Nowoczesne wnętrze z akcentami retro
Właściciel mieszkania, młody człowiek, chciał mieszkać nowocześnie: w funkcjonalnym i przejrzystym otoczeniu, z nienatrętnymi loftowymi akcentami. Przy okazji, trochę mimochodem, do wnętrza przeniknęła nostalgia. Lekki powiew kultowych lat 60.
Kto tu mieszka? Jakub, młody warszawiak pracujący w branży motoryzacyjnej.
Gdzie? W apartamentowcu blisko centrum Warszawy.
Metraż: ok. 70 m kw.
Patrycja Rabińska urządzała wcześniej mieszkanie jego brata. Ciekawy efekt i braterska rekomendacja wystarczyły, by zaprosić ją do współpracy. Dogadali się bez problemu; z ich pomysłów szybko wyłonił się całkiem pokaźny zbiór wspólny - iloczyn wyobrażeń obejmujących stylistyczny i kolorystyczny kod oraz gamę materiałów. Rezultat? Wnętrze z klasą, świeże, ale bez efektu "świeżo malowane". Po nowemu wygodne, a jednocześnie mocno zakorzenione w warszawskiej tradycji, jakby zamieszkane od lat.
Nowoczesne mieszkanie - trochę loft, trochę apartament
Nawiązania fabryczne, które były pomysłem gospodarza, są tu dyskretne i umowne. Szczypta loftu została przemycona w lampach, płytkach podłogowych i w elementach zaprojektowanych przez Patrycję. Najbardziej industrialnie dzieje się w kuchni, pierwotnie całkowicie otwartej na salon, dziś częściowo osłoniętej ścianką z rozbiórkowej cegły.
Rozmiary aneksu kuchennego pozwoliły zrezygnować z górnych szafek; ich funkcję przejęły zaprojektowane na miarę podblatowe szuflady i boczny segment zabudowy z piekarnikiem oraz lodówką. Uwolniona tym sposobem ściana nad blatem stworzyła kawałek pola dla designu. Jej antracytowy kolor schładza błękit salonu i podkreśla detale: niewielki obraz, jazzowy plakat, geometryczny zegar, ale przede wszystkim - oryginalną świetlną konstrukcję, pomysł projektantki. Przymocowana do sufitu miedziana rura hydrauliczna, owinięta zwojami kabli siedmiu żarówek, świetnie ilustruje ideę kreacji poprzez użycie rzeczy zwykłych w niecodzienny sposób. - Ta konstrukcja była jednym z pierwszych pomysłów, podobnie jak lekka zabudowa kuchni, odsłaniająca ścianę i ukazująca więcej ciekawej posadzki. Ale były też wybrane przez Kubę obrazy w żywych kolorach, kolejny akcent, z którym trzeba było się zmierzyć, określając dalszy kierunek - opowiada Patrycja.
Kolory dobrze dobrane w nowoczesnym mieszkaniu
Ten kierunek - poza funkcją, bo dom musi przecież "dobrze działać" - to kolorystyka i styl. Zaproponowana przez projektantkę paleta, ograniczona do szaroniebieskiego, szarości, bieli i czerni, świetnie wpisała się w oczekiwania właściciela. Taka gama nawiązuje i do estetyki loftowej, i do klimatów skandynawskich, które również znalazły się na liście życzeń. Od tego zaczęli, a później stopniowo ocieplali chłodny północny postindustrial miodowymi tonami naturalnego drewna, połyskiem miedzi, barwami detali.
- Nigdy nie robię wizualizacji - przyznaje Patrycja. - Nie wszystko da się narysować. Grafika jest brutalna, przekłamuje rzeczywistość, gasi szczegóły. To dobre, gdy projektuje się bezosobowe wnętrza hotelu. Prywatna przestrzeń to żywa materia, która rodzi się stopniowo, tu liczą się subtelności: niuanse kolorów, faktury, drobiazgi. Ważne za to, by wytyczyć wyraźne granice kompromisu. Dlatego przy pewnych rzeczach się upieram; pilnuję, żeby w trakcie realizacji nie wykruszyły się pierwotne pomysły, te drobne smaczki, które stanowią o wyjątkowości wnętrza.
Diabeł tkwi w szczegółach
Dla Jakuba, faceta z wyobraźnią, brak trójwymiarowych rysunków nie był na szczęście problemem. Jego zaangażowanie i estetyczna wrażliwość ułatwiały porozumienie. Dobierali, zestawiali, szperali w sieci, a do wnętrza niepostrzeżenie zakradał się wątek vintage. Pojawił się wraz ze zgromadzoną przez gospodarza kolekcją oprawionych w ramki winyli i z metalowymi kinkietami, jak ze starego warsztatu. Przemycił się w czarnym pianinie elektrycznym Kawai - instrumencie współczesnym, ale o dostojnej eleganckiej formie. Najzabawniej zaznaczył swoją obecność wokół jadalnianego stołu. Stół - okrągły na "kozłowatych" nogach - zaprojektowała Patrycja; krzesła trzeba było do niego dokupić. - Przymierzaliśmy się do różnych modeli, było kilka prób. Trwało to na tyle długo, że Kuba pożyczył w końcu krzesła od mamy-zbieraczki - wspomina projektantka. Kiedy je zobaczyła, wiedziała, że muszą zostać. I te felerne wysłużone krzesełka świetnie się tu zaaklimatyzowały.
Czy mieszkanie jest skończone? - Projektant to nie rzeźbiarz - protestuje Patrycja. - Tworzy wyjściową scenerię, przestrzeń dla mieszkańców, którzy mają się w niej urządzić i żyć po swojemu. Budowanie układu skończonego, dopracowanego w każdym szczególe odbiera domownikom inicjatywę. W dodatku może się potem zdarzyć, że gdy ujmiesz jeden wazonik, całość się rozsypie - dodaje ze śmiechem.
Dom to dla niej żywe tworzywo, układ do pewnego stopnia otwarty. Rzeczywistość rodzi przecież nowe potrzeby. Pianino nie jest rekwizytem; Jakub grywa na nim w wolnych chwilach. A sweet sixties? Do czego one potrzebne trzydziestolatkowi? Do kompletu. Bo takie skojarzenia wynosi się zwykle z rodzinnego domu.
Nowoczesne wnętrze z akcentami retro - prezentacja
Obraz nad sofą był jednym z pierwszych elementów kupionych do tego mieszkania; do niego dopasowano kolorystykę detali. Stół zaprojektowała Patrycja Rabińska; krzesła pochodzą z rodzinnego domu Jakuba. Lampa Copper Shade (Tom Dixon).
Sofa Otto (Sits), skomponowana kolorem guzików z szarym błękitem ścian. Kinkiet Game (House Doctor).
Kadr z powojennej stolicy: nieoczywiste kolory, pianino, okrągły stół, krzesło z wyszczerbionym fornirem sklejkowego oparcia i Chopin w... dresie. Plakat Piotra Micherewicza powstał na konkurs galerii AMS "Fryderyku, wróć do Warszawy".
Gama nowoczesnych kolorów równoważy nostalgiczny połysk miedzi i surowość fabrycznych detali. W mozaikowym lustrze Hönefoss (IKEA) odbijają się obrazy Doroty Buczkowskiej i loftowa lampa ścienna Peace (Kare Design).
Motyw sześciokąta - zapożyczony od pszczół symbol inteligentnej organizacji - przewija się w całym mieszkaniu. Na lustrze w przedpokoju jest wyrazisty, na tapecie bardziej subtelny.
Dzięki rezygnacji z górnych szafek do kuchni wkroczył design. Miedziana rura pod sufitem owinięta kablami żarówek to pomysł Patrycji - prosta, rewelacyjnie funkcjonalna dekoracja.
Roboczą strefę kuchni oddziela od salonu ścianka zbudowana z cegły rozbiórkowej. Taki układ pozwala nie przejmować się naczyniami w zlewie.
Wysłużone meble z historią świetnie zaaklimatyzowały się w nowej scenerii.
W sypialni kolejna krzyżówka nostalgii z nowoczesnością: tapeta Hicks Hexagon (Cole & Son), łóżko Nordli i reflektor Ranarp (IKEA), poduszka z malowanego jedwabiu India, Élitis (SML Concept). Szafka nocna to oryginał z lat 60. XX wieku, zdobyty przez projektantkę.
Łazienkę oddzielają od sypialni szklane przesuwane drzwi, dlatego jej wystrój nawiązuje do klimatu i kolorystyki pokoju. Dębowa szafka pod umywalkę wykonana na zamówienie, kinkiety Fredrikshamn (Markslöjd).
Płytki Vives; teakowe lustro i szafka z misternymi uchwytami wypatrzone na Allegro.
- Więcej o:
- aranżacje wnętrz
- mieszkanie
Wnętrza: nowoczesne mieszkanie w szarościach i błękitach
Wygodne mieszkanie w Gdańsku dla 5-osobowej rodziny
Nie kupuj gotowych dekoracji na ściany - wykorzystaj to, co masz w domu
Wnętrza w stylu Memphis
Renowacja drzwi drewnianych
Mieszkanie w duchu vintage na warszawskim Muranowie
Minimalistyczne wnętrza w Berlinie z naturalnymi akcentami
Drewno w domu - aranżacje wnętrz