Dom ''wpisany'' między dęby i sosny
Miał być idealnie wpisany w otoczenie, podkreślać wszystkie jego walory i w niczym nie przypominać leśniczówki ani leśnego domku z dziecięcych bajek. Chyba się udało, bo z domu zadowoleni są i właściciele, i projektanci.
1 z 5
2 z 5
3 z 5
4 z 5
5 z 5
Kiedy Jolanta i Jacek Kołomańscy przyjechali po raz pierwszy na miejsce, gdzie dziś stoi ich dom, wokoło rósł sosnowy las i nie było śladu drogi ani żadnych budynków. Były za to cisza i spokój, na których im zależało, oraz... chmara agresywnych komarów. Mało brakowało, by doprowadziły one przyszłych inwestorów do szybkiego odwrotu. Pan Jacek stracił nawet zainteresowanie urodą miejsca i planował ucieczkę do samochodu, ale przeważyły zachwyty pani Jolanty:
- Te piękne drzewa I to powietrze nieskażone miejskimi wyziewami. Od razu zamarzył mi się wypoczynek w takim otoczeniu. A komary raz są, a raz ich nie ma. I przecież istnieją na nie sposoby!
Szczęśliwe spotkanie
Kiedy działka została kupiona, państwo Kołomańscy rozpoczęli poszukiwania projektu wygodnej siedziby dla czteroosobowej rodziny. Przez pośrednika, który umożliwił im nabycie parceli, trafili do pracowni JEMS Architekci - słynnego już wówczas warszawskiego biura architektonicznego. Jego zespół skupia się na realizacji dużych obiektów i rzadko projektuje domy jednorodzinne. Tym większa była radość inwestorów, gdy zamówieniem udało się im zainteresować znanych architektów - specjalistów od oryginalnych rozwiązań projektowych i wysokiej jakości realizacji. Architektom z JEMS bliska jest stylistyka okresu modernizmu i dzieła jego najwybitniejszych przedstawicieli - także polskich - w dwudziestoleciu międzywojennym. Inwestorom klimat architektury lat trzydziestych również bardzo odpowiadał, więc szybko doszli do porozumienia z projektantami. Zbudowany przez nich dom to owoc owej zbieżności poglądów oraz dobrej współpracy inwestorów z architektami - powstała dzięki temu architektura naprawdę wysokiej klasy, która łączy urok wysmakowanej formy i dopracowanej w każdym szczególe funkcji użytkowej.
Bez uszczerbku dla otaczającej dom przyrody
Państwo Kołomańscy nie mieli sprecyzowanego poglądu na temat formy przyszłego domu, dlatego byli otwarci na każdą sensowną propozycję.
- Mieliśmy zatem ułatwione zadanie - mówią architekci. - Właściciele chcieli jedynie, żeby w przyszłym domu znalazł się okrągły hol z wyprowadzoną z niego klatką schodową, no i żeby w pełni mogli korzystać z uroków otaczającej przyrody.
Charakter leśnej działki i jej otoczenia sprzyjał zastosowaniu rozwiązań lubianych przez architektów z JEMS. Postanowili zaprojektować dom "wpisujący się - jak to określili - w architekturę drzew". Dołożyli więc wszelkich starań, by nie trzeba było usuwać żadnego z pięknych okazów porastających działkę, a szczególną rolę móc powierzyć drzewom, które znajdą się od frontu. Ostatecznie powstał budynek z prostych, wyrazistych brył, w którym dominują linie poziome.
- Naszym zdaniem taka modernizująca sylwetka najlepiej sytuuje się w leśnym krajobrazie. W przeciwieństwie do budynków krytych dwuspadowym dachem, które w takim otoczeniu przypominają leśniczówkę albo domek Baby-Jagi - podkreślają projektanci.
Skromność dodaje urody
Zarówno na zewnątrz, jak i wewnątrz domu trudno się doszukać jakichkolwiek zbędnych ozdób. Mimo to dzięki grze płaszczyzn ściennych w połączeniu z pasmowo ułożonymi dużymi oknami, budynkowi nadano formę, która przemawia do wyobraźni. Dodatkowo wzbogaca ją chropowata, surowa faktura zewnętrznych ścian ceglanych. W projekcie zakładano pokrycie ich farbą, ale inwestor odstąpił tu od projektu. Okazało się bowiem, że cegłę, którą udało się kupić po okazyjnej cenie, można zostawić w elewacji bez malowania. Jest to zwykła cegła pełna, ale w jakiś sposób szczególnie wypalona - nawet architekci przyznali, że zostawione w stanie surowym elewacje wyglądają znakomicie.
Spacer pod drzewami
Reprezentacyjny charakter domu ma podkreślać starannie wyreżyserowane, "przeciągające się" podejście do drzwi frontowych, którego wydłużenie podkreśla linia drzew.
- W przestrzeń otaczającą tego rodzaju willę nie wypada wchodzić przez byle furtkę - komentują projektanci. Naturalną konsekwencją takiego usytuowania wejścia jest okrągły hol, z którego śmiałym łukiem wyprowadzono schody wiodące na piętro. To szczególne rozwiązanie części wejściowej zapowiada charakter pozostałych pomieszczeń.
Wszystko na swoim miejscu
Parter domu to otwarta, rozległa przestrzeń, wyraźnie jednak zróżnicowana ze względu na pełnione funkcje: salonu, jadalni i kuchni. Pokoje dzienny oraz stołowy otwierają się na całkowicie zadaszony taras i perspektywę ogrodu wielkimi oknami tworzącymi szklaną ścianę. Dzięki temu las znajdujący się tuż za nią jest niejako elementem dekoracji wnętrza.
Bliskości architektury i otaczającej przyrody sprzyja obsadzony atrakcyjną roślinnością nasyp sięgający dolnych krawędzi okien parteru. Stwarza to wrażenie, jakby dom wyłaniał się z głębi ziemi - sugeruje, że on i otoczenie to jedność.
Życie codzienne mieszkańców skupia się na dolnej kondygnacji. Piętro jest częścią ściśle prywatną. Znajdują się tu sypialnie z osobnymi łazienkami należące do rodziców i dzieci.
Właściciele z wyczuciem podeszli do kwestii urządzenia wnętrza swojego domu. Świadomie ograniczyli się do niewielkiej liczby niezbędnych przedmiotów, tak by nic nie zakłócało harmonii układu przestrzennego budynku wzbogaconego o widok rozciągający się za oknami.
Na styku światów
Zgodnie z planem najważniejszym miejscem w domu jest kuchnia połączona z obszernym aneksem jadalnym. Przemyślana w każdym szczególe, łącząca doskonałość techniczną z urodą zgromadzonych tu urządzeń. A jednocześnie w zestawieniu z równie starannie zaprojektowaną częścią jadalną - tworząca całość, w której można odnaleźć intymne klimaty z czasów, z jakich wywodzi się stylistyka projektu.
Państwo Kołomańscy mieszkali niegdyś w krajach Dalekiego Wschodu i wyraźnie coś z tamtych klimatów przeniknęło do ich rodzinnej siedziby. Pani domu prowadzi kuchnię wegetariańską składającą się z warzyw i owoców charakterystycznych dla danej pory roku. Częstuje energetyczną herbatką Mathubanka przyrządzaną według indyjskiej receptury. Rytuałowi temu towarzyszy sącząca się zewsząd relaksująca muzyka reiki, która zaskakująco dobrze komponuje się z wnętrzem domu, tak bardzo przecież zakorzenionego w europejskiej architekturze.
dom jednorodzinny dwupoziomowy, murowany
Autorzy projektu:
JEMS Architekci - Olgierd Jagiełło, Maciej Miłobędzki, Marcin Sadowski, Jerzy Szczepanik-Dzikowski
Powierzchnia użytkowa: 302 m2
Powierzchnia działki: 1005 m2
Mieszkańcy: czteroosobowa rodzina
- Te piękne drzewa I to powietrze nieskażone miejskimi wyziewami. Od razu zamarzył mi się wypoczynek w takim otoczeniu. A komary raz są, a raz ich nie ma. I przecież istnieją na nie sposoby!
Szczęśliwe spotkanie
Kiedy działka została kupiona, państwo Kołomańscy rozpoczęli poszukiwania projektu wygodnej siedziby dla czteroosobowej rodziny. Przez pośrednika, który umożliwił im nabycie parceli, trafili do pracowni JEMS Architekci - słynnego już wówczas warszawskiego biura architektonicznego. Jego zespół skupia się na realizacji dużych obiektów i rzadko projektuje domy jednorodzinne. Tym większa była radość inwestorów, gdy zamówieniem udało się im zainteresować znanych architektów - specjalistów od oryginalnych rozwiązań projektowych i wysokiej jakości realizacji. Architektom z JEMS bliska jest stylistyka okresu modernizmu i dzieła jego najwybitniejszych przedstawicieli - także polskich - w dwudziestoleciu międzywojennym. Inwestorom klimat architektury lat trzydziestych również bardzo odpowiadał, więc szybko doszli do porozumienia z projektantami. Zbudowany przez nich dom to owoc owej zbieżności poglądów oraz dobrej współpracy inwestorów z architektami - powstała dzięki temu architektura naprawdę wysokiej klasy, która łączy urok wysmakowanej formy i dopracowanej w każdym szczególe funkcji użytkowej.
Bez uszczerbku dla otaczającej dom przyrody
Państwo Kołomańscy nie mieli sprecyzowanego poglądu na temat formy przyszłego domu, dlatego byli otwarci na każdą sensowną propozycję.
- Mieliśmy zatem ułatwione zadanie - mówią architekci. - Właściciele chcieli jedynie, żeby w przyszłym domu znalazł się okrągły hol z wyprowadzoną z niego klatką schodową, no i żeby w pełni mogli korzystać z uroków otaczającej przyrody.
Charakter leśnej działki i jej otoczenia sprzyjał zastosowaniu rozwiązań lubianych przez architektów z JEMS. Postanowili zaprojektować dom "wpisujący się - jak to określili - w architekturę drzew". Dołożyli więc wszelkich starań, by nie trzeba było usuwać żadnego z pięknych okazów porastających działkę, a szczególną rolę móc powierzyć drzewom, które znajdą się od frontu. Ostatecznie powstał budynek z prostych, wyrazistych brył, w którym dominują linie poziome.
- Naszym zdaniem taka modernizująca sylwetka najlepiej sytuuje się w leśnym krajobrazie. W przeciwieństwie do budynków krytych dwuspadowym dachem, które w takim otoczeniu przypominają leśniczówkę albo domek Baby-Jagi - podkreślają projektanci.
Skromność dodaje urody
Zarówno na zewnątrz, jak i wewnątrz domu trudno się doszukać jakichkolwiek zbędnych ozdób. Mimo to dzięki grze płaszczyzn ściennych w połączeniu z pasmowo ułożonymi dużymi oknami, budynkowi nadano formę, która przemawia do wyobraźni. Dodatkowo wzbogaca ją chropowata, surowa faktura zewnętrznych ścian ceglanych. W projekcie zakładano pokrycie ich farbą, ale inwestor odstąpił tu od projektu. Okazało się bowiem, że cegłę, którą udało się kupić po okazyjnej cenie, można zostawić w elewacji bez malowania. Jest to zwykła cegła pełna, ale w jakiś sposób szczególnie wypalona - nawet architekci przyznali, że zostawione w stanie surowym elewacje wyglądają znakomicie.
Spacer pod drzewami
Reprezentacyjny charakter domu ma podkreślać starannie wyreżyserowane, "przeciągające się" podejście do drzwi frontowych, którego wydłużenie podkreśla linia drzew.
- W przestrzeń otaczającą tego rodzaju willę nie wypada wchodzić przez byle furtkę - komentują projektanci. Naturalną konsekwencją takiego usytuowania wejścia jest okrągły hol, z którego śmiałym łukiem wyprowadzono schody wiodące na piętro. To szczególne rozwiązanie części wejściowej zapowiada charakter pozostałych pomieszczeń.
Wszystko na swoim miejscu
Parter domu to otwarta, rozległa przestrzeń, wyraźnie jednak zróżnicowana ze względu na pełnione funkcje: salonu, jadalni i kuchni. Pokoje dzienny oraz stołowy otwierają się na całkowicie zadaszony taras i perspektywę ogrodu wielkimi oknami tworzącymi szklaną ścianę. Dzięki temu las znajdujący się tuż za nią jest niejako elementem dekoracji wnętrza.
Bliskości architektury i otaczającej przyrody sprzyja obsadzony atrakcyjną roślinnością nasyp sięgający dolnych krawędzi okien parteru. Stwarza to wrażenie, jakby dom wyłaniał się z głębi ziemi - sugeruje, że on i otoczenie to jedność.
Życie codzienne mieszkańców skupia się na dolnej kondygnacji. Piętro jest częścią ściśle prywatną. Znajdują się tu sypialnie z osobnymi łazienkami należące do rodziców i dzieci.
Właściciele z wyczuciem podeszli do kwestii urządzenia wnętrza swojego domu. Świadomie ograniczyli się do niewielkiej liczby niezbędnych przedmiotów, tak by nic nie zakłócało harmonii układu przestrzennego budynku wzbogaconego o widok rozciągający się za oknami.
Na styku światów
Zgodnie z planem najważniejszym miejscem w domu jest kuchnia połączona z obszernym aneksem jadalnym. Przemyślana w każdym szczególe, łącząca doskonałość techniczną z urodą zgromadzonych tu urządzeń. A jednocześnie w zestawieniu z równie starannie zaprojektowaną częścią jadalną - tworząca całość, w której można odnaleźć intymne klimaty z czasów, z jakich wywodzi się stylistyka projektu.
Państwo Kołomańscy mieszkali niegdyś w krajach Dalekiego Wschodu i wyraźnie coś z tamtych klimatów przeniknęło do ich rodzinnej siedziby. Pani domu prowadzi kuchnię wegetariańską składającą się z warzyw i owoców charakterystycznych dla danej pory roku. Częstuje energetyczną herbatką Mathubanka przyrządzaną według indyjskiej receptury. Rytuałowi temu towarzyszy sącząca się zewsząd relaksująca muzyka reiki, która zaskakująco dobrze komponuje się z wnętrzem domu, tak bardzo przecież zakorzenionego w europejskiej architekturze.
dom jednorodzinny dwupoziomowy, murowany
Autorzy projektu:
JEMS Architekci - Olgierd Jagiełło, Maciej Miłobędzki, Marcin Sadowski, Jerzy Szczepanik-Dzikowski
Powierzchnia użytkowa: 302 m2
Powierzchnia działki: 1005 m2
Mieszkańcy: czteroosobowa rodzina
Skomentuj:
Dom ''wpisany'' między dęby i sosny