Mieszkanie po dziadkach do przeróbki
Dwupokojowe mieszkanie na 35 m kw. - takiego układu i metrażu popularnych w PRL-u szukamy również dziś. Ale jeśli trafi nam się lokum z pokojami przechodnimi, zamurowujemy drzwi, a kuchnię przebijamy do pokoju
Dziś do łask kupujących wraca metraż z lat 70., czyli niewielki, np. trzy pokoje na około 50 m albo dwa na 35. - Kilka lat temu częściej sprzedawano te 2-3-pokojowe, ale 60-70-metrowe - mówi Marcin Krasoń, analityk agencji nieruchomości Home Broker. Do tego mieszkania w blokach sprzed czterdziestu lat są tanie i wygodnie położone (starsze dzielnice są zwykle dobrze skomunikowane, z bogatą infrastrukturą i zielenią w okolicy).
Kuchnia bez okna hitem PRL-u
W blokach z lat 70. dominują trzy typy rozkładów mieszkań. - Pierwszy to kawalerka. Malutki pokój z ciemną kuchnią bez okna i klaustrofobiczną, dwu-trzymetrową łazienką razem z WC. W małej wannie trzeba było siedzieć z podkulonymi nogami i najczęściej rezygnowano z wstawienia pralki lub umywalki. Wszystko miało od 25 do 28 m kw. powierzchni. Drugi typ obejmuje dwa pokoje z ciemną kuchnią - tu wszystkie pomieszczenia mają około 35 m kw. Trzeci ma już powierzchnię około 50 m kw., na której mieści się duży pokój i dwa mniejsze, przy czym przeważnie duży pokój jest przechodni, czyli przechodzi się z niego do mniejszych. Te ostatnie mieszkania mają już kuchnię z oknem - opisuje Jarosław Skoczeń, analityk z agencji nieruchomości Emmerson.
Zniżka na wyburzanie ścian
Na niektóre ówczesne rozwiązania dzisiejsi mieszkańcy nie chcą się godzić. - Za kuriozum poprzedniego systemu budowania uznajemy dziś mieszkania, w których z kuchni przechodziło się do pokoiku o powierzchni 6 m kw., z niego do dużego pokoju połączonego z kuchnią tzw. oknem barowym, skąd z kolei można było wejść do przedpokoju. Takie bloki powstały np. na Bielanach przy ulicy Duracza - mówi Skoczeń. Na tego typu mieszkania bardzo trudno znaleźć kupca. Jeśli już ktoś się znajdzie, stara się obniżyć cenę choć o kwotę, która pokryje remont, np. wyburzenie ścianek między pokojami, żeby powstał duży salon. Czasem mały trzymetrowy pokoik, który raczej przypomina wnękę, staje się garderobą.
- W moim 57-metrowym mieszkaniu po prawej stronie korytarza były dwa pokoje, na środku kuchnia, z lewej pokój i łazienka. Kuchnię połączyłam z pokojem po lewej, przez co mieszkanie wydało się znacznie większe - opisuje 37-letnia Kasia z Wołomina, gdzie kupiła mieszkanie z lat 70.
Symbolem mieszkań z PRL-u były też długie, nawet pięciometrowe korytarze, szerokie na 1,5 metra do 3 metrów, czasem w kształcie litery "L". Jednak uznawane są za nie najgorsze rozwiązanie, bo pozwalają na wbudowanie szaf.
- Dziś deweloperzy wracają do metrażu z czasów PRL, bo Polacy chcą często jak najwięcej pokoi na jak najmniejszym metrażu, by mieszkanie było jak najtańsze - mówi Marcin Krasoń, analityk agencji nieruchomości Home Broker. Kuchnie mają już jednak okna albo zamieniają się w aneksy kuchenne połączone z salonem, by mieszkania były jasne. Nie łączy się też pokoi, a powierzchnię przedpokoju zdecydowanie ogranicza na korzyść pokojów.
Kuchnia bez okna hitem PRL-u
W blokach z lat 70. dominują trzy typy rozkładów mieszkań. - Pierwszy to kawalerka. Malutki pokój z ciemną kuchnią bez okna i klaustrofobiczną, dwu-trzymetrową łazienką razem z WC. W małej wannie trzeba było siedzieć z podkulonymi nogami i najczęściej rezygnowano z wstawienia pralki lub umywalki. Wszystko miało od 25 do 28 m kw. powierzchni. Drugi typ obejmuje dwa pokoje z ciemną kuchnią - tu wszystkie pomieszczenia mają około 35 m kw. Trzeci ma już powierzchnię około 50 m kw., na której mieści się duży pokój i dwa mniejsze, przy czym przeważnie duży pokój jest przechodni, czyli przechodzi się z niego do mniejszych. Te ostatnie mieszkania mają już kuchnię z oknem - opisuje Jarosław Skoczeń, analityk z agencji nieruchomości Emmerson.
Zniżka na wyburzanie ścian
Na niektóre ówczesne rozwiązania dzisiejsi mieszkańcy nie chcą się godzić. - Za kuriozum poprzedniego systemu budowania uznajemy dziś mieszkania, w których z kuchni przechodziło się do pokoiku o powierzchni 6 m kw., z niego do dużego pokoju połączonego z kuchnią tzw. oknem barowym, skąd z kolei można było wejść do przedpokoju. Takie bloki powstały np. na Bielanach przy ulicy Duracza - mówi Skoczeń. Na tego typu mieszkania bardzo trudno znaleźć kupca. Jeśli już ktoś się znajdzie, stara się obniżyć cenę choć o kwotę, która pokryje remont, np. wyburzenie ścianek między pokojami, żeby powstał duży salon. Czasem mały trzymetrowy pokoik, który raczej przypomina wnękę, staje się garderobą.
- W moim 57-metrowym mieszkaniu po prawej stronie korytarza były dwa pokoje, na środku kuchnia, z lewej pokój i łazienka. Kuchnię połączyłam z pokojem po lewej, przez co mieszkanie wydało się znacznie większe - opisuje 37-letnia Kasia z Wołomina, gdzie kupiła mieszkanie z lat 70.
Symbolem mieszkań z PRL-u były też długie, nawet pięciometrowe korytarze, szerokie na 1,5 metra do 3 metrów, czasem w kształcie litery "L". Jednak uznawane są za nie najgorsze rozwiązanie, bo pozwalają na wbudowanie szaf.
- Dziś deweloperzy wracają do metrażu z czasów PRL, bo Polacy chcą często jak najwięcej pokoi na jak najmniejszym metrażu, by mieszkanie było jak najtańsze - mówi Marcin Krasoń, analityk agencji nieruchomości Home Broker. Kuchnie mają już jednak okna albo zamieniają się w aneksy kuchenne połączone z salonem, by mieszkania były jasne. Nie łączy się też pokoi, a powierzchnię przedpokoju zdecydowanie ogranicza na korzyść pokojów.
Skomentuj:
Mieszkanie po dziadkach do przeróbki