Moje pierwsze doświadczenia w obcowaniu z przyrodą zaczęły się we wczesnym dzieciństwie. Miałam to szczęście urodzić się w domu z ogrodem, w którym prym jedyny i absolutny wiodła babcia, a jej ukochanymi roślinami, wręcz podziwianymi przez przechodniów, były róże. Czasami miewam piękny sen, że wszystkie róże z babcinego ogrodu nagle znajduję w swoim obecnym... to błogie marzenie, które często pojawia się w moich wspomnieniach.
1 z 15Widok z tarasu - Fot. Agnieszka Dawid
2 z 15Widok na część zachodnią ogrodu - Fot. Agnieszka Dawid
3 z 15Przejście między pokojami ogrodowymi - Fot. Agnieszka Dawid
4 z 15Różaneczniki i wrzosy wśród klonów, brzóz oraz jałowców - Fot. Agnieszka Dawid
5 z 15Widok na rabatę leśną - Fot. Agnieszka Dawid
6 z 15Jeżówki wśród traw ozdobnych - Fot. Agnieszka Dawid
7 z 15Skrzydlaty przyjaciel - Fot. Agnieszka Dawid
8 z 15Szpaler hortensji 'Limelight' oraz budlei 'Border Beauty' - Fot. Agnieszka Dawid
9 z 15Uroda krzewuszki cudownej - Fot. Agnieszka Dawid
12 z 15Widok na oczko wodne - Fot. Agnieszka Dawid
13 z 15Gra światła i cienia - Fot. Agnieszka Dawid
14 z 15Skarpa przytarasowa - Fot. Agnieszka Dawid
15 z 15Palenisko ogrodzone murkiem - Fot. Agnieszka Dawid
Będąc małą dziewczynką, czy później nastolatką, ogród mnie szczególnie nie pociągał, chociaż naprawdę doceniałam jego piękno.
Przebywając na wakacjach u drugiej babci na wsi, miałam do czynienia z innego rodzaju przyrodą, tą naturalną, mniej ujarzmioną, z lasami pełnymi grzybów i jeżyn, z sielskimi krajobrazami, uprawnymi polami, zbiorami plonów, domowym inwentarzem. To wszystko ukształtowało mnie jako człowieka. Uwolniło we mnie poczucie wartości interakcji z naturą i ugruntowało w przekonaniu, że kiedyś muszę mieć własny kawałek ziemi.
A zatem stało się! Od siedmiu lat zajmuję się tym, co kocham przeogromnie. Najpierw mój towarzysz życia wynalazł urokliwą działkę: las brzozowy - położony w dodatku w bliskim sąsiedztwie ziemi moich dziadków. Nie zastanawialiśmy się ani sekundy. 13 maja 2006r. zakup. We wrześniu tego samego roku ruszyła budowa domu, a we wrześniu następnego roku powstały pierwsze zarysy rabat i nasadzenia. Nasz ogród uprawiamy oboje w podwarszawskiej wsi. Ogród liczy sobie 1300 m2, a położony jest wśród naturalnej otuliny z brzóz. Staramy się tworzyć ogród naturalny, mający ramy iglasto-liściaste, uzupełniany przez krzewy róż, hortensji, traw, różaneczników i wrzosów.
Ostatnio moją fascynacją stają się byliny, które coraz częściej uzupełniają nasadzenia wyraziste i formalne, nadając im oddech, zwiewność, lekkość odbioru. Sądzę, że dalsze rearanżacje - które zresztą mają miejsce co roku - będą szły właśnie w tym kierunku, czyli uzyskania równowagi między tym, co konkretne w pokroju i kolorze, a tym co nieuchwytne, delikatne, subtelne.
Podsumowując krótko, muszę po stokroć podkreślić, że ogród daje mi ogromną siłę i energię do walki z codziennością; jest odskocznią od wszelkich stresów i pogoni za dobrami doczesnymi nowoczesnego świata, jest lekiem na smutki, dopełnieniem szczęśliwych chwil, nieustającą inspiracją i lekcją ogrodniczej pokory.
Skomentuj:
Ogród w cieniu brzóz Agnieszki i Darka