Kiosk - kup onlineKiosk - Ladnydom.pl

Dobry sposób na życie: dziewczyna z plakatami

Stylizacja: Marta Narbutt Tekst: Magda Sosenko Zdjęcia: photoroom.pl

Dom pani Magdy Sosenko to zarazem przytulna rodzinna siedziba, jak i małe muzeum plakatu. Gospodyni kolekcjonuje zresztą nie tylko afisze. Dużo by o tym pisać... Pozwólmy więc jej samej opowiedzieć o imponujących zbiorach.

Wychowałam się w rodzinie kolekcjonerów i antykwariuszy. Mój tata, Marek Sosenko, ma największy w Polsce prywatny zbiór pocztówek oraz zabawek. Siostra gromadzi flakony na perfumy, brat - aparaty fotograficzne. Śmiejemy się, że kolekcjonerstwo to w naszym przypadku skłonność genetyczna. Dorastając wśród zbieraczy, nie mogłam nie połknąć tego bakcyla. Fascynują mnie stare wieczne pióra i akcesoria piśmiennicze. Największą wartość emocjonalną ma dla mnie pióro firmy Sheaffer, nie tylko dlatego, że napisałam nim maturę - kiedyś używał go syn Stanisława Wyspiańskiego, również Stanisław, uwieczniony na obrazie "Śpiący Staś" (dostałam je od jego wnuczki). Mogę się również pochwalić piórem Montblanc z lat dwudziestych XX wieku - ma zaledwie 6 cm długości. Piórom towarzyszą atramenty, np. limitowana seria o zapachu róż, stworzona kilka lat temu przez firmę Montblanc z okazji walentynek. Zbieram też solniczki, najbardziej lubię dziewczynkę w stroju ludowym wyprodukowaną w 1910 r. przez duńską manufakturę Royal Copenhagen (założoną w 1775 roku i działającą do dziś).

Z wykształcenia jestem historykiem sztuki, specjalizuję się w grafice i sztuce użytkowej. Być może dlatego moją największą pasją są plakaty i grafika artystyczna. Nie wszyscy wiedzą, że polska szkoła plakatu to zjawisko unikatowe na skalę światową. To w Polsce, w warszawskim Wilanowie, powstało pierwsze na świecie Muzeum Plakatu! Wszystko zaczęło się od sukcesu Henryka Tomaszewskiego, który w 1948 roku zdobył aż pięć nagród podczas Międzynarodowej Wystawy Plakatu Filmowego w Wiedniu. Znajomi często mnie pytają, co takiego wyjątkowego jest w plakatach i czy w czasach mody na inwestowanie w sztukę warto je wziąć pod uwagę. Odpowiadam, że nie wszyscy mogą sobie pozwolić na oryginalnego Kossaka albo Malczewskiego, a plakat Franciszka Starowieyskiego, Waldemara Świerzego, Jana Młodożeńca, Wojciecha Fangora to zarówno sztuka na najwyższym poziomie, świetny design, jak i niezła inwestycja. Z myślą o kolekcjonerach i ludziach, którzy chcą otaczać się rzeczami pięknymi, założyłam Grafiterię, internetowy antykwariat z oryginalnymi plakatami, grafikami i akwarelami. Największą satysfakcję przynoszą mi chwile, kiedy dostaję od klientów zdjęcia, na których kupiony u nas plakat ożywia salon czy dodaje klasy sypialni.

Z własnego doświadczenia wiem, że plakaty i grafiki to genialne rozwiązanie dla tych, którzy lubią częste zmiany wokół siebie. W naszym domu co chwilę się coś zmienia. Wiszącą nad kominkiem XIX-wieczną wiedeńską litografię czy serię barokowych miedziorytów w każdej chwili może zastąpić plakat Olgi Siemaszkowej z 1955 roku. I za każdym razem zaskakuje nas, jak dobrze prezentuje się plakat czy grafika w różnych stylizacjach. Czyżby miały magiczną moc dopasowywania się do otoczenia?

Jak wszyscy kolekcjonerzy gromadzę także literaturę przedmiotu. Katalogi wystawowe, albumy oraz wszelkie inne opracowania są wprost nieocenionym źródłem informacji i pasjonujących ciekawostek. Dlatego, jak to bywa w gabinecie kolekcjonera, moja biblioteczka po prostu pęka w szwach.

Ogromną satysfakcję przynosi mi dzielenie się zbiorami i wiedzą z innymi pasjonatami. Użyczam eksponaty na wystawy, piszę teksty do katalogów, prowadzę warsztaty z rozpoznawania technik graficznych. Plakaty i grafiki z Grafiterii niejednokrotnie były pokazywane na targach sztuki, a także w wielu bardziej popularnych miejscach, np. w kawiarni przy warszawskim Muzeum Etnograficznym i w klubie Między Nami.

Mam szczęście, bo mój mąż Maciek rozumie, na czym polega pasja kolekcjonera. Sam jest wielbicielem zegarów z kurantem, a więc o każdej pełnej godzinie jesteśmy świadkami krótkiego występu oryginalnej orkiestry (również w środku nocy). Zbiera też porcelanowe niedźwiedzie produkowane we wspomnianej już manufakturze Royal Copenhagen.
    Więcej o:

Skomentuj:

Dobry sposób na życie: dziewczyna z plakatami