Wnętrza: mieszkanie w dawnej londyńskiej fabryce
Klimat tropików, choć jesteśmy w środku mglistego Londynu. Na stole złota palma, a przecież to nie Cannes. Wystrój tego mieszkania jest spontaniczny i pełen fantazji. Tak samo, jak jego właścicielka.
Złoto, rośliny i finezyjne formy
Kto tu mieszka? Fiona Leahy, stylistka mody z psem Rileyem.
Gdzie? W Londynie.
Metraż: ok. 300 m2 Parter dawnego budynku fabrycznego.
Mówią o niej, że potrafi czarować, a banalne wnętrza i wydarzenia nabierają w jej rękach baśniowego uroku. I rzeczywiście, londyńskie mieszkanie Fiony Leahy - Irlandki, która zaczynała od stylizowania mody, a dziś uprawia zawód określany jako events planning - uwodzi od progu niezwykłym połączeniem surowości z dekoracyjną swobodą. Tu beton staje się ciepły, szarość radosna, a serwowane w obfitych porcjach złoto - subtelne i dalekie od kiczu.
Fiona kupiła ten lokal, gdy stuknęła jej czterdziestka. - Postanowiłam się ustatkować - wyznaje. Jej przyjaciele uznali tę decyzję za wielce niepokojącą. - To szaleństwo! Pieniądze wyrzucone w błoto - ostrzegali po obejrzeniu zrujnowanego warsztatu z przerdzewiałymi oknami, zaciekami na ścianach i przygnębiającym szarym podwórkiem. Ale ona się uparła; czuła, że tego właśnie jej potrzeba. - W mojej koncepcji najbardziej podobała mi się jej spontaniczność - mówi przekornie. - Robiąc coś bez zastanowienia, z nagłej potrzeby, fundujesz sobie uczucie, że jesteś na wakacjach.
Salon jak oranżeria - rośliny i finezyjne formy mebli łagodzą surowość i ostre kanty dawnego warsztatu. Tapicerowane krzesła Fiona kupiła w londyńskim sklepie z meblami kolonialnymi i antykami Trusha Lakhani.
Surowa architektura dawnego warsztatu
Wakacje wakacjami, ale wyremontować, przystosować do życia i urządzić 300 metrów kwadratowych starego warsztatu to nie bagatela! Mogłoby się zdawać, że podjęcie takiego dzieła przekracza możliwości delikatnej kobiety. Fiona Leahy ma jednak szczególne predyspozycje; łączenie kreatywności z perfekcyjnym planowaniem jest przecież wpisane w jej zawód. Gdy wiele lat temu opuszczała rodzinną Irlandię i wyruszała na podbój Nowego Jorku, wiedziała, że sobie poradzi. Kilka miesięcy później współpracowała już z takimi sławami fotografii, jak David LaChappelle czy Terry Richardson. Kiedy po sześciu latach wracała do Europy, miała w notesie telefony do wielu gwiazd show-biznesu i mediów, a w głowie mnóstwo pomysłów. W Londynie, w którym postanowiła osiąść na dłużej, jej kariera nabrała rozpędu. Już nie jako stylistka, ale jako animatorka wydarzeń, współpracowała z Louisem Vuittonem, Stellą McCartney, Jade Jagger, ze znaną firmą jubilerską Garrard, a nawet z Diorem. Przełomem okazało się jednak zorganizowanie wesela głośnej pary, Dity von Teese i Marylina Mansona. Oprawa przyjęcia, którą Fiona wykreowała w gotyckim irlandzkim zamczysku, awansowała ją ze środowiska świadczącego usługi na rzecz celebrytów do grona samych celebrytów. Dziś to jej osobiste stylizacje śledzą kolorowe magazyny. Dla nas najciekawsze jest jednak mieszkanie Fiony - prywatne terytorium, które mówi o niej więcej niż oficjalne portfolio.
W jadalni króluje glamour z lat 70. inspirowany wzornictwem dwudziestolecia międzywojennego. Niezwykły stół, krzesła i złota palma pochodzą z Circus Antiques & Interiors. Na ścianie mosiężna rzeźba "Bojowniki" Curtisa Jere.
Nic na pokaz
Jego rozległą, wysoką przestrzeń urządzała z energią i entuzjazmem. Cieszył ją sam proces remontu i aranżacji. - Z powodów technicznych nie mogłam zmienić układu ścian, ale dzięki temu projektowanie stało się jeszcze bardziej ekscytujące - zapewnia. Gdy zniszczone okna zastąpiono nowymi w tym samym industrialnym stylu, a na podłodze ułożono szare kamienne płyty, przyszedł czas na ubranie wnętrz - i tak właśnie Fiona potraktowała swoje dekoratorskie zadanie. - Stroiłam mieszkanie jak modelkę - śmieje się. Najprzyjemniej wspomina właśnie ten etap: wyszukiwanie nowych mebli i przedmiotów, zestawianie ich z tymi, które przywędrowały z nią z poprzednich domów, mieszanie form i kolorów, komponowanie faktur. Dla kogoś, kogo pasjonują na równi sztuka, moda i design, takie zajęcie to prawdziwa rozkosz.
Mleczne szyby od strony ulicy i niewielki ogródek chronią wnętrze przed ciekawskimi spojrzeniami. Szafka kiedyś była gablotą w domu towarowym, dziś to główna ozdoba garderoby. Wewnętrzna strona drzwi jest lustrzana. - Te buty są jak małe dzieła sztuki. Wstyd ukrywać je w pudełkach! - uważa właścicielka.
Piekno rzeczy sentymentalnych i zakazanych
Wrażliwość i aranżacyjna intuicja, które pozwoliły Fionie zrobić karierę na trudnym dekoratorskim rynku, znalazły w jej londyńskim apartamencie doskonały wyraz. Zorganizowała swoje otoczenie jak egzotyczną bajkę. Doświadczenie stylistki podpowiedziało jej, że betonowych ścian nie należy całkowicie zasłaniać, ponieważ ich surowa faktura to najlepsze tło kolorowych połyskliwych detali. Do salonu, jadalni i na wewnętrzny dziedziniec wprowadziła zieleń, która wśród szarych chropowatych ścian tworzy tropikalną iluzję. I wszystkie pomieszczenia hojnie obdarowała złotem, posługując się nim niczym biżuterią w kompozycji stroju. - Używam złota tam, gdzie inni używają bieli - wyjaśnia - Złoto ma w sobie niezwykłe ciepło, natychmiast podnosi temperaturę otoczenia. Dlatego można je u mnie znaleźć w wielu wydaniach: pod postacią mebli, ozdób, lamp i rzeźb - dodaje.
U siebie!
Kompozycję betonu, zieleni i złocistych akcentów dopełniają przedmioty zestawione z rozmachem i fantazją. Fiona połączyła mieszczańskie sofy i stoliki vintage ze starymi biurowymi regałami, dodała kilka antyków i ogrodowy fotel, a do kuchennego barku przymocowała neon. Niepoślednią rolę wyznaczyła też butom: w garderobie - wnętrzu ze szklaną ścianą, którego mogłaby jej pozazdrościć każda elegantka - wyeksponowała wielobarwne czółenka i szpilki, tworząc niezwykle malarską estetyczno-użytkową ekspozycję. I właśnie ten obuwniczy manifest ostatecznie stawia kropkę nad "i". Upewnia, że nic nie dzieje się tu na pokaz, a mieszkanie Fiony Leahy to po prostu ona sama w smakowitej pigułce.
Kolekcje
Metalowe regały Fiona uratowała z likwidowanego biura urzędu patentowego. Na nich kolekcja ozdobnych i aptekarskich flakonów.
Fiona kocha szkło za jego lekkość, połyskliwość i zdolności magiczne. W jej mieszkaniu znajdziemy wiele miejsc, w których jedna szklana powierzchnia nakłada się na inną o odmiennym kolorze i fakturze.
Skomentuj:
Wnętrza: mieszkanie w dawnej londyńskiej fabryce