Aranżacje ogrodów. Ogród artystyczny
Plastyk zabiera się za budowę ogrodu artystycznego. Eksperymentuje i zdobywa przyrodniczą wiedzę, by z czasem porzucić reklamy i poświęcić się zielonej branży. W rezultacie koncentruje swoją uwagę na małej ogrodowej architekturze
Ogrodnik czy plastyk
- Latem z ogrodu po prostu bym nie wychodził. Z zawodu jestem plastykiem, lecz ludzie uważają mnie za ogrodnika, ponieważ zrobiłem nasz ogród. Mam jednak świadomość, że w dziedzinie pielęgnacji roślin nie jestem jeszcze prawdziwym fachowcem - mówi o sobie pan Marek Masłowski. Nasz bohater poświęca ogrodowej pasji tzw. sezon. Zimę spędza w pracowni, którą urządził w pomieszczeniach dawnej stajni. Tu gromadzi swoje prace - olejne pejzaże i lipowe rzeźby pokaźnych rozmiarów. Pośród szkiców znajdziemy także projekty ogrodowych budowli. - Kiedyś znajomi, którym spodobało się to, co tu zdziałałem, prosili o pomoc w urządzaniu własnych działek - wspomina pan Marek - potem zaczęli przychodzić kolejni ludzie, więc w rezultacie muszę teraz bardzo kombinować, żeby znaleźć choć odrobinę czasu i zająć się swoim własnym ogrodem.
Od studni - czyli od pieca
Ogród państwa Masłowskich spośród innych wyróżnia się nie tylko obszarem - zagospodarowano ok. 2 tys m kwadratowych, a na swoja kolej czeka jeszcze spory kawał łąki. Pamiątką po dawnym sadzie są wspaniałe 60 letnie jabłonie. Pozostało ich kilka - między innymi pyszna 'Kronselka' i 'Cesarz Wilhelm'. Minione czasy pamięta też dorodna jarzębina na podwórku. Reszta zmieniła się nie do poznania. W pobliżu domu powstało malownicze jeziorko, w którym kwitną latem nenufary. Pod oknami domu oglądamy moc przeróżnych, blisko dwudziestoletnich iglaków, w rozmaitych odcieniach zieleni. Ich rozbuchany żywioł pochłonął niemal całkowicie zbudowane przed laty schodki i murowany piec do grilowania. Zakładanego 10 lat temu suchego strumienia prawie nie widać. Zarosły go potężne jałowce i cyprysiki. Czytelne są zaledwie fragmenty ścieżki, która prowadzi ku studni. To miejsce ważne, symbol "nowej ery" w tutejszym ogrodzie.
- Zaczynaliśmy z żoną "od pieca", czyli od studni, zakładając wokół niej naszą pierwszą rabatkę. Posadziliśmy tam jakieś "skalniaki" - chyba rogownicę a ja ułożyłem swój pierwszy kamień. Traktowałem go niemal jak ołtarz - wspomina z uśmiechem pan Marek.
Potem ciężką rędzinę, po której spływa woda i która w upały pęka na słońcu zaczął uszlachetniać kompostem. Założył trawnik i zacząłem sadzić rośliny.
Potrzebne ostre cięcia
Od jakiegoś czasu gospodarz nie rozstaje się z sekatorem. Za jego pomocą próbuje zaprowadzić w swoim imperium porządek i okiełznać silnie rosnące iglaki. Można by pomyśleć, że traktuje ich bogatą gęstą masę jak rzeźbiarz, wydobywając z niej bryły i formy. Za pomocą ostrza "odchudził" nawet świerk, który zajął zbyt dużo miejsca. Oszczędza tylko świerk wężowy. Nieoczekiwana, niepokorna forma tego drzewa fascynuje oko. Niestety okaz okazał się niezbyt "rasowy" i za mało się wije - co troszeczkę rozczarowuje naturę ogrodnika-plastyka. - Strzyżenie iglaków nie jest oczywiście receptą dla wszystkich. Gdybym wcześniej miał więcej doświadczenia z roślinami, sadziłbym je trochę inaczej i oszczędził sobie pracy. Dziś wiem, że pojedyncza gałązka floksa potrafi czasem zrobić całą kompozycje. Nie wolno patrzeć na rośliny jak na cegły... - mówi pan Marek.
Najlepszy jest lokalny kamień
Nowo zakładane fragmenty ogrodu bardzo różnią się od tych pierwszych - iglakowych. Przestrzeń została podzielona na kwatery. Ich granice gospodarz zaznaczył budowanymi własnoręcznie wyższymi i niższymi murkami z lokalnego kamienia. To słynny wapień z Szańca. Kiedyś na Ponidziu budowano z niego mury, a nawet całe budynki. Zapomniana tradycja odżywa dziś w ogrodach, gdy ludzie zaczęli znów dostrzegać urodę materiału, który fantastycznie "siedzi kolorem" (jak mawiają malarze) w tutejszym krajobrazie. Wyższe i niższe murki mogą oddzielać zielone wnętrza, a każde z nich można zagospodarować inaczej. W kamiennych ścianach można też robić okna widokowe i przejścia. - Zaprzyjaźniłem się z kamieniem. Podpatrywałem murarzy z Szańca i kopaczy, ludzi którzy z dziada pradziada pracują w rzemiośle kamieniarskim i mam wrażenie ,że czegoś się nauczyłem- mawia pan Marek. I dodaje - zrozumiałem też ile ogród zawdzięcza architekturze i detalom. jak potrzebne są ładne ogrodowe rzeźby, altany, ławki. Chciałby je projektować i wykonywać Ma zamiar w przyszłości zająć się głównie czymś takim. Odkąd klienci mogą zobaczyć w tutejszym ogrodzie "na żywo" jak wapień funkcjonuje pośród zieleni, chętnie używają go również w swoich ogrodach. Wystarczy dodać mu do towarzystwa trochę pnączy i efekt jest znakomity. Rośliny pnące, a mamy ich do wyboru w Polsce co najmniej kilkadziesiąt, swoim wdziękiem łagodzą masywność wszelkich kamiennych budowli ogrodowych - murków i schodów, łuków i ścian. Te silne rosnące potrafią szybko i skutecznie "postarzyć" ogród i dodać mu nastroju. Można tez nimi maskować błędy - zamienić niemiłe oku resztki ściętego orzecha w zimozielone "bluszczowe drzewo" a prosty zwykły słup w interesującą liściastą kolumnę.
Nastała epoka bylin
Najnowsza "kwatera " w ogrodzie pana Masłowskiego przeznaczona została na ogród bylinowy. To po okresie fascynacji iglakami, wielki zwrot w stronę roślin kwitnących i liściastych. Właściciel przyznaje, że coraz lepiej poznaje świat bylin i wybiera gatunki sprawdzone, takie, które długo kwitną. Dziś żałuje trochę starych odmian peonii, które rozdane zostały znajomym w czasach "iglakowej rewolucji", sadzi szałwie, lawendy i testuje modne byliny. między innymi eleganckie kolorowe żurawki. Codziennie lustruje swój nowy ogród i planuje dalsze zmiany. Całymi dniami jest na dworze. Jeśli pogoda na to pozwala wieczory spędzają z żoną w altance nad wodą. Nierzadko rozprawiają tam do północy... Pani Anna sekunduje mężowi w tworzeniu ogrodu, choć ma moc innych zajęć. Uczy w szkole biologii, a jej uczniowie zdobywają laury na olimpiadach wiedzy ekologicznej.
Sami artyści
W tej rodzinie wszyscy są artystami i wszyscy są wiecznie zajęci. Pani Anna sama, prowadzi w szkole dziecięcy zespół teatralno-muzyczn, budząc w podopiecznych dumę z dziedzictwa kulturowego regionu, a w wolnych chwilach zgłębia tajniki wikliniarstwa i tkactwa. Dorosły syn jest muzykiem rockowym i gra na gitarze w zespole, a 80 letnia teściowa - babcia, pełna wigoru i pogody ducha śpiewa od lat w chórze tradycyjne tutejsze pieśni.
Pan Marek rzeźbi i maluje zimą swoje świetliste pejzaże. Również urządzanie ogrodów jest dla niego przyjemnością i formą uprawiania sztuki. By uniknąć chałtury i standardu nie bierze zbyt wielu zamówień. Stara się, jak mawia, poczuć i pokazać charakter miejsca. Najbardziej lubi, gdy inwestor obdarza go pełnym zaufaniem. Idealna sytuacja jaką sobie wyobraża wyglądałaby następująco: właściciel wyjeżdża na wakacje, a jego zostawia w spokoju. Wtedy być może udałoby się stworzyć coś co ośmieliłby się nazwać dziełem...
Zapisz się na NEWSLETTER. Co tydzień najnowsze wiadomości o ogrodach: encyklopedia roślin, porady ekspertów, zdjęcia pięknych ogrodów w Twojej poczcie e-mail: Zobacz przykład
>- Więcej o:
Prywatny ogród Danuty i Lecha Wałęsów
Ogród w stylu japońskim. Wyrafinowany minimalizm
Ogród "Wspomnienie z wakacji"
Ogród artysty - rzeźbiony z rzeźbami
Najpiękniejsze ogrody w Polsce
Rośliny na słońce i suszę. Co posadzić przy płocie lub na rabacie w pełnym słońcu?
Ogrody Ulricha przywrócone mieszkańcom Warszawy. Zabytkowe szklarnie znów będą tętnić życiem!
Magiczny ogród w Janowcu dla dzieci i dorosłych