Paryska firma z polskimi korzeniami
Firma Rue Monsieur Paris ma siedzibę w Paryżu, polskie korzenie i międzynarodowy sukces na koncie. Rozmawiamy z jej współtwórcą, Marcinem Kokowskim, o tym, jak to jest debiutować w światowej stolicy mody.
Polak, Marcin Kokowski i Macedończyk, Marjan Denkov w Paryżu założyli własną firmę meblarską. Choć działa ona zaledwie od 2012 roku, udało im się odnieść światowy sukces. Kokowski, specjalista od public relations, związany przez lata z luksusowymi markami koncernu L'OrĂŠal, odpowiedzialny jest w firmie za stronę biznesową, natomiast Denkov, malarz, absolwent ASP w Skopje i Paryżu – za artystyczną. Firma ma wierne grono klientów i cieszy się ogromnym zainteresowaniem międzynarodowej prasy wnętrzarskiej oraz lifestylowej.
Na sukces Kokowski i Denkov ciężko zapracowali. Początkowo przygotowywali nowe modele, tak jak kolekcje mody. Dwa razy w roku prezentowali po dwanaście, trzynaście autorskich realizacji. Szaleńcze tempo pracy opłaciło się. Dziś Rue Monsieur Paris jest rozpoznawalną marką. Gdy w ubiegłym roku najważniejsze paryskie targi designu Maison et Objet organizowały po raz pierwszy swoją amerykańską edycję, to właśnie meble Rue Monsieur Paris znalazły się na plakacie.
Czym jest dla pana luksus?
Czymś, co nie wszyscy mogą mieć. Czymś niespotykanym i trwałym jednocześnie. Luksus to na przykład dobry zegarek, który nigdy się nie zestarzeje.
Czy takie właśnie, ekskluzywne i trwałe, są meble produkowane przez Rue Monsieur Paris?
Tak. Razem z Marjanem Denkovem postawiliśmy na wyjątkowe wzornictwo, ale też na unikatowe techniki. Nie podążamy przy tym tą samą drogą co wszyscy. Od jakiegoś czasu obserwujemy modę na marmur we wnętrzach. Popularne są na przykład marmurowe stoły.
My do tego podeszliśmy w inny sposób. W regionie podparyskim znaleźliśmy wspaniałego rzemieślnika, biegłego w zapomnianej już sztuce intarsji i inkrustacji. Wydawało się, że te techniki są zarezerwowane wyłącznie dla mebli stylowych. Podjęliśmy próbę wykorzystania ich. Nasze modele są na przykład ozdobione marmurowymi płytkami. Dzięki temu są bardzo efektowne, ale nie są tak ciężkie, jak te w całości wykonane z kamienia.
Powołaliście panowie do życia kolejną firmę meblarską. Są ich na świecie tysiące. Skąd przekonanie, że właśnie wam się uda?
Wierzyliśmy, że jeśli zaproponujemy coś unikatowego, to zostaniemy zauważeni. Nasz projekt budowaliśmy świadomie, krok po kroku, pracowaliśmy jednocześnie nad koncepcją artystyczną i biznesową. W chwili debiutu na paryskich targach Maison et Objet w styczniu 2013 roku byliśmy, jak aktor przed premierą swojej życiowej roli. Okazała się ona sukcesem. Docenili nas i klienci, i prasa.
Zaproponowaliście określoną stylistykę, pewną spójną koncepcję. Kto jest jej autorem?
Zasadniczo role w firmie są rozdzielone. To mała struktura, obowiązuje w niej klarowny podział. Ja zajmuję się stroną biznesową i komunikacją, Marjan odpowiada za kreację. Trzeba pamiętać, że Marjan jest malarzem, a nie projektantem. Bywa, że uczelnie wzornicze formatują swoich studentów i absolwentów pod jednym kątem. My jesteśmy odrębni. Można powiedzieć, że nie zostaliśmy skażeni trendami.
Nie chciałby pan sam zacząć projektować?
Nie jestem kreatywnie niespełniony. Może dlatego, że wszystkie nowe modele szczegółowo omawiamy, jestem świadomy każdego etapu procesu projektowego i produkcyjnego. Oczywiście nie zarzekam się, że nigdy sam czegoś nie stworzę. Cały czas uczę się, obserwuję. Być może kiedyś uda mi się to wykorzystać.
Firma ma siedzibę w Paryżu, stolica Francji pojawia się także w jej nazwie. Skąd ta fascynacja?
W Paryżu zakochałem się jako dziecko. Byłem bardzo mały, gdy postanowiłem, że będę tu mieszkał. I tak się stało. Tutaj studiowałem na Sorbonie, tutaj mieszkam i pracuję. Nie zerwałem więzi z Polską. Aktywnie działam we francuskim świecie mody, popularyzując projektantów z Polski. Jestem też wiceprezesem polonijnego stowarzyszenia Polish City Club Paris. Ale Paryż wciąż nie przestaje być miastem z moich marzeń. To właśnie stąd nasze meble wyruszają w podróż na drugi koniec świata. I to też jest piękne.
Skomentuj:
Paryska firma z polskimi korzeniami