Obraz we wnętrzu: Stefan Paruch
Jakie dzieła sztuki kupić, z jakimi zamieszkać? Polecając obrazy, pytam ich twórców, co sami zawieszają na ścianach, jakich dzieł szukają i jak z nimi na co dzień obcują.
Bogusław Deptuła
Krytyk i historyk sztuki, kurator wystaw, marszand, dziennikarz, pasjonat kuchni i kucharz samouk; autor licznych tekstów o sztuce, literaturze i jedzeniu, m.in. „Literatura od kuchni”.
Stefan Paruch
Jest w świecie wiele takich miejsc, zdarzeń, ludzi, obrazów, rysunków i wiele, wiele innych rzeczy, na które nie zwracamy specjalnej uwagi. Pewnie wręcz jest tak, że mają one przewagę w naszej percepcji świata. Stefan Paruch konsekwentnie od lat próbuje zwrócić nasze spojrzenie na wielką ilość, zazwyczaj pomijanych, różnego rodzaju obrazów i obrazków, rysunków i rycin, słowem wszelkiego rodzaju ilustracji, które choć niemalże wirują wśród nas, to nie przyciągają naszej uwagi. Stefan szczególnie skupił się na zawartych w encyklopediach i podręcznikach, przeróżnych przerysach, wykresach i temu podobnych „obrazach mniejszych”, i z nich uczynił temat swych obrazów większych. Maluje je wiernie, ale przyznaje im arbitralnie znaczenie i wagę, choć pierwowzory nie miały nigdy takiego charakteru i nie mogły liczyć na zdobycie takiej rangi.
Ten wybór tematów pociąga za sobą następną konsekwencję polegającą zazwyczaj na bardzo ograniczonej, stonowanej kolorystyce: dominują tu szarości, zielenie, błękity. Zatem i w tej materii brak barwnych fajerwerków, tym większe skupienie malarza na samym temacie, na skromnej ikonografii, nieczęstych w malarstwie formach.
- Obraz ma jedyny w swoim rodzaju potencjał wzmacniania znaczeń - mówi Stefan Paruch. - Każdy motyw, który znajdzie się na płótnie nabiera wyjątkowego charakteru. Staje się ważny. Lubię przebywać z obrazami, bo mam wtedy okazję pobyć z fragmentami większej rzeczywistości. Malarstwo daje nam okazję doświadczać szczególnego stanu wyjątkowości, który nie jest dany innym dziedzinom sztuki.
Skomentuj:
Obraz we wnętrzu: Stefan Paruch