Co się dzieje w warzywniku w czerwcu?
W czerwcowe poranki najpierw biegam po ogrodzie z konewką, by zasilać rośliny odżywczymi miksturami, a potem w nagrodę zbieram pierwsze plony.
Czerwiec czas pierwszych plonów
Katarzyna Bellingham, projektantka ogrodów/Fot.: mat. red.
Kocham pracę pośród roślin i obcowanie z przyrodą. Kocham także dobre jedzenie. Sprawa jest więc oczywista - to dlatego uprawiam warzywa i zioła. Przeróżne ich odmiany całkowicie opanowały zagony, wzniesione rabaty, donice, skrzynie, a nawet wiszące kosze. Zdarza się, że późny czerwcowy przymrozek lub grad je uszkadza i sprawia, że rwę sobie włosy z głowy, to i tak co roku pozwalam im wracać do ogrodu. Bo naprawdę warto planować, pracować, a nawet czasami się podenerwować. Kiedy w czerwcu nadchodzi czas zbioru pierwszych plonów i na talerzach pojawiają się świeżutkie warzywa i zioła, to natychmiast zapominam o wszystkich kłopotach. Zajadam się młodziutkimi ziemniaczkami gotowanymi z miętą, bobem oraz chrupiącą sałatą. Ale zaraz potem ruszam do ogrodu, by wysiewać kolejne porcje zieleniny.
Jak prawidłowo wysiewać nasiona? Krok po kroku
Krok 1. Do wytyczenia wąskich rowków używam małej łopatki. Tuż przed siewem jej boczną krawędzią robię w ziemi proste bruzdy (na oko lub pod sznurek). Ich właściwa głębokość podana jest na torebce
z nasionami. Jeśli będą za głębokie, przedłuży się czas wschodów, a nawet część siewek może nie wyrosnąć ponad podłoże.
fot.: Katarzyna Bellingham
Krok 2. Ziemię w bruzdach delikatnie podlewam. Dzięki temu powierzchnia podłoża w zagłębieniach się wyrównuje i lekko zasklepia (nasiona nie będą wpadać w jej głębokie szczeliny). Często do wody dodaję biostymulator np. ekstrakt z wodorostów, który zwiększa aktywność korzystnych mikroorganizmów i wspomaga wzrost siewek.
Krok 3. Do bruzd na wilgotne podłoże wysiewam nasiona. Staram się, by upadały jak najrzadziej - wówczas siewki nie będą się w rządkach tłoczyć. Zaoszczędzam więc czas, który musiałabym poświęcić na ich przerywanie. Jeśli bowiem rosną w zagęszczeniu, stają się rachityczne i bardziej podatne na choroby.
fot.: Katarzyna Bellingham
Krok 4. Po wysianiu nasion delikatnie kciukiem i palcem wskazującym zasypuję rowki, po czym lekko je uklepuję dłonią. Zawsze pamiętam o oznaczeniu rzędów czytelnie opisanymi etykietami z nazwą gatunku i odmiany oraz datą siewu. Etykiety wycinam z pojemników po kefirze i opisuję je niezmywalnym markerem.
Warzywna sztafeta przez cały sezon
Mam po kilka zagonów z bobem, sałatą, szczypiorkiem, marchewką i fasolką. Rosnące na nich warzywa są jednak różnej wielkości - jedne już gotowe do zbioru, a inne dopiero się zielenią, bo regularnie,
co kilka tygodni dosiewam kolejne ich rzędy. Odmiany różnią się długością wegetacji, mam więc je od wczesnych do późnych (niektóre sieję wiosną i jesienią, a inne latem). Gdy zatem opustoszeje jeden ich zagonek, na talerze trafiają plony z następnego.
Prosto na talerz młodziutkie sztuki
Nie czekam, aż marchewka czy buraczki urosną duże. Zbieram je zwykle w stadium "baby", czyli gdy są młodziutkie, bo wtedy najlepiej nam smakują. Dzięki częstym wysiewom, ale w ilościach dostosowanych do potrzeb rodziny, wiosną i latem wszystkie plony zjadamy na bieżąco. Opustoszałe miejsca od razu wykorzystujemy na nowe zasiewy. Z jednego zagonka udaje się uzyskiwać plony nawet w pięciu terminach!
Mają spory apetyt
Część warzyw potrzebuje długiego okresu wzrostu, zanim zacznie nadawać się do zbioru. Należą do nich odmiany kapusty głowiastej, jarmużu oraz brukselki. Długo rosną także kukurydza oraz dynia. Będą gotowe do spożycia dopiero jesienią. Trzeba więc na nie poczekać, ale za to można je długo przechowywać i jeść w zimie. Wymagają solidnego nawożenia. Zasilam je wczesną wiosną granulowanym obornikiem, później zaś gnojówką ze świeżego obornika lub żywokostu.
Rzędy młodej kapusty głowiastej, jarmużu i brukselki są ozdobą warzywnika./Fot.: Katarzyna Bellingham
Nie zaniedbuję także ich podlewania w czasie suszy. Prace pielęgnacyjne ułatwiam sobie, ściółkując ziemię, co bardzo pomaga ograniczyć wzrost chwastów. Ściółkuję też zagony warzyw wieloletnich, np. karczochów hiszpańskich i szparagów.
Co rośnie w szklarni?
Pomidory, ogórki i bakłażany przybyły do naszego kraju ze znacznie cieplejszych rejonów Ameryki Środkowej. Żeby miały lepsze warunki, uprawiam je pod osłonami, w szklarni lub tunelu foliowym. Preferuję odmiany wysokie. Ich nasiona wysiewam na początku marca. Roślinom tym pozostawiam tylko główny pęd i usuwam jego boczne rozgałęzienia. W tym roku po raz pierwszy mam też pomidory szczepione na podkładce, która zapewnia całej roślinie większą żywotność i odporność
na choroby. Pozostawię im po dwa pędy, gdyż ich korzenie (czyli podkładki) silnie się rozwijają i mogą wykarmić więcej owoców. Z ciekawością czekam na plony.
Ogórki sałatkowe wymagają podpór. Nasze wspinają się po konopnym sznurku./Fot.: Katarzyna Bellingham
Wśród warzyw uprawiam aksamitki, by wypłaszały mszyce./Fot.: Katarzyna Bellingham
- Więcej o:
Uprawa karczochów w ogrodzie w Polsce. Karczochy w przydomowym warzywniku
Co zrobić, by dwukolorowa monstera miała jasno wybarwione liście?
Na co choruje forsycja? [Porady eksperta]
6 sposobów na pielęgnację róż jesienią i zimą
Uciążliwa "miniaturka koniczyny"
Dlaczego rokitnik nie owocuje?
Skorupki jajek — pod jakie rośliny je stosować? Poradnik
Czym podlać drzewo, żeby uschło? Skuteczne metody na usunięcie drzewa