Rzymskie kwiaciarnie
Na wystawach i pokazach florystycznych w stolicy słonecznej Italii rządzą kontrast i szczypta ekstrawagancji. Nie inaczej jest w witrynach kwiaciarń
1 z 18
2 z 18
3 z 18
4 z 18
5 z 18
6 z 18
7 z 18
8 z 18
9 z 18
10 z 18
11 z 18
12 z 18
13 z 18
14 z 18
15 z 18
16 z 18
17 z 18
18 z 18
Rzym przez cały rok tętni życiem, wibruje kolorami, przykuwa uwagę oryginalnością, wabi dynamiką. Te same cechy odnajdziemy w pracach florystów z Wiecznego Miasta.
We florystyce, nie inaczej niż w innych dziedzinach kultury i sztuki, pojawiają się wątki regionalne czy narodowe. Nic w tym dziwnego: przecież artyści zawsze - świadomie lub nieświadomie - czerpią nie tylko z własnych doświadczeń, ale też z zasobów społeczności, w której żyją. I chociaż uroda kwiatów jest niezmienna pod każdą szerokością geograficzną, a podstawowe techniki florystyczne są uniwersalne, to floryści różnych narodowości wykorzystują je w odmienny sposób. Różne są też oczekiwania ich klientów. Dlatego podróżując za granicę, zawsze warto zajrzeć do lokalnych kwiaciarń i spróbować uchwycić dominujące trendy.
Dla poszukiwaczy florystycznych inspiracji Rzym jest miastem idealnym. Florystyka regionu Lacjum różni się od naszej rodzimej, a rozmaite ciekawostki możemy tu zaobserwować o każdej porze roku.
Na straganie. Nie tylko w dzień targowy
To może zaskakiwać, ale kwiaciarń jest w Rzymie o wiele mniej niż w przeciętnym polskim mieście. Znanych nam dobrze przytulnych lokalików wypełnionych wazonami z kwiatami podzielonymi wedle gatunków i kolorów oraz gotowymi wiązankami właściwie nie uświadczymy. Rzymianie kupują kwiaty na straganach albo w wyrafinowanych studiach florystycznych.
Stragany mogą być typowymi stoiskami targowymi oferującymi przede wszystkim pęki kwiatów jednego gatunku (tak jest m.in. na sławnym Campo dei Fiori). Ale bywają też punkty sprzedaży na świeżym powietrzu (zlokalizowane najczęściej przy placach i głównych ulicach handlowych), których propozycje zbliżone są do naszych. W ta-kich miejscach dostaniemy i gotowe bukiety, i materiał, z którego sprzedawca na poczekaniu zrobi wymarzoną wiązankę. Największą popularnością cieszą się bardzo dekoracyjne wielogatunkowe koliste bukiety, ale równie chętnie kupowane są rozmaite kompozycje w naczyniach.
zobacz galerię zdjęć
Eksplozja barw i kształtów
W stolicy Włoch wszystkie kwietne stragany, kwiaciarnie i studia florystyczne zachwycają bogactwem barw, kształtów i faktur. Rzymscy floryści nie boją się śmiałego i kontrastowego łączenia kolorów i materiałów. Widać to w każdej ich pracy. Przykładami ekstrawaganckich zestawień, jakie w tym roku wypatrzyłam, są m.in. mariaż czerwonych papryczek ozdobnych z pojedynczym żółto-różowym kwiatem cymbidium lub kompozycja w naczyniu w całości wykonana z miniaturowych tykw ozdobnych, zielonych chryzantem gałązkowych Santini i owoców śnieguliczki.
Śródziemnomorski klimat sprzyja florystom. Nawet u kresu lata i jesienią wybór roślin ozdobnych jest o wiele bogatszy niż w Polsce. A rzymscy kwiaciarze w pełni umieją ten potencjał wykorzystać. Nawet na najprostszym straganie znajdziemy np. pełne przepychu okrągłe bukiety z mieszanego materiału, śmiało zestawiające kwiaty z owocami czy ozdobnymi warzywami. U nas takie kompozycje wciąż jeszcze są względną rzadkością. Z kolei długo by szukać w Rzymie cieszących się u nas popularnością bukietów z jednego rodzaju kwiatów i zieleni - oczywiście z wyjątkiem tulipanów, które w Wiecznym Mieście kupimy bez problemu także w październiku.
Szlachetne z pospolitym
Interesującym trendem w rzymskiej florystyce jest łączenie roślin uznawanych za szlachetne, takich jak róże czy lilie, z pospolitymi, zarówno ogrodowymi, jak i polnymi. I nie jest to tylko cecha charakterystyczna dla prac wykonywanych na pokazy, ale także tych typowych, gotowych do sprzedaży, oferowanych przez kwiaciarnie. W bukietach i aranżacjach w naczyniu pojawiają się m.in. żeniszek, rozchodnik okazały, śnieguliczka, ognik szkarłatny, kapusta ozdobna, kolby i liście kukurydzy, żywotnik, tasznik pospolity i cały szereg dzikich traw.
Owocomania
W polskich bukietach owoce pojawiają się przede wszystkim jesienią. Najczęściej sięgamy po dynie i tykwy ozdobne, wykorzystujemy korale jarzębiny, owoce dzikiej róży czy rajskie jabłuszka. Inna jest jednak skala zjawiska: u nas takie bukiety to wciąż wyjątek, w Rzymie - reguła. I to nie tylko jesienią. Chyba w żadnym innym mieście w Europie owoce nie są wykorzystywane do prac florystycznych tak często jak tutaj. Pojawiają się nie tylko w aranżacjach w naczyniu, ale i w bukietach - umocowane na sztywnych, odpowiednio mocnych drutach. Rzymscy kwiaciarze korzystają nie tylko z owoców ozdobnych, równie chętnie sięgają po te jadalne: dorodne jabłka, wonne pomarańcze, cytryny czy limonki, soczyste czereśnie Ze względów praktycznych wybierają owoce trwałe, ale w wyrafinowanych bukietowych dekoracjach na jeden wieczór pojawić się mogą także te delikatne: winogrona, truskawki czy wiśnie.
Niezwykle popularne są papryczki ozdobne, tak bardzo dekoracyjne, że na straganach znajdziemy kompozycje wykonane tylko z nich. Rwą oczy silnymi, nasyconymi barwami o różnych odcieniach. Takie wykorzystanie koloru to również znak rozpoznawczy rzymskiej florystyki.
Alternatywa dla pojedynczej róży
Gdy próbujemy odpowiedzieć sobie na pytanie, jaki kwiat najlepiej symbolizuje żar miłości, jako pierwsza przychodzi nam na myśl długa pąsowa róża. Obdarowywanie wybranki pojedynczą różą do niedawna było w Rzymie bardzo popularne. Takie kwiaty bez trudu kupimy u krążących po placach i ulicach sprzedawców. Rzymscy floryści twierdzą, że kwiaciarnie musiały - chcąc przywiązać do siebie zakochanych - opra-cować dla nich jakąś własną propozycję, niewiele droższą od okazałej róży. Tak pojawiły się nieduże wielogatunkowe kompozycje pudełkowe osadzone w gąbce florystycznej umieszczonej w kwadratowym naczyniu. Naczynie jest z reguły niewidoczne - przykryte liśćmi, ozdobną siatką czy fizeliną. Takie aranżacje znajdziemy w każdej kwiaciarni i na każdym straganie. Dzisiejszy Romeo ma w czym wybierać.
Gdzie Rzym, gdzie Warszawa
Globalne ocieplenie to fakt, ale wciąż jeszcze takiego bogactwa roślin, jakie mają do dyspozycji rzymscy floryści, mieć nie będziemy. Musimy też zaakceptować bardziej tradycyjne gusty klientów. Nie znaczy to jednak, że prace kolegów z Półwyspu Apenińskiego nie dostarczą nam inspiracji. Możemy się od nich uczyć większej śmiałości i ochoty na eksperymenty, możemy zapożyczyć pomysł sięgania po rośliny polne i typowo ogrodowe, możemy śmielej wykorzystywać owoce i warzywa, by wzbogacać oferowane klientom aranżacje. A może nastał już czas, by wprowadzić do polskich kwiaciarń kompozycje pudełkowe - niebanalną alternatywę dla bukietów nie tylko od zakochanych?
Sławny rynek kwiatowo- -owocowo-warzywny w centrum Rzymu. Znajdziemy tu, oczywiście, bogactwo klasycznych bukietów (jak ten na zdjęciu nr 1), ale najbardziej frapujące są kompozycje "na wynos" (zdjęcia 2 i 3) - w pudełkach i torebkach, które eksponują urodę nie tylko kwiatów, ale też owoców i warzyw
Takie nazwy pojawiają się na kwiatowych straganach. Tu prezentujemy kompozycje z jednej z najbardziej ekstrawaganckich alei Rzymu - Via del Babuino. Znakiem rozpoznawczym jest bogactwo form. Bukiety i kompozycje pudełkowe śmiało łączą różnorodny materiał roślinny
Prace ze studia florystycznego Fioraio przy Via del Corso - reprezentacyjnej ulicy przecinającej starożytną część miasta. Jesienne kompozycje w naczyniu wykonane z mieszanego materiału
Zapisz się na NEWSLETTER. Co tydzień najnowsze wiadomości o budowie, remoncie i wykańczaniu wnętrz w Twojej poczcie e-mail: Zobacz przykład
>
Skomentuj:
Rzymskie kwiaciarnie