Kiosk - kup onlineKiosk - Ladnydom.pl

Wnętrza: ażurowa lekkość w Sopocie

tekst i stylizacja Mika Roth

Trochę nowoczesnego designu, pamiątek z podróży, misternie zaprojektowanych detali. W tle gama subtelnych odcieni, klimat kameralnego Sopotu. Architektoniczna pasja idzie tu w parze z pełnym rozmachu pomysłem na życie.

Kto tu mieszka?Marta Napiórkowska-Łosin, architektka i projektantka, właścicielka Manadesign i założycielka kolektywu artystycznego 160/190 oraz Marcin Łosin - chirurg dziecięcy.

Gdzie? Sopot

Metraż: 87 m kw.

 Marta Napiórkowska-Łosin Fot. Eliza Krakówka, Piotr Jakubowski

Zanim architektura stała się jej pasją, zajmowała się fotografią. Po kilku latach stwierdziła, że te dziedziny mogą się przenikać i uzupełniać. Projektując wnętrza, patrzy na przedmioty okiem fotografa, by lepiej komponowały się w kadrze. Marta ukończyła z wyróżnieniem architekturę wnętrz na poznańskim Uniwersytecie Artystycznym. Od pięciu lat w centrum Sopotu prowadzi autorską pracownię Manadesign i, jak podkreśla, stara się tworzyć wnętrza, które łączą funkcjonalność z estetyką, a zarazem są dopasowane pod kątem potrzeb mieszkańców. Projektuje dużo i z pasją, zachowując lekkość przestrzeni, odnawiając stare sprzęty i mieszając je z nowym designem. Stworzyła własną linię mebli 160/190, które łączą drewno z giętą blachą i metalem. Lubi wymyślić coś, co trudno zrealizować, ale zawsze się jej udaje, bo jak twierdzi - Jak się ma wizję i marzenia, to muszą się spełnić.

Własne mieszkanie urządzała powoli, eksperymentując, stopniowo dodając i usuwając przedmioty, aż znalazła złoty środek. - Dobry design nie tylko świetnie wygląda. Dzięki dobrze zaprojektowanym sprzętom na co dzień doskonale się funkcjonuje - mówi Marta. Dlatego uwielbiają z Marcinem spędzać tu wolny czas z przyjaciółmi: wspólne kolacje, oglądanie filmów... Pomimo różnych zawodów dzielą pasje.

Marcin, chirurg dziecięcy, ma mnóstwo zainteresowań. Stare samochody, podróże, egzotyczne kultury, sport, a szczególnie kitesurfing. Każdy z tematów zgłębia z chirurgiczną precyzją. Zresztą, oboje są pełni entuzjazmu, ambitni, towarzyscy i otwarci na nowe wyzwania. Dużo podróżują i z każdego egzotycznego miejsca przywożą jakąś pamiątkę, która mieści się w walizce. Niewielkie figurki rozsiane po ich mieszkaniu utrwalają wspomnienia z wyjazdów. Uwielbiają też rowerowe wycieczki po Trójmiejskim Parku Krajobrazowym i wypady do Juraty.

Salon Salon delikatnie odgradzają od balkonu plastikowe Algi, proj. Ronana i Erwana Bouroulleców (Vitra).fot. Leo Zappert

To lekkie i jasne mieszkanie było kilka lat temu kawalerskim lokum Marcina, który nie miał czasu się nim zajmować. Wystarczał mu materac, dwa fotele, ciężka machoniowa szafa i sterta książek. Wraz z Martą nadeszły zmiany, na które entuzjastycznie się zgodził. - Na szczęście - podkreśla Marta - Marcin wybierał zawsze materiały najwyższej jakości, np. parkiet dębowy, czy perfekcyjnie wykonaną stolarkę drzwi. To były plusy tego miejsca. Wspólnie odświeżyli parkiet barwioną pastą i matowym lakierem, wydobywając jego prawdziwy urok i szlachetność. W salonie powstała ściana z cegieł pozyskanych z rozbiórki. Orzechowe fotele należały do mamy Marty. Trzy dekady czekały w zapomnieniu na strychu na nowe życie. Dziś, obite skórą, z wyszczotkowaną i pozbawioną starego lakieru stolarką, lśnią nowością. Obok nich stoi rzeźbiarski fotel Nut projektu Marcela Wandersa dla Moooi, pokryty tkaniną w ciekawy, egzotyczny deseń. Antracytowa skórzana i bardzo wygodna sofa z funkcją spania (Bruhl) eksponuje się doskonale na tle bielonej ściany z cegieł. Zestaw niskich stolików to połączenie modeli z firmy Hay z własnym projektem Marty, z marmurowym blatem. W zależności od potrzeb można je dowolnie komponować.

Ażurowa, wisząca plecionka (Algi, proj. braci Bouroulleców) dyskretnie i symbolicznie oddziela salon od balkonu. Jej lekka forma świetnie zdobi wnętrze nie ujmując nic z przestrzeni.

Kuchnia jest przestronna i jasna, uwagę zwraca dorodny storczyk na parapecie. Dolna część szafek to odnowiona pozostałość po kawalerskim etapie Marcina, solidna i w połączeniu z nowymi wiszącymi szafkami świetnie sobie radzi. Na górze mała galeria pamiątek: królują "oprawione", na srebrnych podstawach bażanty, pamiątka ze ślubu, ręcznie malowany krzyż z Peru i robot zabawka Junior. Wokół białego stolika stoją wyszukane krzesła w różnych stylach. Życie towarzyskie najczęściej toczy się właśnie tu. Marta śmieje się, że każdy z gości wybiera sobie ulubione krzesło, dlatego ona z premedytacją kompletuje je nie do pary.

Biuro to prosta przestrzeń z zaprojektowanym przez Martę regałem. Nie widać mocowań, ale mebel jest bardzo solidny. Książki ułożone kolorystycznie porządkują wizualnie to niewielkie wnętrze. Jasna, czysta formalnie i pełna powietrza jest też sypialnia. Ciekawym pomysłem są dwa symetrycznie umieszczone po obu stronach łóżka modułowe meble. Zaprojektowała je właścicielka. Połączyła szlachetny dąb z malowanym na różne kolory metalem. Idealnie sprawdzają się jako nocne stoliki na książki.

W poszukiwaniu nowych inspiracji Marta i Marcin planują podróż do Japonii. Za każdym razem, gdy skądś wracają, przywożą siebie trochę zmienionych, mądrzejszych i dużo bogatszych o nowe doświadczenia. A wraz z nimi zmienia się ich dom. Tak pewnie będzie i tym razem.

Skomentuj:

Wnętrza: ażurowa lekkość w Sopocie