Cukiernia Odette w Warszawie
Pracownia cukiernicza z prawdziwego zdarzenia. Zarówno wnętrze, jak i ciastka, torty, praliny są wysmakowane, nieprzeskalowane i, co chyba teraz liczy się najbardziej, nieprzesłodzone.
Działają od miesiąca, a już zdobyli wiernych fanów. Stworzyli kameralną cukiernię, w której można kupić autorskie ciastka, makaroniki, torty i desery o oryginalnej recepturze i artystycznym wykończeniu. Kto ma szczęście, trafi na wolny stolik, jeden z... sześciu. Nie ma sensu wybierać się tu na dłuższe spotkania, ale warto wpaść po ciastka „na wynos” i na szybką filiżankę kawy albo znakomitej herbaty. Kasia, właścicielka cukierni, zapewnia, że są to firmowe herbaty, mieszanki odmian skomponowane specjalnie dla nich. Stoją w niewielkich metalowych pojemnikach na ladzie, są wśród nich mocno pachnąca bergamotką earl grey czy japońska sakura.
Kasia doświadczenie zawodowe zdobywała w renomowanych restauracjach w Wielkiej Brytanii (m.in. Le Manoir aux Quat' Saisons). Krzysztof jest szefem kuchni z imponującym doświadczeniem. Nie kryją, że zainspirowały ich modne paryskie cukiernie, w których ciastka i torty są dziełami sztuki kulinarnej i designerskiej. Chcieli stworzyć miejsce, jakiego na mapie stolicy jeszcze nie było. Od podstaw, wykorzystując to, że mogą je urządzić w nowym apartamentowcu w centrum miasta, tuż obok Nowego Światu. Projekt powierzyli młodemu poznańskiemu architektowi Hugonowi Kowalskiemu.
Powstało wnętrze wysmakowane, nowoczesne. - Najważniejsze było, by cukiernia wpisała się stylem w charakter budynku. Choć został wybudowany niedawno, można dostrzec odniesienia do stylu modernistycznych kamienic z?okresu międzywojennego w tej okolicy. Całe wnętrze mierzy 145 m2, chcieliśmy wyodrębnić trzy strefy: pracowni, sklepu i zaplecza. Są przeszklone, dzięki temu goście mogą zajrzeć do wewnątrz i obserwować cukierników przy pracy. Zależało nam na szlachetnych materiałach, oszczędnych rozwiązaniach i minimalistycznym, ale ciepłym wnętrzu - mówi Hugon Kowalski. Zaprojektował minimalistyczne lampy i stoliki z dębowym blatem. Wspomina, że kilkakrotnie malowali jedną ze ścian, by uzyskać właściwy odcień ciemnego grafitu. Idealnie pasuje do szarego lastrico na podłodze i obudowie lady. W podobnym odcieniu jest też niewielki kubik w kącie cukierni, obity sosnowymi półbelkami, który kryje toaletę. Pozostałe ściany są w odcieniu rozmytego błękitu. Na tle szarej podłogi pięknie wyglądają obicia foteli (Hay) w kolorze przydymionego różu. Uwagę zwraca instalacja oświetleniowa pod sufitem, wykonana ze stalowych rurek pomalowanych farbą z miedzianym połyskiem.
Zamontowanie jej wymagało sporo cierpliwości i wcale nie było proste, zajęło też dwa razy więcej czasu, niż planowali. Ale efekt jest znakomity.
- Zróżnicowanie faktur, płynne przejście od gładkiej bladoniebieskiej ściany, przez szare „pofalowane” drewniane belki, do bladoróżowej jedwabnej zasłony powodują, że wnętrze mimo minimalistycznego charakteru pozostaje przytulne - mówi architekt.
Ciastka w niewielkiej przeszklonej witrynie są wyrafinowane, a co najważniejsze - nieprzesłodzone. Zespół pracowni pod kierunkiem Piotra Chylareckiego przygotowuje od wczesnych godzin porannych desery, czekolady i praliny. Każde ciastko można kupić w wersji większej - o średnicy 18 albo 24 cm - dla sześciu lub ośmiu osób. W ofercie są też torty. Popularnością cieszą się ciastka o egzotycznych nutach: limonkowej, z marakują, a także bajecznie kolorowe francuskie makaroniki.
Kasia i Piotr zamierzają zorganizować pierwsze warsztaty cukiernicze z mistrzami cukiernictwa dla gości. „Cukiernia” - tutaj to brzmi dumnie.
Skomentuj:
Cukiernia Odette w Warszawie