Stylizacja: Marta Narbutt Tekst: Magda Sosenko Zdjęcia: photoroom.pl
Dom pani Magdy Sosenko to zarazem przytulna rodzinna siedziba, jak i małe muzeum plakatu. Gospodyni kolekcjonuje zresztą nie tylko afisze. Dużo by o tym pisać... Pozwólmy więc jej samej opowiedzieć o imponujących zbiorach.
1 z 13Magda Sosenko jest zafascynowana polską szkołą plakatu, ale oprócz nich kolekcjonuje także wieczne pióra, papiery listowe, kałamarze i atrament, solniczki. W 2001 roku zorganizowała w Krakowie Międzynarodową Wystawę Piór Wiecznych, którą w ciągu trzech dni odwiedziło aż 10 tys. osób! Wraz z rodziną (i w oparciu o rodzinne zbiory) tworzy w Krakowie Muzeum Zabawek i Dzieciństwa. Od 2010 roku prowadzi antykwariat internetowy z oryginalnymi starymi plakatami, grafikami i akwarelami: grafiteria.com.pl - Fot. photoroom.pl
2 z 13Gabinet, moje ulubione miejsce w domu. Tu przeglądam zbiory, czytam fachową literaturę, koresponduję z innymi kolekcjonerami i przygotowuję plakaty do wysyłki w świat. Zadziwiające, jak dużo zamówień dociera z całej Europy i ze Stanów Zjednoczonych. Czasem mam wrażenie, że nasza szkoła plakatu jest lepiej znana i bardziej doceniana za granicą niż w Polsce. - Fot. photoroom.pl
3 z 13W salonie panuje eklektyzm, połączenie stylu kolonialnego z gabinetowym. Między oknami wisi plakat Romana Cieślewicza z 1959 roku, reklamujący Modę Polską. Między przeszklonymi szafkami zaś - prawdziwy unikat - plakat "Opuszczeni" z 1958 roku, autorstwa Antoniego Pucka (jeden z nielicznych, jakie zaprojektował ten artysta). - Fot. photoroom.pl
4 z 13Marmurowa obudowa kominka to ulubione miejsce stada porcelanowych polarnych misiów. Nad kominkiem XIX-wieczna litografia "Pobór do wojska". - Fot. photoroom.pl
5 z 13Mały rysunek przedstawiający jeźdźca na koniu to prawdziwy skarb. Autorem jest Czesław Słania, polski grawer zwany królem rylca, projektant znaczków pocztowych i banknotów. - Fot. photoroom.pl
6 z 13Czas posiłków odmierza zegar autorstwa Gustava Beckera, słynnego niemieckiego zegarmistrza. W dużej kuchni lubi przebywać sznaucer Junior. - Fot. photoroom.pl
7 z 13Sypialnię w stylu kolonialnym ożywiłam dodatkami w odcieniu ciemnego oranżu. Na parapecie - gazele z brązu na marmurowej podstawie, prezent od rodziców. - Fot. photoroom.pl
8 z 13Gabinet męża zaanektowały moje zbiory. Na pierwszym planie - domowa prasa; prostuję na niej plakaty, które często przez lata pozostawały zwinięte. - Fot. photoroom.pl
9 z 13Ulubione plakaty pani Magdy - Fot. photoroom.pl
10 z 13Karafka na nalewki z początku XX wieku. Zdaniem pani Magdy rzeczy sprzed ponad stu lat często świetnie sprawdzają się w czasach współczesnych. - Fot. photoroom.pl
11 z 13Piór wiecznych mam ponad 600. Najciekawsze trzymam w kasetce - przerobionym przeze mnie pudełku na sztućce. - Fot. photoroom.pl
12 z 13Tym pisali nasi pradziadkowie, czyli stalówki do obsadek w pudełkach o pięknym wzornictwie. - Fot. photoroom.pl
13 z 13Miś polarny z Bornholmu - to od niego zaczęła się pasja pana Maćka. - Fot. photoroom.pl
Wychowałam się w rodzinie kolekcjonerów i antykwariuszy. Mój tata, Marek Sosenko, ma największy w Polsce prywatny zbiór pocztówek oraz zabawek. Siostra gromadzi flakony na perfumy, brat - aparaty fotograficzne. Śmiejemy się, że kolekcjonerstwo to w naszym przypadku skłonność genetyczna. Dorastając wśród zbieraczy, nie mogłam nie połknąć tego bakcyla. Fascynują mnie stare wieczne pióra i akcesoria piśmiennicze. Największą wartość emocjonalną ma dla mnie pióro firmy Sheaffer, nie tylko dlatego, że napisałam nim maturę - kiedyś używał go syn Stanisława Wyspiańskiego, również Stanisław, uwieczniony na obrazie "Śpiący Staś" (dostałam je od jego wnuczki). Mogę się również pochwalić piórem Montblanc z lat dwudziestych XX wieku - ma zaledwie 6 cm długości. Piórom towarzyszą atramenty, np. limitowana seria o zapachu róż, stworzona kilka lat temu przez firmę Montblanc z okazji walentynek. Zbieram też solniczki, najbardziej lubię dziewczynkę w stroju ludowym wyprodukowaną w 1910 r. przez duńską manufakturę Royal Copenhagen (założoną w 1775 roku i działającą do dziś).
Z wykształcenia jestem historykiem sztuki, specjalizuję się w grafice i sztuce użytkowej. Być może dlatego moją największą pasją są plakaty i grafika artystyczna. Nie wszyscy wiedzą, że polska szkoła plakatu to zjawisko unikatowe na skalę światową. To w Polsce, w warszawskim Wilanowie, powstało pierwsze na świecie Muzeum Plakatu! Wszystko zaczęło się od sukcesu Henryka Tomaszewskiego, który w 1948 roku zdobył aż pięć nagród podczas Międzynarodowej Wystawy Plakatu Filmowego w Wiedniu. Znajomi często mnie pytają, co takiego wyjątkowego jest w plakatach i czy w czasach mody na inwestowanie w sztukę warto je wziąć pod uwagę. Odpowiadam, że nie wszyscy mogą sobie pozwolić na oryginalnego Kossaka albo Malczewskiego, a plakat Franciszka Starowieyskiego, Waldemara Świerzego, Jana Młodożeńca, Wojciecha Fangora to zarówno sztuka na najwyższym poziomie, świetny design, jak i niezła inwestycja. Z myślą o kolekcjonerach i ludziach, którzy chcą otaczać się rzeczami pięknymi, założyłam Grafiterię, internetowy antykwariat z oryginalnymi plakatami, grafikami i akwarelami. Największą satysfakcję przynoszą mi chwile, kiedy dostaję od klientów zdjęcia, na których kupiony u nas plakat ożywia salon czy dodaje klasy sypialni.
Z własnego doświadczenia wiem, że plakaty i grafiki to genialne rozwiązanie dla tych, którzy lubią częste zmiany wokół siebie. W naszym domu co chwilę się coś zmienia. Wiszącą nad kominkiem XIX-wieczną wiedeńską litografię czy serię barokowych miedziorytów w każdej chwili może zastąpić plakat Olgi Siemaszkowej z 1955 roku. I za każdym razem zaskakuje nas, jak dobrze prezentuje się plakat czy grafika w różnych stylizacjach. Czyżby miały magiczną moc dopasowywania się do otoczenia?
Jak wszyscy kolekcjonerzy gromadzę także literaturę przedmiotu. Katalogi wystawowe, albumy oraz wszelkie inne opracowania są wprost nieocenionym źródłem informacji i pasjonujących ciekawostek. Dlatego, jak to bywa w gabinecie kolekcjonera, moja biblioteczka po prostu pęka w szwach.
Ogromną satysfakcję przynosi mi dzielenie się zbiorami i wiedzą z innymi pasjonatami. Użyczam eksponaty na wystawy, piszę teksty do katalogów, prowadzę warsztaty z rozpoznawania technik graficznych. Plakaty i grafiki z Grafiterii niejednokrotnie były pokazywane na targach sztuki, a także w wielu bardziej popularnych miejscach, np. w kawiarni przy warszawskim Muzeum Etnograficznym i w klubie Między Nami.
Mam szczęście, bo mój mąż Maciek rozumie, na czym polega pasja kolekcjonera. Sam jest wielbicielem zegarów z kurantem, a więc o każdej pełnej godzinie jesteśmy świadkami krótkiego występu oryginalnej orkiestry (również w środku nocy). Zbiera też porcelanowe niedźwiedzie produkowane we wspomnianej już manufakturze Royal Copenhagen.
Skomentuj:
Dobry sposób na życie: dziewczyna z plakatami