Mieszkanie w Krakowie pełne kontrastów
Minimalizm nie musi oznaczać ascezy - i wnętrza prezentowanego mieszkania są na to najlepszym dowodem. Projektanci Patrycja Śliż i Jakub Flisiak z Pracowni Architektury The Wall stworzyli efektowną przestrzeń, w której wydobyli potencjał drzemiący w szlachetnej prostocie. Dla nadania wyrazistości swojemu projektowi posłużyli się różnorodnymi kontrastami - w kolorach, formach i materiałach.
Mieszkanie z widokiem na... przyszłość
Głównym założeniem w pracy nad koncepcją tego 100-metrowego mieszkania był minimalizm. Takie życzenie wyraził inwestor, który jest projektantem szklanych elewacji wieżowców - a jego zdanie podzieliła małżonka, z zawodu lekarz neurolog. Każde z nich na co dzień ma do czynienia z innowacjami, dlatego pragnęli takiego "spojrzenia w przyszłość" również w swoim domu. Z tego też powodu kupili mieszkanie w jednej z nowocześniejszych dzielnic Krakowa - i, jakby tego było mało, przy ulicy upamiętniającej Stanisława Lema.
Nie mniej ważnym kryterium przy wyborze tego lokum był też rozciągający się z okien urzekający widok na malowniczy park. Otoczenie odegrało tak ważną rolę również ze względu na dzieci inwestorów, choć patrząc na aranżację mieszkania można odnieść wrażenie, że niemal sterylna przestrzeń ma służyć wyłącznie dorosłym.
Strefa dzienne. Meble niczym rzeźby
Jako niezbędny mebel w salonie właściciele mieszkania określili pojemny regał na książki. Obydwoje lubią oddawać się ulubionym lekturom, ponadto pani domu posiada kolekcję specjalistycznych pozycji medycznych. W tym temacie projektanci z pracowni The Wall wykazali się wielką kreatywnością - zamiast standardowego rozwiązania z rzędami półek zaproponowali bowiem mebel jakby złożony z piętrzących się aż po sufit kubików, zwróconych naprzemiennie w lewo i w prawo. Dzięki temu w miejsce prozaicznego mebla w salonie zjawiła się wielkoformatowa instalacja rzeźbiarska.
Doskonałe tło dla designu
W realizacji architekci wykorzystali wiele obiektów o obłych kształtach. Centrum jadalni stanowi biały stół z owalnym blatem, jakby lewitującym nad monolityczną podstawą przypominającą ścięty stożek. Ten intrygujący mebel zestawiono z czarnymi krzesłami „Drop” projektu samego Arne Jacobsena, do nabycia w ofercie marki Fritz Hansen. Na stołem pojawiły się wiszące lampy „Cream Pendel” marki Halo Design. Znalazło się tutaj też miejsce na polskie akcenty w postaci najlepszego polskiego wzornictwa – czarnych wazonów o nazwie „Pogięte”z Ćmielowa, będących dziełem znakomitego Marka Cecuły. Do strefy wypoczynkowej zaprasza nas z kolei rozłożysta sofa od KAVE HOME, zestawiona z karmelowym dywanem o owalnym zarysie.
Otwarta kuchnia. Harmonia barw i materiałów
Biel, czerń i szarość w aranżacji kuchni równoważy fornir w ciepłym kolorze. Masywny prostopadłościan wykończony tym materiałem stanowi estetyczną przeciwwagę dla pozostałej zabudowy meblowej, ponadto zaspokaja potrzebę właścicieli obcowania z naturalnymi materiałami. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że rozwiązanie to ma wartość nie tylko pod względem wizualnym. Zabudowa ta kryje słup podtrzymujący podciąg oraz część urządzeń AGD – lodówkę i piekarnik. Od tyłu z kolei, czyli w strefie wejściowej mieszkania, mieści siedzisko i szafkę z butami. Całość zamknięta jest więc w tak spójną, syntetyczną formę.
Ale to nie koniec kuchennych kontrastów. Zarówno z gładkimi powierzchniami zabudowy meblowej, jak i z ciepłem naturalnego drewna architekci zestawili betonową podłogę – nieco szorstką i dość chłodną w odbiorze. Takim właśnie przemyślanym zabiegom różnicowania materiałów, faktur, kolorów oraz aspektów wykończenia (połysku i matu) to nowocześnie eleganckie mieszkanie zawdzięcza na równi przytulność oraz wprost magnetyczny urok, odczuwany tak z perspektywy, jak i z bliska. Na te wartości projektu warto zwrócić uwagę przy studiowaniu zdjęć.
Strefa prywatna. Elegancja w czarnym wydaniu
W części prywatnej, na którą składają się sypialnia właścicieli oraz łazienki – w balansie kolorystycznym zdecydowanie przeważyła czerń, która koi, daje poczucie otulenia, zachęca, by zatopić się we śnie. Ale i tu pojawia się ciepłe drewno, m.in. w postaci ramy łóżka, skrzyni stolika nocnego polskiej marki Take Me Home czy drewnianych figurek ptaszków („Shorebird”) marki Normann Copenhagen. W jednej z łazienek z kolei architekci wprowadzili podłogę z naturalnego drewna teakowego, odpornego na wilgoć i wodę.
Niemniej w graficznych, geometrycznych formach wyposażenia najwyraźniej zaznacza się wspomniany już kolor czarny. Pokrył nawet oprawę dla światła – wykreślony cienką kreską kinkiet „Game” marki House Doctor. Tej samej barwy, choć żyłkowany na rudo, jest też piękny i niezwykle praktyczny spiek kwarcowy Sahara Noir Extra Lucidato z kolekcji I NATURALI marki Laminam, zdobiący strefę prysznica. W sukurs czerni idzie również dość ciemna szarość – plasująca się w pół drogi pomiędzy dwoma głównymi barwami minimalizmu.
Projekt zachwyca konsekwencją w operowaniu klasycznymi cechami minimalizmu, ale traktowanego w twórczy sposób. Bogactwo dyskretnego detalu sprawia przy tym, że wyrafinowana prostota – znak rozpoznawczy architektów z The Wall – na pewno nie znudzi się domownikom.
Więcej informacji o pracowni znaleźć można na stronie www.thewallarchitektura.pl.
Skomentuj:
Mieszkanie w Krakowie pełne kontrastów