Święciły triumfy w PRL-u. Legendarne polskie marki znów podbijają rynek
Te firmy znamy wszyscy. Figurki z Ćmielowa czy ceramikę z Bolesławca kiedyś miał w sowim domu niemal każdy. Legendarnych polskich marek wnętrzarskich działających od dziesięcioleci jest znacznie więcej. Święciły triumfy w PRL-u, na chwilę odeszły w zapomnienie. Teraz znów jest o nich naprawdę głośno.
W PRL-u mieliśmy je wszyscy. Kultowe polskie marki się odradzają
Ćmielów, Bolesławiec, Gerlach - produkty tych i wielu innych marek święciły triumfy w dobie PRL-u. Niemal każdy miał w domu bolesławiecką ceramikę czy figurki ćmielowskie. Po przemianach odeszły w zapomnienie. Teraz wiele legendarnych polskich marek wnętrzarskich powraca - jest o nich naprawdę głośno. Oto 7 firm, które znów goszczą w naszych domach.
Tradycyjnie Bolesławiec
Te naczynia w PRL-u wieszaliśmy na ścianach, stawialiśmy na stołach i eksponowaliśmy w kredensach. Potem na chwilę o nich zapomnieliśmy. Dziś tradycyjne wzory z Bolesławca powracają do łask.
W Bolesławcu naczynia ceramiczne zaczęto wytwarzać już w średniowieczu. W 1897 r. w mieście została założona Zawodowa Szkoła Ceramiczna. Nic dziwnego, że Bolesławiec od zawsze słynął z wyrobów ceramicznych. Powstanie Bolesławieckich Zakładów Garncarsko-Ceramicznych było nieuniknione i nastąpiło tuż po zakończeniu II wojny światowej. Po licznych przekształceniach w końcu zyskały nazwę Zakłady Ceramiczne "Bolesławiec".
W czasach PRL-u ceramika z Bolesławca była bez mała w każdym domu. Niestety po zmianach ustrojowych ta sytuacja uległa zmianie. Bolesławiec został "wypchnięty" przez zachodnie marki wchodzące na polski rynek. Na szczęście Fabryka Naczyń Kamionkowych "Manufaktura" Sp. J. Smoleński & Zwierz w Bolesławcu nie daje o sobie zapomnieć. Firma zaprosiła do współpracy topowych projektantów - Oskara Ziętę oraz Dorotę Koziarę i wypuszcza nowe wzory w tradycyjnej stylistyce.
Współcześnie zakład jest jednym z największych producentów ceramiki stołowej ręcznie formowanej i ręcznie zdobionej techniką stempelkową. To unikat na skalę światową. Bolesławiec znów jest w modzie.
Szkło z Krosna często gości na polskich stołach. Jednak sama firma przeżywała liczne wzloty i upadki, szczególnie po 1990 roku.
Zakłady w Krośnie działają od 1924 roku. W 1958 r. formalnie powołano przedsiębiorstwo Krośnieńskie Huty Szkła. Od tego czasu krośnieńskie szkło niepodzielnie królowało w polskich domach. Po 1990 nadszedł czas przekształceń. Firma przechodziła prywatyzację, weszła nawet na Giełdę Papierów Wartościowych. Jednak nie był to dobry czas dla huty w Krośnie, która w końcu ogłosiła upadłość, choć zakład dalej produkował. Teraz marka ma nowego właściciela i działa wyjątkowo prężnie. Otwierane są nowe sklepy i wzrasta produkcja, której gros trafia na rynki zachodnie. Wizytówką firmy nadal jest szkło formowane tradycyjną metodą ręczną, chociaż w ofercie są oczywiście produkty ze szkła formowanego automatycznie.
Ćmielów i Chodzież
Porcelana z Ćmielowa i Chodzieży przez lata napawała Polaków dumą. Posiadanie ćmielowskiej porcelany było dla niemal każdego domu punktem honoru. Początki zakładu w Chodzieży sięgają 1790 r., kiedy została założona manufaktura produkująca garnki gliniane i fajans. Z kolei początki zakładu w Ćmielowie to rok 1852. Pierwsze w ofercie były naczynia fajansowe, a w 1896 r. rozpoczęła się produkcja porcelany. Obie fabryki były na fali aż do czasu przemian ustrojowych. Potem nastały dla nich trudniejsze czasy.
Obie fabryki połączyły się w końcu w jedną firmę: Polskie Fabryki Porcelany "Ćmielów" i "Chodzież" dopiero w 2012 r. W 2013 r. stworzone zostało także "Ćmielów Design Studio" kierujące swoją ofertę do młodych grup odbiorców. Po tych zmianach polskie zakłady porcelany nabrały nowego życia i jest o nich naprawdę głośno. Porcelana z Ćmielowa to znów swoisty must have w każdym domu.
Naczynia emaliowane produkcji olkuskiej fabryki mają bogatą tradycję sięgającą roku 1907, kiedy to austriacki fabrykant Peter Westen założył fabrykę naczyń blaszanych. Od tamtej pory olkuskie naczynia stały się niezbędnym elementem wyposażenia i ozdobą każdej polskiej kuchni. Obecnie zakłady działają pod nazwą Emalia Olkusz SA.
Garnki i naczynia o tradycyjnej stylistyce i zdobieniach, kojarzące się nieco z babciną kuchnią, znów powracają do łask. Otwierają się kolejne sklepy oferujące olkuskie naczynia.
Nazwa brzmi obco, ale to jak najbardziej polska marka. W 1760 r. Filip Szaniawski stworzył w okolicach Drzewicy pierwszy zakład produkcyjny. Przez kolejne 150 lat firma produkująca noże i narzędzia chirurgiczne przeżywała wzloty i upadki, aż trafiła na cesarskie stoły. Wówczas Gerlach stał się jednym z najważniejszych producentów sztućców w tej części Europy.
Po II wojnie światowej fabryka trafiła w ręce państwa. W 1951 r. zmieniła się nazwa na "Fabryka Wyrobów Nożowniczych Gerlach". W czasach PRL-u sztućce sygnowane logo Gerlach rozchodziły się jak ciepłe bułeczki. Niestety po zmianach ustrojowych firma przeżywała podobne kłopoty, jak wiele innych marek. Dopiero po prywatyzacji zakładów na początku tego wieku, marka znów nabrała wiatru w żagle. Po zmianie strategii biznesowej i rozszerzeniu portfolio o garnki i patelnie, Gerlach znów zaczął być utożsamiany z wysoką jakością.
Julia
Historia huty Julia sięga XIX wieku i wiąże się nierozerwalnie z dwoma niemieckimi producentami szkła: hutą Josephine ze Szklarskiej Poręby oraz hutą Fritza Heckerta z Piechowic. Obie prężnie działały i podbijały europejskie rynki. Słynęły z wysokiego poziomu artystycznego i jakości wykonania. Początkowo konkurujące ze sobą zakłady w 1923 roku połączyły siły tworząc markę handlową Josephine.
Po II Wojnie Światowej, kiedy to Śląsk przechodzi w ręce Polski, Josephine z hutami w Szklarskiej Porębie i Piechowicach kontynuuje produkcję. W roku 1958 huta przyjmuje polską nazwę Julia. Podobnie jak w przypadku wszystkich wspominanych tu marek czas PRL-u jest dla zakładów dobry. Kłopoty zaczynają się później. W 1999 roku zakład kupują Amerykanie, którzy ostatecznie doprowadzają do upadłości firmy. W 2006 roku część Julii w Piechowicach kupuje polska rodzina, która ponownie uruchamia produkcję. Obecnie huta produkuje głównie na eksport, na najbardziej wymagające rynki, gdzie trafia nawet 80 proc. wytworzonych tutaj kryształowych wyrobów. Coraz silniej działa także na rodzimym rynku, gdzie wierni klienci o niej nie zapomnieli.
Warszawska Fabryka Platerów Hefra powstała w 1965 r. po połączeniu dwóch przedwojennych fabryk produkujących platery - Henneberg i Fraget. Od pierwszych liter ich nazw pochodzi nowa - Hefra. W obu fabrykach były wytwarzane wyroby platerowane: sztućce, przedmioty galanteryjne i artystyczne. Po połączeniu firma skoncentrowała się na sztućcach. Dziś Hefra jest jedynym polskim producentem, który wytwarza sztućce w całości ze srebra najwyższej próby 925 oraz platerowane srebrem próby 999.
W dobie PRL-u sztućce Hefry były synonimem luksusu - wyjmowano je tylko na specjalne okazje. Dziś firma wypuszcza nowe wzory.
Skomentuj:
Święciły triumfy w PRL-u. Legendarne polskie marki znów podbijają rynek