Budowa

Ogród

Wnętrza

Design

Architektura

DIY

HGTV

Trendy budowlane

Kawalerskie poddasze na dwóch poziomach

Tekst: Agnieszka Rezler, zdjęcia: Hanna Długosz
Ceglana ściana oddziela strefę dzienną od zabudowanej sypialni. Między sofami Carmo (BoConcept) stolik zaprojektowany w studio Cuns. Na ścianie obraz Małgorzaty Chmielowskiej. - Fot. Hanna Długosz

Podobno w każdym mężczyźnie drzemie mały chłopiec. Tomasz, właściciel tego przestrzennego poddasza, wymarzył sobie kąpiele pod chmurką i drzemki w hamaku. Wszystkie te plany udało mu się zrealizować na piątym piętrze starej poznańskiej kamienicy.

Nietrudno tu zabić nudę albo oderwać się od codzienności. Od góry przez wysokie okna zagląda niebo, plamy słońca wędrują wśród labiryntu słupów, a drewniana konstrukcja antresoli i namiotowy układ krokwi przywodzą na myśl wakacje. "Wyluzuj się" - zdają się mówić stalowe drabiniaste schody, obrotowy fotel i kuchenna lampa w postaci dwóch żarówek zawieszonych na grubej okrętowej linie.

To jeszcze nie wszystko; w tym mieszkaniu można osiągnąć prawdziwą urlopową nirwanę. Bo czym innym jest zawieszenie w przestrzeni, w pół drogi między podłogą a kalenicą stropu? Na pajęczynie rozpiętej nad salonem czarnej siatki, z widokiem na dachy miasta i zieleń okolic Starego Browaru, można naprawdę odpłynąć. - To magiczne miejsce. Myślałem, że będę tu czytał, ale nie bardzo mi się udaje. Ogarnia mnie tu taki błogostan, że zwykle zasypiam - przyznaje ze śmiechem Tomek. Oczywiście każdy, kto go odwiedza, chce sam zakosztować tej niecodziennej rozrywki. Siatka, poza niezwykłymi wrażeniami, zapewnia bezpieczeństwo: bujało się w niej już kilka osób naraz i wytrzymała.

Kto tu mieszka?
Tomek, trzydziestolatek, działający w branży serwisów internetowych.
Gdzie? Na piątym piętrze kamienicy w centrum Poznania.
Metraż: 170 m kw.

Wnętrza tego poddasza to udany przeszczep zza oceanu - podobnie mieszkał kalifornijski inspektor Nash Bridges, tytułowy bohater pamiętnego serialu kryminalnego z lat 90., który Tomasz oglądał jako młody chłopak. Rozmach i przenikające się przestrzenie olbrzymiej kawalerki Bridgesa silnie przemawiały mu do wyobraźni. Właśnie tak chciał mieszkać - z oddechem i widokiem, bez rygoru ściśle wytyczonych granic, z dużą przestrzenią dla fantazji.

Dzięki sukcesowi w branży serwisów internetowych mógł pomyśleć o zmaterializowaniu swoich wyobrażeń już przed trzydziestką. Pomógł mu w tym duet projektantów z poznańskiego studia Cuns: Michalina Majcherkiewicz-Chmielowska i Jędrzej Sobkiewicz. Między młodym klientem a równie młodymi zleceniobiorcami szybko zapanowała dobra chemia. On rzucał hasła, oni przechwytywali je w locie, porządkowali i twórczo rozwijali. Siatka przymocowana do jętek i konstrukcji antresoli to ich interpretacja idei hamaka. Zrealizowanie jej nie było proste: po wielu przymiarkach uplotła ją na zamówienie firma produkująca sprzęt do asekuracji robót wysokościowych i futbolowe bramki. Linowe lampy - świetne dopełnienie ażurowej hamakowej struktury - to już autorski pomysł zespołu Cuns, podobnie jak biała podłoga.


Fot. Hanna Długosz

- To nie był typowy zapuszczony strych, wcześniej mieściło się tu biuro. Drewniana posadzka była w przyzwoitym stanie i pewnie nie przyszłoby mi do głowy, żeby cokolwiek zmieniać - opowiada właściciel. Ale Michalina i Jędrzej zaproponowali biały lakier. I trafili w dziesiątkę. Deski trzeba było jednak zerwać i od nowa zakonserwować. Ułożono je odwrotnie, eksponując mniej zniszczoną spodnią stronę.

Po tym zabiegu duża otwarta przestrzeń 170-metrowego mieszkania wydaje się jeszcze większa. Na płaszczyźnie wybielonej podłogi bryły mebli pojawiają się jak wyspy. Surowość ceglanych ścian gra wyrazistą nutą, a ich kolor wydaje się bardziej soczysty. Choć niemal wszystko rozgrywa się tu na jednej scenie - poszczególne strefy wytyczają tylko słupy z ukośnym rysunkiem zastrzałów - wnętrze jest harmonijne i uporządkowane.


Fot. Hanna Długosz


Fot. Hanna Długosz

Funkcje rozmieszczono tak, by ich rozkład zapewniał wiele możliwości. Dzięki temu łatwo się tu poczuć kameralnie. Kuchnia jest wprawdzie otwarta, ale urządzona we wnęce i częściowo osłonięta ryzalitem ceglanego komina. Po przypominających okrętowy trap stalowych stopniach, którymi projektanci zastąpili nieciekawe kręcone schody modułowe, można wspiąć się poziom wyżej i zaszyć na antresoli.


Fot. Hanna Długosz

Jest też osobna sypialnia - odseparowany białą ścianą i przesuwnymi drzwiami kubik, który skrywa prawdziwą strefę relaksu. Jego wnętrze dzieli na dwie części niewysoki podest z obsadzoną w roli gwiazdy wanną, którą Tomek uznał za nieodzowne towarzystwo dla łóżka. Podest projektanci postanowili obić płytami OSB; ich drewnopochodny charakter i zgrzebna wiórowa uroda sugerują sympatię do natury i proekologiczne zacięcie, a jednocześnie neutralizują wszelkie koturnowe skojarzenia. To nie pompatyczny sypialniano-kąpielowy salonik, ale kawalerska strefa wypoczynku przesycona duchem bezpretensjonalnej nowoczesności.


Fot. Hanna Długosz

Kolejne ucieleśnienie idei relaksu absolutnego - lampę chmurę nad minimalistyczną niecką wanny - zespół Cuns wyszukał w internecie, realizując w ten sposób jeszcze jedno marzenie swojego zleceniodawcy. Świecący cumulus nawet w pochmurny dzień wprowadza do sypialni słońce, a wieczorami staje się zjawiskiem z pogranicza jawy i snu.

Spora gromada mebli zaprojektowanych w studio Cuns - wytrawnie prostych, stworzonych z myślą o bardzo konkretnych zadaniach - spotyka się tu ze świetnym designem, który również nie pozostaje bezrobotny. Tak jak fotel Egg słynnego Arne Jacobsena, jeden z ulubionych sprzętów właściciela. - Myślałem, że będzie eksponatem. Ale on nieoczekiwanie ujawnił nową funkcję: można go odchylać do tyłu i wtedy staje się najwygodniejszym meblem świata - mówi Tomek. Obok ponadczasowego fotela inne ikony designu: najbardziej rozpoznawalne siedzisko XX wieku, czyli krzesło DAW Eamesów, lampy Toma Dixona i Cecilie Manz. Efektowne, funkcjonalne, doskonale wkomponowane w scenografię poddasza.


Fot. Hanna Długosz

Całe mieszkanie "pracuje". Nie ma tu nieprzydatnych dekoracji i zakurzonych nieużywanych zakątków. Jest za to dobry sprzęt grający skrojony na miarę upodobań gospodarza, a obok - kąt, w którym można samodzielnie składać dźwięki. Tomek, z racji pasji i zawodu poruszający się w świecie nowych mediów jak ryba w wodzie, dzięki internetowym lekcjom nauczył się grać na saksofonie, a żeby sąsiedzi nie mogli narzekać na monotonię, grywa też na gitarze. Telewizor w salonie nie jest potrzebny, bo filmy ogląda się z projektora na zamocowanym do krawędzi antresoli rozwijanym ekranie. Luksus przestrzeni okiełznanej przez świetne pomysły dał zadziwiająco świeży efekt. Fantazja właściciela w połączeniu z wyobraźnią i kompetencjami młodych projektantów wykreowały komfortową maszynę do mieszkania, w której wygoda spotyka się z pięknem.

Udostępnij

Przeczytaj także

Innowacyjny sposób ogrzewania wreszcie w ofercie marki Blaupunkt
Stal na dachu i elewacji stanowi idealną kompozycję
Dział Sprzedaży i kontakt z klientem w FORMEE w Miedzyrzeczu.

Polecane

Nowoczesne wnętrze z akcentami retro
Wnętrza: nowoczesne mieszkanie w szarościach i błękitach
Nie kupuj gotowych dekoracji na ściany - wykorzystaj to, co masz w domu

Skomentuj:

Kawalerskie poddasze na dwóch poziomach

Ta strona używa ciasteczek w celach analitycznych i marketingowych.

Czytaj więcej