Kiosk - kup onlineKiosk - Ladnydom.pl

Mniej znaczy więcej. Wzornictwo według Apple Inc.

Magda Ignatowicz

Tydzień temu miała miejsce premiera kolejnego iPada. Pod sklepami ustawiły się ekstremalnie długie kolejki, ci najbardziej wytrwali stali w nich aż 36 godzin. Znaleźli się też tacy, którzy zajmowali miejsce, aby je później odsprzedać (!). Produkty Apple cieszą się popularnością, która powoli zakrawa o histerię. Co sprawia, że dla milionów ludzi, najnowszy produkt Apple to po raz kolejny absolutny "must have" sezonu?

Apple, Nowy Jork, Steave Jobs, Design, szklany dom
Apple w Nowym Jorku
apple.com

- Prostota może być trudniejsza od komplikacji: trzeba się ciężko napracować nad wydobyciem czystej myśli, która pozwala na prostotę. Ale warto - bo kiedy już się to ma, można przenosić góry - tłumaczył Steave Jobs, wówczas prezes Apple. I rzeczywiście, tą koncepcję udało mu się zrealizować. Wystarczy spojrzeć na zaawansowany techniczne sprzęt oprawiony najprościej, jak to możliwe. Weźmy do ręki iPhona. Szklany kafel, prostokątna bryła, ozdobiona wyłącznie jednym przyciskiem. Tak prosty, że aż charakterystyczny. Poniekąd, stał się technologicznym symbolem naszych czasów.

Tymczasem, technika coraz intensywniej przenika się ze wzornictwem, czego Apple jest podręcznikowym przykładem. To firma, której koncepcja dojrzewała latami, gdzie design nie ogranicza się do estetyki. To sposób myślenia przekładający się na funkcjonalność. Zdaje się, że do takiego efektu zmierzał Jobs, powtarzając, że jego produkty „zmienią wszystko”. Ale zacznijmy od początku...

Jeśli jabłko - to Macintosh

Mamy rok 1976. Steave Jobs, Ronald Wayne i Steave Wozniak postanawiają wspólnymi siłami wkroczyć w biznes komputerowy. Pomysł na nazwę „Apple” wychodzi od Steava Jobsa i z braku lepszych propozycji zostaje przyjęty. Dlaczego jabłko? Po latach Wozniak podejmuje ten temat w swoich wspomnieniach, lecz nie jest do końca pewien skąd w głowie Jobsa wziął się ten pomysł. Spekulacje wędrują dookoła muzyki, którą nieustannie karmił się jego przyjaciel. W latach 70. firmy fonograficzne - Apple Corps i Apple Records- zajmowały się produkcją płyt The Beatles, ulubionego zespołu Steave'a Jobsa. Teoria wydaje się być jeszcze bardziej prawdopodobna, jeżeli weźmiemy pod uwagę jedną z jego wypowiedzi:

- Mój model biznesu to The Beatles. Byli czterema facetami, którzy utrzymywali w ryzach swoje negatywne cechy; równoważyli się nawzajem. To, co osiągnęli jako całość było większe niż suma poszczególnych części. W biznesie wspaniałych rzeczy nie dokonują jednostki, dokonują ich grupy ludzi - wyjawił szef Apple w jednym z wywiadów.

Po wyborze nazwy panowie zastanawiają się nad graficznym symbolem marki. Pierwsze skojarzenie, zaproponowane przez Ronalda Wayne'a, wędruje w kierunku geniusza, który również jabłku zawdzięczał swój sukces - Issaca Newtona. W ten sposób logo Apple przybiera kształt czarno - białej ryciny przedstawiającej uczonego pod jabłonią. Jednak, Jobs uznaje emblemat za zbyt intelektualny i trudny do przetworzenia w małych rozmiarach. Wówczas, przygotowanie nowego projektu powierza Robb'owi Janoff'owi. To za jego sprawą pojawia się proste graficznie jabłko z wygryzionym kęsem po prawej stronie.

Projekt prowokuje liczne, fantazyjne teorie na temat odniesień do najróżniejszych kontekstów (m.in. biblijnych), do momentu, w którym autor zlitował się nad ich twórcami i wyjaśnił genezę swojego dzieła:

- Kupiłem kilka jabłek, ułożyłem je w misce i szkicowałem przez około tydzień. Chciałem uprościć kształt jabłka i dodanie zarysu ugryzienia z boku pozwoliło mi uniknąć jego podobieństwa do wiśniowego pomidora.”- objaśnił Robb Janoff.

Pomysł do zarządu przemówił wręcz podwójnie. Wszystko za sprawą „kęsa”, czyli „bite” w języku angielskim. Amerykanie wymawiają to w sposób niemalże jednakowy, co „byte”- podstawową jednostkę pamięci komputerowej. W ten sposób, jabłko Janoff'a zostaje przyjęte jako logo firmy, najpierw wersji czarnej, a następnie wielokolorowej. Po trzydziestu latach (ponownie w jednym kolorze) jest równie rozpoznawalne, co znaczek Coca-Coli czy McDonalds'a.

Designed by Apple in California. Czy na pewno?

Za praktyczny design fani „jabłka” wielbili Johnatana Ive'a, głównego projektanta marki. Przynajmniej do niedawna, póki wiara w jego natchnienie nie została zachwiana. A stało się to, kiedy jego projekty przyrównano do dawnych sprzętów niemieckiej firmy Braun. Nagle iPod okazał się niezwykle podobny do starego radia kieszonkowego, stacja dokująca iPoda do zestawu audio Braun L60, a iMac do głośnika LE1.

Autorem projektów europejskiej marki był Dieter Rams (na zdjęciu poniżej). Człowiek, którego prace uchodzą dziś za klasykę. Część z nich można podziwiać w prestiżowym MoMA - Nowojorskim Muzeum Sztuki Nowoczesnej. On również kierował się zasadą „mniej znaczy więcej”. Opracował nawet swoisty dekalog dobrego wzornictwa w którym podkreślał, że wartościowy design powinien być użyteczny, estetyczny, ponadczasowy, minimalistyczny i przygotowany z dbałością o każdy szczegół. Hasła jakby żywcem wyjęte z kampanii reklamowych Apple'a.

Przez owe podobieństwo momentalnie rozgorzała dyskusja, na temat tego, czy firma Jobs'a dopuściła się plagiatu. Jednak, czy można zarzucić marce kierowanie się schematami, które od kilku dekad sprawdzają się i przyzwyczają do siebie użytkowników? Tym bardziej, ciężko jest mieć za złe wzorowanie się na zasadach mistrza, być może idola Johnatana Ive'a. Sam Rams zaznacza, że podobieństwo produktów Appla mu nie przeszkadza i przyjmuje je jako komplement.

Wizjonerskie myślenie i precyzja stolarza

Steave Jobs nie wynalazł odtwarzacza MP3, ale przeprojektował go tak, że jego iPod-y zmiotły z rynku wszelką konkurencję. Podobnie Johnatan Ive - zaadaptował na nowo pomysły Dieter'a Ramsa, przystosował je do dzisiejszych potrzeb i możliwości.

W „jabłkowym imperium” myśli się użytecznie. Na produkty patrzy się jak na spójną całość, w której rozwiązania estetyczne prowadzone są według tego samego klucza, co rozwiązania techniczne. Jobs swoją przewagę znalazł w czymś paradoksalnie bardzo prostym: w rozumieniu, że dobre wzornictwo sprawia, że jesteśmy w stanie obsłużyć produkt dzięki intuicji. Trzeba przyznać, że w przypadku komputerów czy smartphon'ów, jest to dogodność na wagę złota.

Jednocześnie, mówiąc o produkcji elektronicznych gadżetów, Jobs odnajdywał w sobie precyzję godną cieśli formującego meble.

- Jeśli jesteś stolarzem tworzącym piękną komodę, to nie użyjesz brzydkiej sklejki na jej tyłach, pomimo tego, że będzie to z tyłu, przy ścianie i nikt nie będzie tego widział. Ty będziesz wiedział, że to tam jest, więc użyjesz ładnego drewna również z tyłu. Aby móc spać spokojnie, estetyka i jakość muszą ci towarzyszyć przez całą drogę.- objaśniał prezes Apple Inc.

Skomentuj:

Mniej znaczy więcej. Wzornictwo według Apple Inc.