Trend na mikrodomy - również w Polsce

Skąd wziął się pomysł na mikrodomy?

Wraz z rozwojem populacji oraz rozwojem technologii coraz więcej ludzi decyduje się na tak zwane „życie mobilne” – częste przeprowadzki, ograniczanie dobytku do posiadania kilku toreb. Coraz więcej osób pracuje zdalnie, dlatego na przykład architekci, artyści oraz ekologiczni aktywiści zdecydowali się na przeprowadzki z własnym domem. Małe M2 można ustawić na dowolnie wybranej przestrzeni, ciesząc się możliwością mieszkania w otoczeniu przyrody i uciekając od zgiełku wielkiego miasta.

Pierwszy mikrodom propagował JayShafer, który przeprowadził się do 15 - metrowego piętrowego domu na kółkach. Na tak niewielkiej przestrzeni zmieściły się: łazienka z toaletą, kuchenka, pokój do pracy z małym kominkiem oraz sypialnia na piętrze. Obiekt mieszkalny na kółkach prawnie traktowany był jako przyczepa. Nie wymagał pozwolenia na budowę.
JayShafer przemieszczał swój dom po całych Stanach. Jego pomysł bardzo szybko stał się popularny wśród Amerykanów. Wtedy Shafer założył firmę TumblewoodTiny House Company, oferujące gotowe mikrodomki. Domki te początkowo traktowane były jako wypoczynkowe, aczkolwiek ich mieszkańcy często dochodzili do wniosku, że tak naprawdę nie potrzebują wiele do codziennego życia. Przekonywujące było także to, że mikrodom można było ustawić w urokliwym miejscu, nie zakłócając w żaden sposób jego harmonii. Później, mikrodomy stały się popularne w Japonii, po trzęsieniach Ziemi jakie miały tam miejsce. Pracownia MizuishiArchitects Atelier zaprojektowała 55 – metrowy domek jaki był w stanie zaspokoić potrzeby trzyosobowej rodziny. Mikrodom zaprojektowany został z dużą dbałością o szczegóły, a kosztował o wiele mniej niż wynosiłaby odnowa domu zniszczonego przez trzęsienie Ziemi. W Szwecji zaczęto budować mikrodomy jako ekologiczną alternatywę dla studentów, którzy chcieli zamieszkać samodzielnie. Na około 15 metrach kwadratowych umieszczono: mikrokuchenkę, salon, łazienkę i sypialnię na antresoli.

Mikrodomy w Polsce?

Polscy deweloperzy zastanawiają się ostatnio nad tym, czy mikrodomy mogłyby sprawdzić się w polskich warunkach, gdzie nadal lubi się mieszkać w dużych domach jednorodzinnych. Polacy mikrodomy traktują raczej w kategorii ciekawostki niż jako alternatywę dla mieszkań z rynku deweloperskiego. Aczkolwiek, równocześnie można zauważyć, że pojawia się wśród rodaków tendencja do zmniejszania niezbędnej przestrzeni. Często Polacy kupują mikrokawalerki. Może oznaczać to, że za parę lat atrakcyjne okażą się mikrodomy.
Jeśli chodzi o mikrodomy to inżynier Aleksander Kawiński z Aleksandrowa Łódzkiego oferuje sprzedaż mieszkania w paczkach, wartego 50 tysięcy złotych. Jest to mieszkanie do samodzielnego złożenia. Aleksander Kawiński jest przekonany, że wśród młodych Polaków wzrasta popularność domów wędrujących razem z nimi. Wynika to z faktu, że osoby te pracują zdalnie lub często zmieniają swoją pracę. Projekt inżyniera z Aleksandrowa Łódzkiego opiera się na charakterze modułowym mikrodomu. Do podstawy, jaką jest spore mieszkanie z 25 – metrowym tarasem można dokładać kolejne moduły. Mikrodom nie jest związany z gruntem, dlatego może stanąć na terenach objętych zakazem budowy.
Osoba decydująca się na zakup wskazanego projektu musi jednak pamiętać o tym, że po złożeniu otrzymuje dom w stanie deweloperskim, czyli bez podłączonych mediów
i kanalizacji. Plusem jest to, że do wykonania konstrukcji wykorzystano nowoczesne materiały, o bardzo niskiej przenikalności. W efekcie, koszty ogrzewania w zimie nie będą wysokie, a w lecie nie będzie potrzebne korzystanie z klimatyzacji.
Pomysłodawca mikrodomu przekonuje, że do budowy takiego obiektu nie trzeba mieć dużych zdolności oraz specjalistycznej wiedzy budowlanej. Tak naprawdę, dom z paczki mogą zbudować dwie osoby przy użyciu klucza francuskiego.