Pomieszczenie na sypialnię musiałoby być wysokie. Urządziłabym je drewnianymi meblami - prostymi, ale niemającymi nic wspólnego z minimalizmem. Bogatsze, bardziej dekoracyjne formy są raczej zbędne, w zupełności wystarczyłby jeden albo dwa sprzęty. Trochę nostalgiczny klimat stworzyłyby dodatki - piękne przedmioty dostosowane do funkcji wnętrza. Większość z nich byłaby jednobarwna, w spokojnych bielach i szarościach. Na kilku mogłyby pojawić się prawie niewidoczne wzory.
Stylistka Joanna Płachecka uchyla drzwi sypialni, w której chciałaby zasypiać i budzić się każdego dnia.
Pomieszczenie na sypialnię musiałoby być wysokie. Urządziłabym je drewnianymi meblami - prostymi, ale niemającymi nic wspólnego z minimalizmem. Bogatsze, bardziej dekoracyjne formy są raczej zbędne, w zupełności wystarczyłby jeden albo dwa sprzęty. Trochę nostalgiczny klimat stworzyłyby dodatki - piękne przedmioty dostosowane do funkcji wnętrza. Większość z nich byłaby jednobarwna, w spokojnych bielach i szarościach. Na kilku mogłyby pojawić się prawie niewidoczne wzory.
Marzę, aby budził mnie codziennie zapach świeżo zaparzonej kawy podanej mi do łóżka wraz z ciastkiem na dobrej jakości porcelanie lub fajansie.
Toaletka z lustrem zajęłaby miejsce stolika komputerowego. Dostęp do niej miałabym tylko ja i mój kot, który wchodzi wszędzie, gdzie mu się podoba.
Położyłabym na łóżku mnóstwo poduch i wałków w pikowane lub fakturowe wzory. Wybrałabym naturalne tkaniny, miękkie i miłe w dotyku.
Ulubiony styl Joanny jest bardzo kobiecy, ale nie przesłodzony. Cechuje go oszczędna kolorystyka, prostota form oraz bogactwo szczegółów.
Skomentuj:
Przez dziurkę od klucza