Tulipany nowe odmiany
Można śmiało powiedzieć, że Jan Ligthart poświęcił tulipanom całe swoje życie. Zajmuje się nimi już ponad 35 lat. W ubiegłym roku dwóm swoim odmianom nadał imiona Polek
1 z 17
2 z 17
3 z 17
4 z 17
5 z 17
6 z 17
7 z 17
8 z 17
9 z 17
10 z 17
11 z 17
12 z 17
13 z 17
14 z 17
15 z 17
16 z 17
17 z 17
'Maria Kaczyńska' (zobacz zdjęcie) ma elegancki, delikatnie rozbielony kremowy kolor. 'Irena Sendlerowa' (zobacz zdjęcie) natomiast jest tulipanem w kolorze ognistej czerwieni, a na dnie kielicha znajduje się żółta plamka. Obie rośliny są bardzo odporne na choroby i szkodniki oraz mrozy. Długo kwitną, a także długo stoją w wazonie po ścięciu.
Jan Ligthart należy do grupy najlepszych holenderskich hodowców i twórców nowych odmian. Od wielu lat nadaje ton w cebulkowym biznesie i śmiało można go nazwać tulipanowym Armanim. I choć wygląda jak ogrodnik z dziada pradziada, to wcale tak nie jest. Jego ojciec był stolarzem i nie miał absolutnie nic wspólnego z ogrodnictwem. Pierwsze kroki w cebulkowym biznesie Jan stawiał już jako 14-latek. Po lekcjach dorabiał sobie w gospodarstwie ogrodniczym sąsiadów, które specjalizowało się w pędzeniu cebulek na zimowe kwitnienie. Wciągnęło go. Poszedł do Królewskiej Szkoły Ogrodniczej na kierunek Hodowla nowych odmian. Już pierwsza odmiana, która wyszła z jego rąk, okazała się strzałem dziesiątkę. Był to tulipan 'Strong Gold' (zobacz zdjęcie), jeden z najbardziej popularnych w tej chwili żółtych tulipanów na świecie. Mnożony chętnie przez setki producentów, słynie z wyjątkowej odporności, bujnego i zdrowego wzrostu oraz pięknego koloru.
Nadążyć za modą
Wyhodowanie nowej odmiany tulipana jest procesem niesłychanie długim i żmudnym. W pierwszym roku ze 100 tys. roślin wybiera się około tysiąca egzemplarzy do dalszej hodowli. Reszta jest odrzucana. Ten proces jest kontynuowany przez 10 lat, w wyniku czego udaje się wyselekcjonować około 30 odmian. Następne 5 lat trzeba poświęcić na wyprodukowanie cebulek w ilościach handlowych, z nadzieją, że nowa odmiana "chwyci" i będzie poszukiwana przez producentów. Jan Ligthart ma już na swoim koncie kilkadziesiąt nowych, zarejestrowanych odmian tulipanów. Bywają różne tulipanowe mody, które dotyczą przede wszystkim kształtów i kolorów kwiatów. Raz modne są różowe, w innym sezonie kremowe, raz podobają się kwiaty pełne, a innym razem ludzie zachwycają się wyrafinowaną prostotą kwiatów pojedynczych. Wysiłki hodowców tulipanów koncentrują się jednak przede wszystkim nie na kolorach i kształtach, lecz na innych cechach roślin. Chodzi o wyhodowanie odmiany najbardziej odpornej na choroby grzybowe, o jak najgrubszej łodyżce, a także o jak najdłuższym okresie kwitnienia.
Kwiaty i dyplomacja
Jan kocha tulipany i wie o nich prawie wszystko, ale dlaczego nadaje im polskie imiona? Okazuje się, że to nie do końca jest jego pomysł. Tulipanowa potęga, jaką jest Holandia, stosuje coś w rodzaju "tulipanowej dyplomacji". To bardziej promocja niż polityka. Od lat najlepsi hodowcy biorą w niej udział. Ale to holenderscy ambasadorowie wybierają imiona znanych osobistości dla ostatnio wyhodowanych odmian. Tak czy inaczej, sympatyczny to obyczaj. Dzięki niemu mamy już tulipany noszące imiona: 'Jurij Gagarin', 'Diana Ross', 'Elvis Presley'. Ostatnio dołączają do nich tulipany pierwszych dam - 'Laura Bush' i 'Hillary Clinton'. W kolekcji polskiej Jana Ligtharta oprócz 'Marii Kaczyńskiej'(zobacz zdjęcie) i 'Ireny Sendlerowej' (zobacz zdjęcie) jest jeszcze tulipan 'Mikołaj Kopernik', a wkrótce dołączy do nich 'Fryderyk Chopin'.
Jan po raz pierwszy odwiedził Polskę 18 lat temu i bardzo mu się spodobała, a zwłaszcza to, że Polacy są tak otwarci i gościnni. Teraz każda uroczystość nadania imienia to dla niego okazja, by odwiedzić nasz kraj kolejny raz, więc bardzo się z tego cieszy.
Firma ogrodnicza Jana znajduje się w miejscowości Breezand w Holandii i jest średniej wielkości przedsiębiorstwem. Na obszarze 12 ha rosną tulipany, a na niecałym hektarze - zimowity. Tych ostatnich uprawia się tu około 20 różnych odmian. Jan prowadzi gospodarstwo razem z żoną Jose. Mają sześcioro dzieci. Wszystkie od małego wychowują się pośród tysięcy kolorowych tulipanów i chętnie pomagają w pracy przy kwiatach. Ale tylko jedno z nich - 21-letni syn Kees - chce się całkowicie poświęcić cebulkom i zamierza kontynuować dzieło swojego ojca, a w przyszłości przejąć rodzinną firmę. Skończył już 3-letnią szkołę ogrodniczą i w tej chwili zbiera doświadczenia, pracując na stażu w gospodarstwie szklarniowym w Kanadzie. Przy okazji uczy się też angielskiego, bo to przecież bardzo ważne, jeśli się prowadzi międzynarodowe interesy.
Jan Ligthart należy do grupy najlepszych holenderskich hodowców i twórców nowych odmian. Od wielu lat nadaje ton w cebulkowym biznesie i śmiało można go nazwać tulipanowym Armanim. I choć wygląda jak ogrodnik z dziada pradziada, to wcale tak nie jest. Jego ojciec był stolarzem i nie miał absolutnie nic wspólnego z ogrodnictwem. Pierwsze kroki w cebulkowym biznesie Jan stawiał już jako 14-latek. Po lekcjach dorabiał sobie w gospodarstwie ogrodniczym sąsiadów, które specjalizowało się w pędzeniu cebulek na zimowe kwitnienie. Wciągnęło go. Poszedł do Królewskiej Szkoły Ogrodniczej na kierunek Hodowla nowych odmian. Już pierwsza odmiana, która wyszła z jego rąk, okazała się strzałem dziesiątkę. Był to tulipan 'Strong Gold' (zobacz zdjęcie), jeden z najbardziej popularnych w tej chwili żółtych tulipanów na świecie. Mnożony chętnie przez setki producentów, słynie z wyjątkowej odporności, bujnego i zdrowego wzrostu oraz pięknego koloru.
Zobacz pełną galerię pięknych tulipanów
Nadążyć za modą
Wyhodowanie nowej odmiany tulipana jest procesem niesłychanie długim i żmudnym. W pierwszym roku ze 100 tys. roślin wybiera się około tysiąca egzemplarzy do dalszej hodowli. Reszta jest odrzucana. Ten proces jest kontynuowany przez 10 lat, w wyniku czego udaje się wyselekcjonować około 30 odmian. Następne 5 lat trzeba poświęcić na wyprodukowanie cebulek w ilościach handlowych, z nadzieją, że nowa odmiana "chwyci" i będzie poszukiwana przez producentów. Jan Ligthart ma już na swoim koncie kilkadziesiąt nowych, zarejestrowanych odmian tulipanów. Bywają różne tulipanowe mody, które dotyczą przede wszystkim kształtów i kolorów kwiatów. Raz modne są różowe, w innym sezonie kremowe, raz podobają się kwiaty pełne, a innym razem ludzie zachwycają się wyrafinowaną prostotą kwiatów pojedynczych. Wysiłki hodowców tulipanów koncentrują się jednak przede wszystkim nie na kolorach i kształtach, lecz na innych cechach roślin. Chodzi o wyhodowanie odmiany najbardziej odpornej na choroby grzybowe, o jak najgrubszej łodyżce, a także o jak najdłuższym okresie kwitnienia.
Kwiaty i dyplomacja
Jan kocha tulipany i wie o nich prawie wszystko, ale dlaczego nadaje im polskie imiona? Okazuje się, że to nie do końca jest jego pomysł. Tulipanowa potęga, jaką jest Holandia, stosuje coś w rodzaju "tulipanowej dyplomacji". To bardziej promocja niż polityka. Od lat najlepsi hodowcy biorą w niej udział. Ale to holenderscy ambasadorowie wybierają imiona znanych osobistości dla ostatnio wyhodowanych odmian. Tak czy inaczej, sympatyczny to obyczaj. Dzięki niemu mamy już tulipany noszące imiona: 'Jurij Gagarin', 'Diana Ross', 'Elvis Presley'. Ostatnio dołączają do nich tulipany pierwszych dam - 'Laura Bush' i 'Hillary Clinton'. W kolekcji polskiej Jana Ligtharta oprócz 'Marii Kaczyńskiej'(zobacz zdjęcie) i 'Ireny Sendlerowej' (zobacz zdjęcie) jest jeszcze tulipan 'Mikołaj Kopernik', a wkrótce dołączy do nich 'Fryderyk Chopin'.
Jan po raz pierwszy odwiedził Polskę 18 lat temu i bardzo mu się spodobała, a zwłaszcza to, że Polacy są tak otwarci i gościnni. Teraz każda uroczystość nadania imienia to dla niego okazja, by odwiedzić nasz kraj kolejny raz, więc bardzo się z tego cieszy.
Firma ogrodnicza Jana znajduje się w miejscowości Breezand w Holandii i jest średniej wielkości przedsiębiorstwem. Na obszarze 12 ha rosną tulipany, a na niecałym hektarze - zimowity. Tych ostatnich uprawia się tu około 20 różnych odmian. Jan prowadzi gospodarstwo razem z żoną Jose. Mają sześcioro dzieci. Wszystkie od małego wychowują się pośród tysięcy kolorowych tulipanów i chętnie pomagają w pracy przy kwiatach. Ale tylko jedno z nich - 21-letni syn Kees - chce się całkowicie poświęcić cebulkom i zamierza kontynuować dzieło swojego ojca, a w przyszłości przejąć rodzinną firmę. Skończył już 3-letnią szkołę ogrodniczą i w tej chwili zbiera doświadczenia, pracując na stażu w gospodarstwie szklarniowym w Kanadzie. Przy okazji uczy się też angielskiego, bo to przecież bardzo ważne, jeśli się prowadzi międzynarodowe interesy.
Skomentuj:
Tulipany nowe odmiany