Historie prawdziwe - Nieduży dom dla dwojga
Chciałem, by mój dom był nieduży i parterowy, miał prostą, nowoczesną bryłę i taki sam układ wnętrz. Wiedząc, że będę go budował z kredytu hipotecznego, starałem się racjonalnie obniżyć koszty późniejszej eksploatacji oraz nie przedłużać budowy w czasie.
Wszystkie moje dotychczasowe miejsca życia zaprojektowałem samodzielnie. Było to możliwe dzięki temu, że jestem architektem. Obecny dom jest drugi z kolei. Wcześniej mieszkałem m.in. na poddaszu. Pierwszy dom, przy pięknym parku krajobrazowym pod Łodzią, miał nowoczesną bryłę i powierzchnię 220 m2, a stał na trzyhektarowej działce. Nowy stoi pod Warszawą i jest znacznie mniejszy od poprzednika.
Droga do domu
Wysokie ceny ziemi w pobliżu Warszawy odrzuciły mnie od niej na odległość 30 km, a okrojone finanse zmusiły do kupna posesji uzbrojonej tylko w wodociąg i z oddaloną siecią elektryczną. Jednak mimo braku sieci gazu ziemnego i kanalizacji okolica w strefie chronionego krajobrazu ujęła mnie dobrym połączeniem z miastem i rezydencjalnym podziałem gruntów. Działki są tu duże (zaraz po moim zakupie ziemi przyjęto uchwałę, że posesje nie mogą liczyć mniej niż 3 tys. m2, a nowo budowane domy mogą mieć tylko półtorej kondygnacji (parter plus poddasze). Miałem więc gwarancję, że za płotem nie wyrośnie blokowisko ani zakład przemysłowy. Dlatego dołożyłem trochę pieniędzy i kupiłem nieco większą działkę, niż zamierzałem.
Pomysły na oszczędności
Od początku planowałem nieduży dom z garażem pod wspólnym dachem. Z myślą o obniżeniu kosztów budowy nadałem budynkowi bardzo prostą formę, opartą na module kwadratu.
Liczbę pomieszczeń i ich wielkość przystosowałem dla potrzeb dwóch osób, z możliwością przenocowania gości w gabinecie. Stworzyłem więc połączone ze sobą: sień, jadalnię i pokój dzienny, które dzięki dwóm mocno przeszklonym ścianom zewnętrznym i narożnikowi budynku od strony południa oraz zachodu są widne, ciepłe, wydają się większe niż w rzeczywistości i roztacza się z nich rozległy widok na ogród. Mają ponadstandardową wysokość - 3,2 m. Kuchnię, spiżarnię, pokój do pracy, sypialnię (z garderobą i łazienką) oraz drugą łazienkę odgrodziłem ścianami oraz drzwiami. Świadomie nie zastosowałem popularnego w polskich domach wiatrołapu, aby nie zamykać przestrzeni pomieszczeń dziennych. Przy garażu umieściłem pomieszczenie techniczne na kocioł gazowy oraz rekuperator.
Ozdobą budynku - lub, jeśli ktoś woli, ekstrawagancją - jest "zielony" dach. Chciałem oddać przyrodzie tę część działki, którą zabrał dom. Dlatego pochyły stropodach potraktowałem jak piątą elewację, uznając, że w subtelny, ale oryginalny sposób wzbogaci prostą bryłę budynku. Obsadziłem go specjalnymi gatunkami traw nadmorskich i leśnych oraz rozchodnikami. Mimo niemałych kosztów wykonania nie żałuję tej inwestycji.
Na wypadek konieczności rozbudowy usytuowałem dom na działce w taki sposób, aby można go było powiększyć z tyłu, od strony ogrodu.
Pieniądze nie takie straszne
Dobrym krokiem było zaciągnięcie kredytu hipotecznego. Dzięki temu budowa trwała ledwie kilka miesięcy. Innym "przyspieszaczem" stała się wybrana przeze mnie technologia. Ponieważ zależało mi na łatwej i sprawnej budowie, dom wymurowany został z bloczków z betonu komórkowego. Zadbałem jednak o to, by wykonawcy bardzo dokładnie ocieplili budynek. Jako architekt wiem, jak to ważne. Ławy fundamentowe zostały ocieplone w pionie 10-centymetrami polistyrenu ekstrudowanego. Taką samą warstwę zastosowałem pod ogrzewanymi podłogami. Do ocieplenia dachu użyłem natomiast 18 cm tego samego materiału.
Z myślą o zabezpieczeniu termicznym przeszklonych ścian budynku nie oszczędzałem również na jakości szyb i nie odczuwam żadnego dyskomfortu cieplnego ani latem, ani w zimie. Polecam jednak zastosowanie wzdłuż większych przeszkleń grzejników kanałowych w podłodze, które tworzą dodatkową kurtynę cieplną w zimie.
Żałuję, że ze względu na wysokie koszty i bardzo długi okres amortyzacji nie mogłem zastosować pompy ciepła i kolektorów słonecznych. Zdecydowałem się jedynie na wentylację mechaniczną z odzyskiem ciepła. Co prawda na razie nie kupiłem jeszcze rekuperatora, ale podczas budowy położyłem całą instalację (za 7 tys. zł.).
Ponieważ w okolicy brak gazu ziemnego, ogrzewam budynek gazem płynnym oraz kominkiem z żeliwnym wkładem i rozprowadzeniem ciepła. Kupiłem wysokiej klasy piec kondensacyjny z automatycznym sterowaniem.
Do niedawna korzystałem z taryfy budowlanej, dlatego rachunki za prąd są dość wysokie. Czekam również na skanalizowanie wsi. Bez niej nie mam szans na obniżenie kosztów wywozu ścieków, bo na naszym terenie nie można założyć przydomowej oczyszczalni.
Planowany kosztorys budowy domu przekroczyłem o 20%. Zrobiłem to jednak świadomie, decydując się na lepsze materiały wykończeniowe i instalacje.
Droga do domu
Wysokie ceny ziemi w pobliżu Warszawy odrzuciły mnie od niej na odległość 30 km, a okrojone finanse zmusiły do kupna posesji uzbrojonej tylko w wodociąg i z oddaloną siecią elektryczną. Jednak mimo braku sieci gazu ziemnego i kanalizacji okolica w strefie chronionego krajobrazu ujęła mnie dobrym połączeniem z miastem i rezydencjalnym podziałem gruntów. Działki są tu duże (zaraz po moim zakupie ziemi przyjęto uchwałę, że posesje nie mogą liczyć mniej niż 3 tys. m2, a nowo budowane domy mogą mieć tylko półtorej kondygnacji (parter plus poddasze). Miałem więc gwarancję, że za płotem nie wyrośnie blokowisko ani zakład przemysłowy. Dlatego dołożyłem trochę pieniędzy i kupiłem nieco większą działkę, niż zamierzałem.
Pomysły na oszczędności
Od początku planowałem nieduży dom z garażem pod wspólnym dachem. Z myślą o obniżeniu kosztów budowy nadałem budynkowi bardzo prostą formę, opartą na module kwadratu.
Liczbę pomieszczeń i ich wielkość przystosowałem dla potrzeb dwóch osób, z możliwością przenocowania gości w gabinecie. Stworzyłem więc połączone ze sobą: sień, jadalnię i pokój dzienny, które dzięki dwóm mocno przeszklonym ścianom zewnętrznym i narożnikowi budynku od strony południa oraz zachodu są widne, ciepłe, wydają się większe niż w rzeczywistości i roztacza się z nich rozległy widok na ogród. Mają ponadstandardową wysokość - 3,2 m. Kuchnię, spiżarnię, pokój do pracy, sypialnię (z garderobą i łazienką) oraz drugą łazienkę odgrodziłem ścianami oraz drzwiami. Świadomie nie zastosowałem popularnego w polskich domach wiatrołapu, aby nie zamykać przestrzeni pomieszczeń dziennych. Przy garażu umieściłem pomieszczenie techniczne na kocioł gazowy oraz rekuperator.
Ozdobą budynku - lub, jeśli ktoś woli, ekstrawagancją - jest "zielony" dach. Chciałem oddać przyrodzie tę część działki, którą zabrał dom. Dlatego pochyły stropodach potraktowałem jak piątą elewację, uznając, że w subtelny, ale oryginalny sposób wzbogaci prostą bryłę budynku. Obsadziłem go specjalnymi gatunkami traw nadmorskich i leśnych oraz rozchodnikami. Mimo niemałych kosztów wykonania nie żałuję tej inwestycji.
Na wypadek konieczności rozbudowy usytuowałem dom na działce w taki sposób, aby można go było powiększyć z tyłu, od strony ogrodu.
Pieniądze nie takie straszne
Dobrym krokiem było zaciągnięcie kredytu hipotecznego. Dzięki temu budowa trwała ledwie kilka miesięcy. Innym "przyspieszaczem" stała się wybrana przeze mnie technologia. Ponieważ zależało mi na łatwej i sprawnej budowie, dom wymurowany został z bloczków z betonu komórkowego. Zadbałem jednak o to, by wykonawcy bardzo dokładnie ocieplili budynek. Jako architekt wiem, jak to ważne. Ławy fundamentowe zostały ocieplone w pionie 10-centymetrami polistyrenu ekstrudowanego. Taką samą warstwę zastosowałem pod ogrzewanymi podłogami. Do ocieplenia dachu użyłem natomiast 18 cm tego samego materiału.
Z myślą o zabezpieczeniu termicznym przeszklonych ścian budynku nie oszczędzałem również na jakości szyb i nie odczuwam żadnego dyskomfortu cieplnego ani latem, ani w zimie. Polecam jednak zastosowanie wzdłuż większych przeszkleń grzejników kanałowych w podłodze, które tworzą dodatkową kurtynę cieplną w zimie.
Żałuję, że ze względu na wysokie koszty i bardzo długi okres amortyzacji nie mogłem zastosować pompy ciepła i kolektorów słonecznych. Zdecydowałem się jedynie na wentylację mechaniczną z odzyskiem ciepła. Co prawda na razie nie kupiłem jeszcze rekuperatora, ale podczas budowy położyłem całą instalację (za 7 tys. zł.).
Ponieważ w okolicy brak gazu ziemnego, ogrzewam budynek gazem płynnym oraz kominkiem z żeliwnym wkładem i rozprowadzeniem ciepła. Kupiłem wysokiej klasy piec kondensacyjny z automatycznym sterowaniem.
Do niedawna korzystałem z taryfy budowlanej, dlatego rachunki za prąd są dość wysokie. Czekam również na skanalizowanie wsi. Bez niej nie mam szans na obniżenie kosztów wywozu ścieków, bo na naszym terenie nie można założyć przydomowej oczyszczalni.
Planowany kosztorys budowy domu przekroczyłem o 20%. Zrobiłem to jednak świadomie, decydując się na lepsze materiały wykończeniowe i instalacje.
Skomentuj:
Historie prawdziwe - Nieduży dom dla dwojga