Segregowanie śmieci w domu i zagrodzie
Z początkiem lipca właścicielami wytwarzanych przez nas śmieci stają się gminy. I to one mają obowiązek zająć się ich wywozem. Od decyzji urzędników zależy więc, ile płacimy za wywóz śmieci oraz w czym i jak je gromadzimy.
O tym, że stare regulacje prawne nie rozwiązywały problemu śmieci, świadczyć może dowolny las w pobliżu większego skupiska ludzi - jego poszycie zaścielają worki z domowymi odpadami, w rowach walają się stare opony, telewizory, plastikowe opakowania i gruz. Jedno, co w ostatnich latach niemal przestało "rosnąć" w lesie, to odpady metalowe. Niestety, nie dzięki ekologicznej świadomości ludności, lecz temu, że na złomie da się zarobić.
Ustawa z 2011 roku o gospodarowaniu odpadami komunalnymi, której część zapisów zaczyna obowiązywać od 1 lipca tego roku, miała ten bałagan uporządkować - przekazując całość gospodarki śmieciowej w ręce gmin.
Na razie jednak w kwestii śmieci sporo jest emocji. Samorządy od końca ubiegłego roku uchwalały stawki opłaty śmieciowej, a większość mieszkańców zmianę systemu odczuła w postaci ich planowanej podwyżki (w niektórych miastach kilkukrotnej). Część samorządów skarży się na niekonstytucyjność przepisów, narzekają też na zbyt krótki termin dany przez ustawodawcę na zorganizowanie systemu. Firmy "śmieciowe" straszą zażartą i nieuczciwą konkurencją podczas przetargów, a następnie falą bankructw i masowych zwolnień pracowników.
Niewiele gmin zdecydowało się na przeprowadzenie kampanii informacyjnej, więc ich mieszkańcy mało wiedzą na temat nowych porządków w śmieciach. Wciąż jest więc mnóstwo pytań.
Czyje są śmieci
Prawo nakazuje właścicielowi śmieci zorganizowanie ich odbioru. Natomiast obowiązek ich dostarczenia do odpowiednich placówek utylizacji spoczywa na firmach zajmujących się wywozem odpadów. Od 1 lipca wszystkie śmieci komunalne (czyli także te, które powstają w naszych domach i na działkach) będą stanowiły własność gminy. I to samorządy będą miały obowiązek zorganizowania odbioru odpadów, ich przewozu i dostarczenia do wskazanych regionalnych instalacji przetwarzania.
W regulaminach utrzymania czystości i porządku na terenie gminy znajdziemy informacje, kto dostarczy pojemniki i worki na odpady, na jakie grupy będą one segregowane, jak często odbierane będą śmieci wielkogabarytowe (na przykład stare meble) i odpady zielone (liście czy skoszona trawa). Dowiemy się z nich również, gdzie można będzie dostarczać zużyte baterie, świetlówki, akumulatory czy przeterminowane leki - bo także o takie odpady muszą zadbać samorządy.
Regulaminy te można znaleźć w urzędach gmin i w internecie, niektóre samorządy na ich podstawie przygotowały informatory i poradniki dla mieszkańców.
Kto je odbierze
Ustawa dała samorządom 18 miesięcy na zorganizowanie "śmieciowego" systemu. W tym czasie powinny one w drodze przetargu wybrać firmę, która zajmie się odbiorem śmieci i przekazywać je będzie do odpowiednich zakładów utylizacji, i podpisać z nią umowę. Wiele gmin nie zdąży przetargów rozstrzygnąć w terminie, a niektóre - jak na przykład Warszawa - muszą rozpocząć procedurę od nowa. Kilka samorządów w ogóle nie ogłosiło konkursów.
Organizacje branżowe i biznesowe krytykują ustawę za to, że praktycznie zlikwiduje konkurencję na rynku firm śmieciowych. Firmy podczas przetargów walczą więc dosłownie "o życie", oferując jak najniższe stawki (cena jest kryterium wyboru). Trzeba się więc liczyć z tym, że przegrani będą składać protesty, co przeciągnie procedurę.
Założenia ustawy, że 1 lipca wszystkie gminy będą gotowe do przejęcia odpowiedzialności za odpady komunalne, wydają się więc niemożliwe do wykonania. Samorządy uspokajały, że nawet jeśli w pierwszych dniach lipca nie będzie jeszcze wyłonionych w przetargu firm, gminy będą mogły zlecić wykonanie zadania przedsiębiorstwu wybranemu z "wolnej ręki".
Tymczasem w ostatnich dniach maja Ministerstwo Środowiska i Urząd Zamówień Publicznych ogłosiły, że gminy, które nie zdążą z rozstrzygnięciem przetargu przed 1 lipca, nie będą mogły zlecić tego zadania bez przetargu. Warszawski samorząd ten problem zamierza rozwiązać, wprowadzając okres przejściowy, w którym śmieci będą odbierane przez firmy zajmujące się tym do tej pory, za co zapłaci miejska kasa z opłaty śmieciowej płaconej od 1 lipca przez mieszkańców.
Ile to będzie kosztowało
W wielu miejscach mieszkańcy zapłacą więcej niż dotychczas. Opłata za śmieci będzie finansowała nie tylko odbiór odpadów, ale także ich transport, odzyskiwanie i unieszkodliwianie odpadów komunalnych, tworzenie i utrzymanie punktów selektywnego zbierania, w których będzie można za darmo oddać posegregowane śmieci oraz koszty obsługi administracyjnej. Gminy nie mogą do śmieci dokładać, ale też nie wolno im na nich zarabiać.
Samorządy będą pobierać opłaty w postaci comiesięcznego podatku. Nie ma jednej stawki, gdyż każdy samorząd sam ustalał stawki, jakie będą obowiązywać na jego terenie. Mogą być one obliczane czterema metodami.
* Od liczby mieszkańców. Stawka opłaty śmieciowej mnożona jest przez liczbę osób przebywających w domu lub mieszkaniu (przebywających, a nie zameldowanych!).
* Od powierzchni. Często obowiązują dwie stawki - jedną stosuje się do określonego metrażu, przez drugą mnoży się metry przekraczające pierwszy "próg".
* Od zużytej wody. Stawkę mnoży się przez wskazania wodomierzy.
* Od gospodarstwa domowego, czyli mieszkania lub domu.
Ustawa z 2011 roku o gospodarowaniu odpadami komunalnymi, której część zapisów zaczyna obowiązywać od 1 lipca tego roku, miała ten bałagan uporządkować - przekazując całość gospodarki śmieciowej w ręce gmin.
Na razie jednak w kwestii śmieci sporo jest emocji. Samorządy od końca ubiegłego roku uchwalały stawki opłaty śmieciowej, a większość mieszkańców zmianę systemu odczuła w postaci ich planowanej podwyżki (w niektórych miastach kilkukrotnej). Część samorządów skarży się na niekonstytucyjność przepisów, narzekają też na zbyt krótki termin dany przez ustawodawcę na zorganizowanie systemu. Firmy "śmieciowe" straszą zażartą i nieuczciwą konkurencją podczas przetargów, a następnie falą bankructw i masowych zwolnień pracowników.
Niewiele gmin zdecydowało się na przeprowadzenie kampanii informacyjnej, więc ich mieszkańcy mało wiedzą na temat nowych porządków w śmieciach. Wciąż jest więc mnóstwo pytań.
Czyje są śmieci
Prawo nakazuje właścicielowi śmieci zorganizowanie ich odbioru. Natomiast obowiązek ich dostarczenia do odpowiednich placówek utylizacji spoczywa na firmach zajmujących się wywozem odpadów. Od 1 lipca wszystkie śmieci komunalne (czyli także te, które powstają w naszych domach i na działkach) będą stanowiły własność gminy. I to samorządy będą miały obowiązek zorganizowania odbioru odpadów, ich przewozu i dostarczenia do wskazanych regionalnych instalacji przetwarzania.
W regulaminach utrzymania czystości i porządku na terenie gminy znajdziemy informacje, kto dostarczy pojemniki i worki na odpady, na jakie grupy będą one segregowane, jak często odbierane będą śmieci wielkogabarytowe (na przykład stare meble) i odpady zielone (liście czy skoszona trawa). Dowiemy się z nich również, gdzie można będzie dostarczać zużyte baterie, świetlówki, akumulatory czy przeterminowane leki - bo także o takie odpady muszą zadbać samorządy.
Regulaminy te można znaleźć w urzędach gmin i w internecie, niektóre samorządy na ich podstawie przygotowały informatory i poradniki dla mieszkańców.
Kto je odbierze
Ustawa dała samorządom 18 miesięcy na zorganizowanie "śmieciowego" systemu. W tym czasie powinny one w drodze przetargu wybrać firmę, która zajmie się odbiorem śmieci i przekazywać je będzie do odpowiednich zakładów utylizacji, i podpisać z nią umowę. Wiele gmin nie zdąży przetargów rozstrzygnąć w terminie, a niektóre - jak na przykład Warszawa - muszą rozpocząć procedurę od nowa. Kilka samorządów w ogóle nie ogłosiło konkursów.
Organizacje branżowe i biznesowe krytykują ustawę za to, że praktycznie zlikwiduje konkurencję na rynku firm śmieciowych. Firmy podczas przetargów walczą więc dosłownie "o życie", oferując jak najniższe stawki (cena jest kryterium wyboru). Trzeba się więc liczyć z tym, że przegrani będą składać protesty, co przeciągnie procedurę.
Założenia ustawy, że 1 lipca wszystkie gminy będą gotowe do przejęcia odpowiedzialności za odpady komunalne, wydają się więc niemożliwe do wykonania. Samorządy uspokajały, że nawet jeśli w pierwszych dniach lipca nie będzie jeszcze wyłonionych w przetargu firm, gminy będą mogły zlecić wykonanie zadania przedsiębiorstwu wybranemu z "wolnej ręki".
Tymczasem w ostatnich dniach maja Ministerstwo Środowiska i Urząd Zamówień Publicznych ogłosiły, że gminy, które nie zdążą z rozstrzygnięciem przetargu przed 1 lipca, nie będą mogły zlecić tego zadania bez przetargu. Warszawski samorząd ten problem zamierza rozwiązać, wprowadzając okres przejściowy, w którym śmieci będą odbierane przez firmy zajmujące się tym do tej pory, za co zapłaci miejska kasa z opłaty śmieciowej płaconej od 1 lipca przez mieszkańców.
Ile to będzie kosztowało
W wielu miejscach mieszkańcy zapłacą więcej niż dotychczas. Opłata za śmieci będzie finansowała nie tylko odbiór odpadów, ale także ich transport, odzyskiwanie i unieszkodliwianie odpadów komunalnych, tworzenie i utrzymanie punktów selektywnego zbierania, w których będzie można za darmo oddać posegregowane śmieci oraz koszty obsługi administracyjnej. Gminy nie mogą do śmieci dokładać, ale też nie wolno im na nich zarabiać.
Samorządy będą pobierać opłaty w postaci comiesięcznego podatku. Nie ma jednej stawki, gdyż każdy samorząd sam ustalał stawki, jakie będą obowiązywać na jego terenie. Mogą być one obliczane czterema metodami.
* Od liczby mieszkańców. Stawka opłaty śmieciowej mnożona jest przez liczbę osób przebywających w domu lub mieszkaniu (przebywających, a nie zameldowanych!).
* Od powierzchni. Często obowiązują dwie stawki - jedną stosuje się do określonego metrażu, przez drugą mnoży się metry przekraczające pierwszy "próg".
* Od zużytej wody. Stawkę mnoży się przez wskazania wodomierzy.
* Od gospodarstwa domowego, czyli mieszkania lub domu.
Gminy mogą różnicować sposób naliczania opłat na swoim terenie. Na przykład tam, gdzie jest sieć wodociągowa, pobierać opłaty naliczane na podstawie wskazań wodomierzy, a na pozostałym terenie - przy użyciu innej metody. Inaczej też rozliczane będą nieruchomości zajmowane przez firmy, instytucje (szpitale, urzędy, szkoły) i niezamieszkałe - stawka zależy od ilości pojemników i ich wielkości.
Segregujący płacą mniej. Ustawa śmieciowa ma nie tylko uporządkować kwestię odpowiedzialności za odpady komunalne, ale też zobowiązuje samorządy do zadbania, aby coraz mniej cennych surowców trafiało na wysypiska. Do 2020 roku poziom recyklingu i przygotowania odpadów do ponownego użycia ma wzrosnąć o co najmniej 50 proc. w porównaniu do masy odpadów w 1995 roku, a ilość odpadów biodegradowalnych trafiających na składowiska ma nie przekraczać 35 proc. masy wszystkich śmieci.
Aby gminy mogły się wywiązać z tych obowiązków, muszą zachęcić mieszkańców do wstępnego segregowania odpadów. Dlatego ci, którzy zadeklarują osobne gromadzenie surowców wtórnych (makulatury, szkła i metalu) zapłacą mniej niż te osoby czy rodziny, które się na to nie zdecydują.
Deklaruj i płać
Podstawą do naliczenia opłaty śmieciowej są nasze deklaracje. Ich wypełnianie jednak idzie na tyle opornie, że niektóre samorządy zaczęły straszyć niesubordynowanych mieszkańców postępowaniem karnoskarbowym i karami finansowymi. Termin składania dokumentów jest zróżnicowany. Niektóre samorządy wymagały, by deklaracje dostarczać do końca marca. Inne, jak warszawski, przedłużyły go do połowy lipca.
Każdy właściciel nieruchomości ma obowiązek dostarczenia do urzędu gminy informacji o swojej posesji, jej powierzchni, położeniu i liczbie zamieszkujących ją osób (choć niektóre gminy chcą znać także inne szczegóły, na przykład numery PESEL, co wywołało sprzeciw Głównego Inspektora Ochrony Danych Osobowych). Pytania i wygląd deklaracji zależą od tego, jaką metodę naliczania opłaty przyjęła gmina i jakich informacji domaga się od swoich mieszkańców. Przy obecnej śmieciowej "rewolucji" składać muszą ją wszyscy. Później natomiast do urzędu trzeba będzie zgłaszać zmiany - na przykład dodatkowych lokatorów, którzy mieszkać będą u nas dłużej niż przez trzy miesiące. To informacja ważna dla osób, które wynajmują mieszkania.
Jeśli mamy więcej niż jedną nieruchomość, na przykład działkę letniskową poza miastem, musimy pamiętać, że deklarację składamy nie tylko w miejscu zamieszkania, ale także w gminie, w której znajduje się nasza posesja. Tam musimy zadeklarować, w jakich miesiącach będziemy z niej korzystać i za ten czas uiścić stosowną opłatę.
Gminom najłatwiej jest zebrać i zweryfikować deklaracje składane przez mieszkańców domów jednorodzinnych. Zdecydowanie gorzej wygląda to w dużych miastach, gdzie większość zabudowy stanowią bloki i kamienice. Tu za dokonanie spisu odpowiada administrator nieruchomości (dotyczy to zarówno spółdzielni mieszkaniowych, jak i wspólnot mieszkaniowych), choć w niektórych gminach właściciele lokali muszą samodzielnie wypełniać deklaracje.
W deklaracji oświadczamy również to, czy będziemy śmieci segregować, czy też nie i w jakim stopniu - określamy, czy poza oddzieleniem podstawowych frakcji mamy możliwość kompostowania odpadów organicznych i czy chcemy to robić.
Wypełnione deklaracje dostarcza się do urzędu gminy za pośrednictwem administracji domu, pocztą lub osobiście.
Śmieci pod specjalnym nadzorem
Sprawdzą deklaracje. Jak alarmują władze Warszawy, w deklaracjach śmieciowych populacja tego miasta drastycznie spadła. Jednak gminy, przynajmniej teoretycznie, nie są całkowicie bezbronne przed mieszkańcami próbującymi uniknąć opłat za śmieci. Tych, którzy nie dostarczą deklaracji lub podadzą w nich nieprawdziwe informacje, prezydent miasta, burmistrz lub wójt mogą ukarać opłatą nałożoną w drodze decyzji administracyjnej. Ustawa nakazuje, by była ona obliczona na podstawie szacunkowej wartość opłat w nieruchomościach o podobnym charakterze.
Sprawdzą segregację.Ustawa śmieciowa nie tylko zakłada selektywną zbiórkę odpadów, ale wręcz nakłada na firmy gospodarujące na terenie gminy odpadami obowiązek weryfikacji, czy śmieci pochodzące z danej posesji są rzeczywiście segregowane. Informacje takie w postaci raportów przedsiębiorcy muszą przekazywać do urzędu gminy.
To, czy wypełniamy zadeklarowany obowiązek, będzie łatwe do sprawdzenia. W teorii. Można bowiem dość łatwo skontrolować zawartość pojemników odbieranych z posesji jednorodzinnych, a właścicieli niewywiązujących się z segregowania odpadów ukarać wyższą stawką opłaty. W blokach i kamienicach trudniej będzie wytropić tych, którzy nie segregują, a powinni. W takich sytuacjach prawo zezwala gminie zastosować zasadę "wszyscy za jednego" i podnieść stawkę opłaty śmieciowej dla wszystkich mieszkańców. Także tych, którzy karnie dzielili odpady na wartościowe i nienadające się do recyklingu.
Takie sytuacje mogą być dotkliwe dla mieszkańców blokowisk, w których każdy budynek to kilkadziesiąt mieszkań, zarządza nim spółdzielnia, a mieszkańcy często nie znają się nawet z widzenia. Szczególnie gdy wiele mieszkań jest wynajmowanych lokatorom, którzy często się zmieniają. Za nich deklaracje powinni wypełnić właściciele, ale raczej nie przypilnują, by segregowali oni śmieci.
Niektóre wspólnoty i administracje wolą więc oszczędzić sobie kłopotów i od razu deklarują, że ich mieszkańcy segregować odpadów nie będą.
Selektywna zbiórka
O tym, jak będą segregowane śmieci, decyduje gmina. W regulaminie utrzymania porządku i czystości na swoim terenie, określa, na ile i jakie kategorie powinny być dzielone, skąd będą odbierane i w jakim czasie.
Przykładowo - podwarszawska gmina Tarczyn ustaliła, że śmieci będą dzielone na 13 kategorii.
* Papier i tektura.
Segregujący płacą mniej. Ustawa śmieciowa ma nie tylko uporządkować kwestię odpowiedzialności za odpady komunalne, ale też zobowiązuje samorządy do zadbania, aby coraz mniej cennych surowców trafiało na wysypiska. Do 2020 roku poziom recyklingu i przygotowania odpadów do ponownego użycia ma wzrosnąć o co najmniej 50 proc. w porównaniu do masy odpadów w 1995 roku, a ilość odpadów biodegradowalnych trafiających na składowiska ma nie przekraczać 35 proc. masy wszystkich śmieci.
Aby gminy mogły się wywiązać z tych obowiązków, muszą zachęcić mieszkańców do wstępnego segregowania odpadów. Dlatego ci, którzy zadeklarują osobne gromadzenie surowców wtórnych (makulatury, szkła i metalu) zapłacą mniej niż te osoby czy rodziny, które się na to nie zdecydują.
Deklaruj i płać
Podstawą do naliczenia opłaty śmieciowej są nasze deklaracje. Ich wypełnianie jednak idzie na tyle opornie, że niektóre samorządy zaczęły straszyć niesubordynowanych mieszkańców postępowaniem karnoskarbowym i karami finansowymi. Termin składania dokumentów jest zróżnicowany. Niektóre samorządy wymagały, by deklaracje dostarczać do końca marca. Inne, jak warszawski, przedłużyły go do połowy lipca.
Każdy właściciel nieruchomości ma obowiązek dostarczenia do urzędu gminy informacji o swojej posesji, jej powierzchni, położeniu i liczbie zamieszkujących ją osób (choć niektóre gminy chcą znać także inne szczegóły, na przykład numery PESEL, co wywołało sprzeciw Głównego Inspektora Ochrony Danych Osobowych). Pytania i wygląd deklaracji zależą od tego, jaką metodę naliczania opłaty przyjęła gmina i jakich informacji domaga się od swoich mieszkańców. Przy obecnej śmieciowej "rewolucji" składać muszą ją wszyscy. Później natomiast do urzędu trzeba będzie zgłaszać zmiany - na przykład dodatkowych lokatorów, którzy mieszkać będą u nas dłużej niż przez trzy miesiące. To informacja ważna dla osób, które wynajmują mieszkania.
Jeśli mamy więcej niż jedną nieruchomość, na przykład działkę letniskową poza miastem, musimy pamiętać, że deklarację składamy nie tylko w miejscu zamieszkania, ale także w gminie, w której znajduje się nasza posesja. Tam musimy zadeklarować, w jakich miesiącach będziemy z niej korzystać i za ten czas uiścić stosowną opłatę.
Gminom najłatwiej jest zebrać i zweryfikować deklaracje składane przez mieszkańców domów jednorodzinnych. Zdecydowanie gorzej wygląda to w dużych miastach, gdzie większość zabudowy stanowią bloki i kamienice. Tu za dokonanie spisu odpowiada administrator nieruchomości (dotyczy to zarówno spółdzielni mieszkaniowych, jak i wspólnot mieszkaniowych), choć w niektórych gminach właściciele lokali muszą samodzielnie wypełniać deklaracje.
W deklaracji oświadczamy również to, czy będziemy śmieci segregować, czy też nie i w jakim stopniu - określamy, czy poza oddzieleniem podstawowych frakcji mamy możliwość kompostowania odpadów organicznych i czy chcemy to robić.
Wypełnione deklaracje dostarcza się do urzędu gminy za pośrednictwem administracji domu, pocztą lub osobiście.
Śmieci pod specjalnym nadzorem
Sprawdzą deklaracje. Jak alarmują władze Warszawy, w deklaracjach śmieciowych populacja tego miasta drastycznie spadła. Jednak gminy, przynajmniej teoretycznie, nie są całkowicie bezbronne przed mieszkańcami próbującymi uniknąć opłat za śmieci. Tych, którzy nie dostarczą deklaracji lub podadzą w nich nieprawdziwe informacje, prezydent miasta, burmistrz lub wójt mogą ukarać opłatą nałożoną w drodze decyzji administracyjnej. Ustawa nakazuje, by była ona obliczona na podstawie szacunkowej wartość opłat w nieruchomościach o podobnym charakterze.
Sprawdzą segregację.Ustawa śmieciowa nie tylko zakłada selektywną zbiórkę odpadów, ale wręcz nakłada na firmy gospodarujące na terenie gminy odpadami obowiązek weryfikacji, czy śmieci pochodzące z danej posesji są rzeczywiście segregowane. Informacje takie w postaci raportów przedsiębiorcy muszą przekazywać do urzędu gminy.
To, czy wypełniamy zadeklarowany obowiązek, będzie łatwe do sprawdzenia. W teorii. Można bowiem dość łatwo skontrolować zawartość pojemników odbieranych z posesji jednorodzinnych, a właścicieli niewywiązujących się z segregowania odpadów ukarać wyższą stawką opłaty. W blokach i kamienicach trudniej będzie wytropić tych, którzy nie segregują, a powinni. W takich sytuacjach prawo zezwala gminie zastosować zasadę "wszyscy za jednego" i podnieść stawkę opłaty śmieciowej dla wszystkich mieszkańców. Także tych, którzy karnie dzielili odpady na wartościowe i nienadające się do recyklingu.
Takie sytuacje mogą być dotkliwe dla mieszkańców blokowisk, w których każdy budynek to kilkadziesiąt mieszkań, zarządza nim spółdzielnia, a mieszkańcy często nie znają się nawet z widzenia. Szczególnie gdy wiele mieszkań jest wynajmowanych lokatorom, którzy często się zmieniają. Za nich deklaracje powinni wypełnić właściciele, ale raczej nie przypilnują, by segregowali oni śmieci.
Niektóre wspólnoty i administracje wolą więc oszczędzić sobie kłopotów i od razu deklarują, że ich mieszkańcy segregować odpadów nie będą.
Selektywna zbiórka
O tym, jak będą segregowane śmieci, decyduje gmina. W regulaminie utrzymania porządku i czystości na swoim terenie, określa, na ile i jakie kategorie powinny być dzielone, skąd będą odbierane i w jakim czasie.
Przykładowo - podwarszawska gmina Tarczyn ustaliła, że śmieci będą dzielone na 13 kategorii.
* Papier i tektura.
* Metale.
* Tworzywa sztuczne.
* Opakowania wielomateriałowe.
* Szkło.
* Zmieszane odpady komunalne.
* Odpady biodegradowalne i zielone.
* Przeterminowane leki.
* Zużyty sprzęt elektryczny i elektroniczny.
* Odpady wielkogabarytowe.
* Zużyte opony.
* Odpady budowlane i rozbiórkowe.
* Baterie i akumulatory.
Pierwszych sześć będzie odbieranych z posesji jako odpady zmieszane lub - jeśli mieszkańcy to zadeklarowali - podzielone na frakcje. W sezonie od kwietnia do listopada osobno wywożone będą odpady zielone (ścięta trawa, gałęzie, liście). Natomiast śmieci wielkogabarytowe można będzie co jakiś czas wystawić przed posesję, skąd zostaną zabrane.
Pozostałe można będzie oddawać w punktach zorganizowanych przez firmę odpowiedzialną za wywóz śmieci w gminie.
Pojemniki i worki do segregowania i składowania odpadów na posesji najczęściej, zgodnie z wymogami przetargowymi, mają dostarczać firmy obsługujące dany teren.
Segregacja w kuchni. Jest ona najwygodniejszym miejscem do prowadzenia selektywnej zbiórki odpadów. Powinniśmy więc wydzielić w niej miejsca na odpady nienadające się do przetworzenia i te, które można poddać recyklingowi.
Blisko zlewozmywaka umieśćmy kosz na odpady zmieszane, czyli takie, które nie będą poddawane recyklingowi. Należą do nich brudne papierowe opakowania, resztki spożywcze, kartony po mleku. Jeśli mamy miejsce na działce, warto pomyśleć o osobnym koszu na resztki jedzenia, fusy z kawy czy herbaty, które następnie trafią do kompostownika. Na takie odpady najlepszy będzie kosz wyposażony w pokrywkę.
Odpady nieorganiczne, przeznaczone do ponownego przetworzenia, powinny być dokładnie oczyszczone i suche. Jeżeli nie mamy wystarczająco dużo miejsca pod zlewem, pojemniki możemy umieścić na przykład w jednej z dolnych szafek kuchennych. Dzięki takiemu rozwiązaniu segregacja będzie mniej czasochłonna i bardziej komfortowa.
Warto też opisać pojemniki (na przykład przy użyciu naklejek) na poszczególne rodzaje odpadków tak, by każdy z domowników wiedział, jak segregować śmieci.
* Tworzywa sztuczne.
* Opakowania wielomateriałowe.
* Szkło.
* Zmieszane odpady komunalne.
* Odpady biodegradowalne i zielone.
* Przeterminowane leki.
* Zużyty sprzęt elektryczny i elektroniczny.
* Odpady wielkogabarytowe.
* Zużyte opony.
* Odpady budowlane i rozbiórkowe.
* Baterie i akumulatory.
Pierwszych sześć będzie odbieranych z posesji jako odpady zmieszane lub - jeśli mieszkańcy to zadeklarowali - podzielone na frakcje. W sezonie od kwietnia do listopada osobno wywożone będą odpady zielone (ścięta trawa, gałęzie, liście). Natomiast śmieci wielkogabarytowe można będzie co jakiś czas wystawić przed posesję, skąd zostaną zabrane.
Pozostałe można będzie oddawać w punktach zorganizowanych przez firmę odpowiedzialną za wywóz śmieci w gminie.
Pojemniki i worki do segregowania i składowania odpadów na posesji najczęściej, zgodnie z wymogami przetargowymi, mają dostarczać firmy obsługujące dany teren.
Segregacja w kuchni. Jest ona najwygodniejszym miejscem do prowadzenia selektywnej zbiórki odpadów. Powinniśmy więc wydzielić w niej miejsca na odpady nienadające się do przetworzenia i te, które można poddać recyklingowi.
Blisko zlewozmywaka umieśćmy kosz na odpady zmieszane, czyli takie, które nie będą poddawane recyklingowi. Należą do nich brudne papierowe opakowania, resztki spożywcze, kartony po mleku. Jeśli mamy miejsce na działce, warto pomyśleć o osobnym koszu na resztki jedzenia, fusy z kawy czy herbaty, które następnie trafią do kompostownika. Na takie odpady najlepszy będzie kosz wyposażony w pokrywkę.
Odpady nieorganiczne, przeznaczone do ponownego przetworzenia, powinny być dokładnie oczyszczone i suche. Jeżeli nie mamy wystarczająco dużo miejsca pod zlewem, pojemniki możemy umieścić na przykład w jednej z dolnych szafek kuchennych. Dzięki takiemu rozwiązaniu segregacja będzie mniej czasochłonna i bardziej komfortowa.
Warto też opisać pojemniki (na przykład przy użyciu naklejek) na poszczególne rodzaje odpadków tak, by każdy z domowników wiedział, jak segregować śmieci.
Pojemniki do segregowania śmieci - przegląd, ceny
Zapisz się na NEWSLETTER. Co tydzień najnowsze wiadomości o budowie, remoncie i wykańczaniu wnętrz w Twojej poczcie e-mail: Zobacz przykład
>
Skomentuj:
Segregowanie śmieci w domu i zagrodzie