Druga młodość mieszkania w bloku
Mocno zaniedbane mieszkanie w bloku z wielkiej płyty dostało swoją drugą szansę. Po remoncie zmieniło się w przestronne, jasne wnętrze. Można powiedzieć: druga szansa, druga młodość...
1 z 9
2 z 9
3 z 9
4 z 9
5 z 9
6 z 9
7 z 9
8 z 9
9 z 9
Agata jest świeżo upieczoną absolwentką e-Biznesu na warszawskim Polish Open University. Pracuje w dziale sprzedaży i marketingu w dużej firmie motoryzacyjnej. Samochody i motocykle to zresztą jej najprawdziwsza pasja - nie tylko regularnie bywa jako kibic na wyścigach i rajdach, ale w niektórych nawet sędziuje. Od dzieciństwa była związana z lewobrzeżną częścią stolicy. Razem z rodzicami mieszkała w Falenicy, a potem na Gocławiu. Kiedy się usamodzielniła, postanowiła przenieść się na drugą stronę Wisły. Ponieważ większość dnia spędzała na Mokotowie (szkoła, praca, przyjaciele), swoje pierwsze własne cztery kąty chciała znaleźć właśnie w tej dzielnicy.
Ze względów finansowych ważna była dla niej wielkość mieszkania (do 50 metrów), a ze względu na zajęcia zawodowe - jego lokalizacja. Agata nie ma samochodu, dlatego zależało jej na dobrych połączeniach komunikacyjnych z centrum miasta. Idealne były oczywiście okolice stacji metra. Przejrzała wiele ofert, ale żadna jej nie satysfakcjonowała. Wreszcie znajomy z agencji nieruchomości znalazł 48-metrowe mieszkanie. półtorej minuty spacerkiem od stacji metra. Jednak kiedy Agata przyjechała na pierwsze oględziny, nie ukrywa, że mina mocno jej zrzedła. Mieszkanie na dziewiątym piętrze w bloku z wielkiej płyty z lat siedemdziesiątych było obrazem nędzy i rozpaczy. Wszystko wymagało remontu lub wymiany. Miało właściwie tylko jedną zaletę - było bardzo tanie. Agata błyskawicznie przeliczyła, że wystarczy jej jeszcze na generalny remont.
Jak opowiada, miała mniej więcej określoną wizję mieszkania, ale prace remontowe i aranżacyjne były zbyt skomplikowane, by mogła przebrnąć przez nie sama. Na pracownię architektoniczną "arcy projekt" trafiła przypadkiem w internecie. Agatę i jej mieszkanie wzięli pod opiekę Magdalena Pawluk i Maciej Twaróg. Wnętrze składało się z trzech małych, nieco klaustrofobicznych pokoi w amfiladzie oraz ciasnej kuchni. Agata stwierdziła, że do szczęścia całkowicie wystarczy jej otwarta część dzienna oraz niewielka sypialnia. Prace zaczęły się od wyburzenia ścian działowych. Potem wymieniono wszystkie okna i podłogi, całkowicie od nowa urządzono też kuchnię i łazienkę. Obie panie mnóstwo czasu spędziły w centrach budowlanych i w sklepach z artykułami wyposażenia wnętrz.
Wnętrze jest urządzone oszczędnie, przynajmniej jeśli chodzi o kolorystykę. Właścicielka lubi, gdy wszystko ze sobą współgra. Co prawda ceni umiar i prostotę, ale stać ją również na pewne wnętrzarskie szaleństwa - niedawno na ścianie w sypialni "wyrosło" drzewo, a pod sufitem w pokoju dziennym zawisł żyrandol wykonany przez nią z kabli i żarówek. Wystrój ciągle się zresztą zmienia, oczywiście pod czujnym okiem zaprzyjaźnionych już z Agatą architektów.
Ze względów finansowych ważna była dla niej wielkość mieszkania (do 50 metrów), a ze względu na zajęcia zawodowe - jego lokalizacja. Agata nie ma samochodu, dlatego zależało jej na dobrych połączeniach komunikacyjnych z centrum miasta. Idealne były oczywiście okolice stacji metra. Przejrzała wiele ofert, ale żadna jej nie satysfakcjonowała. Wreszcie znajomy z agencji nieruchomości znalazł 48-metrowe mieszkanie. półtorej minuty spacerkiem od stacji metra. Jednak kiedy Agata przyjechała na pierwsze oględziny, nie ukrywa, że mina mocno jej zrzedła. Mieszkanie na dziewiątym piętrze w bloku z wielkiej płyty z lat siedemdziesiątych było obrazem nędzy i rozpaczy. Wszystko wymagało remontu lub wymiany. Miało właściwie tylko jedną zaletę - było bardzo tanie. Agata błyskawicznie przeliczyła, że wystarczy jej jeszcze na generalny remont.
Jak opowiada, miała mniej więcej określoną wizję mieszkania, ale prace remontowe i aranżacyjne były zbyt skomplikowane, by mogła przebrnąć przez nie sama. Na pracownię architektoniczną "arcy projekt" trafiła przypadkiem w internecie. Agatę i jej mieszkanie wzięli pod opiekę Magdalena Pawluk i Maciej Twaróg. Wnętrze składało się z trzech małych, nieco klaustrofobicznych pokoi w amfiladzie oraz ciasnej kuchni. Agata stwierdziła, że do szczęścia całkowicie wystarczy jej otwarta część dzienna oraz niewielka sypialnia. Prace zaczęły się od wyburzenia ścian działowych. Potem wymieniono wszystkie okna i podłogi, całkowicie od nowa urządzono też kuchnię i łazienkę. Obie panie mnóstwo czasu spędziły w centrach budowlanych i w sklepach z artykułami wyposażenia wnętrz.
Wnętrze jest urządzone oszczędnie, przynajmniej jeśli chodzi o kolorystykę. Właścicielka lubi, gdy wszystko ze sobą współgra. Co prawda ceni umiar i prostotę, ale stać ją również na pewne wnętrzarskie szaleństwa - niedawno na ścianie w sypialni "wyrosło" drzewo, a pod sufitem w pokoju dziennym zawisł żyrandol wykonany przez nią z kabli i żarówek. Wystrój ciągle się zresztą zmienia, oczywiście pod czujnym okiem zaprzyjaźnionych już z Agatą architektów.
Skomentuj:
Druga młodość mieszkania w bloku