Dom otoczony brzozami. Jego wnętrza urzekają
Państwo, nomen omen, Brzozowscy swoje miejsce do życia znaleźli w białym domu pośród brzeziny. Barwy brzozowej kory pojawiły się także we wnętrzach.
Kiedy brzuszek przyszłej mamy się zaokrąglił, a Nataniel zaczął się szykować do przyjścia na świat, Magda i Marek podjęli decyzję o przeprowadzce z warszawskiego mieszkania do domu z ogrodem. Znaleźli go na obrzeżach miasta, w Rembertowie. Otoczona brzozami połowa bliźniaka o prostej, ale eleganckiej bryle od razu im się spodobała.
Skoro jesteśmy Brzozowscy, czujemy pokrewieństwo dusz z tymi smukłymi, białymi drzewami
– śmieje się Magda.
Niestety, okazało się, że chętni na dom już są, jednak właściciel wyjątkowo zgodził się im go pokazać. Potem o wizycie pani w ciąży opowiedział żonie, a ta przypomniała mu stary przesąd: osobę, która nie sprzeda domu osobie w błogosławionym stanie, zjedzą myszy, jak króla Popiela. Taka perspektywa była chyba dla właściciela na tyle niemiła, że dom trafił w ręce państwa Brzozowskich.
Przeprowadzili się, gdy nie było jeszcze drzwi wewnętrznych i barierki przy schodach, a roczny Nataniel właśnie uczył się chodzić.
– To był trudny czas – wspomina Magda – nie można było go spuścić z oka ani na sekundę. Nie chcieliśmy robić prowizorycznych zapór, bo mały, próbując je sforsować, mógłby zrobić sobie krzywdę równie dotkliwą, jak spadając ze schodów. Przez dwa miesiące prawie nie zmrużyliśmy więc oka.
Meble i dodatki Magda wybierała precyzyjnie i z uwagą. Pomysł na każdą rzecz potrzebował trochę czasu, żeby dojrzeć.
– Dominują biele i szarości, bo przecież pień brzozy ma właśnie takie barwy – mówi gospodyni. – Ale w każdej regule są wyjątki. Przypadkowo pojawił się niebieski kolor, bo zakochałam się w rustykalnej witrynce. Na szarej sofie w salonie i kanapie na tarasie wylądowały więc niebieskie i granatowe poduszki.
Skomentuj:
Dom otoczony brzozami. Jego wnętrza urzekają