Prywatny ogród Danuty i Lecha Wałęsów
Specjalnie dla Was Danuta Wałęsa opowiada nam o swoim ogrodzie. To w nim odbywały się słynne przyjęcia imieninowe Lecha Wałęsy. Bywało na nich nawet kilkaset osób! Jak wygląda tam codzienne życie?
1 z 12
2 z 12
3 z 12
4 z 12
5 z 12
6 z 12
7 z 12
8 z 12
9 z 12
10 z 12
11 z 12
12 z 12
Ogród państwa Wałęsów przy gdańskiej ulicy Polanki to morze zieleni w bliskim sąsiedztwie Bałtyku. Klimat jest więc tutaj łagodny, co służy wszystkim - nie tylko roślinom. Czereśnie są słodkie, jabłka soczyste, a rodzinny obiad w cieniu drzewa smakuje jak nigdzie. Choć z ogrodu chętnie korzystają wszyscy domownicy, na co dzień to raj pani Danuty.
Ogród jest dorodny, dojrzały, zadbany... Czy kosztowało to Panią wiele trudu?
Dom wraz ogrodem kupiliśmy w 1988 r. Działka liczy 62 ary. Wtedy były tu istne chaszcze, w których gubiły się dzieci. Trzeba było wszystko wykarczować. Dosłownie! Pozostawiliśmy tylko świerki i drzewa owocowe. Najpierw pomagała nam pewna firma, ale szybko z niej zrezygnowałam i sama zajęłam się urządzaniem ogrodu.
Czy to pierwszy ogród w Pani życiu?
Tak, w zasadzie pierwszy. W mojej rodzinnej wsi na Podlasiu nie mieliśmy typowego ogrodu; przy domu był sad i warzywnik. A przede wszystkim pole, na którym pracowałam, zresztą jak cała rodzina.
Jak wieść niesie, ogród przy ulicy Polanki jest pełen nie tylko kwiatów, ale i różnych przysmaków...
Ogród bez pomidorów, jabłek, gruszek, moreli? To nie dla mnie! Uprawiam niemal wszystkie gatunki owoców i warzyw. Właśnie posiałam fasolkę szparagową i czosnkowy szczypiorek. Co roku robię też przetwory. Szczególnie tarte buraczki w słoikach, z których przygotowuję potem wigilijny barszcz.
Czy lubi Pani zajmować się ogrodem?
Czy lubię? Uwielbiam! To moje królestwo i oaza. Lubię pracować w ogrodzie, choć praca w nim bywa ciężka. Co mogę, robię sama... Czasem korzystam z fachowych rad pani Justyny Kalety. W cięższych pracach ogrodniczych pomaga mi często pani Anna Harla.
Za co lubi Pani swój ogród? Ulubione miejsce, zakątek, pora dnia, roku?
Lubię cały mój ogród, każdą porą dnia i roku. Mogłabym w nim przebywać godzinami. Latem sympatyczne są poranki i wieczory - zwłaszcza po upalnym dniu. Kocham maj, gdy wszystko rozkwita kolorami, ale lubię też jesień, gdy barwy zaczynają się zmieniać. Wtedy ogród wygląda wprost bajkowo.
Zobacz zdjęcia ogrodu Wałęsów>>
Jakie jest Pani najważniejsze osiągnięcie ogrodnicze?
Pomidory w szklarni! Uprawiam czerwone, żółte i... czarne. Dzieci je uwielbiają. Choć zarazem do pomagania w ogrodzie zanadto się nie garną...
Czasami w ogrodzie - podobnie jak w życiu - potrzebne są zmiany.
Lubię swój ogród taki, jaki jest, mam w nim swoje ukochane zakątki... Nie planuję żadnych większych zmian. Najwyżej od czasu do czasu coś przesadzę, coś uzupełnię, żeby wyglądał jeszcze ładniej.
Chociaż właściwie mam pewien plan... Od dłuższego już czasu pasjonują mnie kamienie, według mnie skrywają w sobie jakąś tajemniczą moc. Zbieram je i układam w ogrodzie. Małych mam już pod dostatkiem. Teraz zbieram większe, kilkudziesięciokilogramowe głazy.
Ogród to Pani prywatny raj?
A jak nazwać miejsce, gdzie jestem szczęśliwa? Tutaj zawsze odpoczywam, nawet pracując przy roślinach (praca w ogrodzie to dla mnie relaks). Czasem rozmyślam w nim nad teraźniejszością i przyszłością. To moja oaza....
Czy nie przeszkadzało Pani, że czasami przewijały się przez nią tłumy?
Kilka lat temu zdecydowałam, że nie będziemy organizować w ogrodzie jubileuszowych przyjęć męża, na które przychodziło nawet kilkaset osób! Teraz odbywają się one poza domem. W ten sposób ogród stał się prawdziwą oazą dla rodziny i garstki najbliższych przyjaciół.
DANUTA WAŁĘSA
Danuta Wałęsa, żona legendarnego przywódcy "Solidarności" Lecha Wałęsy, w latach 1990-95 pierwsza dama Polski. Patronuje Fundacji Sprawni Inaczej. Autorka autobiograficznej książki "Marzenia i tajemnice" (współautor Piotr Adamowicz). Człowiek Roku 2011 "Dziennika Bałtyckiego" (za odwagę napisania książki o tym, co to znaczy być kobietą w Polsce), laureatka Nagrody Radia TOK FM 2011 (przyznawanej osobie, która wyróżniła się "wyjątkowym wpływem na rzeczywistość"), laureatka Wiktora 2011 w kategorii odkrycie roku i Medalu św. Jerzego, nagrody przyznawanej przez "Tygodnik Powszechny" (za odwagę, z którą upomina się o godność polskich kobiet).
Ogród jest dorodny, dojrzały, zadbany... Czy kosztowało to Panią wiele trudu?
Dom wraz ogrodem kupiliśmy w 1988 r. Działka liczy 62 ary. Wtedy były tu istne chaszcze, w których gubiły się dzieci. Trzeba było wszystko wykarczować. Dosłownie! Pozostawiliśmy tylko świerki i drzewa owocowe. Najpierw pomagała nam pewna firma, ale szybko z niej zrezygnowałam i sama zajęłam się urządzaniem ogrodu.
Czy to pierwszy ogród w Pani życiu?
Tak, w zasadzie pierwszy. W mojej rodzinnej wsi na Podlasiu nie mieliśmy typowego ogrodu; przy domu był sad i warzywnik. A przede wszystkim pole, na którym pracowałam, zresztą jak cała rodzina.
Jak wieść niesie, ogród przy ulicy Polanki jest pełen nie tylko kwiatów, ale i różnych przysmaków...
Ogród bez pomidorów, jabłek, gruszek, moreli? To nie dla mnie! Uprawiam niemal wszystkie gatunki owoców i warzyw. Właśnie posiałam fasolkę szparagową i czosnkowy szczypiorek. Co roku robię też przetwory. Szczególnie tarte buraczki w słoikach, z których przygotowuję potem wigilijny barszcz.
Czy lubi Pani zajmować się ogrodem?
Czy lubię? Uwielbiam! To moje królestwo i oaza. Lubię pracować w ogrodzie, choć praca w nim bywa ciężka. Co mogę, robię sama... Czasem korzystam z fachowych rad pani Justyny Kalety. W cięższych pracach ogrodniczych pomaga mi często pani Anna Harla.
Za co lubi Pani swój ogród? Ulubione miejsce, zakątek, pora dnia, roku?
Lubię cały mój ogród, każdą porą dnia i roku. Mogłabym w nim przebywać godzinami. Latem sympatyczne są poranki i wieczory - zwłaszcza po upalnym dniu. Kocham maj, gdy wszystko rozkwita kolorami, ale lubię też jesień, gdy barwy zaczynają się zmieniać. Wtedy ogród wygląda wprost bajkowo.
Zobacz zdjęcia ogrodu Wałęsów>>
Jakie jest Pani najważniejsze osiągnięcie ogrodnicze?
Pomidory w szklarni! Uprawiam czerwone, żółte i... czarne. Dzieci je uwielbiają. Choć zarazem do pomagania w ogrodzie zanadto się nie garną...
Czasami w ogrodzie - podobnie jak w życiu - potrzebne są zmiany.
Lubię swój ogród taki, jaki jest, mam w nim swoje ukochane zakątki... Nie planuję żadnych większych zmian. Najwyżej od czasu do czasu coś przesadzę, coś uzupełnię, żeby wyglądał jeszcze ładniej.
Chociaż właściwie mam pewien plan... Od dłuższego już czasu pasjonują mnie kamienie, według mnie skrywają w sobie jakąś tajemniczą moc. Zbieram je i układam w ogrodzie. Małych mam już pod dostatkiem. Teraz zbieram większe, kilkudziesięciokilogramowe głazy.
Ogród to Pani prywatny raj?
A jak nazwać miejsce, gdzie jestem szczęśliwa? Tutaj zawsze odpoczywam, nawet pracując przy roślinach (praca w ogrodzie to dla mnie relaks). Czasem rozmyślam w nim nad teraźniejszością i przyszłością. To moja oaza....
Czy nie przeszkadzało Pani, że czasami przewijały się przez nią tłumy?
Kilka lat temu zdecydowałam, że nie będziemy organizować w ogrodzie jubileuszowych przyjęć męża, na które przychodziło nawet kilkaset osób! Teraz odbywają się one poza domem. W ten sposób ogród stał się prawdziwą oazą dla rodziny i garstki najbliższych przyjaciół.
DANUTA WAŁĘSA
Danuta Wałęsa, żona legendarnego przywódcy "Solidarności" Lecha Wałęsy, w latach 1990-95 pierwsza dama Polski. Patronuje Fundacji Sprawni Inaczej. Autorka autobiograficznej książki "Marzenia i tajemnice" (współautor Piotr Adamowicz). Człowiek Roku 2011 "Dziennika Bałtyckiego" (za odwagę napisania książki o tym, co to znaczy być kobietą w Polsce), laureatka Nagrody Radia TOK FM 2011 (przyznawanej osobie, która wyróżniła się "wyjątkowym wpływem na rzeczywistość"), laureatka Wiktora 2011 w kategorii odkrycie roku i Medalu św. Jerzego, nagrody przyznawanej przez "Tygodnik Powszechny" (za odwagę, z którą upomina się o godność polskich kobiet).
Ogród przy ulicy Polanki jest nie tylko ozdobny, ale i użytkowy. Oprócz dużego trawnika, stawu i efektownych rabat jest tu spory warzywnik i szklarnia.
Skomentuj:
Prywatny ogród Danuty i Lecha Wałęsów