Jeszcze za czasów PRL staliśmy się posiadaczami działki w Świeradowie Zdroju. W planach mieliśmy budowę domu, wraz z którą ruszyły pierwsze prace w ogrodzie. 35 lat temu nasza działka miła zupełnie inny charakter niż dziś , była pełna warzyw i owoców. Jako młode małżeństwo z dziećmi mieliśmy inne potrzeby, zależało nam na własnych warzywach. Dziś dzieci dorosły i mają własne dziatki, nasze zapotrzebowanie na własna marchewkę jest zdecydowanie mniejsze. Tak z biegiem lat z typowego warzywnika, zmienił się w ogród rekreacyjno-ozdobny. Dziś uprawą kwiatów na działce zajmuję się dla swojej przyjemności. Eksperymentuje z formą starych iglaków, przycinam je tak, że wyglądają jak bonsai. Odpowiadając na pytanie "co rośnie u mnie w ogrodzie? dostaje zawrotu głowy. Łatwiej jest bowiem powiedzieć, czego jeszcze nie mam. Ten spektakl kolorów uzupełniają detale takie jak - wiklinowy mini rowerek, drewnianą studnia, czy stara maszyna to idealne stojaki na moje ulubione
pelargonie. Każdy z miłośników roślin znajdzie tu coś dla siebie, a na wymagających czeka ściana róż. Małe oczko wodne wzbogaca mikroklimat mojego ogrodu. Chciałam stworzyć miejsce, wyjątkowe, w którym nasi goście będą mogli się zrelaksować po górskich spacerach, działka bowiem znajduje się u podnóża Gór Izerskich.