Rośliny wracają z balkonu
Pierwsze przymrozki już były w całej Polsce i na niektórych balkonach ścięły co wrażliwsze gatunki roślin. Pora więc pomyśleć o pozostałych kwiatach - które zabrać do domu, które mają tu pozostać, a jakie po prostu wyrzucić.
1 z 6
2 z 6
3 z 6
4 z 6
5 z 6
6 z 6
Kwiaty w skrzynkach mogą długo zdobić balkon i zdarza się, że jeszcze na początku grudnia na balkonach czerwienią się pelargonie. Wszystko zależy od przebiegu pogody. Jeśli już w listopadzie temperatura nocą będzie spadać poniżej 0 st. C, to będzie oznaczać definitywny koniec sezonu balkonowego. Jeśli zaś utrzymają się w okolicach 5-8 st. C, w skrzynkach może coś jeszcze kwitnąć. Trzeba więc śledzić prognozy dla swojego rejonu i zabrać do domu gatunki, które na balkonie spędzały tylko wakacje i nie mogą tu zimować.
Warunki na balkonie
Balkony i lodżie na niższych piętrach, zwłaszcza zaciszne, osłonięte np. balustradą ze szkła, stanowią dobre zabezpieczenie przed przygruntowymi przymrozkami. Na takich balkonach można pozwolić roślinom na przedłużone wakacje pod chmurką.
Ale na wyższych piętrach bywa już różnie i naszym podopiecznym zaszkodzić może zimny wiatr.
Łatwo zdobyć wiedzę o warunkach na własnym balkonie, obserwując kwiaty. Jeśli szybko zmarnieją, to następnej jesieni będziemy już bardziej czujni i wcześniej (tj. przed nadejściem przymrozków) osłonimy skrzynki kartonem lub folią z bąbelkami. Takie zabezpieczenie wystarczy w przypadku spadku temperatury nieco poniżej O st. C.
Muszą wrócić
Kto u progu lata wystawił na balkon swoje domowe podopieczne, takie jak oleandry, laury, oliwki, juki, gardenie, sundawille lub zielistki, to musi je teraz zabrać domu. Rośliny te lubią zimą chłód, najlepiej je więc ustawić w jasnym pomieszczeniu, w którym temperatura nie spada poniżej zera, ale też nie przekracza 12-15 st. C (nie zapomnijmy, że w tym czasie rośliny te podlewamy rzadko i małymi dawkami wody).
Jeżeli na balkonie przebywały trzykrotki, draceny, asparagusy, róże chińskie, palmy, sansewierie, różne sukulentyczy, czy szlumbergery, to także trzeba je zabrać do mieszkania, lecz optymalna dla nich temperatura zimą wynosi 18-20 st. C. Może się zdarzyć, że niektóre z tych roślin zrzucą trochę liści, zwłaszcza, jeśli zaznały już chłodu (np. część liści moich róż chińskich, po przyniesieniu ich do domu zżółkła i opadła, bo okazy te stały zbyt długo w ogrodzie). W takich przypadkach wystarczy skrócić pędy i zapewnić "poszkodowanym" dużo światła. Przechować można w domu kolorowe koleusy, ale zwykle po zimie są blade i wyciągnięte i wiosną trzeba z nich robić świeże sadzonki. W szczególnej postaci wracają do domu begonie bulwiaste. U mnie przymrozek zupełnie zniszczył ich pędy i kwiaty, ale wyjęłam z ziemi bulwy i mam zamiar je przechować do wiosny w piwnicy (+10 st. C).
Podobnie należy postąpić z achimenesem i szczawikiem.
Najdłużej mogą zdobić balkon kwitnące cyklameny i pierwiosnki. W chłodnej atmosferze ładnie kwitną, a do domu zabieramy je tuż przed nastaniem mrozów.
Zrób przegląd
Rośliny powracające do domu mogą wnieść ze sobą choroby grzybowe. Najczęściej są to mączniaki i szara pleśń. Ja u swych roślin stosuję w tym przypadku Timorex, który jest środkiem ekologicznym i ma szeroki zakres działania. Wiele grzybów można też zwalczyć dzięki Baymatowi. Przed opryskiem warto oberwać wszystkie zainfekowane liście, a oprysk powtórzyć po 10-14 dniach.
Czasem na liściach przemycają się do domu mączliki i mszyce. Warto przejrzeć zielone części roślin pod lupą i wyeliminować okazy silnie porażone przez szkodniki, a mniej porażone leczyć. Czasem wystarczy wyciąć końce pędów, na których siedzą mszyce, a całą roślinę opryskać np. preparatem Polysect, który wnika w tkanki i długo działa, albo włożyć do ziemi w doniczce pałeczki Provado Combi Pin.
Obejrzyjmy dokładnie doniczkę, bo pod nią lubią się skrywać ślimaki i po przyniesieniu do domu nadal zjadać liście i pędy. Ślimaki trzeba je po prostu usunąć.
Możesz wyrzucić
Nie warto się rozczulać nad typowymi roślinami jednorocznymi - kiedy zmarzną, albo po prostu stracą atrakcyjny wygląd, wyrzucamy je wraz z podłożem. Mowa tu o żeniszkach, astrach chińskich, lobeliach, smagliczkach i aksamitkach (te dwie ostanie, to twarde zawodniczki i kwitną w skrzynkach do mrozów).
Kto ma warunki na przechowanie pelargonii, może pozostawić po jednej sztuce z każdej ładnej odmiany i na zimę umieścić w pomieszczeniu naprawdę chłodnym (+10 st. C). No i muszą mieć dostęp do światła. Przed wniesieniem ich do takiego pomieszczenia (piwnica, weranda), warto skrócić ich pędy nawet o połowę.
Ja jednak wyrzucam pelargonie, bo nie mam dla nich miejsca, i wiem, że kupione wiosną sadzonki będą miały więcej wigoru, niż stare egzemplarze.
Co zostawić i okryć
Na balkonie pozostają oczywiście wszystkie gatunki wieloletnie - krzewy liściaste i iglaste oraz byliny. Pamiętajmy, że dopóki nie ma mrozu i śniegu, trzeba je podlewać - wprawdzie niezbyt często, ale absolutnie nie wolno dopuścić, by wyschło podłoże w donicach i skrzyniach, w których rosną.
Poza tym, zależnie od stopnia wrażliwości poszczególnych gatunków i odmian, trzeba je odpowiednio okryć na zimę. Zabezpieczamy zarówno bryłę korzeniową, ocieplając pojemnik (np. jutą, styropianem, słomą), jak i części nadziemne (np. gałązkami roślin iglastych, i liśćmi).
I teraz pozostaje nam czekać do wiosny.
Warunki na balkonie
Balkony i lodżie na niższych piętrach, zwłaszcza zaciszne, osłonięte np. balustradą ze szkła, stanowią dobre zabezpieczenie przed przygruntowymi przymrozkami. Na takich balkonach można pozwolić roślinom na przedłużone wakacje pod chmurką.
Ale na wyższych piętrach bywa już różnie i naszym podopiecznym zaszkodzić może zimny wiatr.
Łatwo zdobyć wiedzę o warunkach na własnym balkonie, obserwując kwiaty. Jeśli szybko zmarnieją, to następnej jesieni będziemy już bardziej czujni i wcześniej (tj. przed nadejściem przymrozków) osłonimy skrzynki kartonem lub folią z bąbelkami. Takie zabezpieczenie wystarczy w przypadku spadku temperatury nieco poniżej O st. C.
Muszą wrócić
Kto u progu lata wystawił na balkon swoje domowe podopieczne, takie jak oleandry, laury, oliwki, juki, gardenie, sundawille lub zielistki, to musi je teraz zabrać domu. Rośliny te lubią zimą chłód, najlepiej je więc ustawić w jasnym pomieszczeniu, w którym temperatura nie spada poniżej zera, ale też nie przekracza 12-15 st. C (nie zapomnijmy, że w tym czasie rośliny te podlewamy rzadko i małymi dawkami wody).
Jeżeli na balkonie przebywały trzykrotki, draceny, asparagusy, róże chińskie, palmy, sansewierie, różne sukulentyczy, czy szlumbergery, to także trzeba je zabrać do mieszkania, lecz optymalna dla nich temperatura zimą wynosi 18-20 st. C. Może się zdarzyć, że niektóre z tych roślin zrzucą trochę liści, zwłaszcza, jeśli zaznały już chłodu (np. część liści moich róż chińskich, po przyniesieniu ich do domu zżółkła i opadła, bo okazy te stały zbyt długo w ogrodzie). W takich przypadkach wystarczy skrócić pędy i zapewnić "poszkodowanym" dużo światła. Przechować można w domu kolorowe koleusy, ale zwykle po zimie są blade i wyciągnięte i wiosną trzeba z nich robić świeże sadzonki. W szczególnej postaci wracają do domu begonie bulwiaste. U mnie przymrozek zupełnie zniszczył ich pędy i kwiaty, ale wyjęłam z ziemi bulwy i mam zamiar je przechować do wiosny w piwnicy (+10 st. C).
Podobnie należy postąpić z achimenesem i szczawikiem.
Najdłużej mogą zdobić balkon kwitnące cyklameny i pierwiosnki. W chłodnej atmosferze ładnie kwitną, a do domu zabieramy je tuż przed nastaniem mrozów.
Zrób przegląd
Rośliny powracające do domu mogą wnieść ze sobą choroby grzybowe. Najczęściej są to mączniaki i szara pleśń. Ja u swych roślin stosuję w tym przypadku Timorex, który jest środkiem ekologicznym i ma szeroki zakres działania. Wiele grzybów można też zwalczyć dzięki Baymatowi. Przed opryskiem warto oberwać wszystkie zainfekowane liście, a oprysk powtórzyć po 10-14 dniach.
Czasem na liściach przemycają się do domu mączliki i mszyce. Warto przejrzeć zielone części roślin pod lupą i wyeliminować okazy silnie porażone przez szkodniki, a mniej porażone leczyć. Czasem wystarczy wyciąć końce pędów, na których siedzą mszyce, a całą roślinę opryskać np. preparatem Polysect, który wnika w tkanki i długo działa, albo włożyć do ziemi w doniczce pałeczki Provado Combi Pin.
Obejrzyjmy dokładnie doniczkę, bo pod nią lubią się skrywać ślimaki i po przyniesieniu do domu nadal zjadać liście i pędy. Ślimaki trzeba je po prostu usunąć.
Możesz wyrzucić
Nie warto się rozczulać nad typowymi roślinami jednorocznymi - kiedy zmarzną, albo po prostu stracą atrakcyjny wygląd, wyrzucamy je wraz z podłożem. Mowa tu o żeniszkach, astrach chińskich, lobeliach, smagliczkach i aksamitkach (te dwie ostanie, to twarde zawodniczki i kwitną w skrzynkach do mrozów).
Kto ma warunki na przechowanie pelargonii, może pozostawić po jednej sztuce z każdej ładnej odmiany i na zimę umieścić w pomieszczeniu naprawdę chłodnym (+10 st. C). No i muszą mieć dostęp do światła. Przed wniesieniem ich do takiego pomieszczenia (piwnica, weranda), warto skrócić ich pędy nawet o połowę.
Ja jednak wyrzucam pelargonie, bo nie mam dla nich miejsca, i wiem, że kupione wiosną sadzonki będą miały więcej wigoru, niż stare egzemplarze.
Co zostawić i okryć
Na balkonie pozostają oczywiście wszystkie gatunki wieloletnie - krzewy liściaste i iglaste oraz byliny. Pamiętajmy, że dopóki nie ma mrozu i śniegu, trzeba je podlewać - wprawdzie niezbyt często, ale absolutnie nie wolno dopuścić, by wyschło podłoże w donicach i skrzyniach, w których rosną.
Poza tym, zależnie od stopnia wrażliwości poszczególnych gatunków i odmian, trzeba je odpowiednio okryć na zimę. Zabezpieczamy zarówno bryłę korzeniową, ocieplając pojemnik (np. jutą, styropianem, słomą), jak i części nadziemne (np. gałązkami roślin iglastych, i liśćmi).
I teraz pozostaje nam czekać do wiosny.
Skomentuj:
Rośliny wracają z balkonu