Kiosk - kup onlineKiosk - Ladnydom.pl

Koniec z romantycznym kominkiem w domu, bo ekologia. Właściciele się wściekli i...

Michał Stangret

Po tym jak Kraków wprowadził zakaz palenia nie tylko węglem, ale też drewnem, właściciele kominków nie kryją oburzenia, bo... zgodnie z prawem nie będą mogli ich używać. Powstał już nawet ?Komitet Obrony Kominków?

Krakowskie firmy instalujące kominki załamują ręce. - Miałem poumawianych klientów, wszyscy zrezygnowali - mówi Piotr Korzeniowski z krakowskiej firmy Berito. - Kto zechce wykładać pieniądze na kominek, który za chwilę ma być bezużyteczny - dodaje Zdzisław Dziedzic z Centrum Kominkowego Spartherm w Krakowie. Powód? W połowie stycznia radni sejmiku województwa małopolskiego uchwalili (głosami: 19 - za, 0 - przeciw, 15 - wstrzymujących się) zakaz ogrzewania węglem i drewnem na terenie Krakowa. Uchwała ma obowiązywać od września 2019 roku. Do ogrzewania będzie można stosować tylko gaz, ciepło z miejskiej sieci ciepłowniczej, lekki olej opałowy i prąd. Ponad 20 tys. kotłów i pieców na węgiel ma zniknąć.

Co ważne uchwała zakazuje też stosowania kominków. Kraków szacuje, że na terenie miasta jest ich 12 tys. Jeżeli właściciel kominka nadal będzie w nim palił grozi mu nawet 500 zł mandat. Przestrzegania prawa dopilnują patrole strażników miejskich.

Ludzie się wściekli, już jest Komitet Obrony Kominków

- Ostatnio usłyszeliśmy o pani, która od dewelopera kupuje właśnie dom, w ofercie są kominki i zastanawia się czy skusić się na ten dodatek. Niestety musi się liczyć z tym, że za cztery lata wejdzie nowe prawo. Nikt nie będzie chodził do ludzi i kazał rozbierać kominków, ale nie będzie już można ich użytkować - słyszymy w biurze prasowym małopolskiego urzędu marszałkowskiego.

Gorzej z tymi, którzy już mają kominki. Romantyczny blask tańczących w nim płomieni pryśnie jak sen. "Zamontowałem nowoczesny kominek ma wszystkie atesty, a teraz dowiaduję się, że nie będę mógł z niego korzystać. Brawo urzędnicy!", "Średnio raz na tydzień rozpalam zimą kominek. Nie w celach grzewczych, raczej estetycznych. I nie przestanę, nawet jeżeli będą mnie straszyć mandatami" - to tylko próbka, tych bardziej cenzuralnych, wpisów na portalach społecznościowych i forach internetowych jakimi dzielą się krakowscy "kominkowcy". Kilka dni temu uruchomili na Facebooku profil pt. Komitet Obrony Kominków , który - jak czytamy - "zrzesza ludzi nie zgadzających się z zakazem palenia drewnem w kominkach". Na razie liczy 85 fanów, którzy dają próbkę swojej złości: "To czysty bolszewizm", "Nasze ukochane kominki są zagrożone. Nie możemy się na to zgodzić!".

Kominkowcy będą protestować?

- Do końca próbowaliśmy wyjaśniać urzędnikom, że drewna nie można stawiać na równi z węglem. Już stanie na przystanku i wdychanie spalin aut jest bardziej szkodliwe dla zdrowia niż sąsiad palący drewnem w kominku - załamuje ręce Elżbieta Zajączkowska z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kominki Polskie (zrzesza producentów, importerów, sprzedawców i wykonawców instalacji kominkowych). I dodaje, że głos "kominkowców" był jak wołanie na puszczy, bo stanowią niewielką grupą. - Nawet gdybyśmy wszyscy wyszli na ulice protestować nie zyskamy wielkiego poparcia społecznego. Ludzie sobie raczej pomyślą "sąsiada stać na domek z kominkiem, a mnie nie, więc będę za tym, żeby on też go nie miał" - mówi Zajaczkowska. Mimo to zapowiada, że nie odpuszczą: - Jesteśmy na etapie burzy mózgów, na początku lutego mamy zebranie stowarzyszenia, będziemy myśleć jak zaprotestować przeciw krzywdzącemu prawu.

Kominki zanieczyszczają bardziej niż...

Według urzędników czas na protesty już był. - Podczas konsultacji przepisów, na przełomie listopada i grudnia pojawiały się głosy o dopuszczenie stosowania kominków lub stosowania drewna, ale nie zostały uwzględnione - słyszymy w biurze prasowym małopolskiego urzędu marszałkowskiego. Sprawdziliśmy: takie postulaty zgłosiło 97 osób i organizacji. "Uwagi nie zostały uwzględnione, gdyż stosowanie kominków oraz drewna związane jest średnio z równie wysoką albo nawet wyższą emisją pyłu i benzo(a)pirenu na jednostkę wytworzonego ciepła, jak w przypadku stosowania węgla" - czytamy w uzasadnieniu uchwały sejmiku.

A argumenty sprzedawców kominków, którzy tłumaczą, że wiele dostępnych na rynku kominków to instalacje o podwyższonych parametrach spalania, spełniające normy czystości?

- Nawet w przypadku nowoczesnych kominków niskoemisyjnych, wielkość zanieczyszczeń wprowadzanych do powietrza przewyższa emisję ze spalania paliw gazowych i lekkiego oleju opałowego - dodają radni.

Według nich ten zakaz jest jednym z koniecznych działań w rekordowo zanieczyszczonym Krakowie. I powołują się na badania z których wynika, że 70 proc. użytkowników dogrzewa sobie nimi mieszkania, a tylko dla 33 proc. pełnią tylko funkcję estetyczną. - Istniało ryzyko, że gdy wejdzie w życie zakaz palenia węglem to ludzie będą się przerzucać na palenie drewnem, więc trzeba było działać - mówią urzędnicy.

Jak to jest z tymi kominkami?

Według lobby kominkowego tak restrykcyjnego prawa nie ma nigdzie w Europie. - W niektórych niemieckich landach jeżeli kominiarz podczas wizyty zauważy sadzę, która powstała wskutek niewłaściwego spalania, ma prawo zablokować kominek. Odblokuje dopiero gdy użytkownik udowodni, że ma odpowiednią ilość drewna opałowego. Na Wyspach piece muszą posiadać dopalacze umożliwiające większy dopływ powietrza przez co piec osiąga dużo wyższe temperatury i dopala większość szkodliwych pyłów, które zamiast iść w komin zostają w palenisku - mówi Zajączkowska.

- Przez Norwegię też przetacza się dyskusja nad szkodliwością palenia drewnem. Ale raczej nie prowadzi w kierunku zakazów, staramy się wypracowywać czyste metody palenia drewnem. Ja w swoim piecu jestem w stanie palić drewno w taki sposób że w ogóle nie widać dymu, nie czuć nawet zapachu spalania gdy stoję obok - mówi nam Lars Mytting, norweski dziennikarz, autor bestselleru "Porąb i spal. Wszystko, co mężczyzna powinien wiedzieć o drewnie" , który właśnie ukazał się w języku polskim.

Przekonuje, że można palić drewno w sposób ekologiczny. - Prócz jakości kominka i jego prawidłowego użytkowania, ważne by drewno było wystarczająco suche. Wtedy surowiec lepiej się spali i do atmosfery ulatnia się mniej zanieczyszczeń.

Sosna, lipa, topola, wierzba, kasztan... czym palić?

Niestety nawet drewno na opał dostępne w marketach może być zbyt wilgotne. Sprawdzić to można za pomocą wilgotnościomierza (urządzenie to koszt min. 60-70 zł). Jeżeli wilgotność przekracza 20 proc. lepiej zaczekać z wrzuceniem do kominka. Eksperci przekonują też, że do palenia lepiej używać drewna drzew liściastych (iglaste wydzielają więcej zanieczyszczeń). Jak słyszymy np. daglezja, świerk, modrzew, czy jodła nadają się na rozpałkę. Drewno iglaste, drobne szczapy brzozy, klonu i drewno z drzew owocowych można użyć w początkowej fazie palenia. Do ogrzewania najlepsze są: brzoza, grab, buk, czy dąb. Za to lipa, topola, wierzba, czy kasztan to tzw. drewno letnie o niskiej wartości energetycznej, które przydaje się do palenia dla przyjemności, gdy nie chcemy otrzymać zbyt dużo ciepła.

Eksperci podkreślają, że dym z komina na początku rozpałki może być biały, ale potem powinien być przezroczysty. Jeżeli gdziekolwiek widzimy czarny dym czy kłęby szarego dymu to nie jest to dobrze - ostrzegają
    Więcej o:

Skomentuj:

Koniec z romantycznym kominkiem w domu, bo ekologia. Właściciele się wściekli i...