Rośliny narkotyczne
Rośliny narkotyczne - czy czeka nasz rewolucja narkotykowa? W zeszłym roku w amerykańskim stanie Kolorado pojawiły się pierwsze sklepy z marihuaną. W Kalifornii można ją kupić na receptę do celów leczniczych. Można nabyć zioło legalnie w Urugwaju. Natomiast w Polsce dzięki pracy wojewódzkich ekspertów lista zakazanych substancji zawarta w Ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii wciąż się wydłuża. Przyjrzyjmy się bliżej roślinom narkotycznym.
Koka liście
W imperium Inków - u szczytu swej potęgi rozciągającym się na długości ponad 5,5 tys. km - komunikacja działała fantastycznie. Rozkazy monarchy docierały do najdalszego krańca królestwa w ciągu tygodnia. Dużo? Bynajmniej, zważywszy, że informacje przenosili kurierzy poruszający się wyłącznie pieszo (koń w Ameryce Łacińskiej pojawił się wraz z europejskimi najeźdźcami). Biegli utwardzonymi drogami, od jednego punktu kontaktowego do następnego i przekazywali sobie jak w sztafecie królewski rozkaz. Każdy biegacz miał do pokonania co najmniej kilkanaście kilometrów górskimi trasami, w trudnych warunkach atmosferycznych, z maksymalną możliwą prędkością. Żucie liści koki pomagało im zachować dobrą kondycję i podołać zadaniu.
Mak lekarski (Papaver somniferum). Narkotyk z maku czy lekarstwo?
Koka to krzew z rodziny krasnodrzewowatych. Należy do niej około 240 gatunków rozprzestrzenionych na Półkuli Zachodniej. 17 z nich można używać do produkcji kokainy, ale w 15 zawartość alkaloidu tropanowego jest na tyle niska, że nie jest to opłacalne. Narkotyku dostarczają dwa gatunki uprawiane od tak dawna, że nie znamy ich formy dzikiej: poza koką, czyli krasnodrzewem pospolitym (Erythroxylum coca) jest to Erythroxylum novogranatense.
Obie rośliny wywodzą się z Ameryki Południowej. Krasnodrzew pospolity uprawiany jest na wschodnich zboczach Andów - od Ekwadoru, przez Peru, po Boliwię, w klimacie równikowym, złagodzonym nieco wysokością (500-1500 m n.p.m.). Erythroxylum novogranatense uprawiane jest w Kolumbii i (na niewielką skalę) w Wenezueli w jeszcze wyższych średnich temperaturach. Oba gatunki są krzewami dorastającymi do wysokości 3 m, mają pojedyncze liście przypominające laurowe, ale jaśniejsze od nich i delikatniejsze. Kremowe kwiaty są drobne, niepozorne, zebrane po kilka w kątach liści. Owocem są niewielkie czerwone jagody. Różnice pomiędzy gatunkami są bardzo subtelne: nieco odmienny kształt liści i zniuansowana intensywność ich zabarwienia.
W Ameryce Południowej koka była wykorzystywana w życiu codziennym i obrzędach od czasów prekolumbijskich i nikt nie niepokoił tych, którzy jej używali, ani rolników, którzy ją uprawiali, aż do początków XX wieku, kiedy - za poduszczeniem purytańskich Stanów Zjednoczonych - świat wydał wojnę narkotykom.
Wcześniej udało się jednak:
- wyekstrahować kokainę z liści i opisać ją chemicznym wzorem. Zawdzięczamy to młodemu niemieckiemu uczonemu Albertowi Niemannowi, który w 1860 roku napisał na ten temat doktorat;
- przenieść uprawę koki do holenderskich kolonii w Azji Południowo-Wschodniej i do równikowej Afryki;
- unowocześnić jej uprawę za sprawą peruwiańskiego latyfundysty don Augusto Duranda, który miał nadzieję, że produkcja kokainy będzie kołem zamachowym rozwoju gospodarki w jego kraju;
- rozpropagować używanie kokainy w innych częściach globu i we wszystkich warstwach społecznych: na przełomie XIX i XX wieku dekadenccy artyści i znudzeni inteligenci wstrzykiwali ją sobie, a umęczeni czarni robotnicy w Stanach Zjednoczonych jako pierwsi wciągali ją nosem;
- nabić kabzę istniejącym do dziś na rynku wielkim koncernom farmaceutycznym, które chętnie przyprawiały kokainą m.in. popularne leki na katar;
- opisać (już w latach 90. XIX wieku!) symptomy uzależnienia i szkody wywołane przyjmowaniem narkotyku. Stanisław Ignacy Witkiewicz w swoich Narkotykach (wydanych w 1932 roku) rozdział poświęcony kokainie zaczyna słowami: "Zdaje się, że chyba jednym z najgorszych świństw spomiędzy tzw. "białych obłędów", czyli narkotyków z "wyższego rzędu", jest kokaina".
Konopi ziele i żywica..
"Spotkałem dziewczynę/Imię jej Huana/ Z promieniami słońca/ Bawi się od rana" - śpiewał w latach 80. zespół Daab, grający polskie reggae. Autor tekstu piosenki Andrzej Krzywy jak wielu artystów w czasach PRL-u posłużył się językiem ezopowym: dla każdego słuchacza - poza cenzorem, na szczęście - było jasne, że chłopaki opowiadają o marihuanie - marysze, ziołu, gandzi, trawie...
Marihuana to wysuszone (czasem po sfermentowaniu) kwiatostany żeńskich roślin z rodzaju konopie (Cannabis). Tak, tak - nielegalne jointy pochodzą od tej samej rośliny co sznurek do wiązania paczek, tkanina na worki, przysmak do dokarmiania ptaków albo postny olej. Z poczciwych konopi wytwarza się także haszysz - jest to sprasowana żywica odmian bogatych w odurzające kannabinole.
W Polsce uprawa konopi (podobnie jak maku) poddana jest ustawowym restrykcjom. Zgodę można uzyskać jedynie na uprawę konopi włóknistych (z gatunku Cannabis sativa) o bardzo niskiej zawartości kannabinoli. Doczekaliśmy się nawet pięciu polskich odmian: "Białobrzeskie", "Beniko", "Tygra", "Wojko" i "Wielkopolskie". Wszystkie są doskonale przystosowane do naszych warunków klimatycznych, zawierają rekordowo dużo włókien i rekordowo mało substancji psychoaktywnych.
Konopie to rośliny jednoroczne lubiące słońce, zasobną w azot glebę i obfitość wody (nie szkodzi im okresowe zalewanie). Dorastają do wysokości nawet 3 m, mocno się rozkrzewiają. Mają liście złożone z trzech do siedmiu wąskich, piłkowanych na brzegach listków. Roślina jest dwupienna. Kwiaty żeńskie są niepozorne, zebrane w kłosy; łatwiej zauważyć zebrane w miniwiechy białawe kwiaty męskie. Owocem są owalne szarawe orzeszki o długości do 5 mm.
W Holandii uprawa konopi na własne potrzeby (do pięciu krzewów) jest legalna. Jeszcze dalej posunął się Urugwaj. W wigilię 2013 roku niezwykły prezydent José Mujica Cordano proklamował ustawę legalizującą uprawę i handel marihuaną. Dwa tygodnie wcześniej uchwalił ją parlament, a za trzy miesiące ogłoszone zostaną rozporządzenia wykonawcze i ustawa wejdzie w życie. Na własne potrzeby uprawiać można do sześciu krzewów, a zwolennicy marihuany mogą się zrzeszać w kluby (działające pod nadzorem Instituto de Regulación y Control de Cannabis - [dosł.] Instytutu Regulacji i Kontroli Konopi) liczące do 45 członków, którym wolno wspólnie uprawiać do 99 roślin.
Do celów takich upraw nadają się - poza konopiami siewnymi (Cannabis sativa) także konopie indyjskie (Cannabis indica) i Cannabis ruderalis. Różnią się siłą wzrostu (Cannabis ruderalis są najniższe) i pokrojem (indyjskie mają najgęstsze liście).
Ojczyzną konopi jest prawdopodobnie Azja Środkowa (tereny obecnego Kazachstanu, Uzbekistanu, Turkmenistanu, Kirgistanu i Tadżykistanu), a człowiek udomowił je już w epoce neolitu. Początkowo uprawiane były jako roślina włóknodajna, ale z czasem doceniono ich właściwości lecznicze i psychotropowe. W trzecim tysiącleciu przed Chrystusem weszły do chińskiej farmakopei, za święte ziele uznane zostały w Atharwawedzie - jednym z czterech zbiorów najstarszych indyjskich tekstów religijnych powstałych w latach 1500-500 p.n.e., a Awesta zbiór świętych tekstów perskiego zoroastryzmu z VI w. p.n.e. wspomina konopie jako "dobry narkotyk" samego Zaratusztry.
Działająca jak antydepresant ruta stepowa (Peganum harmala) - sukulent rosnący w klimacie podzwrotnikowym- od basenu Morza Śródziemnego po północne Indie. Jest niewysoki (50 cm), ma wyginające się zygzakowato szarozielone pędy o zredukowanych gruboszowatych liściach i białe kwiaty. Z nasion ruty stepowej uzyskuje się czerwony barwnik, używa się ich jako kadzidła, przyprawy, afrodyzjaku, środka poronnego. Medycyna ludowa wykorzystuje je m.in. do leczenia schorzeń układu oddechowego, przeziębień, a nawet malarii;
Makowej słomy koncentraty i wyciągi oraz pieprz metystynowy
Wyrażeń i cytatów ze słowem "mak" w polszczyźnie nie brakuje: pisywaliśmy "drobnym maczkiem", cicho bywa "jak makiem zasiał", mamy maki na Monte Cassino i wziętą od Czechów animowaną Makową Panienkę... Są i frazeologizmy oddające narkotyczne właściwości maku: "zasnuć makiem oczy" albo "sypnąć mak na oczy" to tyle co uśpić, odurzyć.
Takie właśnie - odprężające, przeciwbólowe, nasenne, kojące - działanie mają alkaloidy zawarte w maku lekarskim (Papaver somniferum). Najważniejszym z nich jest morfina. Stanisław Ignacy Witkiewicz opisał ulgę, jaką daje jej zażycie, tak: "Zła nie ma już... i to pod żadną postacią - cierpienia rozmaitego rozmiaru i gatunku, strapienia i obawy, złość ludzka i okrucieństwo świata [...] wszystko to rozpłynęło się, stopniało jak cukier w ukropie [...] nawet każda cząstka powietrza, która nas otacza, jest naszym przyjacielem". Niebezpieczeństwa związane z morfiną są większe właśnie przez to, że ma "wartości rozliczne pozytywne, nie tylko subiektywnie rzecz biorąc jako źródło emocji, lecz nawet wartości takie, które jako zgoła obiektywne traktować by można [...] gdyby nie potworna wprost cena, jaką za nie płacić trzeba, i to zapłacić z rachunków bieżących swego zdrowia fizycznego, moralnego i psychicznego w sposób, który grozi szybkim i zupełnym bankructwem...".
Mak lekarski uprawiany jest od 8 tys. lat. W najstarszych dokumentach pisanych na Ziemi - pochodzących z czwartego tysiąclecia p.n.e. pokrytych pismem klinowym glinianych tabliczkach Sumerów znalazł się ideogram maku "rośliny radości i wesela". Opium, czyli wysuszonego soku z niedojrzałych makówek i łodyg, używali starożytni Grecy i Rzymianie - najczęściej w postaci nalewek (zbyt duża dawka opium była śmiertelną trucizną; chętnie stosowaną m.in. przez Nerona). W średniowiecznej Europie kres popularności opium położyła święta inkwizycja, a do łask wróciło w pierwszej połowie XVI wieku za sprawą Paracelsusa, ojca nowożytnej medycyny. To jemu przypisuje się wprowadzenie nazwy "laudanum" oznaczającej syrop z dodatkiem morfiny. Przepis Paracelsusa był magiczny (kazał używać m.in. utartego rogu jednorożca), ale nie były to czasy patentowania wynalazków i zastrzegania nazw, więc wkrótce każdy aptekarz w Europie, a później i Nowym Świecie, miał na laudanum własną recepturę. Podawano je wszystkim i na wszystkie dolegliwości.
W 1805 roku niemiecki aptekarz Friedrich Wilhelm Sertürner wyodrębnił z opium morfinę, co otworzyło drogę dożylnemu aplikowaniu narkotyku, a w 1874 roku angielski chemik Charles Romley Alder Wright uzyskał diacetylmorfinę, której koncern farmaceutyczny Bayer nadał nazwę handlową "heroina" i sprzedawał jako lek na kaszel.
Pierwsze doniesienia o spustoszeniach, jakie czyni palenie opium, pochodzą z początku XVIII wieku. W 1729 roku zaalarmowany doniesieniami z Tajwanu i leżącej po drugiej stronie cieśniny Tajwańskiej prowincji Fujian cesarz Yongzheng III zakazał używania w Chinach opium i zdelegalizował palarnie. Można uznać tę datę za początek rządowych walk z narkobiznesem - walk, które toczą się do dziś i nie przynoszą bynajmniej zwycięstwa.
W Polsce na założenie plantacji maku trzeba uzyskać zgodę Ministerstwa Rolnictwa, a w uprawie jest przede wszystkim niskomorfinowa odmiana "Przemko". Na szczęście rodzaj Papaver to ponad 70 gatunków, a morfiny dostarcza tylko jeden mak lekarski. W ogrodzie możemy się więc cieszyć pełnymi wdzięku, kolorowymi kwiatami maku alpejskiego (Papaver alpinum), polnego (Papaver rhoeas), nagołodygowego (Papaver nudicaule) czy wschodniego (Papaver orientale). Są wśród nich rośliny jednoroczne i byliny, egzemplarze wysokie i miniaturki, a płatki przyjmują wszelkie barwy - prócz błękitów.
Odprężająca kava kava, czyli pieprz metystynowy (Piper methysticum) - krzew o wspinających się pędach, ogromnych sercowatych liściach (do 30 cm długości) i zebranych w kłosy zielonkawych kwiatach męskich. Pochodzi z wysp Mikronezji. W książce Olivera Sacksa Wyspa daltonistów i wyspa sagowców znajdziemy nie tylko opis endemicznych chorób na wyspach Pingelap i Pohnpei, ale też ceremonii sakau - przygotowywania i wspólnego spożywania soku z kavy: "Na widok płynu zrobiło mi się niedobrze; był szary, szlamowaty, mętny, ale wypiłem go, myśląc o jego duchowych skutkach. Łatwo spłynął do gardła jak ostryga, powodując delikatne mrowienie warg. [...] ogarnęło mnie poczucie takiego odprężenia, takiego rozluźnienia, że poczułem, iż nie ustoję dłużej i musiałem usiąść. [...] "To dobre chłopaki!" myślałem, patrząc na swoich towarzyszy. " Bóg jest w niebie, a na świecie wszystko jest w porządku!". [...] uświadomiłem sobie, że na mojej twarzy zastygł łagodny, pusty uśmieszek.
Glediczja trójcierniowa (Gleditsia triacanthos) - uprawa, pielęgnacja, wymagania
Bjuuuutiful Bridżet i hipergenitalia w kolorach rakowych
Pamiętacie Bridget Jones nakarmioną halucynogennymi omletem w filmie Beeban Kidron W pogoni za rozumem? Trudno powiedzieć, jakie grzybki dorzucił do niego podstępny Jed, jako że narkotyczne właściwości ma aż 183 gatunki rosnące na niemal całym globie.
Są to grzyby należące do sześciu rodzin:
- gnojankowatych (Bolbitiaceae),
- czernidłakowatych (Coprinaceae),
- zasłonakowatych (Cortinariaceae),
- łuskowcowatych (Pluteaceae),
- pierścieniakowatych (Strophariaceae) i
- gąskowatych (Tricholomataceae).
Reprezentują 11 rodzajów, a rekordzistą jest w tym gronie łysiczka (Psilocybe) z rodziny pierścieniakowatych ze 116 halucynogennymi gatunkami.
Rośliny psychoaktywne w Polsce
Jeden z nich - łysiczka lancetowata. (Psilocybe semilanceata) - rośnie w Polsce.
Substancjami zmieniającymi świadomość są w magicznych grzybkach trzy alkaloidy: psylocyna, psylocybina i baeocystyna.
Fot. WikimediaCommons/GFDL
"Precz z nikotyną, alkoholem i wszelkimi - białymi obłędami. Jeśli peyotl okaże się ogólną odtrutką na tamte wszystkie świństwa, to w takim i tylko w takim razie: niech żyje peyotl!" - wołał Stanisław Ignacy Witkiewicz. Tekst o peyotlu jest najdłuższym rozdziałem jego książki. Nic dziwnego, skoro opisuje niemal minuta po minucie 11 godzin bycia na haju. Osób o mniejszej niż u niego odwadze i otwartości Witkacy swymi wizjami z pewnością nie zachęca do sięgnięcia po narkotyk. Wielkiej trzeba doprawdy odporności i ciekawości świata, by znieść pochód faunowatych Belzebubów, strusi zmieniających się w plezjozaury, czarno-zielonych łbów bawołów, z których wyrastają fikające dziko nogi żabie, ożywających dzbanków, olbrzymich sióstr miłosierdzia ze straszliwymi bebechami czy hipergenitaliów w kolorach rakowych...
Peyotl to narkotyk pozyskiwany z kilku gatunków kaktusów pochodzących z obu Ameryk. Prym wiedzie Anhelonium lewinii, którego nazwa oddaje hołd Louisowi Lewinowi, pionierowi badań nad działaniem meskaliny (alkaloidu odpowiedzialnego za psychodeliczne wizje sprowadzane przez peyotl), który opisał jej działanie już w latach 90. XIX wieku. Halucynogenne kaktusy należą także do rodzaju Lophophora (np. jazgrza Williamsa) i Trichocereus (np. Trichocereus pachanoi nazywany kaktusem San Pedro czy Trichocereus peruvianus). Anhelonium lewinii i kaktusy Lophophora to rośliny niewielkie (Anhelonium lewinii jest maluchem wielkości rzodkiewki), pozbawione kolców, o szarozielonej bulwiastej łodydze. Trichocereusy to kaktusy kolumnowe, dorastające do wysokości 6 m, o potężnych kolcach.
Powój hawajski i mimosa
Argyreia nervosa, czyli powój hawajski, to potężne pnącze (łodygi mają długość nawet 10 m) o sercowatych liściach i lejkowatych kwiatach, ciemnofioletowych w gardzieli, liliowych na brzegach. Rośnie w strefie klimatu równikowego w Afryce, Ameryce Środkowej, południowej Azji. Głównym alkaloidem (zawartym w nasionach) jest ergina, której syntetycznym odpowiednikiem jest LSD.
DMT dostarcza także Mimosa tenuifolia (inaczej Mimosa hostilis) - drzewo dorastające do wysokości 8 m, o nieregularnej koronie, złuszczającej się korze w kolorze cynamonu i jasnozielonych liściach złożonych z pierzastych listków. Wydaje bardzo wonne białe kwiaty i drobniutkie owoce. Rośnie w Ameryce Środkowej i na północnych obszarach Ameryki Południowej. Wiąże azot w glebie, stale zrzuca liście, przyczynia się więc do użyźniania gleby. Świetnie rośnie na terenach zdegradowanych ekologicznie, gdzie osadza się jako roślina pionierska.
Ergina i szałwia wieszcza
Ergina jest także najważniejszą substancją czynną w nasionach Rivea corymbosa. To również tropikalne pnącze. Ma drewniejące pędy, sercowate liście i białe kwiaty z zielonkawą gardzielą. Rośnie w basenie Morza Karaibskiego i nad Zatoką Meksykańską .
Halucynogenne właściwości szałwii wieszczej (Salvia divinorum) wynikają z obecności innego alkaloidu - sześciu rodzajów salwinoryny. Należąca do rodziny jasnotowatych (Lamiaceae) szałwia wieszcza występuje endemicznie w górach Sierra Mazateca w Meksyku. Jest byliną dorastającą do wysokości 1 m o dużych, regularnie rozmieszczonych liściach, długich nawet na 20 cm. Kwitnie rzadko. Płatki są na zewnątrz fioletowe, wewnątrz białe.
Pnącze duchów i iboga
Kolejne południowoamerykańskiego pnącze - Banisteriopsis caapi zawdzięcza swoje psychodeliczne właściwości dimetylotryptaminie (DMT). Ten alkaloid przyjmowany doustnie jest nieaktywny, dopóki nie dostanie do towarzystwa działających antydepresyjnie inhibitorów monoaminooksydazy (MAO-I). Banisteriopsis caapi dostarcza i jednego, i drugiego. W keczua nazywane jest ayahuasca (pnączem duchów). Od niego wziął nazwę narkotyczny napój używany jak Amazonia długa i szeroka, w którego skład może wchodzić nawet sto różnych roślin. Banisteriopsis jest potężną lianą o okrągłych soczyście zielonych liściach i drobnych biało-różowych kwiatach zebranych w kuliste kwiatostany.
Fot. WikimediaCommons/Marco Schmidt
Jedyną rośliną w tym gronie, która nie pochodzi z Nowego Świata, jest Tabernanthe iboga- krzew wywodzący się z Gabonu w środkowej Afryce. Dorasta do wysokości 1,2 m i średnicy 1,5 m. Ma rzadko rozmieszczone gałęzie, nieregularną sylwetkę, lśniące ciemnozielone liście, kremowe kwiaty i wyjątkowo ładne owoce przypominające wydłużone minicytryny. Wywołującego wizje alkaloidu " ibogainy " dostarcza korzeń rośliny. Tabernanthe iboga od lat 90. XIX wieku używane jest w obrzędach wyznawców bwiti - synkretycznego kultu mieszającego elementy chrześcijaństwa i miejscowych wierzeń.
Keczua i ziele snu
Składnikiem ayahuaski jest także zawierająca DMT Psychotria viridis (zwana w keczua chacruną) - spory krzew (wysokość do 5 m, średnica do 2 m) o wydłużonych lśniących liściach i czerwonych owocach.
Wyostrzająca marzenia senne Calea zacatechichi (nazywana zielem snu) - szeroko rozrastający się krzew o wysokości 1,5 m i liściach przypominających liście pokrzywy. Calea zacatechichi pochodzi z górzystych rejonów Meksyku. Stosowana jest jako lek w chorobach skórnych, ma właściwości uspokajające;
Dzika dagga i qat
Rozweselająca dzika dagga (Leonotis Leonurus) - krzew o mocnej sylwetce, wydłużonych ciemnozielonych liściach i zebranych w okółkach pomarańczowych kwiatach. Osiąga wysokość 3 m i średnicę1,5 m. Pochodzi z południa Afryki. W tradycyjnej medycynie stosowany jako lek na przeziębienie, biegunkę, ukąszenie węża. Z wysuszonej żywicy i liści robi się skręty;
Czuwaliczka jadalna
Pobudzający qat (Catha edulis), czyli czuwaliczka jadalna. Krzew pochodzący z Etiopii, a uprawiany w na całym Półwyspie Arabskim. Ma skórzaste, piłkowane na brzegach liście, które - tak jak liście koki - żuje się, aby pokonać zmęczenie i poprawić nastrój;
Mitragyna i błękitny lotos
Przeciwbólowa Mitragyna speciosa - tropikalne drzewo, którego ojczyzną jest Półwysep Indochiński. Ma prosty pień i rozwidlającą się koronę, lśniące liście i kwiaty przypominające żółte najeżone kuleczki. Żucie liści koi ból i odpręża (działa podobnie jak kodeina);
Grzybień błękitny
Nasenna Nymphaea caerulea z rodziny grzybieni, nazywana błękitnym lotosem. Roślina pochodzi z Egiptu. Jej zaokrąglone liście mają średnicę 25-40 cm, a kwiaty 10-15 cm. Często przedstawiana na staroegipskich płaskorzeźbach i malowidłach. Napary z wysuszonych kwiatów mają łagodne działanie uspokajające.
Rośliny narkotyczne w Polsce - Posłowie przeoczyli?
Internetowy słownik języka polskiego PWN definiuje narkotyk jako "substancję działającą na system nerwowy, powodująca uspokojenie, uśmierzenie bólu, odurzenie, euforię lub sen". Roślin, które mają takie właściwości, jest bez liku, a ludzkość od zarania ma potrzebę sięgania po substancje psychoaktywne. Czy zatem załącznik do Ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii należy wciąż wydłużać? A może raczej priorytetem polityki uczynić profilaktykę, pomoc w wychodzeniu z uzależnień i wiarę w to, że większość z nas jednak jest dorosła , a człowiek - jak mówił Bertold Brecht "hołduje raczej dobru niźli złu" (nawet jeśli "warunki nie sprzyjają mu").
Gdyby jednak pozostać przy restrykcyjnej polityce antynarkotykowej, sugeruję politykom bliższe przyjrzenie się co najmniej:
- Tytoniowi szlachetnemu (Nicotiana tabacum) - roślinie jednorocznej z rodziny psiankowatych (Solanaceae), którą uprawiamy na tyle długo, że nie jest znana w stanie dzikim. Do Europy przywiózł ją Krzysztof Kolumb i nauczyliśmy się od Indian, jak zwijać jej liście i wdychać dym. Uzależnienie od nikotyny - jak pisze Witkacy " wywołuje" gnuśne uśpienie kory mózgowej, "o prawdziwym skupieniu się mowy być nie może - praca odbywa się gorączkowo, jest pracą pozorną, a nie efektywną [...] na marne idą wszelkie pomysły i projekty, unoszone ze śmierdzącym dymem w sferę niewykonalnego";
- Pieprzowi żuwnemu (Piper betle) i palmie kateszowej (Areca catechu). Bez nich nie byłoby betelu - używki, z której korzysta co dziesiąty człowiek na Ziemi. Orzeźwia i wprawia w stan lekkiej euforii (podejrzane!), a ponadto nieestetycznie barwi usta na czarno i zmusza o odpluwania czerwonej śliny;
- Przęśli chińskiej (Ephedra sinica). Nie dajmy się zwieść temu, że od 6 tys. lat korzysta z niej medycyna chińska - przecież ten sposób leczenia wyrasta z szamanizmu! Przęśl to bezlistna bylina o lśniących czerwonych owocach dostarczająca efedryny - substancji pobudzającej, przyspieszającej puls, redukującej łaknienie, podnoszącej libido - same niebezpieczne właściwości!
Piołun narkotyk
- Bylicy piołun (Artemisia absinthium) - z wyeliminowaniem tej niebezpiecznej rośliny będzie najtrudniej, bo pleni się bez opamiętania na naszych suchych łąkach. Należy do rodziny astrowatych (Asteraceae) i jest rozprzestrzeniona na całej niemal Półkuli Północnej. Ma ładne liście okryte szarawym kutnerem, wysokie pędy kwiatostanowe zakończone wiechami drobnych kulistych żółtych kwiatów, charakterystyczny zapach i gorzki smak. Póki wykorzystywana jest jako przyprawa albo zaprawa do wódek, ustawodawca nie musi się martwić. Ale przecież z wysuszonego piołunu młodopolscy dekadenci skręcali narkotyczne papieroski. Należałoby więc może zakazać kontaktu z roślinami żywymi lub suszem, nasionami, wyciągami oraz ekstraktami?. A potem ustalić areał upraw i wydawać zezwolenia. Kto chce mieć przy drodze piołun, niech się ubiega o stosowny papierek!
Źródła:
Stanisław Ignacy Witkiewicz, Narkotyki ? Niemyte dusze, PIW, Warszawa 1979.
Richard Davenport-Hines, Odurzeni. Historia narkotyków 1500-2000, Wydawnictwo WAB, Warszawa2006.
Oliver Sacks, Wyspa daltonistów i wyspa sagowców, Zysk i s-ka, Poznań 2000.
Strony: http://entheology.com oraz www.erowid.org.
Skomentuj:
Rośliny narkotyczne