Warzywa i zioła z parapetu
Czy można jesienią mieć własne świeże warzywa i zioła? Oczywiście nie wszystkie, ale można!
1 z 9
2 z 9
3 z 9
4 z 9
5 z 9
6 z 9
7 z 9
8 z 9
9 z 9
Internauci pytają, czy można teraz wysiewać nasiona warzyw i ziół i uprawiać je na parapecie. Wysiew odradzam z prostego powodu, że dzień mamy krótki i siewki dostawałyby za mało światła, by coś konkretnego z nich wyrosło.
Własne domowe uprawy można jednak mieć w inny, sprytny sposób, nawet, jeśli mieszkamy w bloku.
Świeża natka i szczypiorek
Stary, wypróbowany sposób naszych babć polega na tym, by wykorzystać zapasy nagromadzone przez rośliny w korzeniach czy cebulach i skłonić ją do obdarowywania nas liśćmi - jadalnymi liśćmi, przez całą jesień i zimę.
Organem spichrzowym pietruszki jest korzeń. Taki korzeń posadzony w doniczce i regularnie podlewany, będzie wypuszczał listki - naszą ulubioną natkę. Będzie ona nawet bardziej delikatna w smaku, niż ta z ogrodu, bo - przy niedoborze światła - trochę wyciągnięta. Podłożem może być piasek zmieszany z ziemią uniwersalną, a podlewać nie wolno zbyt obficie, by korzeń nie zgnił. Sadzimy go w taki sposób, by kilka górnych centymetrów wystawało ponad podłoże, a więc doniczka powinna być wysoka.
Rośliny ustawiamy jak najbliżej okna, raczej w chłodnym miejscu (w cieple szybciej się wyeksploatują).
Postarajmy się o długi i gruby korzeń, bo taki ma dużo zapasów. I - co bardzo ważne - nie powinien mieć ściętej główki, z której wyrastają liście. A niestety, w sklepach sprzedaje się pietruszkę starannie przyciętą, by nie wypuszczała zieleniny i nie traciła swej masy. Może taką nieokaleczoną kupimy na jakimś bazarku, albo wyprosimy od kogoś, kto uprawia warzywa.
Z ogrodu musimy też wykopać cebulki szczypiorku (cebuli siedmiolatki) i posadzić w doniczce w podobnym podłożu, jak pietruszkę. Choć roślina nie będzie w ten sposób rosnąć tak długo, jak w ogrodzie, jednak do wiosny mamy zapewnione zbiory szczypiorku do rodzinnej jajecznicy.
Ze zwykłą cebulą, która wydaje gruby, ale równie bogaty w witaminy szczypior, ambaras jest jeszcze mniejszy. Kupujemy kilka grubych cebul i sadzimy je w piasku (góra ma wystawać).
Jeśli nie mamy piasku, to kładziemy cebule na szklance, w której jest woda. Piętka cebuli powinna się znaleźć tuż nad wodą, wtedy korzenie będą rosły w jej kierunku, a górą pojawi się szczypior. Przy kilku cebulach w doniczce zbiory powinny zaspokajać nasze codzienne potrzeby odnośnie świeżej zieleniny.
Świeże zioła ... z marketu
Większość dużych sklepów i marketów spożywczych oferuje zioła w doniczkach. Po kupieniu można je od razu zużyć do potraw, ale można też sprawić, by służyły nam dłużej.
Bazylię, tymianek, melisę, majeranek, cząber oraz inne zakupione zioła, najlepiej od razu przesadzić do doniczek, bądź do jednego wspólnego pojemnika z ziemią uniwersalną i postawić na chłodnym parapecie. Początkowo ich zielone części skracamy o 1/3 długości (uzyskaną zieleninę zużywamy jak najszybciej) - ten zabieg pozwoli roślinom rozkrzewić się. Gdy po kilku tygodniach rośliny się dobrze zakorzenią, zaczną wypuszczać mnóstwo nowych pędów i listków - cudownie pachnącej świeżej przyprawy do sałatek, zup, dań mięsnych i duszonych warzyw.
Jeśli nie mamy miejsca oknie, rośliny trzeba doświetlać, np. zwykłymi jarzeniówkami. Jeśli zią wydadzą nam się trochę marne, mocno je skracamy i aplikujemy zimowy nawóz uniwersalny w małym stężeniu - to je wzmocni.
Jeśli zauważmy, jakiekolwiek szkodniki , czy objawy pleśni na liściach, rośliny niestety trzeba wyrzucić! Chorych ziół jeść nie należy, a szkodniki szybko mogą się przenieść na inne domowe rośliny.
Własne domowe uprawy można jednak mieć w inny, sprytny sposób, nawet, jeśli mieszkamy w bloku.
Świeża natka i szczypiorek
Stary, wypróbowany sposób naszych babć polega na tym, by wykorzystać zapasy nagromadzone przez rośliny w korzeniach czy cebulach i skłonić ją do obdarowywania nas liśćmi - jadalnymi liśćmi, przez całą jesień i zimę.
Organem spichrzowym pietruszki jest korzeń. Taki korzeń posadzony w doniczce i regularnie podlewany, będzie wypuszczał listki - naszą ulubioną natkę. Będzie ona nawet bardziej delikatna w smaku, niż ta z ogrodu, bo - przy niedoborze światła - trochę wyciągnięta. Podłożem może być piasek zmieszany z ziemią uniwersalną, a podlewać nie wolno zbyt obficie, by korzeń nie zgnił. Sadzimy go w taki sposób, by kilka górnych centymetrów wystawało ponad podłoże, a więc doniczka powinna być wysoka.
Rośliny ustawiamy jak najbliżej okna, raczej w chłodnym miejscu (w cieple szybciej się wyeksploatują).
Postarajmy się o długi i gruby korzeń, bo taki ma dużo zapasów. I - co bardzo ważne - nie powinien mieć ściętej główki, z której wyrastają liście. A niestety, w sklepach sprzedaje się pietruszkę starannie przyciętą, by nie wypuszczała zieleniny i nie traciła swej masy. Może taką nieokaleczoną kupimy na jakimś bazarku, albo wyprosimy od kogoś, kto uprawia warzywa.
Z ogrodu musimy też wykopać cebulki szczypiorku (cebuli siedmiolatki) i posadzić w doniczce w podobnym podłożu, jak pietruszkę. Choć roślina nie będzie w ten sposób rosnąć tak długo, jak w ogrodzie, jednak do wiosny mamy zapewnione zbiory szczypiorku do rodzinnej jajecznicy.
Ze zwykłą cebulą, która wydaje gruby, ale równie bogaty w witaminy szczypior, ambaras jest jeszcze mniejszy. Kupujemy kilka grubych cebul i sadzimy je w piasku (góra ma wystawać).
Jeśli nie mamy piasku, to kładziemy cebule na szklance, w której jest woda. Piętka cebuli powinna się znaleźć tuż nad wodą, wtedy korzenie będą rosły w jej kierunku, a górą pojawi się szczypior. Przy kilku cebulach w doniczce zbiory powinny zaspokajać nasze codzienne potrzeby odnośnie świeżej zieleniny.
Świeże zioła ... z marketu
Większość dużych sklepów i marketów spożywczych oferuje zioła w doniczkach. Po kupieniu można je od razu zużyć do potraw, ale można też sprawić, by służyły nam dłużej.
Bazylię, tymianek, melisę, majeranek, cząber oraz inne zakupione zioła, najlepiej od razu przesadzić do doniczek, bądź do jednego wspólnego pojemnika z ziemią uniwersalną i postawić na chłodnym parapecie. Początkowo ich zielone części skracamy o 1/3 długości (uzyskaną zieleninę zużywamy jak najszybciej) - ten zabieg pozwoli roślinom rozkrzewić się. Gdy po kilku tygodniach rośliny się dobrze zakorzenią, zaczną wypuszczać mnóstwo nowych pędów i listków - cudownie pachnącej świeżej przyprawy do sałatek, zup, dań mięsnych i duszonych warzyw.
Jeśli nie mamy miejsca oknie, rośliny trzeba doświetlać, np. zwykłymi jarzeniówkami. Jeśli zią wydadzą nam się trochę marne, mocno je skracamy i aplikujemy zimowy nawóz uniwersalny w małym stężeniu - to je wzmocni.
Jeśli zauważmy, jakiekolwiek szkodniki , czy objawy pleśni na liściach, rośliny niestety trzeba wyrzucić! Chorych ziół jeść nie należy, a szkodniki szybko mogą się przenieść na inne domowe rośliny.
Skomentuj:
Warzywa i zioła z parapetu