Klasyk tygodnia: fotel Barcelona
Fotel Barcelona projektu Ludwiga Miesa van der Rohe i Lilly Reich to absolutna ikona modernizmu, a także niezaprzeczalny klasyk designu. Zaprojektowany z myślą o parze królewskiej, dziś jest symbolem wysokiego statusu. Na ten mebel mogą sobie pozwolić nieliczni. A jego historia to zarazem opowieść o wielkiej, nieszczęśliwej miłości.
Mebel został zaprojektowany w 1929 roku na odbywającą się w Barcelonie Wystawę Światową, a dokładniej na szczególne zamówienie do Pawilonu Niemieckiego. Była to niepowtarzalna okazja by zaprojektować mebel elegancki, drogi i monumentalny. I choć Bauhaus, którego rzecznikiem i wielkim zwolennikiem był Ludwig Mies van der Rohe, propagował meble funkcjonalne i dla każdego, to jak to zwykle bywa - od każdej zasady muszą być wyjątki by była ona prawdziwa. I Barcelona jest takim właśnie chlubnym wyjątkiem.
Usiąść wygodnie jak król
O tym marzy każdy. Co to jednak tak naprawdę oznacza? Co jest synonimem prestiżu? O tym myślał Ludwig Mies van der Rohe pracując nad projektem fotela „Barcelona”. Mebel miał być częścią wyposażenia pawilonu Republiki Weimerskiej na odbywającej się w 1929 r. w Barcelonie Wystawie Światowej. Wiadomo było, że ekspozycję zwiedzać będzie król i królowa Hiszpanii - Alfonso VIII i Wiktoria Eugenia. Ludwig Mies van der Rohe oraz jego współpracownica i kochanka Lilly Reich (1885-1947) postanowili, że fotel dla najważniejszych gości swoim kształtem nawiązywać będzie do tzw. krzesła kurulnego w starożytnej Grecji i Rzymie znanego jako bema (gr.) czy też sella curulis (łac.), pochodzenia najprawdopodobniej etruskiego. To tradycyjny mebel przeznaczony dla najważniejszych osób w państwie. To rodzaj tronu, na którym siadała rzymska arystokracja. Skrzyżowane nogi w kształcie litery X były symbolem siły i władzy. Do tego należało dołączyć wygodne skórzane siedzisko i współczesny tron dla króla był gotów. W końcu kto, jak kto, ale król musi mieć tron! Towarzysząca władcy świta miała natomiast siedzieć na pikowanych stołkach. Dziś wykorzystywane są one jako podnóżki.
Zadanie było niełatwe
Pawilon Niemiecki był niezwykle nowoczesny, zbudowany ze szkła, stali, marmuru i trawertynu. W dodatku mebel miał służyć jako tron dla hiszpańskiej pary królewskiej. Van der Rohe mówił: "Krzesło to bardzo trudny obiekt. Każdy kto próbował je zaprojektować dobrze o tym wie. Jest nieskończona liczba możliwości i wiele problemów - krzesło musi być lekkie, wytrzymałe, wygodne. To już łatwiej zaprojektować drapacz chmur niż krzesło". On jednak wybrał projektowanie krzeseł.
„Barcelona” zrobiła wrażenie nie tylko na królu, ale także na zwiedzających wystawę gościach.
Stała się synonimem nowoczesnego wzornictwa i szybko trafiła do produkcji.W historii designu długo jako jej twórców wskazywano zarówno Miesa van der Rohe jak i Reich. Później zaczęło się pojawiać tylko jego nazwisko. Dlaczego? Związek projektantów należał do burzliwych i na pewno niekonwencjonalnych - on przez cały czas trwania romansu był mężem Ady Bruhn. Lilly zaś była nie dość, że wybitnie utalentowana, to jeszcze szaleńczo zakochana w swoim mentorze i do tak przyziemnych spraw jak dbałość o własne interesy nie miała głowy. Największym dowodem jej miłości i poświęcenia było ratowanie archiwum projektanta podczas II wojny światowej. On w tym czasie przebywał w Ameryce, gdzie robił karierę, ona zaś porzucona przez niego w nazistowskich Niemczech opiekowała się jego archiwum. Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że Ludwig Mies van der Rohe w USA zasłynął jako architekt. Meble projektował tylko podczas swojego związku z Reich i dziś wielu badaczy twierdzi, że to ona jest ich faktyczną twórczynią! Jednak w przeciwieństwie do Lilly, designer perfekcyjnie „zarządzał” swoim dorobkiem i to on otrzymał prawa patentowe do fotela „Barcelona”.
Fotel Barcelona w kolorze kości słoniowej posłużył królewskiej parze hiszpańskiej podczas ceremonii otwarcia Wystawy, a następnie projekt był wytwarzany w ograniczonej liczbie egzemplarzy przez lata 1930-1950. I choć fotel wygląda na produkt przemysłowy, to jest on w dużej mierze rękodziełem. I to znacznie podnosi jego wartość. Dodajmy do tego materiały: chromowaną stal oraz skórę (początkowo świńską, następnie zastąpioną cielęcą) i już staje się jasne dlaczego nie było nań zbyt wielu chętnych nabywców. Jednak w latach 60-tych fotel Barcelona ponownie pojawił się w sprzedaży.
Dziś mebel uchodzi za projekt rewolucyjny
Lilly Reich zmarła i w sześć lat po jej śmierci w 1953 Ludwig Mies van der Rohe postanowił sprzedać prawa i nazwę mebla amerykańskiej firmie Knoll. Odtąd jest ona (i tylko ona) producentem oryginalnego i niepowtarzalnego fotela Barcelona. Warto o tym pamiętać, ponieważ na rynku jest mnóstwo przeróżnych replik i mebli inspirowanych tym sławnym projektem. I trudno się dziwić, że znajdują nabywców. Jak je odróżnić od oryginału? Różnic jest wiele, ale najłatwiej obejrzeć rant tylnej nóżki. Wytłoczono na nim faksymile podpisu Ludwiga Miesa van der Rohe. Jeśli kogoś kusi jeszcze kupno kopii, niech pamięta, że podrobiona „Barcelona” to taki sam obciach jak podrobiona torebka od Louis Vuitona albo Prady.
Jednakże oryginalny fotel posiada stempel firmy Knoll i jest sygnowany nazwiskiem Ludwig Mies van der Rohe. Bowiem fotel Barcelona jest do dziś meblem - przedmiotem pożądania. Fotelem wytwornym, nowoczesnym, ponadczasowym i jednym w swoim rodzaju.
Fotel Barcelona, 1929, projektanci: Ludwig Mies van der Rohe i Lilly Reich, producent: Knoll
Ludwig Mies van der Rohe (1886-1969) syn kamieniarza - nigdy nie skończył studiów, a mimo to został jednym z najsłynniejszych designerów i architektów XX wieku. Jeden z dyrektorów szkoły projektowej Bauhaus.
Skomentuj:
Klasyk tygodnia: fotel Barcelona