Akademia designu: niezwykłe tapety australijskiej projektantki
Finezyjne arabeski, liście miłorzębu, konie, papugi, pawie pióra To najbardziej znane motywy z bogatej palety wzorów australijskiej projektantki Florence Broadhurst. Dziś zaprojektowane przez nią desenie zdobią apartamenty największych sław mody i designu.
Wystarczy spojrzeć na tkaniny i tapety wibrujące feerią nadzwyczajnych wzorów i barw, żeby odgadnąć jak piękne i kolorowe życie miała osoba, która je stworzyła. Florence Broadhurst, jedna z najbardziej twórczych i najbarwniejszych artystek XX wieku, bo tak można śmiało o niej powiedzieć, roztaczała wokół siebie niezwykłą aurę. Tajemniczości, magii, często skandalu. Przyciągała jak magnes, otoczona gronem wielbicieli i adoratorów. Z burzą rudych włosów i mocnym makijażem, nie przejmowała się konwenansami i zawsze wiedziała czego chce.
Złośliwi, mówili o niej, że była jak rozpędzona lokomotywa, która nie jest w stanie się zatrzymać. Lecz szalone życie Florence zasługuje na bardziej subtelne porównanie. Pełne przygód, ale też ciężkiej pracy, przypominało raczej kalejdoskop, w którym delikatnie potrząsane kolorowe szkiełka układają się w bajeczne kompozycje. Miała wiele talentów, ale to co ją wyróżniało, to przede wszystkim wielki apetyt na życie. Pożerała je garściami, jakby każdy dzień miał być tym ostatnim. Kiedy jej rówieśniczki rodziły kolejne dzieci i zajmowały się domem, ona tańczyła charlestona, śpiewała jazzowe standardy, podróżowała po świecie i malowała obrazy.
Florence Broadhurst urodziła się w 1899 roku w Queensland, w rodzinie hodowców bydła. Już jako nastolatka miała silne poczucie własnej wartości, zawsze wyrobione zdanie na każdy temat i artystyczne zacięcie. Kiedy w wieku kilkunastu lat nauczyła się stepować, oświadczyła ojcu, że wyjeżdża na podbój świata. Ta wiadomość omal nie przyprawiła statecznego farmera o zawał serca, ale Florence dopięła swego. Energiczna 16-latka wygrała konkurs piosenkarski, a kilka lat później z muzycznym sekstetem Globe Trotters wyjechała w tournĂŠe po Azji. Pod pseudonimem Miss Bobby występowała w rewiach, a zdjęcia roztańczonej i uśmiechniętej Flo pojawiały się na pierwszych stronach gazet. Ale ambitna Florence na rewii nie poprzestała, bo zawsze chciała więcej i więcej.
W Szanghaju, w którym spędziła kilkanaście lat, założyła własną akademię sztuki Broadhurst Academy. Zatrudniła najlepszych nauczycieli, sama też uczyła tańca, emisji głosu i gry na instrumentach. Jej karierę przerwała wojna domowa w Chinach, ale nawet to na moment jej nie zniechęciło. Wyjechała do Londynu i założyła pracownię krawiecką. Pseudonim Miss Pellier miał przyciągnąć do atelier przy Bond Street bogatą klientelę. I tak też się stało. Suknie Florence, szyte z najlepszej jakości tkanin, kupowała sama królowa matka oraz cała licząca się towarzyska śmietanka Londynu. Szalona Flo, gnana niesłabnącym temperamentem i żądzą ciągłych zmian w 1949 roku wróciła do Sydney i oddała się na zawsze sztuce. Swoje obrazy, pełne orientalnych motywów i niesłabnącej tęsknoty za ukochaną Azją, z powodzeniem wystawiała w australijskich galeriach.
Od malarstwa był już tylko krok do projektów, które przyniosły jej sławę. Dziesięć lat później otworzyła manufakturę ręcznie malowanych tapet. Sama rysowała wzory i osobiście nadzorowała druk. Jej wodoodporne tapety (jako jedna z pierwszych
odkryła zmywalne możliwości) oraz tkaniny, eksportowane
były na cały świat.
W czym tkwi klucz do sukcesu, jaki odniosła? W artyzmie. Bo Florence była przede wszystkim artystką, nie rzemieślnikiem. Miała wyczucie koloru, jak mało kto. Pierzaste papugi trzepocące skrzydłami wśród limonkowej zieleni, mieniące się złotem liście miłorzębu czy geometryczne desenie na tle głębokiej czerni, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki odmieniały nie do poznania apartamenty gwiazd i celebrytów.
Miała szalone życie i zakończyła je burzliwie. W 1977 roku została zamordowana w swoim apartamencie w Sydney. Rabując cenną biżuterię, napastnik połamał palce 78-letniej damie. Nigdy nie udało się go schwytać. Tapety i tkaniny Florence Broadhurst do dzisiaj są produkowane przez australijską firmę Signature Prints, która zarządza spuścizną po artystce.
Skomentuj:
Akademia designu: niezwykłe tapety australijskiej projektantki