Budowa Wnętrza Dom z historią Dom z historią Tekst i stylizacja: Kasia Mitkiewicz Zdjęcia: Michał Skorupski 01-12-2010 15:30
Aranżacja. Ten dom powstał już po wojnie, ale za to na przedwojennych fundamentach. Może dlatego tak dobrze wyglądają tu wiekowe meble z historią - rodzinne pamiątki i znaleziska z targów staroci. To one tworzą dostojny klimat, którego nie są w stanie zakłócić współczesne sprzęty. Bardzo zresztą nieliczne... Połowę bliźniaka na warszawskim Żoliborzu gospodarze kupili piętnaście lat temu. Wprowadzili się z trojgiem dzieci (teraz w gnieździe pozostała jedynie Zosia) i sprzętami, które od dawna są w ich rodzinie. Choćby zegar... Kiedy pan Stefan był mały, dziadek pozwalał mu przestawiać wskazówki tak, by co chwila słychać było głośne bim-bom. Niestety, zegar nagle odmówił posłuszeństwa i przez wiele lat żaden zegarmistrz nie był w stanie go naprawić. Pewnego popołudnia mechanizm znów zaczął działać i jak niegdyś wybijać godziny! - Fot. Michał Skorupski Ten dom powstał już po wojnie, ale za to na przedwojennych fundamentach. Może dlatego tak dobrze wyglądają tu wiekowe meble z historią - rodzinne pamiątki i znaleziska z targów staroci. To one tworzą dostojny klimat, którego nie są w stanie zakłócić współczesne sprzęty. Bardzo zresztą nieliczne...
1 z 10 Aranżacja. Ten dom powstał już po wojnie, ale za to na przedwojennych fundamentach. Może dlatego tak dobrze wyglądają tu wiekowe meble z historią - rodzinne pamiątki i znaleziska z targów staroci. To one tworzą dostojny klimat, którego nie są w stanie zakłócić współczesne sprzęty. Bardzo zresztą nieliczne... Połowę bliźniaka na warszawskim Żoliborzu gospodarze kupili piętnaście lat temu. Wprowadzili się z trojgiem dzieci (teraz w gnieździe pozostała jedynie Zosia) i sprzętami, które od dawna są w ich rodzinie. Choćby zegar... Kiedy pan Stefan był mały, dziadek pozwalał mu przestawiać wskazówki tak, by co chwila słychać było głośne bim-bom. Niestety, zegar nagle odmówił posłuszeństwa i przez wiele lat żaden zegarmistrz nie był w stanie go naprawić. Pewnego popołudnia mechanizm znów zaczął działać i jak niegdyś wybijać godziny! - Fot. Michał Skorupski
Otwórz galerię
(10)
2 z 10 Aranżacje. Z większością mebli wiąże się jakaś ciekawa historia. Stary sekretarzyk podarował swojej żonie na urodziny - a było to w dwudziestoleciu międzywojennym - dziadek gospodyni Adam Kaden. Figurkę Matki Boskiej i fotel przed laty kupił ojciec pani domu na targu staroci na Mariensztacie. Mebel nadawał się do gruntownej renowacji, wszystkie zdobienia z jednej strony były zniszczone. Pieczołowicie je odtworzono, wzorując się na lepiej zachowanej drugiej stronie. - Fot. Michał Skorupski 3 z 10 Aranżacje. Kanapa w salonie miała kiedyś różowe obicie. Trafiła do domu przypadkiem, ale była bardzo wygodna, właściciele starannie ją więc odrestaurowali, by mogła służyć jak najdłużej. Trzeba przyznać, że w nowym "ubraniu" prezentuje się znakomicie. - Fot. Michał Skorupski 4 z 10 Aranżacje. Malowana szafa (z 1808 roku!) jest z panią Beatą od ćwierćwiecza. Gospodyni przywiozła ją do Warszawy z rodzinnego Krakowa. - Fot. Michał Skorupski 5 z 10 Aranżacje. Jadalnię zdobi portret dziadka pani Beaty. Adam Kaden był barwną postacią. Pisał wiersze i sztuki teatralne, malował obrazy, projektował meble i tkaniny. Wokół stołu eklektyczna zbieranina krzeseł - są tu i pamiątki rodzinne, i znaleziska z targu staroci. - Fot. Michał Skorupski 6 z 10 Aranżacje. Niedawno, gdy starsze dzieci się wyprowadziły, w domu przeprowadzono remont. Największej metamorfozie uległa kuchnia - pełna ciemnych kolorów, z otwartymi półkami zamiast górnych szafek, przez co pani Beacie ciągle się wydawało, że panuje tu bałagan. Teraz kuchnia jest bardzo jasna, dzięki czemu robi wrażenie przestronniejszej. A sprawiły to białe ściany, brzozowy fornir na szafkach i brzozowy parkiet na podłodze. - Fot. Michał Skorupski 7 z 10 Aranżacje. Pierwszym meblem, który stanął w odnowionej kuchni, była prosta nowoczesna komódka z mnóstwem szufladek. Nad nią zawisło lustro w starej ozdobnej ramie. - Fot. Michał Skorupski 8 z 10 Aranżacje. Wielobarwny kilim zdobiący sypialnię zaprojektował znany nam już dziadek pani domu, Adam Kaden. Cenną rodzinną pamiątką jest również portret stryjenki pani Beaty - tak wyglądała jako dziecko. Uwagę zwracają stare szafki nocne z... nadstawkami. - Fot. Michał Skorupski 9 z 10 Aranżacje. Skrzynia posagowa z pięknymi okuciami, należąca kiedyś do ojca pani Beaty, zagrała w "Panu Wołodyjowskim". Reżyser Jerzy Hoffman przyjaźnił się z jej właścicielem, od którego wypożyczył mebel do filmu. - Fot. Michał Skorupski 10 z 10 Aranżacje. Ściany w łazience są białe. Pani domu nie chce bowiem, by kolorowe szczotki, mydła i pachnidła, których zawsze tu pełno, gryzły się z ozdobną glazurą. Grafika na ścianie to prezent od cioci malarki. Na dywaniku pozuje Wirus (rasy jack russel terrier). - Fot. Michał Skorupski Koniec galerii zdjęć Aranżacja. Ten dom powstał już po wojnie, ale za to na przedwojennych fundamentach. Może dlatego tak dobrze wyglądają tu wiekowe meble z historią - rodzinne pamiątki i znaleziska z targów staroci. To one tworzą dostojny klimat, którego nie są w stanie zakłócić współczesne sprzęty. Bardzo zresztą nieliczne... Połowę bliźniaka na warszawskim Żoliborzu gospodarze kupili piętnaście lat temu. Wprowadzili się z trojgiem dzieci (teraz w gnieździe pozostała jedynie Zosia) i sprzętami, które od dawna są w ich rodzinie. Choćby zegar... Kiedy pan Stefan był mały, dziadek pozwalał mu przestawiać wskazówki tak, by co chwila słychać było głośne bim-bom. Niestety, zegar nagle odmówił posłuszeństwa i przez wiele lat żaden zegarmistrz nie był w stanie go naprawić. Pewnego popołudnia mechanizm znów zaczął działać i jak niegdyś wybijać godziny! - Fot. Michał Skorupski
Aranżacje. Z większością mebli wiąże się jakaś ciekawa historia. Stary sekretarzyk podarował swojej żonie na urodziny - a było to w dwudziestoleciu międzywojennym - dziadek gospodyni Adam Kaden. Figurkę Matki Boskiej i fotel przed laty kupił ojciec pani domu na targu staroci na Mariensztacie. Mebel nadawał się do gruntownej renowacji, wszystkie zdobienia z jednej strony były zniszczone. Pieczołowicie je odtworzono, wzorując się na lepiej zachowanej drugiej stronie. - Fot. Michał Skorupski
Aranżacje. Kanapa w salonie miała kiedyś różowe obicie. Trafiła do domu przypadkiem, ale była bardzo wygodna, właściciele starannie ją więc odrestaurowali, by mogła służyć jak najdłużej. Trzeba przyznać, że w nowym "ubraniu" prezentuje się znakomicie. - Fot. Michał Skorupski
Aranżacje. Malowana szafa (z 1808 roku!) jest z panią Beatą od ćwierćwiecza. Gospodyni przywiozła ją do Warszawy z rodzinnego Krakowa. - Fot. Michał Skorupski
Aranżacje. Jadalnię zdobi portret dziadka pani Beaty. Adam Kaden był barwną postacią. Pisał wiersze i sztuki teatralne, malował obrazy, projektował meble i tkaniny. Wokół stołu eklektyczna zbieranina krzeseł - są tu i pamiątki rodzinne, i znaleziska z targu staroci. - Fot. Michał Skorupski
Aranżacje. Niedawno, gdy starsze dzieci się wyprowadziły, w domu przeprowadzono remont. Największej metamorfozie uległa kuchnia - pełna ciemnych kolorów, z otwartymi półkami zamiast górnych szafek, przez co pani Beacie ciągle się wydawało, że panuje tu bałagan. Teraz kuchnia jest bardzo jasna, dzięki czemu robi wrażenie przestronniejszej. A sprawiły to białe ściany, brzozowy fornir na szafkach i brzozowy parkiet na podłodze. - Fot. Michał Skorupski
Aranżacje. Pierwszym meblem, który stanął w odnowionej kuchni, była prosta nowoczesna komódka z mnóstwem szufladek. Nad nią zawisło lustro w starej ozdobnej ramie. - Fot. Michał Skorupski
Aranżacje. Wielobarwny kilim zdobiący sypialnię zaprojektował znany nam już dziadek pani domu, Adam Kaden. Cenną rodzinną pamiątką jest również portret stryjenki pani Beaty - tak wyglądała jako dziecko. Uwagę zwracają stare szafki nocne z... nadstawkami. - Fot. Michał Skorupski
Aranżacje. Skrzynia posagowa z pięknymi okuciami, należąca kiedyś do ojca pani Beaty, zagrała w "Panu Wołodyjowskim". Reżyser Jerzy Hoffman przyjaźnił się z jej właścicielem, od którego wypożyczył mebel do filmu. - Fot. Michał Skorupski
Aranżacje. Ściany w łazience są białe. Pani domu nie chce bowiem, by kolorowe szczotki, mydła i pachnidła, których zawsze tu pełno, gryzły się z ozdobną glazurą. Grafika na ścianie to prezent od cioci malarki. Na dywaniku pozuje Wirus (rasy jack russel terrier). - Fot. Michał Skorupski
Skomentuj:
Dom z historią