Komplet - z miłości do duńskiego designu [WYWIAD]
U Anny Orłowskiej i Barbary Dereń-Marzec w Komplecie na warszawskim Żoliborzu można znaleźć duński design w stylu vintage - od mebli po lampy i dodatki. Proste i oszczędne formy są demonstracją ponadczasowego rzemiosła najwyższej próby, sygnowanego takimi nazwiskami, jak: Finn Juhl, Børge Mogensen, Hans Wegner, Verner Panton i wielu innych.
Czy najpierw pojawił się pomysł na sklep, czy słabość do duńskiego designu?
Basia: Jesteśmy związane z branżą wnętrzarską. W swojej pracy często poszukiwałam takich oryginalnych sprzętów.
Ania: I tak poznałyśmy pana, który sprowadza nam meble i dodatki z Danii. Bardzo się polubiliśmy. Basia wykorzystywała je w pracy dekoratora, a ja używałam ich do sesji fotograficznych. Gdy rozpoczynałyśmy współpracę, najpierw pojawił się pomysł, że wynajmiemy biuro, w którym będziemy się mogły zajmować naszymi projektami związanymi z fotografią i stylizacją wnętrz. Tak jakoś przy okazji biura pojawił się sklep.
Komplet w niczym nie przypomina sklepu z używanymi sprzętami. Nie czuć tutaj starości. Ani dosłownie, ani w przenośni.
Ania: To, co można znaleźć w Komplecie, to świetnie odrestaurowane meble. Zależy nam, żeby sklep nie przypominał antykwariatu, aby można tu znaleźć gotowce, czyli świetnie wyglądające meble w idealnym stanie - głównie duńskich projektantów z lat 50. i 60. Ich renowacją zajmuje się nasz przyjaciel Mateusz Lipiński. Mamy też duńskie lampy z tego samego okresu. Wszystkie z wymienioną elektryką i w świetnej formie. Czasem wstawiamy też do sklepu sprzęty, szkło i porcelanę, również z Dani, która nie jest z lat 50. i 60., jednak w jakiś sposób nas urzeka i pasuje do naszego stylu, np. piękne szkło z lat dwudziestych. Najważniejsza jest ponadczasowość tych sprzętów.
Są bardzo aktualne, biorąc pod uwagę, że powstawały ponad pół wieku temu. Z czego to wynika?
Basia: Głównie z tego, że duński design opierał się na jakości - tutaj nie ma płyt paździerzowych, taniego drewna. Wszystkie meble, które można u nas znaleźć, to zaprojektowane i wykonane z niezwykłą precyzją sprzęty z najwyższej jakości drewna: teaku, orzecha czy palisandru. Proszę zwrócić uwagę, jak precyzyjnie wykonane są wnętrza szuflad w komodach. Każdy element został dokładnie przemyślany i zaplanowany pod kątem użyteczności. Mają ponad 50 lat, działają bez zarzutu, a przecież w tamtych czasach nie było jeszcze mechanicznych prowadnic. Do tego wszystkiego dochodzi urok krzywizn królujący w tamtym okresie.
Ania: Czasem na specjalne zamówienie wykonujemy też koloryzację niektórych elementów mebli, co cieszy się dużym wzięciem. Chodzi o nadanie koloru pojedynczym elementom, np. szufladom czy nóżkom, tak żeby dobrze komponowały się z wnętrzem. Zawsze jednak przy renowacji, zwłaszcza jeśli dokonujemy jakichś większych zmian - obicia czy właśnie koloryzacji elementów - staramy się kierować ideą, która przyświecała projektantowi. To bardzo ważne, bo niestety często zdarza się, że renowacji dokonuje się zupełnie przypadkowo - kierując się ekonomią czy dostępnością materiałów.
W waszym sklepie meble nie stoją puste. W biblioteczce są książki, w szafkach szkło i porcelana. To tworzy bardzo domową atmosferę sklepu. Czy to część waszej oferty, czy może dekoracja?
Basia: Wszystko na sprzedaż. Od pewnego czasu poszerzyłyśmy ofertę o książki - głównie albumy: fotograficzne, o designie. Mamy ambicję, żeby to miejsce stało się zagłębiem rzadkich albumów.
Ania: Lubimy to, że to miejsce żyje. Chcemy, żeby klienci czuli się jak w domu, więc robimy wszystko tak jak w domu. Nie trzymamy klientów z daleka od mebli - żeby nie zniszczyli. Wręcz przeciwnie - zachęcamy, żeby zaglądali w zakamarki, częstujemy wodą w szklankach na sprzedaż itd. Pewnego razu, gdy jadłyśmy przy stole zupę, do sklepu wpadła rodzina przekonana, że znalazła się w przytulnej knajpce. Poprosili o kartę dań. Nie miałyśmy jej, ale zaproponowałyśmy zupę, a oni skorzystali z zaproszenia. Jedliśmy przy naszym wielkim stole zupę i świetnie nam się rozmawiało.
Basia: Mając takie fajne miejsce, chcemy je jak najlepiej wykorzystać - także pod kątem naszych zainteresowań. Od kwietnia będą odbywały się cykliczne warsztaty psychologiczne: o minimalizmie, uważności, relacjach międzyludzkich. Zresztą wszystko, co tutaj się dzieje, w dużej mierze jest odpowiedzią na to, czego my szukamy.
W Komplecie można otrzymać porady wnętrzarskie. Czego jeszcze mogą oczekiwać klienci?
Basia: Przyjmujemy też zlecenia na tapicerowanie i renowację mebli. Staramy się oczywiście doradzać klientom najlepiej, jak potrafimy, w zakresie dekoracji wnętrz. Ania zajmuje się również organizacją sesji fotograficznych i bardzo chciałabym, żeby ludzie przychodzili tutaj zrobić sobie fajny portret - wewnątrz lub na tarasie, który latem stanowi główne miejsce ekspozycji.
Ania: Ciągle mamy jeszcze wiele planów i marzeń związanych z tym miejscem.
Zdradzisz je nam?
Ania: Chcemy organizować spotkania z ludźmi, którzy mają wiedzę na temat wzornictwa, szkła, designu, malarstwa, fotografii, pięknie opowiedzą o tkaninie, kolekcjonowaniu przedmiotów lub właśnie wrócili z podróży i chcą się podzielić swoją opowieścią. Chcemy promować tu uważność i patrzenie.
Jak dwie kobiety związane z wolnymi artystycznymi zawodami odnalazły się w roli biznesmenek?
Basia: Ten sklep wypalił! Ludzie nie tylko przychodzą pogadać, wspólnie obejrzeć film czy coś upichcić. Przy okazji kupują meble, lampy czy książki. Razem z naszymi pracownicami staramy się śledzić trendy w światowym designie, w sposobie jego prezentacji i komponowania.
Ania: Dla mnie jest to o tyle ważne, że wcześniej z lekka bujałam w obłokach. Pracowałam nieco oderwana od rzeczywistości. Teraz mam terminy, rachunki, dostawy itd. To daje mi fajne ramy funkcjonowania zawodowego. A w żaden sposób nie przeszkadza w rozwijaniu pasji fotograficznej. Daje natomiast dodatkowe możliwości i otwiera nowe perspektywy.
FUTU Paper #4/2013
tekst: redakcja
zdjęcia: Marta Pruska, Anna Orłowska, Mateusz Lipiński
Wywiad ukazał się w czwartym numerze FUTU Paper. W wiosennym wydaniu dużo świeżego designu, wywiady o kawie, kwiatach, tapetach i duńskich meblach oraz doskonała architektura małych domków letnich.
www.futu.pl
facebook.com/FUTU.magazine
Skomentuj:
Komplet - z miłości do duńskiego designu [WYWIAD]