Mieszkanie w duchu vintage
W budynku z lat 50. architekt, projektant mebli i kolekcjoner sztuki tak zaaranżował swoje mieszkanie, żeby w równym stopniu służyło jemu, co jego różnorodnym zbiorom.
Kto tu mieszka?
Jacek Jan Jaskóła - architekt, projektant wnętrz, właściciel pracowni JJJaskóła Architekci, marki meblarskiej Intterno oraz sklepu z meblami i oświetleniem Intterno home.
Gdzie? Warszawa, Saska Kępa
Powierzchnia: 60 m kw.
Wita mnie gospodarz, kilka sekund później pojawia się Vespa; merdając ogonem domaga się uwagi, zmusza do zabawy. - Ona może tutaj wszystko - uśmiecha się Jacek Jaskóła głaszcząc wielkie, łagodne czarne psisko.
Ładnie tutaj. Wnętrze jest funkcjonalne, ciepłe, ale bez przesady. Dużo sztuki użytkowej, a także ceramiki artystycznej, niewielkich rzeźb, obrazów i fotografii. Te kolekcje, oczko w głowie Jacka, Vespie są rzecz jasna obojętne. Dla niej liczy się bliskość terenów zielonych: Parku Skaryszewskiego widocznego przez okno kuchni i zadrzewionego skweru, na który wychodzą okna salonu i sypialni. Pracownia Jacka mieści się po drugiej stronie Wisły, na Powiślu. Z domu do pracy ma przysłowiowy rzut beretem, wystarczy, że pokona most, który je łączy z Saską Kępą.
Ponadczasowe wnętrza
- Klientom zawsze mówię: proszę nie oczekiwać rozwiązań typu "wow!". Takie strategie stosuję do wnętrz publicznych, bo taka jest ich rola: zaskakiwać, działać na widza, przynajmniej przez chwilę. Prywatnemu inwestorowi nie zaproponuję czegoś tak modnego, że już w kolejnym sezonie wyjdzie z mody - mówi projektant. - Namawiam za to do dopełniania wnętrz sztuką. Chodzę z klientami na aukcje i do galerii, jeżeli nie wiedzą, co wybrać. Staram się doprowadzić każdy projekt do obrazów na ścianach.
Własne mieszkanie zaaranżował w nowoczesnym, wiecznie młodym stylu z elementami rasowego vintage. - Bardzo lubię mieszać art déco, czy nawet Bauhaus z latami 50. i 60. Fajnie się łączą. Design lat 60. to momentami nic innego jak ocieplony modernizm - wyjaśnia autor koncepcji wnętrza, które z rozmysłem wpisał w architektoniczny kontekst. - Rolą architekta wnętrz jest powiązanie tego, co na zewnątrz z tym, co w środku. Jestem przeciwnikiem rozwiązań niespójnych, na przykład aranżacji wnętrza w stylu art déco w nowym budynku. To zawsze rodzi zgrzyt. Nie te proporcje wnętrz, nie te okna, układ etc. - tłumaczy. - Moje mieszkanie jest w socrealistycznym, funkcjonalnie zaprojektowanym bloku z lat 50., który zamieszkiwali pracownicy ministerstwa. Stąd niecodzienna na owe czasy wysokość wnętrz: trzy metry. Układ pomieszczeń, proporcje okien, klimat budynku i mieszkania narzuciły styl.
Meble z epoki
Wiele sprzętów jest autentycznych, z epoki, resztę Jacek doprojektował. - Marka Intterno, którą sygnuję meble własnego pomysłu to moje "dziecko" i wielka pasja od drugiego roku studiów - opowiada. - Zainteresowałem się tworzeniem mebli z potrzeby naśladowania idei szkoły Bauhausu, projektowania od ogółu do szczegółu, od koncepcji po detal. I bardzo nie lubię nieautentycznych materiałów: płytek udających drewno, folii naśladującej fornir -- kontynuuje. - Pozostawiłem więc oryginalną podłogę, mimo jej niedoskonałości. Tego rodzaju drobne wady podobają mi się także w starszych meblach, które skądinąd zachwycają poziomem materiału i wykonania. Gdybym chciał teraz zamówić komodę taką jak ta, którą mam w sypialni pewnie bym się nie wypłacił: lite drewno, fornirowane powierzchnie, kunsztowne wygięcia. Jeśli tylko jest to możliwe, warto uszanować piękny i funkcjonalny przedmiot, który już istnieje, zamiast tworzyć kolejny.
Sztandarowym tworzywem Intterno jest sklejka. Dostępny cenowo materiał zachwyca prostotą połączoną ze szlachetnością, która bierze się ze szczerości naturalnego tworzywa. W mieszkaniu Jacka Intterno reprezentuje meblościanka, która w rysunku przypomina serie abstrakcji Mondriana. - Tego rodzaju meble kojarzą się źle, bo z czasami PRL-u. Ze słabym materiałem i tym, że były w każdym mieszkaniu w blokach z wielkiej płyty. Projektuję meble pod wymiar dostosowane do współczesnych wnętrz. Najpierw ustalam, co chcę zmieścić, wychodzę od funkcji, którą przekładam na formę. Jeśli chodzi o fronty to szukam rytmu, dopasowuję proporcje tak, by nie było za dużo, ani za mało.
Nietypowa meblościanka
Meblościanka projektu Jacka przechodzi z salonu do holu, zakręca i przy łazience zamyka się częścią techniczną, mieszczącą między innymi pralkę. Jej część "salonowa" skrywa mnóstwo rzeczy. Od biurowych dokumentów, przez niezbędne akcesoria domowe, po kieliszki, szklanki, obrusy. I, oczywiście książki oraz albumy. Duża ich część poświęcona jest drugiej, obok meblarstwa, wielkiej pasji właściciela - malarstwu. - Biel w mieszkaniu jest tłem obrazów - wyjaśnia. - Największy zawisł w sypialni. Jego autorem jest Antek Starowieyski, niesamowity kolorysta. Zobaczyłem obraz w galerii i myślałem o nim pół roku zanim się zdecydowałem. Ale szczególnie przywiązany jestem do starszych prac autorstwa osiemdziesięcioletniej dziś artystki, Aleksandry Jachtomy. Wybitna polska kolorystka, bardzo niedoceniona. Uwielbiam te jej laserunki! - podkreśla architekt, który zakomponował swoje mieszkanie jak obraz. Specjalista od funkcji i formy też jest wyrafinowanym kolorystą. - Kiedyś malowałem, oczywiście. Nadal próbuję, ale czasu za mało - przyznaje. - Wyżywam się we wnętrzach i projektach domów poprzez łączenie form, kubatur, faktur, barw, które teoretycznie do siebie nie pasują. Różnicuję powierzchnie w ramach jednej kolorystycznej bazy, tak jak w kuchni. Jest tutaj gładka biel frontów, białoszara struktura kamienia i biała podłoga w formie plastra miodu - wylicza.
Metaliczne akcenty w postaci lamp i frontów w kuchni wykończonych metalowymi uchwytami można odczytać jako biżuteryjny akcent wnętrza. Pełne wdzięku krzesła, niewielkie kanapy wyglądają tak, jakby właściciel dobierał je z myślą o tym, żeby ujmując urodą nie konkurowały ze sztuką; nie przyćmiły obrazów swoją obecnością zbyt głośną, nazbyt agresywną za sprawą skali albo rozpoznawalnej, modnej sylwetki.
- Priorytetem było miejsce na obrazy. Mało zostało go na ikony designu, których mam kilka - mówi. - To rzeczy, które lubię; przyjazne i w formie i w funkcji, a także w materiale. Mieszkanie zaprojektowałem w pewnym sensie dla moich niewielkich zbiorów.
Skomentuj:
Mieszkanie w duchu vintage