Budowa

Ogród

Wnętrza

Design

Architektura

DIY

HGTV

Trendy budowlane

Agnieszka Dygant x OMNIRES: przedmioty, dzięki którym żyje się lepiej

mat. prasowe Omnires
Agnieszka Dygant x OMNIRES: przedmioty, dzięki którym żyje się lepiej - Zdjęcia: Zasoby Studio, Stylizacja: Anka Sanetra

OMNIRES odkrywa inspirujące historie ludzi, którzy są równie wyjątkowi jak miejsca, w których żyją, pracują i tworzą. W swoim cyklu „Przedmioty, dzięki którym żyje się lepiej” marka zauważa codzienne detale, które tworzą magiczne chwile i wspomnienia. Te na pierwszy rzut oka zwyczajne rzeczy, wprowadzają subtelne, ale istotne zmiany. Pokazują, jak styl życia łączy funkcjonalność z pięknem i podkreśla znaczenie indywidualnych preferencji oraz wspomnień.

W jej nowym domu, podmiejskiej oazie spokoju, OMNIRES rozmawia z Agnieszką Dygant o tym, jak narodziła się wizja miejsca, które pozwala na prawdziwy odpoczynek z dala od miejskiego zgiełku. To właśnie tutaj, pośród zieleni i wyjątkowej atmosfery starego siedliska, Agnieszka odnalazła przestrzeń, w której czuje się całkowicie zrelaksowana — dom łączący klasyczną prostotę z ciepłem naturalnych materiałów oraz swobodą bycia w gronie tych, których kocha.

Agnieszka Dygant x OMNIRES: przedmioty, dzięki którym żyje się lepiej - Zdjęcia: Zasoby Studio, Stylizacja: Anka Sanetra

Jesteśmy wśród zieleni. Można tutaj odetchnąć świeżym powietrzem, zrelaksować się. Skąd narodziła się Wasza decyzja o stworzeniu takiego miejsca — czy najpierw pojawiła się wizja domu, czy najpierw znalazła się działka, która zainspirowała was do działania?

AD:Moja mama mieszkała w domu, babcia na wsi, i zawsze czułam, że to mi jest bliskie. Z wiekiem ta więź z naturą, z tamtymi wspomnieniami i nastrojem, który kojarzy się z poczuciem bezpieczeństwa, staje się dla mnie coraz ważniejsza. Od wielu lat, zwłaszcza odkąd urodził się mój syn, spędzaliśmy weekendy i wakacje podróżując po Polsce — odkrywając nowe miejsca, ale przede wszystkim odpoczywając i będąc razem. Po pewnym czasie zapragnęliśmy mieć własne zacisze. Ze względu na mój zawód czułam potrzebę, by mieć przestrzeń, gdzie można się odciąć, wyłączyć i zapraszać tych gości, z którymi naprawdę chce się spędzać czas — miejsce z dala od miejskiego zgiełku.

Jak na nie trafiliście?

AD: Znalezienie działki nie było łatwe. Na początku myśleliśmy o Mazurach, ale dojazdy szybko nas zniechęciły. Chciałam, żeby to było w odległości około godziny od centrum Warszawy. Znałam te tereny - moja przyjaciółka ma tu rodzinę. Wpadaliśmy do ich domu dość często i oswoiliśmy tę okolicę. W końcu gdy pan ze składu budowlanego, u którego później kupowałam materiały, pokazał nam działki — i kiedy zobaczyliśmy tę konkretną, poczuliśmy, że to jest to. Miała naturalną skarpę, która dodawała jej przytulności, stare drzewa oraz pozostałości po dawnym domu. To było stare siedlisko z wyjątkowym klimatem, który chcieliśmy zachować, nie ingerując zbyt mocno w otoczenie.

Kuchnia Agnieszki Dygant z baterią kuchenną z filtrem OMNIRES SWITCH i baterią z wyciąganą wylewką OMNIRES BEND. - Zdjęcia: Zasoby Studio, Stylizacja: Anka Sanetra

Bryła domu naprawdę pięknie wpisuje się w ten zagajnik. Widać, że to właśnie drzewa i zieleń zainspirowały decyzję o lokalizacji.

AD:Dokładnie tak. To miejsce naprawdę ma ducha. Bo czym innym jest działka wyodrębniona z pola, podzielona na tysiące metrów kwadratowych, a czym innym — działka z historią, z duszą. Trzeba ją pokochać, a ja kocham stare drzewa, dziką przyrodę, dobrze się z tym czuję. Samo ukształtowanie terenu stało się dla nas wyraźnym punktem odniesienia. Od razu wiedzieliśmy, gdzie postawić dom, bo działka miała otwartą przestrzeń pośrodku, a my chcieliśmy odsunąć się od skarpy. Kiedy wyburzyliśmy stary dom stojący na jej brzegu, odsłonił się przepiękny widok — nazwaliśmy go „widokiem na morze”. Wiosną w oddali widać jak woda napływa do starego koryta rzeki i przez chwilę mamy wrażenie, że mieszkamy nad wodą. Ten widok tak nam się spodobał, że postanowiliśmy usytuować dom właśnie tak, by móc podziwiać go jak najczęściej. Skarpa tworzy trójwymiarową przestrzeń — drzewa układają się piętrowo, co jest bardzo przyjemne dla oka i kojące dla ducha. Można tu siedzieć i gapić się godzinami.

A zanim powstał projekt, czy mieliście już jasną wizję domu? Jak wyobrażaliście sobie, że będzie wyglądał w tym otoczeniu?

AD:Nie do końca. Lubię wiejskie domy — dużo czasu w dzieciństwie spędzałam u babci na wsi i bardzo cenię sobie ten klimat i związane z nim wspomnienia. Nasz dom ma w sobie coś z nowoczesnej stodoły, z potężnym dachem — koroną, która nadaje mu charakter, siłę i wyrazistość. Na początku planowaliśmy tylko parter, ale później zdecydowaliśmy, że chcemy mieć piętro — daje nam większe poczucie bezpieczeństwa i swobody. To była dobra decyzja, z której dziś bardzo się cieszymy.

Agnieszka Dygant x OMNIRES: przedmioty, dzięki którym żyje się lepiej - Zdjęcia: Zasoby Studio, Stylizacja: Anka Sanetra

Przestronność wnętrz od razu przyciąga uwagę — wysokie sufity, otwarta kuchnia, duża strefa dzienna. Czy taki właśnie był zamysł? By stworzyć przestrzeń sprzyjającą spotkaniom i swobodzie?

AD: Tak, zdecydowanie. Aktualnie mieszkam w starej przedwojennej kamienicy w Warszawie, gdzie sufity są naprawdę wysokie, i bardzo się do tego przyzwyczaiłam. Potrzebuję przestrzeni, powietrza. Zawsze podobały mi się domy z antresolami — mają w sobie coś monumentalnego, a jednocześnie potrafią być bardzo przytulne. Tak jest również tutaj — mamy dużo otwartej przestrzeni, ale są też zakątki, w których można się zaszyć. Zależało mi, aby ten dom miał w sobie coś eleganckiego — lubię, gdy miejsce ma klasę, gdzie można poczuć się jak w hotelu czy spa, a ubranie się ładnie na kolację nie wydaje się czymś niedorzecznym. Ten dom od początku miał być miejscem relaksu, odpoczynku.

A więc stworzyliście go z myślą o wypoczynku, odcięciu się od codzienności?

AD:To nie jest dom z biurkiem i laptopem, jak w Warszawie. Tutaj przyjeżdżamy po to, żeby naprawdę odpocząć, pobyć z bliskimi — z rodziną, przyjaciółmi. To było zawsze nasze marzenie. Zależało mi też na tym, żeby dom nie był za mały. Chciałam, żeby można było spędzać tu czas wspólnie, w większym gronie, bez ścisku, bez pośpiechu. Ten podział jest bardzo wyraźny: Warszawa to tempo, obowiązki, codzienność. A tutaj — cisza, spokój, ciemność nocą, jakiej w mieście nie zaznamy.

Agnieszka Dygant x OMNIRES: przedmioty, dzięki którym żyje się lepiej - Zdjęcia: Zasoby Studio, Stylizacja: Anka Sanetra

Wchodząc do środka, zwracają uwagę ziemiste kolory, dużo drewna, ciepłe odcienie brązu — wszystko bardzo naturalne i stonowane. Czy to tonacje, w których czujesz się najlepiej?

AD:Moje mieszkanie w Warszawie wygląda zupełnie inaczej, to inny świat. Ale tu chodziło o coś innego - przy wyborze materiałów i kolorów kierowałam się nie tylko estetyką, ale też praktycznością. Chciałam uniknąć sytuacji, w której musimy wiecznie coś sprzątać, poprawiać, malować. Dlatego pojawiło się drewno na ścianach — świerk z odzysku, przywieziony z gór. Ma swój charakter i jest wdzięczny w utrzymaniu. Inspirowały mnie też górskie domki w stylu szwajcarskim i naturalne, ale trwałe, ponadczasowe rozwiązania w nich wykorzystywane. Zależało mi na tym, żeby dom był odporny na codzienne życie. To przestrzeń, w której nie trzeba się stresować każdą rysą. Ziemiste kolory bardzo w tym pomagają — nie tylko wyciszają, ale też nie wymagają ciągłego odświeżania. To dom do życia, nie do podziwiania z dystansu.

Widać, że funkcjonalność odgrywa tu ważną rolę. A jak podchodzisz do relacji forma a funkcja? Co jest dla Ciebie ważniejsze?

AD: Mam taką przypadłość — czasem wybieram coś mniej praktycznego, ale za to pięknego. Ktoś mówi: „To będzie średnio funkcjonalne”, a ja odpowiadam: „Może i tak, ale jest tak piękne, że wolę chodzić dookoła niż na skróty.” Coś za coś. W przypadku tego domu zależało mi jednak na połączeniu — miało być i funkcjonalnie, i pięknie. Chciałam, żeby każda rzecz miała tu swoje miejsce i sens. Nie chciałam zagracenia zbędnymi przedmiotami czy meblami. Wierzę, że przestrzeń powinna oddychać, mieć swój rytm, dawać spokój. Takie surowe wnętrze nie rozprasza szczegółami, pozwala mi się wyciszyć i uporządkować myśli.

Łazienka Agnieszki wyposażona w wannę OMNIRES VALENCIA M+ oraz armaturę OMNIRES CONTOUR w odcieniu chrom połysk. - Zdjęcia: Zasoby Studio, Stylizacja: Anka Sanetra

Mimo to uwagę przyciągają charakterystyczne dekoracje, jak choćby drewniane stołki czy duży wazon.

AD:W wystroju wnętrz bardzo ważna jest baza — drewno, tynk wapienny, trochę nierówny, surowy, niegładki. Na takim tle można pozwolić sobie na kilka wyrazistych, mocnych form. Te stołki mają podwójną funkcję — nie chciałam mieć drabinki, a ponieważ część szafek jest dość wysoko służą jako pomoc, żeby coś dosięgnąć, a z drugiej strony świetnie sprawdzają się jako stoliki na kawę czy książkę. Lubię takie rozwiązania, w których przedmioty pełnią więcej niż jedną rolę i nie zagracają przestrzeni. A wazon przyjechał z mojego mieszkania w Warszawie — tam mam trochę przedmiotów, które stylistycznie pasowały właśnie tu. Obok stoi misa, którą została przywieziona z Francji — stara, ciężka, wyrzeźbiona z jednego kawałka kamienia. Kupiłam ją za pośrednictwem zaprzyjaźnionego portalu, który sprowadza rzeczy z francuskich domów, pałaców czy winnic. To nie są „pchle targi” w pejoratywnym znaczeniu, ale miejsca pełne historii i tradycji. Tam często używa się mebli i przedmiotów z drugiej ręki — dzięki temu wnętrza zyskują spójność i charakter. Ta misa była wyjątkowa — ciężka, solidna, z duszą. To kawałek historii, który wnosi do przestrzeni dodatkową wartość.

A skoro wspomniałaś o funkcjonalności — w kuchni są dwie baterie i dwa zlewy. Skąd taki pomysł?

AD: W Warszawie mam jeden zlew i zazwyczaj wystarcza, ale tutaj założenie było inne — przewidzieliśmy, że będzie nas więcej, że wspólnie będziemy gotować i spędzać czas. Drugi, mniejszy zlew na wyspie wyposażony jest w baterię z filtrem OMNIRES SWITCH, dzięki czemu zawsze mamy dostęp do świeżej, filtrowanej wody pitnej, bez konieczności kupowania butelek. To tutaj myjemy owoce, odkładamy szklanki. Ten większy po drugiej stronie przeznaczony jest do mycia naczyń i przygotowywania posiłków. To bardzo praktyczne rozwiązanie, bo pozwala działać równocześnie, nie przeszkadzając sobie nawzajem.

Agnieszka Dygant x OMNIRES: przedmioty, dzięki którym żyje się lepiej - Zdjęcia: Zasoby Studio, Stylizacja: Anka Sanetra

Jak wygląda codzienna dynamika życia tutaj? Spędzacie tu dużo czasu, czy raczej traktujecie to miejsce jako przystań na krótkie wypady i relaks?

AD:Bywa różnie — czasem zostajemy tu na cały tydzień, innym razem tylko na dwa dni. Nasza praca nie jest regularna czasowo, więc to dla nas idealne rozwiązanie – jesteśmy tu, kiedy tylko mamy czas. Myślę, że z wiekiem będę tu przyjeżdżać coraz częściej. To naprawdę miejsce, gdzie dobrze się oddycha i śpi — choć dzieli nas od Warszawy zaledwie 60 km, tutaj śpię znacznie lepiej niż w mieście. Może to zasługa świeżego powietrza, ciszy, zapachu drewna, czy oderwania się od codzienności. Jest nam tu bardzo dobrze. I choć ten dom nie powstał z dnia na dzień — wymagał czasu i zaangażowania - efekt jest tego wart i w pełni odzwierciedla nasze potrzeby oraz marzenia.

Udostępnij

Przeczytaj także

Mieszkanie z widokiem na zieleń
Jak zaoszczędzić podczas urządzania wnętrz?
Ile kosztuje projekt kuchni? Gdzie i jak zrobić projekt kuchni?

Polecane

Agnieszka Dygant x OMNIRES: przedmioty, dzięki którym żyje się lepiej
Otwarcie hotelu TRIBE Krakow Old Town
CH Wola Park i IKEA zapraszają do relaksu i projektowania w Ogrodach Ulricha

Skomentuj:

Agnieszka Dygant x OMNIRES: przedmioty, dzięki którym żyje się lepiej

Ta strona używa ciasteczek w celach analitycznych i marketingowych.

Czytaj więcej