Projekty ogrodów. Ogród za małe pieniądze.
Zanim przyjdzie czas na rozrysowywanie ogrodu, musimy ustalić budżet całego przedsięwzięcia i od razu przedstawić go projektantowi, by nie planował czegoś, na co nas nie stać. A później wystarczy się tego budżetu trzymać i nie pozwalać sobie na kosztowne zachcianki. Jakie to proste, prawda?
1 z 3
2 z 3
3 z 3
Najlepiej projektować ogród już na etapie projektowania domu. Architekt i architekt krajobrazu będą ze sobą współdziałać i wspólnie przygotują harmonogram prac. Pozwoli to uniknąć np. kosztownych przeróbek instalacji, gdyby nasadzenia miały z nimi kolidować, albo opłacania robotników z łopatami, kiedy na zabudowaną działkę nie będzie już mógł wjechać ciężki sprzęt. Roboty ziemne są zdecydowanie najdroższe. Koszt 1 m sześc. nawiezionej ziemi to 65-70 zł, a plantowania gruntu - drugie tyle. Przy inwestycjach wymagających istotnych zmian rzeźby terenu (wgłębniki, zbiorniki wodne, nasypy dźwiękochłonne) zwykle trzeba przywieźć kilkadziesiąt metrów sześciennych ziemi i zmienić położenie nawet kilkuset. Jeśli zatem topografia nie wymusza takich prac, lepiej z nich zrezygnować.
Wiadomo, że działkę trzeba ogrodzić, ale nie musimy przecież stawiać litego muru. Najtańsza jest siatka kupowana na metry; nie grzeszy wprawdzie urodą, ale można ją obsadzić pnączami (nawet jednorocznymi) albo zaplanować na granicy działki żywopłot. To znakomite rozwiązanie dla cierpliwych, bo zanim krzewy wyrosną i zagęszczą się, minie kilka lat. Sadzonki na tani żywopłot - z głogu, buka, lipy, świerka, modrzewia czy ałyczy - dostaniemy po kilkadziesiąt groszy za sztukę w szkółkach leśnych, ale zwykle tylko w sezonie - wiosną lub jesienią. Minusem jest to, że są niewielkie (30-50 cm wysokości) i kupuje się je zwykle z gołym korzeniem.
Niezwykle ważne jest podzielenie inwestycji na etapy. To wprawdzie nie zmniejsza całkowitego kosztu, ale rozkłada go w czasie. Warto zacząć od małej architektury i nawierzchni, potem wziąć się za elementy wodne i oświetlenie (instalację elektryczną). Sadzenie drzew i krzewów oraz rabaty bylinowe i sezonowe kwietniki planujemy na ostatnim etapie. A na sam koniec zostawiamy nawadnianie i ustawianie mebli, rzeźb i ozdób. Innym sposobem jest realizowanie ogrodu fragmentami. Każdy zakątek tworzymy od początku do końca. Summa summarum taniej nie jest, ale koszty rozkładają się w czasie.
Zbigniew Stańczak radzi - właściciel ogrodu o powierzchni 450 m kw. pod Warszawą
O tym, że będę miał ogród w stylu japońskim, zdecydowały nie tylko względy estetyczne, ale i praktyczne. Wiedziałem, że nie chcę poświęcać długich godzin na jego pielęgnację. Zrezygnowałem z trawnika na rzecz żwirowych pól. Wśród kamyków rosną trawy ozdobne, azalie, sosny. Glebę zabezpieczyłem podwójną warstwą agrowłókniny, która chroni korzenie przed przemarzaniem i nie dopuszcza do rozwoju chwastów. Ozdobnymi elementami są m.in. duże głazy, po które jeździłem wprost do kamieniołomu. Koszt kamieni i transportu był o wiele niższy, niż gdybym miał je zamawiać w Warszawie. Podobnie z roślinami: kupiliśmy je w podwarszawskiej szkółce. Mam w ogrodzie sadzawkę, ale ponieważ nie ma w niej roślin ani ryb, nie jest kłopotliwa w pielęgnacji. Wystarczy dobry filtr do pompy i ozonowanie wody co jakiś czas.
Nie udałoby się stworzyć tego ogrodu, gdyby nie naprawdę dobry projekt. Na tym nie warto oszczędzać. Ważne jest także, by cały czas pracować razem z projektantem. Samemu naszkicować, jak ogród ma wyglądać, bo słowa tego nie oddadzą.
Wiadomo, że działkę trzeba ogrodzić, ale nie musimy przecież stawiać litego muru. Najtańsza jest siatka kupowana na metry; nie grzeszy wprawdzie urodą, ale można ją obsadzić pnączami (nawet jednorocznymi) albo zaplanować na granicy działki żywopłot. To znakomite rozwiązanie dla cierpliwych, bo zanim krzewy wyrosną i zagęszczą się, minie kilka lat. Sadzonki na tani żywopłot - z głogu, buka, lipy, świerka, modrzewia czy ałyczy - dostaniemy po kilkadziesiąt groszy za sztukę w szkółkach leśnych, ale zwykle tylko w sezonie - wiosną lub jesienią. Minusem jest to, że są niewielkie (30-50 cm wysokości) i kupuje się je zwykle z gołym korzeniem.
Niezwykle ważne jest podzielenie inwestycji na etapy. To wprawdzie nie zmniejsza całkowitego kosztu, ale rozkłada go w czasie. Warto zacząć od małej architektury i nawierzchni, potem wziąć się za elementy wodne i oświetlenie (instalację elektryczną). Sadzenie drzew i krzewów oraz rabaty bylinowe i sezonowe kwietniki planujemy na ostatnim etapie. A na sam koniec zostawiamy nawadnianie i ustawianie mebli, rzeźb i ozdób. Innym sposobem jest realizowanie ogrodu fragmentami. Każdy zakątek tworzymy od początku do końca. Summa summarum taniej nie jest, ale koszty rozkładają się w czasie.
Zbigniew Stańczak radzi - właściciel ogrodu o powierzchni 450 m kw. pod Warszawą
O tym, że będę miał ogród w stylu japońskim, zdecydowały nie tylko względy estetyczne, ale i praktyczne. Wiedziałem, że nie chcę poświęcać długich godzin na jego pielęgnację. Zrezygnowałem z trawnika na rzecz żwirowych pól. Wśród kamyków rosną trawy ozdobne, azalie, sosny. Glebę zabezpieczyłem podwójną warstwą agrowłókniny, która chroni korzenie przed przemarzaniem i nie dopuszcza do rozwoju chwastów. Ozdobnymi elementami są m.in. duże głazy, po które jeździłem wprost do kamieniołomu. Koszt kamieni i transportu był o wiele niższy, niż gdybym miał je zamawiać w Warszawie. Podobnie z roślinami: kupiliśmy je w podwarszawskiej szkółce. Mam w ogrodzie sadzawkę, ale ponieważ nie ma w niej roślin ani ryb, nie jest kłopotliwa w pielęgnacji. Wystarczy dobry filtr do pompy i ozonowanie wody co jakiś czas.
Nie udałoby się stworzyć tego ogrodu, gdyby nie naprawdę dobry projekt. Na tym nie warto oszczędzać. Ważne jest także, by cały czas pracować razem z projektantem. Samemu naszkicować, jak ogród ma wyglądać, bo słowa tego nie oddadzą.
Skomentuj:
Projekty ogrodów. Ogród za małe pieniądze.