można poszaleć. Nie trzeba asekurować się różnymi wariantami zagospodarowania przestrzeni w przyszłości.

Zaczyna to brzmieć za bardzo teoretycznie, więc jest to sygnał, żeby przejść do konkretnych przykładów. Rysunki (parter,piętro) ilustrują rozwinięcie jednego z pomysłów na dom dla dwojga. Dom można podzielić na część efektowną i praktyczną. Na rysunku oddzielone są przerywaną linią.

W części praktycznej mieszczą się wszystkie pomieszczenia pomocnicze, które muszą się znaleźć w domu. Ich powierzchnia została ograniczona do niezbędnego minimum. Tak, żeby pomieściło się w nich to, co ma się zmieścić i koniec.

Istotniejsza jest część efektowna, która mieści wszystkie pomieszczenia mieszkalne. I z założenia jest efektowna. Bo skupia pomieszczenia wokół dwukondygnacyjnej przestrzeni pokoju dziennego. Prosty pomysł. Ale jakże skuteczny. I potwierdzający zasadę, że nawet w małym domu o powierzchni nieprzekraczającej 120 m2 (nie licząc garażu), można stworzyć efektowną scenografię.

Niewielka powierzchnia domu wynika tu bardziej ze względów praktycznych (mniej sprzątania i ogrzewania) niż ekonomicznych. Ale ponieważ liczy się przede wszystkim wygoda mieszkańców, więc nie powinno zabraknąć odpowiednio dużego garażu na dwa samochody (dodatkowe czterdzieści kilka metrów).

Dom przejściowy, czyli nieduży i niedrogi

Jest to model domu rzadko jeszcze spotykany w Polsce, ale powszechny w zachodniej części Europy, w Stanach i Kanadzie. Wszystko wskazuje na to, że i u nas się niebawem upowszechni, w związku ze zmianami na rynku pracy, a w ślad za tym - zmieniającymi się potrzebami mieszkalnymi. Coraz częściej poszukiwany będzie tani, niewielki dom do wynajęcia na kilka lat. Dla młodej rodziny na dorobku, z perspektywą polepszenia statusu materialnego za kilka lat, lub dla młodych ludzi podążających za pracą do innego miasta.

Taki dom powinien być wygodny, ale bez specjalnych ekscesów przestrzennych. Dom na kilka, co najwyżej kilkanaście lat. Powinny się w nim znaleźć co najmniej 2 lub 3 sypialnie, pokój dzienny z kuchnią i jadalnią. Konieczna jest też odpowiednia liczba schowków i pomieszczeń gospodarczych, dla ukrycia rosnącej sterty rzeczy, w które obrastają młode rodziny. Ze skromnym garażem lub lepiej (bo taniej) - wiatą garażową.

Mówiąc krótko - dom zaprojektowany zgodnie z zasadą: minimum kosztów - maksimum wygody.

Dom do rozbudowy, czyli mały, ale z perspektywami

Jest to model domu, z którym mieszkańcy wiążą się na dłużej. Wpływa na tę decyzję atrakcyjna działka lub okolica, z którą nie chcą się rozstać, albo też po prostu niechęć do przenosin. Tak czy owak budują mały dom na początek, który zaspokaja ich bieżące potrzeby i jest w zasięgu możliwości finansowych.

Ale w niedalekiej przyszłości może się okazać za ciasny. Zachodzi więc konieczność jego rozbudowy. Taką sytuację warto z góry przewidzieć, aby rozbudowa była możliwa i odbyła się w miarę bezboleśnie. Sztuka powiększania domu polega bowiem na tym, aby w jak najmniejszym stopniu zmieniać i rujnować to, co już zbudowane. Powinno się unikać "inwazyjnych" metod typu nadbudowa lub adaptacja poddasza. Lepiej postawić coś bok. Naturalnie, jeżeli wielkość działki na to pozwala.

Wniosek z tego jest taki, że styk nowego ze starym powinien być jak najmniejszy. Przykład takiego rozwojowego domu ilustrują rysunki. Przedstawiają dwie fazy rozbudowy (etap I,etap II). Na każdym etapie dom funkcjonuje prawidłowo. I co nie mniej ważne, na każdym etapie wygląda równie dobrze. Rozbudowa domu nie rujnuje istniejącej części i pozwala rodzinie normalnie funkcjonować podczas prac budowlanych.

Czytaj także:

Projektowanie - mały dom na trudne czasy, część 1



Ile kosztuje mały dom - mały dom na trudne czasy, część 2



Z czego budować dom - mały dom na trudne czasy, część 4



Zapisz się na NEWSLETTER. Co tydzień najnowsze wiadomości o budowie, remoncie i wykańczaniu wnętrz w Twojej poczcie e-mail: Zobacz przykład



    Więcej o:

Skomentuj:

Dom dobrze zaprojektowany. Mały dom na trudne czasy - cykl, cz. 3