Kiedy można wynosić rośliny z domu na balkon
Niektórzy niecierpliwi zaczęli już wynosić na balkon swoje domowe rośliny w doniczkach. Czy słusznie? Co wytrzyma pod chmurką już teraz, z czym lepiej jeszcze poczekać?
1 z 7
2 z 7
3 z 7
4 z 7
5 z 7
6 z 7
7 z 7
Dla wielu roślin wakacje na świeżym powietrzu są bardzo korzystne. Więcej tu światła, a i w domu robi się luźniej.
Ale uwaga: porę wystawienia na zewnątrz musimy uzależnić od naturalnej odporności na zimno danej rośliny i oczywiście od prognoz pogody. Poza tym musimy znać potrzeby roślin co do dostępu światła.
Dzielni pionierzy
Rośliny stosunkowo odporne na chłód, jak bluszcz i zielistka oraz gatunki pochodzące znad Morza Śródziemnego (oliwka, laur, mirt), które potrafią przetrzymać temperatury zbliżone do zera, mogą na tarasie czy balkonie przebywać już teraz. Moje rośliny z tej grupy oraz kumkwat (cytrus) już sobie "balują" pod gołym niebem i nic złego im się nie dzieje.
Ale uwaga: na pierwszy dzień na wolnym powietrzu wybierzmy raczej pochmurny, bez silnego słońca. A jeśli ono właśnie mocno świeci, to ustawmy rośliny w półcieniu na parę dni. Bo nawet te gatunki, które potrzebują "z definicji" potrzebują dużo światła (właśnie rośliny śródziemnomorskie), mogą zaraz po wyniesieniu z domu zostać narażone na szok. Dlatego trzeba je stopniowo przyzwyczaić, zanim dostaną pełną dawkę promieni.
Bluszcz i zielistka, to z kolei raczej rośliny cieniolubne i takich warunków potrzebują przez cały sezon. mogą tez oczywiście rosnąć w półcieniu, zwłaszcza odmiany o biało- zielonych liściach.
Jeśli na początku maju nie będzie przymrozków, mieszkanie mogą też opuścić: bugenwilla, Sundaville, fuksja i oleander (jeśli ten ostatni nie ma jeszcze kwiatów, to można go wystawić już teraz). Do tej grupy może też dołączyć amerykańska,"gruboskórna" agawa.
Oczywiście pamiętajmy o stopniowym przyzwyczajeniu ich do naturalnego światła.
Ciepłolubne i delikatne
Naprawdę sporo domowych roślin można wynieść na lato na dwór, ale dopiero po ostatnich majowych przymrozkach (które zresztą mogą wcale nie nadejść lub pojawić się dopiero pod koniec maja). Do takich gatunków należą kaktusy. Powinny stać w pełnym słońcu, ale lepiej, by miały one szklane zadaszenie, które uchroni je przed nadmiarem wody - jeśli lato będzie deszczowe czy burzowe.
Z kolei kaktusy epifityczne lepiej zawiesić na gałęzi drzewa, by rosły w półcieniu.
Lato pod gołym niebem spodoba się róży chińskiej, różnym palmom (sprawdźmy tylko, czy nasz gatunek woli słońce czy półcień), daturze, klonikowi, gruboszom (np. drzewku szczęścia), kliwii, azalii, fatsji, trzykrotce, kalnchoe, nolinie, schlumbergerze i guzmanii.
Jak je hartujemy
Wszystkie te gatunki trzeba stopniowo przyzwyczaić do chłodu i ogólnie do zmiennych warunków pogodowych - czyli zahartować. Ten proces można rozpocząć już pod koniec kwietnia, wynosząc rośliny codziennie (z wyjątkiem bardzo zimnych i wietrznych dni) na zewnątrz na kilka godzin i na razie w ustawiać półcieniu. Po pewnym czasie zaczynamy je pozostawiać na noc. Jeśli zapowiadane są nocne przymrozki, to albo rośliny zabieramy na trochę znów do domu, albo okrywamy je agrowłókniną, czy nawet papierem.
Taką czujność zachowujemy aż do ustalenia się ciepłej pogody.
Tych nie wynosimy
Z doświadczenia wiem, że np. fikusy lubią przebywać latem na zewnątrz, ale ja swoich nie wynoszę, bo potem, po powrocie do domu, gubią liście.
Nie wynoszę też fiołków afrykańskich, domowych paproci, fitonii, gloksynii, cissusów, monstery, filodendronów i difenbachii.
Draceny - można, ale nie od razu na pełne słońce.
Warto samemu sprawdzać, jak inne nasze domowe pupilki czują się na wakacjach.
Ale uwaga: porę wystawienia na zewnątrz musimy uzależnić od naturalnej odporności na zimno danej rośliny i oczywiście od prognoz pogody. Poza tym musimy znać potrzeby roślin co do dostępu światła.
Dzielni pionierzy
Rośliny stosunkowo odporne na chłód, jak bluszcz i zielistka oraz gatunki pochodzące znad Morza Śródziemnego (oliwka, laur, mirt), które potrafią przetrzymać temperatury zbliżone do zera, mogą na tarasie czy balkonie przebywać już teraz. Moje rośliny z tej grupy oraz kumkwat (cytrus) już sobie "balują" pod gołym niebem i nic złego im się nie dzieje.
Ale uwaga: na pierwszy dzień na wolnym powietrzu wybierzmy raczej pochmurny, bez silnego słońca. A jeśli ono właśnie mocno świeci, to ustawmy rośliny w półcieniu na parę dni. Bo nawet te gatunki, które potrzebują "z definicji" potrzebują dużo światła (właśnie rośliny śródziemnomorskie), mogą zaraz po wyniesieniu z domu zostać narażone na szok. Dlatego trzeba je stopniowo przyzwyczaić, zanim dostaną pełną dawkę promieni.
Bluszcz i zielistka, to z kolei raczej rośliny cieniolubne i takich warunków potrzebują przez cały sezon. mogą tez oczywiście rosnąć w półcieniu, zwłaszcza odmiany o biało- zielonych liściach.
Jeśli na początku maju nie będzie przymrozków, mieszkanie mogą też opuścić: bugenwilla, Sundaville, fuksja i oleander (jeśli ten ostatni nie ma jeszcze kwiatów, to można go wystawić już teraz). Do tej grupy może też dołączyć amerykańska,"gruboskórna" agawa.
Oczywiście pamiętajmy o stopniowym przyzwyczajeniu ich do naturalnego światła.
Ciepłolubne i delikatne
Naprawdę sporo domowych roślin można wynieść na lato na dwór, ale dopiero po ostatnich majowych przymrozkach (które zresztą mogą wcale nie nadejść lub pojawić się dopiero pod koniec maja). Do takich gatunków należą kaktusy. Powinny stać w pełnym słońcu, ale lepiej, by miały one szklane zadaszenie, które uchroni je przed nadmiarem wody - jeśli lato będzie deszczowe czy burzowe.
Z kolei kaktusy epifityczne lepiej zawiesić na gałęzi drzewa, by rosły w półcieniu.
Lato pod gołym niebem spodoba się róży chińskiej, różnym palmom (sprawdźmy tylko, czy nasz gatunek woli słońce czy półcień), daturze, klonikowi, gruboszom (np. drzewku szczęścia), kliwii, azalii, fatsji, trzykrotce, kalnchoe, nolinie, schlumbergerze i guzmanii.
Jak je hartujemy
Wszystkie te gatunki trzeba stopniowo przyzwyczaić do chłodu i ogólnie do zmiennych warunków pogodowych - czyli zahartować. Ten proces można rozpocząć już pod koniec kwietnia, wynosząc rośliny codziennie (z wyjątkiem bardzo zimnych i wietrznych dni) na zewnątrz na kilka godzin i na razie w ustawiać półcieniu. Po pewnym czasie zaczynamy je pozostawiać na noc. Jeśli zapowiadane są nocne przymrozki, to albo rośliny zabieramy na trochę znów do domu, albo okrywamy je agrowłókniną, czy nawet papierem.
Taką czujność zachowujemy aż do ustalenia się ciepłej pogody.
Tych nie wynosimy
Z doświadczenia wiem, że np. fikusy lubią przebywać latem na zewnątrz, ale ja swoich nie wynoszę, bo potem, po powrocie do domu, gubią liście.
Nie wynoszę też fiołków afrykańskich, domowych paproci, fitonii, gloksynii, cissusów, monstery, filodendronów i difenbachii.
Draceny - można, ale nie od razu na pełne słońce.
Warto samemu sprawdzać, jak inne nasze domowe pupilki czują się na wakacjach.
Skomentuj:
Kiedy można wynosić rośliny z domu na balkon