Uprzedzam, że kupno tańszej działki bez mediów często wiąże się z dużymi wydatkami na jej późniejsze uzbrojenie. Musiałem więcej zapłacić za przyłączenie elektryczności, zbudować generujące koszty szambo i zastosować droższe ogrzewanie gazem płynnym.
Do założenia "zielonego" dachu radzę zatrudnić fachowców, inaczej bowiem mogą pojawić się poważne kłopoty ze szczelnością przekrycia. Okazuje się, że ten rodzaj dachu może wzbudzić wśród przechodniów wielkie emocje. Niektórzy wręcz kręcą głową z dezaprobatą (uważają, że dach jest zaniedbany, bo zarośnięty trawą). Na szczęście są też tacy, u których wywołuje on przyjazne uczucia.
Na budowę domu z prostym dachem musiałem otrzymać od władz gminy specjalne pozwolenie, ponieważ na moim terenie dopuszczono budowę tylko tradycyjnych budynków do wysokości 1,5 kondygnacji i ze skośnymi dachami. Władze warunkowo wydały pozwolenie na budowę, a przekonały je właśnie... ekologiczny, "zielony" dach i prostota bryły.
Korzystając z doświadczenia inwestorów, którym projektowałem domy, postanowiłem dodatkowo ocieplić od zewnątrz ściany z bloczków betonu komórkowego. Na spoinach między bloczkami odczuwali bowiem wyraźnie napływ chłodnego powietrza, a na zachodniej ścianie na tynku uwidocznił się nawet zarys spoin. Kłopoty ustały po ociepleniu ścian. U siebie zastosowałem 8 cm styropianu.
Nie odczuwam braku zamykanego wiatrołapu. W czasie chłodów nie stoi się przecież długo w otwartych drzwiach, a krótkie przewietrzenie budynku nikomu nie szkodzi.
Sprawdzają się parterowy układ budynku i jego wielkość. Obliczyłem jednak, że dom byłby idealny, gdyby miał o 20 m2 więcej. Brakuje bowiem pokoju gościnnego dla dojeżdżającej córki oraz trochę większego pomieszczenia gospodarczo-technicznego.
Czytaj także:
Historie prawdziwe - nieduży dom dla dwojga
Nieduży dom dla dwojga - kilka słów o domu
Dom z wieloma widokami - wydatki
Skomentuj:
Nieduży dom dla dwojga - doświadczenia właścicieli