Wizyta w ogrodzie: Ogród z wierzbami i kaczeńcami
Ten, kto pokocha krajobraz z wierzbami i kaczeńcami, musi dobrze się zastanowić, w jaki sposób założyć ogród, by urodziwy kawałek świata pozostał sobą, a zarazem mógł służyć ludziom w inny niż dotychczas sposób...
1 z 5
2 z 5
3 z 5
4 z 5
5 z 5
Wymarzony dom projektowaliśmy wspólnie z mężem, obydwoje jesteśmy absolwen-tami pomaturalnej szkoły architektury - mówi Anna Pawłowska-Witek. Właścicielka jest ponadto architektem krajobrazu i od lat prowadzi rodzinną firmę Horti zajmującą się projektowaniem zieleni.
WARTO ZAPYTAĆ ZIEMIĘ...
Szukaliśmy dla domu najlepszego miejsca na naszej działce. Zaczęliśmy od zadawania pytań samej ziemi - wspomina pani Anna. - Po wykonaniu odwiertów geologicznych okazało się, że na terenie przed dziesiątkami lat było śródpolne oczko wodne. Zdecydowaliśmy, że na położonej głębiej warstwie gliny zrekonstruujemy naturalny staw. W ten sposób powstał malowniczy akwen o nieregularnej linii brzegowej. Nieopodal na wyższym brzegu stanął dom. Za wodą jest tzw. gospodarstwo. W najcieplejszym rogu działki - niewielki warzywnik. Fragment łąki z najlepszą ziemią przeznaczyliśmy na szkółkę roślin ozdobnych, a tam, gdzie ziemia była najsłabsza, powstał plac techniczny. Stoją na nim maszyny i sprzęt do zakładania ogrodów.
POD OPIEKĄ WIERZB
Nasz dom jest dodatkiem do ogrodu, nie zaś odwrotnie - mawia właścicielka. Przeszklona bryła budynku uzbrojona w słoneczne kolektory "dobrze siedzi" w kraj-obrazie. A ten jest pieczołowicie i stale aranżowany. Domostwo oddano w opiekę ukochanym starym wierzbom jak z obrazów Chełmońskiego. Widać je przez panoramiczne okna salonu otwarte na trzy strony świata. Do środka wlewa się piękne światło przesiane przez delikatną zieleń wierzbowych gałązek. Niezwykły nastrój wnętrza potęguje zmienny i stale obecny obraz nieba. W połaci dachu zaprojektowano bowiem obszerne świetliki.
DZIKO I PIĘKNIE
Pani Anna dużo czasu poświęca ogrodom klientów, toteż każda chwila we własnym domu jest dla niej radością. Lubi odpoczywać w wierzbowym cieniu i zawsze ma wtedy pod ręką lornetkę. Obserwuje piżmaki albo czaple, które przylatują nad staw na ryby. Cieszą ją ptaki, owady, krety, żaby, jeże. Całe to towarzystwo spokojnie egzystuje w ogrodzie.
Koszenie łąki tradycyjnie zaczyna się tu od wypłaszania zwierzyny. Najpierw należy przejść kilka razy i ogłosić, że będzie koszone, a pracę zaczyna się od środka, by wszyscy mogli bezpiecznie wynieść się na boki. Murawa skracana jest jedynie we fragmentach. Powstają w ten sposób zielone ścieżki wśród łąki, gdzie kwitną jaskry, firletki a nawet tu i tam dzikie storczyki. Gdy wrócą na swoje stanowiska wełnianki i nadwodna mięta, zbiorowisko wilgotnej łąki będzie funkcjonowało bez pomocy człowieka. Wystarczy koszenie raz w sezonie, gdy łąkowe rośliny rzucą już nasiona.
KĄPIELE I ŁYŻWY
Ten ogród pomyślany został jako połączenie nowoczesnego rozwiązania architektonicznego z naturalnym, lekko "retuszowanym" pejzażem.
Posadzono tu więc nieliczne drzewa: grupy brzóz i szybko rosnące daglezje, które mają izolować dom od dymiącego komina u sąsiadów, a nad stawem - okaz cyprysika błotnego. Drzewo nazywa się "Piotr", na cześć syna, który osobiście je sadził. Domownicy snują marzenia o drewnianym pomoście, który prowadziłby z sypialni prosto nad wodę. Gdyby też staw nieco przemodelować, wydzielając u stóp pomostu kąpielisko, byłoby to latem nadzwyczaj przyjemne...
A zimą? Długi i wąski akwen znakomicie nadaje się do szybkiej jazdy na łyżwach.
GRABOWY TORT
Obszerna altana, której ściany tworzy wysoki żywopłot z grabów, nazwana została "tortem". Gdy przed laty sadzono drzewka w okrąg, wyglądały jak dziesiątki cieniutkich świeczek na urodzinowym torcie.
Dzisiaj altana ma postać zielonej rotundy wyścielonej idealnie wystrzyżonym dywanem trawnika. Wewnątrz zazwyczaj stoi mały stoliczek i kilka lekkich foteli. Zielone, liściaste ściany gładko ciętych żywopłotów, zielona podłoga i błękit nieba w górze sprawiają niezwykłe, nieco surrealistyczne wrażenie. Pachnące bzy i kaliny posadzone na zewnątrz "tortu" wiosną dodają temu miejscu dodatkowego wdzięku.
MA BYĆ PO SWOJEMU
- Jaki chciałam mieć ogród? - przede wszystkim wygodny. I żeby rodzina czuła się tu naprawdę u siebie. Mamy więc warzywnik, a w nim własne pomidory. W sadzie rosną wyłącznie stare odmiany jabłoni: złota reneta, kronselka, antonówka. Jest pojedyncza gruszka klapsa i śliwka węgierka, taka najzwyklejsza w świecie, o słodkich, drobnych owocach na powidła - mówi projektantka.
W obszernej zagrodzie mieszkają psy - przyjazna sfora husky, z którą pani Anna wybiera się co roku na wyścigi psich zaprzęgów. Najśmieszniejsze jest jednak to, że owe czworonogi uwielbiają owoce. Jedzą jabłka, morele i truskawki. Takie to psy ogrodnika.
Ten ogród jest przykładem śmiałego połączenia - nowoczesną architekturę wpisano w tradycyjny pejzaż łąki, która jest tutaj świadomie odtwarzaną enklawą dzikiego życia.
WARTO ZAPYTAĆ ZIEMIĘ...
Szukaliśmy dla domu najlepszego miejsca na naszej działce. Zaczęliśmy od zadawania pytań samej ziemi - wspomina pani Anna. - Po wykonaniu odwiertów geologicznych okazało się, że na terenie przed dziesiątkami lat było śródpolne oczko wodne. Zdecydowaliśmy, że na położonej głębiej warstwie gliny zrekonstruujemy naturalny staw. W ten sposób powstał malowniczy akwen o nieregularnej linii brzegowej. Nieopodal na wyższym brzegu stanął dom. Za wodą jest tzw. gospodarstwo. W najcieplejszym rogu działki - niewielki warzywnik. Fragment łąki z najlepszą ziemią przeznaczyliśmy na szkółkę roślin ozdobnych, a tam, gdzie ziemia była najsłabsza, powstał plac techniczny. Stoją na nim maszyny i sprzęt do zakładania ogrodów.
POD OPIEKĄ WIERZB
Nasz dom jest dodatkiem do ogrodu, nie zaś odwrotnie - mawia właścicielka. Przeszklona bryła budynku uzbrojona w słoneczne kolektory "dobrze siedzi" w kraj-obrazie. A ten jest pieczołowicie i stale aranżowany. Domostwo oddano w opiekę ukochanym starym wierzbom jak z obrazów Chełmońskiego. Widać je przez panoramiczne okna salonu otwarte na trzy strony świata. Do środka wlewa się piękne światło przesiane przez delikatną zieleń wierzbowych gałązek. Niezwykły nastrój wnętrza potęguje zmienny i stale obecny obraz nieba. W połaci dachu zaprojektowano bowiem obszerne świetliki.
DZIKO I PIĘKNIE
Pani Anna dużo czasu poświęca ogrodom klientów, toteż każda chwila we własnym domu jest dla niej radością. Lubi odpoczywać w wierzbowym cieniu i zawsze ma wtedy pod ręką lornetkę. Obserwuje piżmaki albo czaple, które przylatują nad staw na ryby. Cieszą ją ptaki, owady, krety, żaby, jeże. Całe to towarzystwo spokojnie egzystuje w ogrodzie.
Koszenie łąki tradycyjnie zaczyna się tu od wypłaszania zwierzyny. Najpierw należy przejść kilka razy i ogłosić, że będzie koszone, a pracę zaczyna się od środka, by wszyscy mogli bezpiecznie wynieść się na boki. Murawa skracana jest jedynie we fragmentach. Powstają w ten sposób zielone ścieżki wśród łąki, gdzie kwitną jaskry, firletki a nawet tu i tam dzikie storczyki. Gdy wrócą na swoje stanowiska wełnianki i nadwodna mięta, zbiorowisko wilgotnej łąki będzie funkcjonowało bez pomocy człowieka. Wystarczy koszenie raz w sezonie, gdy łąkowe rośliny rzucą już nasiona.
KĄPIELE I ŁYŻWY
Ten ogród pomyślany został jako połączenie nowoczesnego rozwiązania architektonicznego z naturalnym, lekko "retuszowanym" pejzażem.
Posadzono tu więc nieliczne drzewa: grupy brzóz i szybko rosnące daglezje, które mają izolować dom od dymiącego komina u sąsiadów, a nad stawem - okaz cyprysika błotnego. Drzewo nazywa się "Piotr", na cześć syna, który osobiście je sadził. Domownicy snują marzenia o drewnianym pomoście, który prowadziłby z sypialni prosto nad wodę. Gdyby też staw nieco przemodelować, wydzielając u stóp pomostu kąpielisko, byłoby to latem nadzwyczaj przyjemne...
A zimą? Długi i wąski akwen znakomicie nadaje się do szybkiej jazdy na łyżwach.
GRABOWY TORT
Obszerna altana, której ściany tworzy wysoki żywopłot z grabów, nazwana została "tortem". Gdy przed laty sadzono drzewka w okrąg, wyglądały jak dziesiątki cieniutkich świeczek na urodzinowym torcie.
Dzisiaj altana ma postać zielonej rotundy wyścielonej idealnie wystrzyżonym dywanem trawnika. Wewnątrz zazwyczaj stoi mały stoliczek i kilka lekkich foteli. Zielone, liściaste ściany gładko ciętych żywopłotów, zielona podłoga i błękit nieba w górze sprawiają niezwykłe, nieco surrealistyczne wrażenie. Pachnące bzy i kaliny posadzone na zewnątrz "tortu" wiosną dodają temu miejscu dodatkowego wdzięku.
MA BYĆ PO SWOJEMU
- Jaki chciałam mieć ogród? - przede wszystkim wygodny. I żeby rodzina czuła się tu naprawdę u siebie. Mamy więc warzywnik, a w nim własne pomidory. W sadzie rosną wyłącznie stare odmiany jabłoni: złota reneta, kronselka, antonówka. Jest pojedyncza gruszka klapsa i śliwka węgierka, taka najzwyklejsza w świecie, o słodkich, drobnych owocach na powidła - mówi projektantka.
W obszernej zagrodzie mieszkają psy - przyjazna sfora husky, z którą pani Anna wybiera się co roku na wyścigi psich zaprzęgów. Najśmieszniejsze jest jednak to, że owe czworonogi uwielbiają owoce. Jedzą jabłka, morele i truskawki. Takie to psy ogrodnika.
Ten ogród jest przykładem śmiałego połączenia - nowoczesną architekturę wpisano w tradycyjny pejzaż łąki, która jest tutaj świadomie odtwarzaną enklawą dzikiego życia.
Skomentuj:
Wizyta w ogrodzie: Ogród z wierzbami i kaczeńcami