Ogrody zimowe - raj pod szkłem
Wielu miłośników roślin marzy o zakątku, w którym panowałyby idealne warunki dla wzrostu i kwitnienia ich ulubieńców. Takim miejscem może być przydomowa oranżeria, zwana też ogrodem zimowym
1 z 7
2 z 7
3 z 7
4 z 7
5 z 7
6 z 7
7 z 7
Oranżeria to pomieszczenie z przezroczystym dachem, przez który wpada o wiele więcej światła niż do mieszkania. Rośliny są tu oświetlone równomiernie z każdej strony, nie muszą się wyciągać w stronę okna, mają więc ładny pokrój. W takim wnętrzu można też stworzyć odpowiednie dla nich warunki termiczne, a także uzyskać dużą wilgotność powietrza, wymaganą przez wiele gatunków. Zanim przystąpimy do założenia ogrodu zimowego, powinniśmy zdecydować, czy ma być on zimny, czy ciepły. Do każdego trzeba będzie wybrać inne gatunki roślin i trochę inaczej wyposażyć jego wnętrze.
Oranżerię możemy urządzić przy nowo powstającym domu bądź zaadaptować w tym celu werandę lub taras (taką usługę najlepiej zamówić w wyspecjalizowanej firmie). Pomieszczenie to powinno być "przytulone" do ściany domu - łatwiej jest wtedy doprowadzić tu wodę, urządzenia grzewcze i prąd. Mniejsze są również straty ciepła niż w przypadku oranżerii wolno stojącej, a do jej wnętrza można wejść wprost z mieszkania. Zimowy ogród najlepiej urządzić przy wschodniej lub południowo-wschodniej ścianie domu. To zapewnia roślinom dobre oświetlenie, ale nie naraża ich na przegrzanie, jak to ma miejsce przy wystawie południowej (jeśli oranżeria po-wstanie od południa, trzeba w niej zainstalować cieniówki, dobry system wietrzenia oraz regulacji ogrzewania). Odradzamy umieszczanie oranżerii na północnej stronie budynku, gdzie roślinom byłoby za ciemno. Natomiast po północno-wschodniej i północno-zachodniej stronie dobrze się będą czuły jedynie gatunki o małych wymaganiach w stosunku do światła.
Urządzając oranżerię, warto wybudować dla roślin duże pojemniki z drenażem na dnie i sadzić w nich wielogatunkowe kompozycje. Poszczególne okazy takiej kompozycji możemy pozostawić w doniczkach, ale zagłębić je w podłożu wypełniającym pojemnik. Rozmieszczając rośliny, musimy wziąć pod uwagę siłę ich wzrostu. Te, które w przyszłości będą najwyższe, umieszczamy najbliżej murowanych ścian, niższe zaś na brzegu grupy. Tworzymy w ten sposób piętra roślinne, naśladując warunki naturalne. Starajmy się, by rośliny cieniolubne znalazły się pod koronami wyższych okazów. Posadźmy też trochę gatunków zadarniających podłoże, które będą je maskować. Jeśli nie chcemy budować dużych pojemników dla roślin, możemy je oczywiście uprawiać w doniczkach, ustawianych pojedynczo lub zgrupowanych po kilka lub kilkanaście sztuk. To ułatwia pielęgnację roślin i daje w razie potrzeby możliwość szybkiego ich przemieszczania. Część roślin o zwieszających się pędach można powiesić w koszach u sufitu lub ustawić na półkach, z których zieleń będzie spływała kaskadowo.
Wiele roślin doniczkowych i tarasowych powinno przejść zimą okres spoczynku w chłodzie. Idealnym miejscem dla nich jest tzw. zimna oranżeria. System ogrzewania ustawiamy tam w taki sposób, by temperatura przez całą zimę utrzymywała się w granicach 10-14oC. Jest to kompromis pomiędzy zaspokojeniem wymagań kaktusów (z których wiele najlepiej zimuje w temperaturze poniżej 10oC), a sukulentów pochodzących z Afryki, którym odpowiada około 15oC. W takim pomieszczeniu, przy skąpym podlewaniu, wilgotność powietrza utrzymuje się zazwyczaj w granicach 50-60 %. Warunki te przypominają zimę nad Morzem Śródziemnym, gdzie przebiega ona łagodnie i bez mrozów. Oprócz wyżej wymienionych grup roślin, w takim ogrodzie zimowym świetnie będą się czuły gatunki, które latem wystawiamy w pojemnikach na taras lub balkon, takie jak oleandry, fuksje, ołowniki, bugenwille, datury oraz pelargonie. Jesienią, gdy przenosimy je pod dach, zazwyczaj jeszcze kwitną.
W oranżerii mogą jeszcze przez dłuższy czas utrzymać kwiaty i dopiero, gdy je stracą, skracamy ich pędy i pozwalamy przez kilka miesięcy odpocząć w chłodzie, przy bardzo ograniczonym nawadnianiu. Chłodna oranżeria to świetne miejsce dla roślin, które w warunkach domowych nie mogą zawiązywać pąków kwiatowych, bo jest im za ciepło. Należą do nich m.in. piękne kamelie, które rozwijają się pod koniec zimy, a także kliwia i szlumbergera, u których warunkiem kwitnienia jest przejście okresu spoczynku w niskiej temperaturze. Zimna oranżeria to także przytulisko dla różnych gatunków ogrodowych, uprawianych w doniczkach. Jeśli dostaniemy w prezencie miniaturową różę, dzwonki, ciemiernik, hortensję czy pierwiosnki, wynieśmy je do tego pomieszczenia. Będą w nim kwitły obficie przez wiele miesięcy. Podobnie zresztą, jak cyklameny i azalie doniczkowe, które w niskich temperaturach czują się najlepiej. W tym zimowym ogrodzie azyl znajdą uprawiane w pojemnikach odmiany ostrokrzewów o barwnych liściach, lawenda francuska i aukuba. Pozostawione na zewnątrz, mogłyby zmarznąć, a tu im będzie w sam raz.
Ciepła oranżeria to świetne lokum dla roślin pochodzących z podzwrotnikowych lasów deszczowych, z dżungli, w której rośliny skłębione są w wielogatunkowej plątaninie i tworzą wiele pięter. W pomieszczeniu tym powinna panować zimą temperatura 18-20oC oraz koniecznie duża wilgotność powietrza (70-80 %). Łatwo ją osiągnąć, regularnie podlewając rośliny i często zraszając wodą posadzkę. Nawilżaniu atmosfery sprzyjają też kaskady wodne lub małe zbiorniki, w których można uprawiać rośliny akwariowe. W takich warunkach świetnie czują się gatunki, które w suchym domowym powietrzu marnieją w oczach: maranty, kalatee, kaladia, adiantum i inne delikatne paprocie. Urodę swoich liści w pełni zaprezentują tu wrażliwe begonie królewskie czy Masona, a brzegi ich blaszek na pewno nie będą zasychać (jak to się często dzieje w domu).
W tym ogrodzie zimowym umieszczamy także wszystkie liany, czyli pnącza - epipremnum, scindapsus, cissusy, filodendrony i monstery, które tutaj osiągną rozmiary, o jakich w domu nie możemy nawet pomarzyć. Możemy tu ustawić "drzewo epifityczne", czyli pień obsadzony gatunkami, które w naturze bytują w koronach drzew: pięknie kwitnącymi storczykami i roślinami z rodziny bromeliowatych. W pomieszczeniu tym zakwitną też rośliny, takie jak mandewilla, które w mieszkaniu mają z tym duże trudności. O wiele obficiej niż w domu kwitną tu także skrzydłokwiaty i anturia.
Rośliny w obu typach oranżerii rosną szybko, więc często zasłaniają sobie wzajemnie światło i zabierają przestrzeń życiową. Nie obejdzie się więc bez naszej ingerencji z sekatorem w ręku. Pędy skracamy każdej wiosny, część z nich wycinamy. Nieustannie usuwamy również żółknące liście i opadłe kwiaty. Ilość dostarczanej roślinom wody dostosowujemy do potrzeb poszczególnych gatunków, pory roku i temperatury. Jeśli świeci ostre słońce, zaciągamy żaluzje czy innego typu cieniówki. Jeśli robi się zbyt gorąco, otwieramy wietrzniki, a latem drzwi na zewnątrz, by rośliny się nie zaparzyły. W okresie wegetacji wszystkie okazy dokarmiamy, aby tworzyły okazałe liście i miały siłę kwitnąć. Nieustannie sprawdzamy, czy na roślinach nie ma objawów chorób i żerowania szkodników. Interweniujemy, gdy pojawią się chociażby na jednej roślinie, by nie zdążyły się rozprzestrzenić.
Oranżerię możemy urządzić przy nowo powstającym domu bądź zaadaptować w tym celu werandę lub taras (taką usługę najlepiej zamówić w wyspecjalizowanej firmie). Pomieszczenie to powinno być "przytulone" do ściany domu - łatwiej jest wtedy doprowadzić tu wodę, urządzenia grzewcze i prąd. Mniejsze są również straty ciepła niż w przypadku oranżerii wolno stojącej, a do jej wnętrza można wejść wprost z mieszkania. Zimowy ogród najlepiej urządzić przy wschodniej lub południowo-wschodniej ścianie domu. To zapewnia roślinom dobre oświetlenie, ale nie naraża ich na przegrzanie, jak to ma miejsce przy wystawie południowej (jeśli oranżeria po-wstanie od południa, trzeba w niej zainstalować cieniówki, dobry system wietrzenia oraz regulacji ogrzewania). Odradzamy umieszczanie oranżerii na północnej stronie budynku, gdzie roślinom byłoby za ciemno. Natomiast po północno-wschodniej i północno-zachodniej stronie dobrze się będą czuły jedynie gatunki o małych wymaganiach w stosunku do światła.
Urządzając oranżerię, warto wybudować dla roślin duże pojemniki z drenażem na dnie i sadzić w nich wielogatunkowe kompozycje. Poszczególne okazy takiej kompozycji możemy pozostawić w doniczkach, ale zagłębić je w podłożu wypełniającym pojemnik. Rozmieszczając rośliny, musimy wziąć pod uwagę siłę ich wzrostu. Te, które w przyszłości będą najwyższe, umieszczamy najbliżej murowanych ścian, niższe zaś na brzegu grupy. Tworzymy w ten sposób piętra roślinne, naśladując warunki naturalne. Starajmy się, by rośliny cieniolubne znalazły się pod koronami wyższych okazów. Posadźmy też trochę gatunków zadarniających podłoże, które będą je maskować. Jeśli nie chcemy budować dużych pojemników dla roślin, możemy je oczywiście uprawiać w doniczkach, ustawianych pojedynczo lub zgrupowanych po kilka lub kilkanaście sztuk. To ułatwia pielęgnację roślin i daje w razie potrzeby możliwość szybkiego ich przemieszczania. Część roślin o zwieszających się pędach można powiesić w koszach u sufitu lub ustawić na półkach, z których zieleń będzie spływała kaskadowo.
Wiele roślin doniczkowych i tarasowych powinno przejść zimą okres spoczynku w chłodzie. Idealnym miejscem dla nich jest tzw. zimna oranżeria. System ogrzewania ustawiamy tam w taki sposób, by temperatura przez całą zimę utrzymywała się w granicach 10-14oC. Jest to kompromis pomiędzy zaspokojeniem wymagań kaktusów (z których wiele najlepiej zimuje w temperaturze poniżej 10oC), a sukulentów pochodzących z Afryki, którym odpowiada około 15oC. W takim pomieszczeniu, przy skąpym podlewaniu, wilgotność powietrza utrzymuje się zazwyczaj w granicach 50-60 %. Warunki te przypominają zimę nad Morzem Śródziemnym, gdzie przebiega ona łagodnie i bez mrozów. Oprócz wyżej wymienionych grup roślin, w takim ogrodzie zimowym świetnie będą się czuły gatunki, które latem wystawiamy w pojemnikach na taras lub balkon, takie jak oleandry, fuksje, ołowniki, bugenwille, datury oraz pelargonie. Jesienią, gdy przenosimy je pod dach, zazwyczaj jeszcze kwitną.
W oranżerii mogą jeszcze przez dłuższy czas utrzymać kwiaty i dopiero, gdy je stracą, skracamy ich pędy i pozwalamy przez kilka miesięcy odpocząć w chłodzie, przy bardzo ograniczonym nawadnianiu. Chłodna oranżeria to świetne miejsce dla roślin, które w warunkach domowych nie mogą zawiązywać pąków kwiatowych, bo jest im za ciepło. Należą do nich m.in. piękne kamelie, które rozwijają się pod koniec zimy, a także kliwia i szlumbergera, u których warunkiem kwitnienia jest przejście okresu spoczynku w niskiej temperaturze. Zimna oranżeria to także przytulisko dla różnych gatunków ogrodowych, uprawianych w doniczkach. Jeśli dostaniemy w prezencie miniaturową różę, dzwonki, ciemiernik, hortensję czy pierwiosnki, wynieśmy je do tego pomieszczenia. Będą w nim kwitły obficie przez wiele miesięcy. Podobnie zresztą, jak cyklameny i azalie doniczkowe, które w niskich temperaturach czują się najlepiej. W tym zimowym ogrodzie azyl znajdą uprawiane w pojemnikach odmiany ostrokrzewów o barwnych liściach, lawenda francuska i aukuba. Pozostawione na zewnątrz, mogłyby zmarznąć, a tu im będzie w sam raz.
Ciepła oranżeria to świetne lokum dla roślin pochodzących z podzwrotnikowych lasów deszczowych, z dżungli, w której rośliny skłębione są w wielogatunkowej plątaninie i tworzą wiele pięter. W pomieszczeniu tym powinna panować zimą temperatura 18-20oC oraz koniecznie duża wilgotność powietrza (70-80 %). Łatwo ją osiągnąć, regularnie podlewając rośliny i często zraszając wodą posadzkę. Nawilżaniu atmosfery sprzyjają też kaskady wodne lub małe zbiorniki, w których można uprawiać rośliny akwariowe. W takich warunkach świetnie czują się gatunki, które w suchym domowym powietrzu marnieją w oczach: maranty, kalatee, kaladia, adiantum i inne delikatne paprocie. Urodę swoich liści w pełni zaprezentują tu wrażliwe begonie królewskie czy Masona, a brzegi ich blaszek na pewno nie będą zasychać (jak to się często dzieje w domu).
W tym ogrodzie zimowym umieszczamy także wszystkie liany, czyli pnącza - epipremnum, scindapsus, cissusy, filodendrony i monstery, które tutaj osiągną rozmiary, o jakich w domu nie możemy nawet pomarzyć. Możemy tu ustawić "drzewo epifityczne", czyli pień obsadzony gatunkami, które w naturze bytują w koronach drzew: pięknie kwitnącymi storczykami i roślinami z rodziny bromeliowatych. W pomieszczeniu tym zakwitną też rośliny, takie jak mandewilla, które w mieszkaniu mają z tym duże trudności. O wiele obficiej niż w domu kwitną tu także skrzydłokwiaty i anturia.
Rośliny w obu typach oranżerii rosną szybko, więc często zasłaniają sobie wzajemnie światło i zabierają przestrzeń życiową. Nie obejdzie się więc bez naszej ingerencji z sekatorem w ręku. Pędy skracamy każdej wiosny, część z nich wycinamy. Nieustannie usuwamy również żółknące liście i opadłe kwiaty. Ilość dostarczanej roślinom wody dostosowujemy do potrzeb poszczególnych gatunków, pory roku i temperatury. Jeśli świeci ostre słońce, zaciągamy żaluzje czy innego typu cieniówki. Jeśli robi się zbyt gorąco, otwieramy wietrzniki, a latem drzwi na zewnątrz, by rośliny się nie zaparzyły. W okresie wegetacji wszystkie okazy dokarmiamy, aby tworzyły okazałe liście i miały siłę kwitnąć. Nieustannie sprawdzamy, czy na roślinach nie ma objawów chorób i żerowania szkodników. Interweniujemy, gdy pojawią się chociażby na jednej roślinie, by nie zdążyły się rozprzestrzenić.
Skomentuj:
Ogrody zimowe - raj pod szkłem