SCHODY NA TARAS krawędzie z impregnowanych belek wypełniono drobnym kamiennym tłuczniem. - Fot. Wojciech Surdziel / Agencja
Wszystko zaczęło się od marzeń o domu pełnym słońca z mnóstwem kwiatów dookoła. Grażyna Mastalarek od pięciu lat z zapałem pielęgnuje swój kolorowy ogród - jak widać, marzenia czasami się spełniają.
1 z 13SCHODY NA TARAS krawędzie z impregnowanych belek wypełniono drobnym kamiennym tłuczniem. - Fot. Wojciech Surdziel / Agencja
2 z 13DOM POSADOWIONO NA GÓRCE - ogród rozpościera się poniżej. Prócz podjazdu i tarasu, które wyłożone zostały kamieniem, nie ma na działce utwardzonych nawierzchni - pośród kolorowych rabat wije się szerokie pasmo wypielęgnowanej murawy. - Fot. Wojciech Surdziel / Agencja Gazeta
3 z 13WIOSNĄ DOMINUJĄ w ogrodzie rozmaite odcienie różowości - to m.in. kwitnące łany goździków kropkowanych (Dianthus deltoides). - Fot. Wojciech Surdziel / Agencja Gazeta
4 z 13OCZKO WODNE Z KASKADĄ ulokowano w rogu działki. Skarpę nad wodą uświetniają kępy irysów syberyjskich i wierzby 'Hakuro-nishiki'. - Fot. Wojciech Surdziel / Agencja Gazeta
5 z 13MALOWNICZO UŁOŻONE kamienie kaskady sprawiają miłe, naturalne wrażenie. - Fot. Wojciech Surdziel / Agencja
6 z 13W IGLAKOWYM zakątku króluje różanecznik (Rhododendron) 'Catawbiense Grandiflorum', jedna z silniej rosnących odmian. - Fot. Wojciech Surdziel / Agencja Gazeta
7 z 13NA DRUGIM BRZEGU WODY zagonek szałwii omszonej (Salvia nemorosa) o fioletowych kwiatostanach i złotolistne tawuły japońskie. - Fot. Wojciech Surdziel / Agencja
8 z 13RUDY GŁAZ ZANURZONY w gęstwinie roślin jest naturalną i elegancką dekoracją ogrodu - Fot. Wojciech Surdziel / Agencja Gazeta
9 z 13NA TARASIE obok wielkiej donicy z miniaturowym świerkiem 'Alberta Globe' przysiadł kamienny ludzik - Fot. Wojciech Surdziel / Agencja
10 z 13Berberys Thunberga 'Admiration'. Krzewy ozdobne o kolorowych liściach - Fot. Wojciech Surdziel / Agencja Gazeta
11 z 13Jaśminowiec wonny 'Luteus' - FOT. OFFICINA BOTANICA
12 z 13Właścicielka ogrodu Grażyna Mastalarek - Fot. Wojciech Surdziel / Agencja
13 z 13Barwinek większy 'Variegata' - Fot. Piotr Banaszczak
Miałam dość biegania po schodach. Nasz poprzedni dom zaprojektowany był "pionowo", według panującej jakiś czas temu mody. Na parterze salon, na półpiętrze gabinet, jeszcze wyżej - sypialnia. Szukaliśmy więc na drugą połowę życia czegoś innego - mówi Grażyna Mastalarek. Ponadto dookoła było mnóstwo drzew i tak mało światła, że chciały tam rosnąć wyłącznie bluszcze i konwalie. A ja wymarzyłam sobie rabaty pełne kwiatów...
MAGICZNY ZACHÓD SŁOŃCA
- Nasz nowy dom wybraliśmy powodowani odruchem serca - wspomina pani Grażyna. Wnętrza w stanie surowym wymagały wykończenia, lecz kiedy wyszliśmy na taras, oczarowało nas malinowe słońce, które zachodząc, świeciło przez gałązki wielkiej śliwy rosnącej nieopodal. Chwila była cudowna. Sprawiła, że zakochałam się w tym drzewie i tym miejscu.
Lokalizacja okazała się zresztą świetna. Państwo Grażyna i Tomasz Mastalarkowie zamieszkali w otulinie Lasu Łagiewnickiego, który jest rezerwatem przyrody i zielonym skarbem Łodzi.
OGRÓD ZAKŁADA PROFESJONALISTA
Pani Grażyna była szczęśliwa. Miała nareszcie dom bez schodów i salon pełen słońca, którego panoramiczne okna patrzyły poprzez taras na ogród. Tak naprawdę ogrodu jeszcze nie było, lecz kwitł wszystkimi kolorami w jej wyobraźni. Właścicielka zmęczona doglądaniem robót przy wykańczaniu wnętrz marzyła, by otoczeniem domu zajął się profesjonalista. Zamówiła więc projekt, a niebawem na teren wkroczyła firma wykonawcza. I tak poznały się z Anną Skalską - ogrodniczką i znawczynią bylin. Prace nad urządzaniem ogrodu jej właśnie zostały powierzone.
WIELKIE BUDOWANIE OGRODU
Właścicielka cierpliwie znosiła wszystko, co działo się wokół domu. A robót było mnóstwo - budowanie kaskady, podsypywanie terenu ziemią i formowanie skarp, układanie nawierzchni i schodów, zakładanie instalacji nawadniającej. Na teren przyjeżdżały ciężarówki pełne ziemi, kompostu, agrowłókniny i materiałów budowlanych. Dopiero na koniec pojawiły się rośliny i wtedy, jak mówi, uwierzyła, że ten cały bałagan jest ceną posiadania własnego kwitnącego raju.
Trzeba było przez jakiś czas wytrzymać widok maleńkich sadzonek zagubionych w rozległych obszarach ściółki. Patrząc na świeżo założony ogród, miewała chwile zwątpienia - czy to wszystko naprawdę kiedyś wyrośnie? Bez końca zadawała sobie w duchu to pytanie i codziennie lustrowała nasadzenia, porównując rozmiary roślin. Jeszcze dziś przechowuje zdjęcia z tamtych "pionierskich" czasów. Co gorsza, podczas budowania ogrodu uschła czarodziejska śliwa pod tarasem. - Kiedy jej zabrakło, nagle zobaczyłam bałagan za płotem i sterczące w niebo kominy ciepłowni szklarni u sąsiadów. Do dziś nie mogę się zdecydować, co posadzić w jej miejsce...
CZY NAPRAWDĘ BEZOBSŁUGOWY OGRÓD?
Pani Grażyna chciała mieć ogród kolorowy i kwitnący, a do tego "bezobsługowy". Teraz, po pięciu latach, można ocenić, na ile się to udało. Kolorów jest tu moc - nie tylko za sprawą kolejno zakwitających krzewów i bylin. Na podjeździe posadzono purpurowy buk, a w głębi ogrodu inne drzewa i krzewy o barwnych liściach, np. czerwonolistne śliwy i pęcherznice 'Diabolo', złocisty wiąz 'Wredei', białoróżowe wierzby 'Hakuro-nishiki'.
W ogrodzie, który ma 2000 m2, pracy jest zawsze sporo. Rabaty bylinowe wymagają opieki. Co prawda agrowłóknina nie dopuszcza chwastów, jednak stale trzeba dbać o maskującą je ściółkę.
- Rośliny potrzebują starań, nawożenia i oprysków. A w Łodzi do firmy pielęgnującej zieleń trzeba się zapisywać w kolejce jak do lekarza specjalisty. Tymczasem pewne prace nie mogą czekać, toteż sami z mężem usiłujemy dać sobie ze wszystkim radę - mówi pani Grażyna.
IDĄ ZMIANY
- Gdy mąż zdał sobie sprawę, że będzie musiał przez kolejne lata kosić trawniki w sobotnie przedpołudnia, postanowił zabierać się do koszenia co środę, po pracy, żeby jednak ocalić weekend. No i niezmiennie utrzymuje murawy w nienagannym stanie - śmieje się pani Grażyna. - Mąż lubi, żeby w ogrodzie wszystko grało, jak w przedsiębiorstwie, któremu prezesuje. Od czasu do czasu przyroda, która jest nieprzewidywalna, udziela nam lekcji pokory, lecz mąż się nie poddaje. Zakupił rozmaite maszyny i dzielnie radzi sobie z problemami. I tak razem cieszymy się naszym ogrodem... Ja również nabrałam doświadczenia, jestem już śmielsza w obcowaniu z roślinami, rozmyślam więc, jak wprowadzić tu trochę zmian, żeby oszczędzić sobie pracy - wyznaje właścicielka.
Ogród powinien mieć określony charakter - tutaj zdecydowano się na utrzymanie otwartych przestrzeni sprzyjających światłolubnym bylinom i kwitnącym krzewom.
Ogród to nie tylko kwiaty i liście - pośród zieleni fantastycznie wyglądają kamienne detale, np. naturalne głazy i rzeźby, które nabierają z czasem szlachetnej patyny.
Właścicielka ogrodu Grażyna Mastalarek uważa, że natura uczy pokory. "Po pięciu latach wiem, którymi z moich roślin potrafię się opiekować, a które pewnie będę musiała wymienić".
KRZEWY I KRZEWINKI O KOLOROWYCH LIŚCIACH - MOŻNA NIMI ZASTĄPIĆ BYLINY
Skomentuj:
Projekty ogrodów. Ogród pełen kolorów