Światło Południa - stylowe wnętrza w Prowansji
Zgodnie mówią, że to idealne miejsce do życia. Położenie Arles jest równie doskonałe jak klimat: w pobliżu Marsylii, Aix-en-Provence. I tylko trzy godziny pociągiem do Paryża!
Kto tu mieszka? Juliette Vignon historyk sztuki i Florent Demarchez niezależny fotograf, twórcy projektu artystyczno-społecznego OTDM.org
Gdzie? Arles, południe Francji
Metraż: 120 m kw.
Właśnie wrócili z podróży, którą rozpoczęli siedem miesięcy temu. Z przyjemnością witają ukochane Arles, przyjaciół, swój apartament i znajome przedmioty. Teraz zbiorą siły i uporządkują archiwa podróżnicze, by kontynuować kolejny etap wspólnego projektu artystycznego Autour Du Monde, czyli OTDM (otdm.org).
Artystyczne dusze
Juliette Vignon i Florent Demarchez to niezwykła para, która wierzy w moc pozytywnych zmian niesionych przez sztukę. Juliette jest konsultantem sztuki współczesnej. Skończyła historię sztuki i zarządzanie instytucjami kulturalnymi. Doświadczenie zawodowe zbierała m.in. pracując przy słynnym festiwalu fotograficznym w Arles. Florent to niezależny fotograf. Pracował dla kilku największych agencji reklamowych i czasopism, dla klientów non-profit i prywatnych. Obecnie związany z galerią Salomon Duval.
Przez wiele miesięcy wspólnie przygotowywali projekt OTDM, zbierali fundusze, szukali partnerów. W zeszłym roku wyruszyli w świat z ideą dzielenia się sztuką, rozpoczynając od Ameryki Łacińskiej, przez Stany Zjednoczone, Azję, Europę. Dotarli do niesamowitych ludzi, miejsc, historii, a wszystko to zdigitalizowali, spisali i umieścili na stronie otdm.org. OTDM porusza współczesne problemy w takich dziedzinach jak zagadnienia ekonomiczne, tematy kulturalne, społeczne i artystyczne, które mówią o wyzwaniach naszych czasów.
Oboje są bardzo związani z Arles i mówią, że to idealne miejsce do życia. Położenie Arles jest równie doskonałe jak jego słoneczny klimat: pomiędzy morzem, Camargue, Les Alpilles, w pobliżu Marsylii i Aix en Provence. I tylko 3 godziny pociągiem do Paryża!
Wnętrza z klimatemMieszkanie Juliette i Florenta mieści się w starej rezydencji z XVIII wieku. Niegdyś były tu typowe, malutkie mieszkania podzielone na jeszcze mniejsze pokoje. Poprzedni właściciel postanowił zmienić te proporcje i w konsekwencji powstały duże, jasne apartamenty.
Chociaż Juliette i Florent marzyli o lofcie, przestrzeń poddasza, wlewające się do wnętrz światło, wysokie sufity i przede wszystkim duży taras sprawiły, że bez wahania zdecydowali się tu zamieszkać. Byli zachwyceni otwartą formą mieszkania,
ogromnym salonem połączonym z kuchnią i miejscem na odpoczynek. - Tak mało tu ścian i to jest super ! - mówi Juliette, która ponad stumetrowe mieszkanie urządziła prawie sama. Prawie, bo Florent zaprojektował i wykonał kanapę, szafy w korytarzu oraz wyposażył taras. Wspólnie studiowali albumy o wnętrzach, jeździli na targi staroci, przeszukiwali internetowe aukcje, sklepy z designem, przywozili przedmioty z podróży.
Inspirowali się projektami mieszkań z lat 50. i 60. Z dużą dyscypliną starali się wyselekcjonować przedmioty, nie przepełniając nimi wnętrza. Połączyli kultowe i designerskie elementy, takie jak wyeksponowana na pustej ścianie lampa Jielde, czarne krzesła Tapiovaara z meblami wykonanymi przez rzemieślników i przedmiotami z pchlich targów.
Przestrzeń niezastawiona
Najważniejsze było zachowanie przestrzeni - pustej, ale przytulnej. Udało im się to osiągnąć dzięki ciepłym dodatkom, takim jak drewniany stół (z targu w Marsylii) czy dywan z Marrakeszu, ale przede wszystkim dzięki panującej tu niekrępującej, swobodnej atmosferze. Białe ściany zdobią intrygujące fotografie izraelskiej artystki Lei Goldy Holterman, a wzorzyste, etniczne koce z Brazylii, narzuty i poduszki wprowadzają radosne akcenty barw.
Mieszkanie Juliette i Florenta położone jest w centrum Arles. Idąc w lewo dojdziemy do amfiteatru, a po prawej płynie Rodan. Pokonując stare schody dawnej rezydencji, dochodzimy do potężnych drzwi. Za nimi przez długi korytarz pełen okien dochodzimy do salonu. Zdumiewa ilość światła i otwarta architektura wnętrza. W centrum salonu lekkie krzesła Acapulco, z lat 50., przez których siatkową konstrukcję przedziera się światło. Obok drewniana, zabytkowa ławka. Współcześnie pomalowana na biało ciekawie komponuje się z resztą przedmiotów. Metalowe schody prowadzą na piętro, gdzie są dwa mniejsze pokoje: sypialnia dla gości, a w głębi przytulny pokój dziecięcy. Biała i powściągliwa sypialnia gospodarzy znajduje się na poziomie salonu z wyjściem na słoneczny taras, na którym najchętniej urządzają kolacje z przyjaciółmi. Mimo że kamienica położona jest przy ruchliwej, gwarnej ulicy nie docierają tu dźwięki miasta. Zarówno okna, jak i taras mieszkania wychodzą na wewnętrzny dziedziniec z ogrodem, w którym koncertują ptaki i szumią drzewa.
Skomentuj:
Światło Południa - stylowe wnętrza w Prowansji