Niszczenie zieleni osiedlowej
Grupa lokatorów z naszego bloku kupiła i zasadziła rośliny. Wspólnie o nie dbaliśmy. Teraz ta zieleń jest celowo niszczona i wykradana przez osobę, która... sprząta teren. Skargi kierowane do administracji osiedla nie pomagają. Proszę więc o wskazanie przepisów prawnych, dzięki którym moglibyśmy skutecznie zapobiec dalszym aktom wandalizmu i określić, kto za nie odpowiada. Pyta: Czytelniczka Jadwiga
WOJCIECH SŁOMKA, specjalista do spraw ochrony roślin: Przede wszystkim powinni Państwo określić prawo do własności terenu, na którym niszczona jest zieleń. Podstawą wniesienia skargi jest bowiem notarialnie potwierdzona własność gruntu. Jeśli należy on do zarządcy terenu, a Państwo są tylko najemcami lokali, to Wasze roszczenia są trudne do wyegzekwowania. Mieszkańcy mogą je wnosić tylko wtedy, gdy podpisali z administracją umowę, na mocy której użytkują teren.
Natomiast mają Państwo prawo do otrzymania wyjaśnień ze strony administracji w sprawie winnych niszczenia zieleni. Aby nie uchylała się ona od odpowiedzi, trzeba gromadzić prowadzoną z nią korespondencję i potwierdzenia nadanych na poczcie listów poleconych, a także żądać pisemnego poświadczenia złożonych w biurze pism ze skargami. Żeby starać się o zwrot kosztów poniesionych na zakup zniszczonych roślin, trzeba zgromadzić dowody ich zakupu (faktury i paragony).
Warto ponadto zebrać dokumentację aktów wandalizmu dokonywanych przez tę osobę: robić sprawcy zdjęcia podczas łamania drzew i wykopywania roślin, a także filmować. Dowody takiej działalności mogą się znajdować w zapisie monitoringu prowadzonego na tym terenie.
Trzeba zgromadzić jak najwięcej dowodów i zeznań świadków przeciwko sprawcy. Teraz dopiero można złożyć pozew do sądu. W tym konkretnym przypadku znajduje zastosowanie raczej Kodeks Cywilny niż Prawo Ochrony Przyrody.
Skomentuj:
Niszczenie zieleni osiedlowej