Trawnik: minimum pracy, maksimum efektu
Każdy wie, że utrzymanie gęstego, zielonego trawnika wymaga sporo pracy. Ale ?sporo" nie musi znaczyć ?dużo".
Aby grunt pokryty trawą był trawnikiem a nie łąką, trzeba trawę regularnie kosić. Odpowiednio przycięte źdźbła tworzą wtedy miękką, równą nawierzchnię. Tak się jednak nie stanie, jeśli jednocześnie nie zapewni się trawie warunków do intensywnego wzrostu. Poza właściwym przygotowaniem gruntu najważniejsze jest podlewanie i nawożenie, bo roślina wraz z wodą pobiera z gleby składniki mineralne, które wykorzystuje do budowy komórek. Jeśli nie będziemy o tym pamiętać, nie bardzo będzie co kosić, a przerzedzone kępki trawy trudno będzie nazwać trawnikiem. Można jednak ułatwić sobie pracę przy pielęgnacji murawy, bez straty dla jej urody.
Koszenie
Tego zabiegu pielęgnacyjnego i to wykonywanego regularnie nie da się uniknąć. Dzięki koszeniu trawa się rozkrzewia i tworzy równą nawierzchnię. Poza tym eliminowane są w ten sposób chwasty, które obumierają na skutek wielokrotnej utraty liści. Skoro więc ciąć trzeba, warto robić to zgodnie z zasadami. Mamy wtedy większą szansę na to, że nie pojawią się dodatkowe kłopoty (np. chwasty, nierówności) i nie będziemy musieli poświęcić trawnikowi jeszcze więcej pracy.
Wysokość cięcia. Ustalenie jej nie jest łatwe. Jeśli tnie się zbyt nisko, przyspiesza się zamieranie korzeni; jeśli zbyt wysoko, źdźbła trawy kładą się i łatwo ulegają zniszczeniu, gdy się po nich chodzi.
Dla trawników przeznaczonych dla rekreacji najlepsza wysokość koszenia to 30 mm wiosną, jesienią oraz w czasie suszy, zaś latem - 25 mm.
Dla trawników ozdobnych to 20 mm wiosną, jesienią i podczas suszy oraz 15 mm latem.
Częstotliwość koszenia. Zależy przede wszystkim od tego, jak szybko trawa przyrasta. Przyjmuje się, że należy kosić wtedy, kiedy źdźbła przekroczą przyjętą wysokość o 10-20 mm. Zwykle podczas wilgotnego lata, gdy wzrost trawy jest intensywny, wymagane jest cięcie dwa razy w tygodniu, a wiosną i jesienią wystarczy raz w tygodniu.
Niektórzy próbują ograniczyć czas poświęcony na koszenie trawnika i zamiast przeprowadzać ten zabieg dwa razy w tygodniu, ścinają trawę raz, ale za to krócej. Wynika z tego tylko pozorna korzyść. Zbyt krótko skoszona trawa nie będzie odrastać równomiernie, pojawią się wyłysiałe miejsca, a potem chwasty. W rezultacie trzeba będzie włożyć dużo pracy, by przywrócić trawnikowi poprzedni wygląd.
Pora dnia. Najlepiej kosić trawnik przed południem, kiedy dzięki dużej zawartości wody w komórkach źdźbła trawy są sprężyste. Jeśli nóż kosiarki jest ostry, blaszka liściowa zostaje obcięta równo. Wraz ze wzrostem temperatury w ciągu dnia trawa staje się bardziej wiotka, co nie sprzyja prawidłowemu wykonaniu cięcia. Trawnik nie będzie wówczas ścięty równo, a niektóre źdźbła zostaną poszarpane, co objawi się wkrótce żółknięciem i brunatnieniem trawy. Taki sam niekorzystny skutek przynosi koszenie mokrej trawy.
Kosiarka. Warto ją dobrać do kształtu i wielkości trawnika, ukształtowania terenu oraz możliwości zasilania urządzenia. Przecież im praca kosiarką będzie łatwiejsza, tym chętniej będzie się z niej korzystało.
Nawożenie
Trawnik bez zasilania nawozami szybko zmarnieje. Dzieje się tak z dwóch powodów. Po pierwsze, w wyniku cięcia korzenie trawy intensywnie rozkrzewiają się w wierzchniej warstwie podłoża i szybko dochodzi do wyczerpania się składników pokarmowych wprowadzonych do gleby podczas zakładania trawnika. Po drugie, ponieważ koszenie zmusza roślinę do ciągłej regeneracji, potrzebuje ona stale nowych substancji do budowy komórek.
Rodzaj nawozu. Najważniejsze dla właściwego wzrostu trawy pierwiastki (azot, potas, fosfor) można dostarczyć w formie nawozów jednoskładnikowych (np. azot w siarczanie amonu, fosfor w superfosfacie, potas w siarczanie potasu). Wymaga to jednak kupienia trzech różnych nawozów, umiejętnego przeliczenia koniecznej dla trawnika dawki i stosowania jej w różnych terminach.
Znacznie zatem wygodniej jest zastosować nawozy wieloskładnikowe, mimo że one też mają pewną wadę. Ponieważ przygotowane są do nawożenia różnych grup roślin (zbóż, warzyw, kwiatów, iglaków), zawierają podstawowe pierwiastki w stałych proporcjach. Z tego powodu nie mogą idealnie zaspokajać wymagań pokarmowych trawy. Są jednak łatwo dostępne, niedrogie i wystarczy je zastosować dwa razy w sezonie - połowę z całorocznej dawki (2-4 kg na 100 m2 powierzchni trawnika na rok) dostarczyć na wiosnę, a pozostałą część w końcu września.
Najskuteczniejsze są specjalne nawozy do trawników, bo mają skład w jak największym stopniu odpowiadający potrzebom pokarmowym trawy. Warto też zastanowić się nad kupnem nawozu o wydłużonym działaniu (do 100-120 dni). Dzięki temu można przeprowadzić nawożenie jeden raz w sezonie i jednocześnie mieć pewność, że trawie nie będzie brakowało składników pokarmowych.
Sposób stosowania. Nawozy mineralne mają formę granulek (najczęściej) albo roztworu. W obu przypadkach bardzo ważne jest ich równomierne rozprowadzenie. Nawozy granulowane najlepiej rozsypać, używając ręcznego siewnika. Potem trzeba trawnik podlać, aby nawóz dostał się do gleby. Należy tylko uważać, by strumień wody nie przesuwał mocno granulek. Jeśli nawóz spłynie z wodą w zagłębienia terenu, w tym miejscu trawa będzie od nadmiaru nawozu albo intensywnie zielona, albo wręcz przeciwnie - pożółkła. Taki sam niekorzystny efekt może się pojawić, jeśli po nawożeniu spadnie intensywny deszcz.
Najlepiej zatem rozsypywać nawóz na wilgotną ziemię (po deszczu lub po podlewaniu), bo wtedy granulki przyklejają się do niej i nie będą się przemieszczać. Pamiętać jednak należy, że sama trawa nie powinna być mokra, bo jeśli nawóz rozpuści się na źdźbłach, może dojść do uszkodzenia tkanek roślinnych.
Trawnik można też zasilać, dostarczając nawóz dolistny, który roślina wchłania przez źdźbła. Trzeba przygotować roztwór zgodnie z zaleceniami na opakowaniu i następnie trawę podlać konewką albo opryskać ręcznym opryskiwaczem. Zabiegu nie należy wykonywać w czasie bezchmurnej pogody, bo pod wpływem promieni słonecznych woda szybko paruje i sole z nawozu mogą poparzyć liście.
Podlewanie
Opady deszczu w Polsce niestety nie są na tyle regularne i obfite, by udało się bez podlewania utrzymać ładny trawnik. Na szczęście z pomocą przychodzi technika. Dzięki systemowi automatycznego podlewania, wyposażonemu w elektroniczny sterownik, trawa może być nawadniana o odpowiedniej porze i w wystarczającym stopniu. Automatyka zwalnia więc właściciela trawnika z wykonywania tego zabiegu, a nawet pamiętania o nim. Poza tym zainstalowanie czujnika deszczu lub czujnika wilgotności gleby zapewnia, że trawnik nie będzie podlewany wówczas, kiedy to nie jest konieczne.
Przeciętny trawnik potrzebuje 2-5 litrów wody na m2 tygodniowo. Najlepiej, jeśli jest podlewany codziennie. Najlepsza pora do wykonywania tego zabiegu to wczesny ranek. Straty wody w wyniku parowania są wtedy najmniejsze, a zarodniki grzybów nie zdążą rozwinąć się na mokrych źdźbłach, bo wraz ze wzrostem temperatury trawa wysycha. Podlewanie w ciągu dnia i wieczorem - zwłaszcza w czasie gorącego lata - jest niekorzystne, bo dużo wody wyparowuje, zanim dotrze ona do gleby.
Trawnik trzeba podlewać obficie. Jeśli bowiem wody wystarcza jedynie do namoczenia cienkiej górnej warstwy podłoża, system korzeniowy trawy rozwija się płytko. A to z kolei oznacza, że nawet krótkotrwała susza może doprowadzić do obumarcia trawy.
Koszenie
Tego zabiegu pielęgnacyjnego i to wykonywanego regularnie nie da się uniknąć. Dzięki koszeniu trawa się rozkrzewia i tworzy równą nawierzchnię. Poza tym eliminowane są w ten sposób chwasty, które obumierają na skutek wielokrotnej utraty liści. Skoro więc ciąć trzeba, warto robić to zgodnie z zasadami. Mamy wtedy większą szansę na to, że nie pojawią się dodatkowe kłopoty (np. chwasty, nierówności) i nie będziemy musieli poświęcić trawnikowi jeszcze więcej pracy.
Dla trawników przeznaczonych dla rekreacji najlepsza wysokość koszenia to 30 mm wiosną, jesienią oraz w czasie suszy, zaś latem - 25 mm.
Dla trawników ozdobnych to 20 mm wiosną, jesienią i podczas suszy oraz 15 mm latem.
Niektórzy próbują ograniczyć czas poświęcony na koszenie trawnika i zamiast przeprowadzać ten zabieg dwa razy w tygodniu, ścinają trawę raz, ale za to krócej. Wynika z tego tylko pozorna korzyść. Zbyt krótko skoszona trawa nie będzie odrastać równomiernie, pojawią się wyłysiałe miejsca, a potem chwasty. W rezultacie trzeba będzie włożyć dużo pracy, by przywrócić trawnikowi poprzedni wygląd.
Nawożenie
Trawnik bez zasilania nawozami szybko zmarnieje. Dzieje się tak z dwóch powodów. Po pierwsze, w wyniku cięcia korzenie trawy intensywnie rozkrzewiają się w wierzchniej warstwie podłoża i szybko dochodzi do wyczerpania się składników pokarmowych wprowadzonych do gleby podczas zakładania trawnika. Po drugie, ponieważ koszenie zmusza roślinę do ciągłej regeneracji, potrzebuje ona stale nowych substancji do budowy komórek.
Znacznie zatem wygodniej jest zastosować nawozy wieloskładnikowe, mimo że one też mają pewną wadę. Ponieważ przygotowane są do nawożenia różnych grup roślin (zbóż, warzyw, kwiatów, iglaków), zawierają podstawowe pierwiastki w stałych proporcjach. Z tego powodu nie mogą idealnie zaspokajać wymagań pokarmowych trawy. Są jednak łatwo dostępne, niedrogie i wystarczy je zastosować dwa razy w sezonie - połowę z całorocznej dawki (2-4 kg na 100 m2 powierzchni trawnika na rok) dostarczyć na wiosnę, a pozostałą część w końcu września.
Najskuteczniejsze są specjalne nawozy do trawników, bo mają skład w jak największym stopniu odpowiadający potrzebom pokarmowym trawy. Warto też zastanowić się nad kupnem nawozu o wydłużonym działaniu (do 100-120 dni). Dzięki temu można przeprowadzić nawożenie jeden raz w sezonie i jednocześnie mieć pewność, że trawie nie będzie brakowało składników pokarmowych.
Najlepiej zatem rozsypywać nawóz na wilgotną ziemię (po deszczu lub po podlewaniu), bo wtedy granulki przyklejają się do niej i nie będą się przemieszczać. Pamiętać jednak należy, że sama trawa nie powinna być mokra, bo jeśli nawóz rozpuści się na źdźbłach, może dojść do uszkodzenia tkanek roślinnych.
Trawnik można też zasilać, dostarczając nawóz dolistny, który roślina wchłania przez źdźbła. Trzeba przygotować roztwór zgodnie z zaleceniami na opakowaniu i następnie trawę podlać konewką albo opryskać ręcznym opryskiwaczem. Zabiegu nie należy wykonywać w czasie bezchmurnej pogody, bo pod wpływem promieni słonecznych woda szybko paruje i sole z nawozu mogą poparzyć liście.
Podlewanie
Opady deszczu w Polsce niestety nie są na tyle regularne i obfite, by udało się bez podlewania utrzymać ładny trawnik. Na szczęście z pomocą przychodzi technika. Dzięki systemowi automatycznego podlewania, wyposażonemu w elektroniczny sterownik, trawa może być nawadniana o odpowiedniej porze i w wystarczającym stopniu. Automatyka zwalnia więc właściciela trawnika z wykonywania tego zabiegu, a nawet pamiętania o nim. Poza tym zainstalowanie czujnika deszczu lub czujnika wilgotności gleby zapewnia, że trawnik nie będzie podlewany wówczas, kiedy to nie jest konieczne.
Przeciętny trawnik potrzebuje 2-5 litrów wody na m2 tygodniowo. Najlepiej, jeśli jest podlewany codziennie. Najlepsza pora do wykonywania tego zabiegu to wczesny ranek. Straty wody w wyniku parowania są wtedy najmniejsze, a zarodniki grzybów nie zdążą rozwinąć się na mokrych źdźbłach, bo wraz ze wzrostem temperatury trawa wysycha. Podlewanie w ciągu dnia i wieczorem - zwłaszcza w czasie gorącego lata - jest niekorzystne, bo dużo wody wyparowuje, zanim dotrze ona do gleby.
Trawnik trzeba podlewać obficie. Jeśli bowiem wody wystarcza jedynie do namoczenia cienkiej górnej warstwy podłoża, system korzeniowy trawy rozwija się płytko. A to z kolei oznacza, że nawet krótkotrwała susza może doprowadzić do obumarcia trawy.
Skomentuj:
Trawnik: minimum pracy, maksimum efektu