Jak palić w kominku
Wydawałoby się, że nie ma nic prostszego niż palenie w kominku. Pod tym twierdzeniem mogą zapewne podpisać się zarówno laicy, jak i... Długoletni użytkownicy wkładów. Pozostali, w tym także kominkarze, wiedzą, że wprawdzie nie jest to skomplikowana umiejętność, ale trzeba się jej - tak jak każdej innej - nauczyć.
1 z 4
2 z 4
3 z 4
4 z 4
Zabierając się za rozpalanie w kominku pamiętajmy, że jest to urządzenie przystosowane do palenia drewna (niektóre tylko modele pozwalają stosować pelety czy węgiel brunatny). Warto więc trzymać się do zasady, że poza drewnem do komory spalania nie trafia nic innego. A już w szczególności nie należy stosować drewna malowanego, impregnowanego ciśnieniowo, ani tworzyw produkowanych na bazie chloru (PVC).
Nie używamy też do rozpalania gazet i zadrukowanych kartonów - opary z farb drukarskich są silnie trujące i zanieczyszczają środowisko.
Zanim rozpali się ogień
Przygotujmy sobie drobne szczapy do rozniecania ognia. Można użyć do tego podpałki sosnowej (sprzedawanej w workach o pojemności 0,1 mp w cenie około 10 zł) lub połupanych na szczapy polan dobrze wysuszonej dębiny czy drewna brzozowego.
Warto też pamiętać, by w kominku otworzyć wszystkie dopływy powietrza. Niektóre kominki wyposażone są w automatyczny szyber, w innych ciąg reguluje się ręcznie. Otwieramy też dopływy powietrza przez popielnik.
Rozniecanie ognia - metoda pierwsza
Na ruszcie układamy kilka warstw szczap podpałki. Między nimi umieszczamy 2-3 kostki rozpałki do kominków i podpalamy je. Jeśli ciąg jest dobry, można zamknąć drzwi kominka, a ogień będzie się rozpalał. Po około 10 minutach dokładamy grubsze kawałki drewna i przymykamy szybry popielnika. Gdy na dnie komory zostanie żar, dokładamy drewno, czekamy aż się zajmie i regulujemy dopływ powietrza tak, by ogień nie był zbyt silny.
Rozniecanie ognia - metoda druga
Sposobem polecanym przez kominkarzy jest umieszczenie dwóch niezbyt dużych polan po obu stronach komory spalania. Pomiędzy nie należy wsunąć kostki rozpałki, na wierzch ułożyć na krzyż niewielkie szczapy drewna i podpalić. Stopniowo dokładać drewna, podtrzymując ogień. Należy zwrócić uwagę, czy w pierwszych 10-15 minutach ogień ma odpowiednią ilość powietrza. Potem szybry można przymknąć.
Podczas rozpalania w kominku
Zasadą jest dodawanie opału często i w małych ilościach. Gdy ogień płonie zbyt gwałtownie, obciąża termicznie palenisko - w zbyt wysokiej temperaturze nawet żeliwny ruszt potrafi się wygiąć.
Należy też unikać tlenia się drewna, bo wydziela wtedy najwięcej zanieczyszczeń, powodując osadzanie się kreozotu w kominie. Proces spalania powinien przebiegać spokojnie, dym wydostający się z komina jest wtedy prawie niewidoczny.
Uwaga! Czasami rozpalenie ognia zajmuje chwilę, a czasem jest mozolną pracą. Można zaobserwować, że trudności mamy zawsze, gdy w pogodzie panują głębokie niże. Spadek ciśnienia ma wpływ na ciąg w kominie; można sobie pomóc, zwiększając przepływ powietrza, na przykład otwierając okno w salonie.
Bezpieczeństwo użytkowania kominka
Są zasady, których trzeba bezwzględnie przestrzegać. Należy do nich stosowanie tylko takiego paliwa, jakie zaleca producent kominka. Palenie w nim byle czym jest oczywiście groźne dla środowiska, a coraz częściej bywa też kłopotliwe dla truciciela. Coraz więcej samorządów w Polsce (zwłaszcza w mocno zadymionych rejonach) zaczyna walczyć z domowymi spalarniami, badając skład chemiczny sadzy w kominach. Amatorom palenia śmieci (nie tylko w kominkach) grozi za to grzywna.
Musimy też pamiętać o zachowaniu czystości komina. Przepisy każą wzywać kominiarza cztery razy do roku. Oczyszczenie kominka z sadzy jest niezbędne po każdym sezonie grzewczym. A jeśli palimy niedosuszonym drewnem - lepiej usuwać sadzę częściej. W przeciwnym razie jesteśmy narażeni na niebezpieczeństwo pożaru sadzy. Ta tłusta, smolista substancja spala się w bardzo wysokiej temperaturze, więc jej zapalenie się może skończyć się rozszczelnieniem lub pęknięciem komina, a nawet pożarem domu.
Ile drewna dokładać do ognia
To zależy od tego, do czego użytkujemy kominek, jakie ma on parametry i jakiego drewna używamy. Suche i twarde spala się w średnim tempie i żarzy się długo, natomiast drewno o mniejszej gęstości (z drzew szybko rosnących) pali się szybko, lecz żarzy krótko.
Drewno wykorzystamy najefektywniej, gdy ogień będzie płonął w stałym tempie, co oznacza, że dokładanie opału powinno odbywać się w regularnych odstępach i mniej więcej takich samych porcjach.
Ważne są jednak także parametry kominka. Każdy producent podaje, z jaką mocą minimalną powinno pracować urządzenie. Aby ją uzyskać, trzeba dostarczyć odpowiednią ilość energii (podanej w kWh), czyli mówiąc prościej - kilogramów drewna na godzinę. Załóżmy, że kominek ma moc minimalną 3 kW, a jego sprawność wynosi 75%, oznacza to, że w ciągu godziny potrzebuje on dla poprawnej pracy około 1 kg drewna o wartości opałowej, które musi dać około 4 kW (taką wartość mają na przykład grab, buk, jesion, dąb czy brzoza).
Nie używamy też do rozpalania gazet i zadrukowanych kartonów - opary z farb drukarskich są silnie trujące i zanieczyszczają środowisko.
Zanim rozpali się ogień
Przygotujmy sobie drobne szczapy do rozniecania ognia. Można użyć do tego podpałki sosnowej (sprzedawanej w workach o pojemności 0,1 mp w cenie około 10 zł) lub połupanych na szczapy polan dobrze wysuszonej dębiny czy drewna brzozowego.
Warto też pamiętać, by w kominku otworzyć wszystkie dopływy powietrza. Niektóre kominki wyposażone są w automatyczny szyber, w innych ciąg reguluje się ręcznie. Otwieramy też dopływy powietrza przez popielnik.
Rozniecanie ognia - metoda pierwsza
Na ruszcie układamy kilka warstw szczap podpałki. Między nimi umieszczamy 2-3 kostki rozpałki do kominków i podpalamy je. Jeśli ciąg jest dobry, można zamknąć drzwi kominka, a ogień będzie się rozpalał. Po około 10 minutach dokładamy grubsze kawałki drewna i przymykamy szybry popielnika. Gdy na dnie komory zostanie żar, dokładamy drewno, czekamy aż się zajmie i regulujemy dopływ powietrza tak, by ogień nie był zbyt silny.
Rozniecanie ognia - metoda druga
Sposobem polecanym przez kominkarzy jest umieszczenie dwóch niezbyt dużych polan po obu stronach komory spalania. Pomiędzy nie należy wsunąć kostki rozpałki, na wierzch ułożyć na krzyż niewielkie szczapy drewna i podpalić. Stopniowo dokładać drewna, podtrzymując ogień. Należy zwrócić uwagę, czy w pierwszych 10-15 minutach ogień ma odpowiednią ilość powietrza. Potem szybry można przymknąć.
Podczas rozpalania w kominku
Zasadą jest dodawanie opału często i w małych ilościach. Gdy ogień płonie zbyt gwałtownie, obciąża termicznie palenisko - w zbyt wysokiej temperaturze nawet żeliwny ruszt potrafi się wygiąć.
Należy też unikać tlenia się drewna, bo wydziela wtedy najwięcej zanieczyszczeń, powodując osadzanie się kreozotu w kominie. Proces spalania powinien przebiegać spokojnie, dym wydostający się z komina jest wtedy prawie niewidoczny.
Uwaga! Czasami rozpalenie ognia zajmuje chwilę, a czasem jest mozolną pracą. Można zaobserwować, że trudności mamy zawsze, gdy w pogodzie panują głębokie niże. Spadek ciśnienia ma wpływ na ciąg w kominie; można sobie pomóc, zwiększając przepływ powietrza, na przykład otwierając okno w salonie.
Bezpieczeństwo użytkowania kominka
Są zasady, których trzeba bezwzględnie przestrzegać. Należy do nich stosowanie tylko takiego paliwa, jakie zaleca producent kominka. Palenie w nim byle czym jest oczywiście groźne dla środowiska, a coraz częściej bywa też kłopotliwe dla truciciela. Coraz więcej samorządów w Polsce (zwłaszcza w mocno zadymionych rejonach) zaczyna walczyć z domowymi spalarniami, badając skład chemiczny sadzy w kominach. Amatorom palenia śmieci (nie tylko w kominkach) grozi za to grzywna.
Musimy też pamiętać o zachowaniu czystości komina. Przepisy każą wzywać kominiarza cztery razy do roku. Oczyszczenie kominka z sadzy jest niezbędne po każdym sezonie grzewczym. A jeśli palimy niedosuszonym drewnem - lepiej usuwać sadzę częściej. W przeciwnym razie jesteśmy narażeni na niebezpieczeństwo pożaru sadzy. Ta tłusta, smolista substancja spala się w bardzo wysokiej temperaturze, więc jej zapalenie się może skończyć się rozszczelnieniem lub pęknięciem komina, a nawet pożarem domu.
Ile drewna dokładać do ognia
To zależy od tego, do czego użytkujemy kominek, jakie ma on parametry i jakiego drewna używamy. Suche i twarde spala się w średnim tempie i żarzy się długo, natomiast drewno o mniejszej gęstości (z drzew szybko rosnących) pali się szybko, lecz żarzy krótko.
Drewno wykorzystamy najefektywniej, gdy ogień będzie płonął w stałym tempie, co oznacza, że dokładanie opału powinno odbywać się w regularnych odstępach i mniej więcej takich samych porcjach.
Ważne są jednak także parametry kominka. Każdy producent podaje, z jaką mocą minimalną powinno pracować urządzenie. Aby ją uzyskać, trzeba dostarczyć odpowiednią ilość energii (podanej w kWh), czyli mówiąc prościej - kilogramów drewna na godzinę. Załóżmy, że kominek ma moc minimalną 3 kW, a jego sprawność wynosi 75%, oznacza to, że w ciągu godziny potrzebuje on dla poprawnej pracy około 1 kg drewna o wartości opałowej, które musi dać około 4 kW (taką wartość mają na przykład grab, buk, jesion, dąb czy brzoza).
Moc minimalna podawana jest po to, by ułatwić nam utrzymanie w komorze paleniska optymalnej temperatury, wynoszącej około 600-700°C. W takich warunkach osiągamy spalanie całkowite - ekologiczne i ekonomiczne. Dzięki utrzymywaniu takich warunków pracy, mamy też mniej popiołu do wynoszenia i czystą szybę kominka.
Sprawdzenie mocy minimalnej jest ważne, gdy wybieramy kominek. Wówczas raczej skupiamy się na maksymalnych osiągach urządzenia, pozwalających określić, na ile będzie skutecznym źródłem ciepła w naszym domu. Tymczasem informacja ta pozwala określić, ile drewna trzeba będzie do niego dostarczać, by uzyskać poprawne spalanie. To ważne, zwłaszcza gdy planujemy zamontowanie w salonie dużego kominka o dużej mocy grzewczej (na przykład z płaszczem wodnym).
Orientacyjne ceny drewna opałowego (o wilgotności około 20%):
- akacja 230 zł/mp,
- brzoza 200 zł/mp,
- buk 210 zł/mp,
- dąb 220 zł/mp,
- grab 230 zł/mp,
- jesion 220 zł/mp,
- klon 190 zł/mp,
- olcha 180 zł/mp,
- osika 150 zł/mp.
Sprawdzenie mocy minimalnej jest ważne, gdy wybieramy kominek. Wówczas raczej skupiamy się na maksymalnych osiągach urządzenia, pozwalających określić, na ile będzie skutecznym źródłem ciepła w naszym domu. Tymczasem informacja ta pozwala określić, ile drewna trzeba będzie do niego dostarczać, by uzyskać poprawne spalanie. To ważne, zwłaszcza gdy planujemy zamontowanie w salonie dużego kominka o dużej mocy grzewczej (na przykład z płaszczem wodnym).
Orientacyjne ceny drewna opałowego (o wilgotności około 20%):
- akacja 230 zł/mp,
- brzoza 200 zł/mp,
- buk 210 zł/mp,
- dąb 220 zł/mp,
- grab 230 zł/mp,
- jesion 220 zł/mp,
- klon 190 zł/mp,
- olcha 180 zł/mp,
- osika 150 zł/mp.
Zapisz się na NEWSLETTER. Co tydzień najnowsze wiadomości o budowie, remoncie i wykańczaniu wnętrz w Twojej poczcie e-mail: Zobacz przykład
>
Skomentuj:
Jak palić w kominku